Ogródek Mony74
Ogródek Mony74
bo to naprawdę ogródeczek jest...
nie śmiem konkurować z pięknymi prawdziwymi ogrodami, jakie tu oglądałam. nieśmiało pokażę Wam swój kawałek zieleni, z którego jestem bardzo dumna.
jestem nowo narodzonym ogrodnikiem. nigdy w życiu nie grzebałam w ziemi. nie sadziłam nic. zawsze mieszkałam w bloku, i tak jest i teraz. rok temu przeprowadziliśmy się do mieszkania, do którego przynależy 140 metrowy ogródek. nie jest to za dużo, ale dla nas to wielki wyczyn. najpierw nie robiliśmy nic, bo tuż za siatką trwała budowa kolejnego osiedla, i przez rok czekalismy aż się zakończy.
w tym roku, jak tylko zrobiło się słonecznie, postanowiliśmy coś zadziałać. przynajmniej przekopać dużą "donicę" nad wentylatornią garażu podziemnego.
postanowiłam też wkopać kilka roślin. a tu -niespodzianka: w ziemi więcej gruzu niż ziemi. wszystko co pozostało po budowie naszego bloku, zakopano w ziemi. trudno, trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do roboty.
sesja zdjęciowa początku:
ogródek przed odbiorem mieszkania. mały, a na dodatek w literę L. ale własny. kolega zagląda nam do mieszkania ;)
tak wyglądał ogródek jeszcze w marcu tego roku:
najpierw mysleliśmy, że tak po prostu, wsadzimy kilka roślin, ale kupiłam trochę literatury:
i zabrałam się do projektowania. ogródek wyzwaniowy, bo malutki i w literkę L.
najpierw nieśmiałe początki, kiedy odkryliśmy jaka naprawdę jest gleba (podstawy ogrodnictwa). u nas była gruzowata
w tym gruzie oprócz cegieł i betonu była także flaszka wódki "Ojczysta" z odrobiną na dnie! nasi tu byli!
w każdym razie: wykonaliśmy około siedmiu wersji naszego projektu, aż w końcu zainspirowana jakimś programem BBC, postanowiłam realizować ostatni projekt.
do prac budowlanych wzięliśmy fachowców. praca była dość niewdzięczna, bo dostęp do ogródka tylko przez mieszkanie, więc gruz wywożony był przez nasze drewniane podłogi
ale na początek wyrwaliśmy trawę i przekopaliśmy całość (wykopując jeszcze więcej gruzu). w zamian, po uznaniu reklamacji przez dewelopera, dostaliśmy całe 3 metry sześcienne ziemi wiadomo, nie na wiele starczyło
sąsiadujemy z drugiej strony z ogródkami działkowymi, i tam konkurencja jest bardzo wysoka. działkowicze zasiedzeni są od ponad 30 lat, i naprawdę było nam troszkę smutno, że u nas tak marnie.
parliśmy jednak do przodu. wsadziłam kilka roślin.
pierwszy klematis. przyjął się idealnie
migdałek. niestety, przez kwietniowe upały nie przetrwał
hortensja pnąca. przetrwała
i bambusy. na razie są
w międzyczasie rozkwitły na "donicy" złotliny
i wszedł wykonawca
było ciężko. panowie wynosili gruz, wwozili piasek i cement przez mieszkanie! wszędzie był kurz.
ale w końcu, po dwóch tygodniach coś zaczęło być widać:
coś na kształt naszego projektu! papier jest cierpliwy, ale okazało się, że wychodzi!
nie śmiem konkurować z pięknymi prawdziwymi ogrodami, jakie tu oglądałam. nieśmiało pokażę Wam swój kawałek zieleni, z którego jestem bardzo dumna.
jestem nowo narodzonym ogrodnikiem. nigdy w życiu nie grzebałam w ziemi. nie sadziłam nic. zawsze mieszkałam w bloku, i tak jest i teraz. rok temu przeprowadziliśmy się do mieszkania, do którego przynależy 140 metrowy ogródek. nie jest to za dużo, ale dla nas to wielki wyczyn. najpierw nie robiliśmy nic, bo tuż za siatką trwała budowa kolejnego osiedla, i przez rok czekalismy aż się zakończy.
w tym roku, jak tylko zrobiło się słonecznie, postanowiliśmy coś zadziałać. przynajmniej przekopać dużą "donicę" nad wentylatornią garażu podziemnego.
postanowiłam też wkopać kilka roślin. a tu -niespodzianka: w ziemi więcej gruzu niż ziemi. wszystko co pozostało po budowie naszego bloku, zakopano w ziemi. trudno, trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do roboty.
sesja zdjęciowa początku:
ogródek przed odbiorem mieszkania. mały, a na dodatek w literę L. ale własny. kolega zagląda nam do mieszkania ;)
tak wyglądał ogródek jeszcze w marcu tego roku:
najpierw mysleliśmy, że tak po prostu, wsadzimy kilka roślin, ale kupiłam trochę literatury:
i zabrałam się do projektowania. ogródek wyzwaniowy, bo malutki i w literkę L.
najpierw nieśmiałe początki, kiedy odkryliśmy jaka naprawdę jest gleba (podstawy ogrodnictwa). u nas była gruzowata
w tym gruzie oprócz cegieł i betonu była także flaszka wódki "Ojczysta" z odrobiną na dnie! nasi tu byli!
w każdym razie: wykonaliśmy około siedmiu wersji naszego projektu, aż w końcu zainspirowana jakimś programem BBC, postanowiłam realizować ostatni projekt.
do prac budowlanych wzięliśmy fachowców. praca była dość niewdzięczna, bo dostęp do ogródka tylko przez mieszkanie, więc gruz wywożony był przez nasze drewniane podłogi
ale na początek wyrwaliśmy trawę i przekopaliśmy całość (wykopując jeszcze więcej gruzu). w zamian, po uznaniu reklamacji przez dewelopera, dostaliśmy całe 3 metry sześcienne ziemi wiadomo, nie na wiele starczyło
sąsiadujemy z drugiej strony z ogródkami działkowymi, i tam konkurencja jest bardzo wysoka. działkowicze zasiedzeni są od ponad 30 lat, i naprawdę było nam troszkę smutno, że u nas tak marnie.
parliśmy jednak do przodu. wsadziłam kilka roślin.
pierwszy klematis. przyjął się idealnie
migdałek. niestety, przez kwietniowe upały nie przetrwał
hortensja pnąca. przetrwała
i bambusy. na razie są
w międzyczasie rozkwitły na "donicy" złotliny
i wszedł wykonawca
było ciężko. panowie wynosili gruz, wwozili piasek i cement przez mieszkanie! wszędzie był kurz.
ale w końcu, po dwóch tygodniach coś zaczęło być widać:
coś na kształt naszego projektu! papier jest cierpliwy, ale okazało się, że wychodzi!
Zapowiada się nieźle, czekam na następne zdjęcia. Bardzo fajne jest to nowe budownictwo w Warszawie - dwa lata temu mieszkałam jakiś czas w jednym z tych nowoczesnych "bloków" i było bardzo przyjemnie. ;-) Powodzenia, Basia
Pozdrawiam, Basia. Miejski busz.
po małym załamaniu ;), nadeszło słońce. w końcu widzieliśmy nasz projekt!
zostało nam dowiezienie ziemi i najfajniejsze: sadzenie!
w międzyczasie krajobraz za oknem się zmienił:
ziemię przywoziliśmy w workach. w sumie ok. 300 sztuk worków 50l. wnosiliśmy przez mieszkanie
za rogiem powstała mała podniesiona rabata, do której mogłam przesadzić laurowiśnie, które pierwortnie wsadzone na dobrze nasłonecznioną "donicę", męczyły się okrutnie. opadły im liście, i pożółkły
po mału pojawiła się ziemia
w projekcie przewidzieliśmy tylko 45metrów trawnika. aby uzyskać w dość krótkim czasie szybki efekt, zamówiliśmy go z rolki. może nie jest to własna uprawa, ale wierzcie mi - pracy z nim też trochę było ;)
ubrałam w to oczywiscie męża
w międzyczasie kupiłam ok.100 bylin. tak bardzo chciałam już mieć dobry efekt
efekt trawnika pojawił się od razu
od momentu ułożenia trawnika zaczęło padać. jakby dla nas, bo przecież łatwiej przyjąć się jak pada
i w końcu wszystko posadzone. teraz czekam na efekty. wsadziłam budleje, chcę widzieć te motyle. zasadziłam ostróżki i trawy ozdobne. posiałam maciejkę, zasadziłam róże. usunęłam uschniętego migdałka, wsadziłam wiąz. mam klonik palmowy. stawiam pierwsze nieśmiałe kroki.
i cieszę się, że udało nam się zrealizować projekt. cieszę się, że będę mogła widzieć, jak rośnie. że mam o co dbać.
że dziś przechodzący za siatką starszy pan, działkowicz powiedział do męża: za ten ogródek możemy pana do klubu działkowca zaprosić
i nawet cieszę się, że już mam pierwsze problemy i zagadki: mrówki hodują u nas mszyce. kobei poczerwieniały wszystkie liście.
ale co z tego? rośnie mi!
zostało nam dowiezienie ziemi i najfajniejsze: sadzenie!
w międzyczasie krajobraz za oknem się zmienił:
ziemię przywoziliśmy w workach. w sumie ok. 300 sztuk worków 50l. wnosiliśmy przez mieszkanie
za rogiem powstała mała podniesiona rabata, do której mogłam przesadzić laurowiśnie, które pierwortnie wsadzone na dobrze nasłonecznioną "donicę", męczyły się okrutnie. opadły im liście, i pożółkły
po mału pojawiła się ziemia
w projekcie przewidzieliśmy tylko 45metrów trawnika. aby uzyskać w dość krótkim czasie szybki efekt, zamówiliśmy go z rolki. może nie jest to własna uprawa, ale wierzcie mi - pracy z nim też trochę było ;)
ubrałam w to oczywiscie męża
w międzyczasie kupiłam ok.100 bylin. tak bardzo chciałam już mieć dobry efekt
efekt trawnika pojawił się od razu
od momentu ułożenia trawnika zaczęło padać. jakby dla nas, bo przecież łatwiej przyjąć się jak pada
i w końcu wszystko posadzone. teraz czekam na efekty. wsadziłam budleje, chcę widzieć te motyle. zasadziłam ostróżki i trawy ozdobne. posiałam maciejkę, zasadziłam róże. usunęłam uschniętego migdałka, wsadziłam wiąz. mam klonik palmowy. stawiam pierwsze nieśmiałe kroki.
i cieszę się, że udało nam się zrealizować projekt. cieszę się, że będę mogła widzieć, jak rośnie. że mam o co dbać.
że dziś przechodzący za siatką starszy pan, działkowicz powiedział do męża: za ten ogródek możemy pana do klubu działkowca zaprosić
i nawet cieszę się, że już mam pierwsze problemy i zagadki: mrówki hodują u nas mszyce. kobei poczerwieniały wszystkie liście.
ale co z tego? rośnie mi!
- dianek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 894
- Od: 24 lip 2008, o 11:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
rewelacja !
świetny projekcik, super rozwiązane wnętrze
teraz tylko czekać aż wszystko podrośnie i zacznie wychodzić planowany efekt
świetny projekcik, super rozwiązane wnętrze
teraz tylko czekać aż wszystko podrośnie i zacznie wychodzić planowany efekt
Pozdrawiam, Diana
Mój ogródek
Mój ogródek
-
- 1000p
- Posty: 1230
- Od: 9 sie 2008, o 19:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków/ Leżajsk
ślicznie Wam to wyszło, a oj będę wpadał tu często zobaczyć jak się wszystko rozwija i kwitnie. Nie dość, że roboty było dużo w ogródku to potem i w domu trzeba było posprzątać, tym większe uznanie za determinacje i wykonanie.
ogródeczek
storczyki
"Czasem człowiek sądzi, że ujrzał już dno ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś, dzięki komu dowiaduje się, że ta studnia jednak nie ma dna. "
storczyki
"Czasem człowiek sądzi, że ujrzał już dno ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś, dzięki komu dowiaduje się, że ta studnia jednak nie ma dna. "
Witaj
Super macie ogród
Podobają mi się takie klimaty nowoczesności .Fajnie dobraliście roślinki a bambus to aż się prosił do waszego ogrodu
Super macie ogród
Podobają mi się takie klimaty nowoczesności .Fajnie dobraliście roślinki a bambus to aż się prosił do waszego ogrodu
Magdalena pozdrawia
Zapraszam do ogrodu
Zapraszam do ogrodu
mam dwa mopsy. mieliśmy też kota, ale właśnie w tym mieszkaniu niestety spotkała nas tragedia - kot próbował wejść przez uchylone okno i się zakleszczył i zdechłKaRo pisze:Witamy Mona!
Pięknie !
Nie tylko rośnie ale również już kwitnie!
Niebawem będzie jeszcze piękniej!
Masz psiaczki? Widzę dwa a może masz więcej?
Pozdrawiam
KaRo