Pomidorki koktajlowe - 1cz.
Nawożenie pomidorów
Chyba sam sobie odpowiedziałeś na pytanie . Wystarczy rozrobić nawóz w odpowiednio mniejszej ilości (absolutnie nie 1000l ) i podlewać.
Pozdrawiam Kamil
Poznaję regulamin
Poznaję regulamin
- krysp50
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 631
- Od: 22 lut 2007, o 12:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Dotychczas swoje pomidorki /w ubiegłych latach/ podlewałam nawozem ogólnym, np.Florovitem lub Biohumusem. Oba też nadają się do nawożenia dolistnego. Myślę, że Twojego nawozu można używać podobnie, ale moim zdaniem nie codziennie i jednocześnie oprysk, bo przedobrzysz. Podlewałam nawozem raz w tygodniu a podczas kwitnienia dwa razy. Można naprzemiennie - podlać - oprysk. Ale jeżeli krzaczki są zdrowe i dobrze rosną, to nie potrzeba opryskiwać. Tak ja stosowałam przy ilości 5-7 krzaczków. Może inni się wypowiedzą i doradzą bardziej fachowo.
Pozdrawiam Krystyna
Ja "szczęśliwą" posiadaczką krzaka pomidorków koktajlowych stałam się wraz z nabyciem domku (była jesień, krzak obsypany owocami). Nie miałam czasu, żeby w ferworze przygotowań do przeprowadzki coś z nim (krzakiem) zrobić, tzn zabezpieczyć przed Młodym (miesięcy wtedy 20), tym bardziej, że Młodemu zrywanie i rozgniatanie pomidorków podobało sie bardzo (przynajmniej spokój był przez czas jakiś).
Potem, przed zimą, krzak został brutalnie wyeliminowany. Następnego roku doczekałam się. Pomidorki wyrastały zewsząd w promieniu 3 metrów od miejsca po krzaku. Pomiędzy krawężnikami, płotkami, na grządkach w szparkach, gdzie był sam piach zdawać by się mogło i ani ciut miejsca dla jakiejkolwiek roślinki.
Trochę wytrzebiliśmy, trochę zostawiliśmy, trochę przesadziliśmy. Bez nawożenia, bez opryskiwania i bez specjalnej troski, zagłuszyły nam kwiatki i trawę wkoło siebie i zaowocowały jak głupie. Nie dały sie zeżreć nawet ślimakom.
W tym roku właśnie walczę znowu, z wschodzącymi w najbardziej dziwacznych miejscach pomidorkami . Tym razem mam zamiar eksperymentalnie zostawić tylko jedna jedniutką roślinkę w donicy.
Jakoś nie mogę uwierzyć, że pomidorki koktajlowe potrzebują jakiegoś nawożenia i opryskiwania
Aha, w zeszłym roku były pyszniutkie (te uratowane spod bucika Młodego ). A było ich naprawdę mnóstwo.
Potem, przed zimą, krzak został brutalnie wyeliminowany. Następnego roku doczekałam się. Pomidorki wyrastały zewsząd w promieniu 3 metrów od miejsca po krzaku. Pomiędzy krawężnikami, płotkami, na grządkach w szparkach, gdzie był sam piach zdawać by się mogło i ani ciut miejsca dla jakiejkolwiek roślinki.
Trochę wytrzebiliśmy, trochę zostawiliśmy, trochę przesadziliśmy. Bez nawożenia, bez opryskiwania i bez specjalnej troski, zagłuszyły nam kwiatki i trawę wkoło siebie i zaowocowały jak głupie. Nie dały sie zeżreć nawet ślimakom.
W tym roku właśnie walczę znowu, z wschodzącymi w najbardziej dziwacznych miejscach pomidorkami . Tym razem mam zamiar eksperymentalnie zostawić tylko jedna jedniutką roślinkę w donicy.
Jakoś nie mogę uwierzyć, że pomidorki koktajlowe potrzebują jakiegoś nawożenia i opryskiwania
Aha, w zeszłym roku były pyszniutkie (te uratowane spod bucika Młodego ). A było ich naprawdę mnóstwo.
Mysza
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
'Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on właśnie to robi.' Albert Einstein
Mój współlokator ma słabość do zadawania ciosów pomidorkom. Mniejsza sadzonka została doszczętnie zniszczona, został tylko malusi kawałek ze stożkiem wzrostu( nie wiem czy fachowej nazwy użyłam :P) i ... straszni biednie to wszystko wygląda.
Większej sadzonce po przesadzeniu zaczęły żółknąc liście... I jakoś też biednie wygląda...
Większej sadzonce po przesadzeniu zaczęły żółknąc liście... I jakoś też biednie wygląda...
Pozdrawiam^^
Pomidorki koktajlowe
Po raz pierwszy w tym roku skusiłam się na uprawę pomidorków koktajlowych :P i nie mam pojęcia jak je prowadzić, na 1 pęd ,czy na żywioł? Proszę o pomoc pozdrawiam wszystkich działkowiczów
Te pomidorki są super. Prowadzi się je na kilka pedów. Najlepiej wbic 3 paliki na początku i końcu rządka. przeciągnąć drut i do tego podwiązawać na sznurkach pędy. Nie trzeba stosować żadnych oprysków, bo są odporne na wszystkie choproby. Świetnie robią im EM'y - poczytaj na forum "Efektywne mikroorganizmy" - zresztą EM'y mają niezwykły wpływ na wszystkie rośliny. Doskonale też działa na nie gnojówka z pomidorów. Patrz na stronie http://pl.wikibooks.org/wiki/Ekoogrodni ... C5%9Blinne w tabelach.
Są niezwykle smaczne. Pyszna jest saładka włoska:
1.pomidorki przekroić
2. dodać posiekanej świeżej bazylii
3. dodać pokrojonego w plasterki czosnku
4. posolić
5. polać oliwą z oliwek
Palce lizać.
Owocują do pierwszych mrozów.
pozdrowionka i zyczenia smacznego.
Są niezwykle smaczne. Pyszna jest saładka włoska:
1.pomidorki przekroić
2. dodać posiekanej świeżej bazylii
3. dodać pokrojonego w plasterki czosnku
4. posolić
5. polać oliwą z oliwek
Palce lizać.
Owocują do pierwszych mrozów.
pozdrowionka i zyczenia smacznego.
Ja mam odmianę Koralik. W zeszłym roku w ogóle nie ogławiałam; przez pierwsze 2 m-ce miały średnicę około 1,5cm, potem (na skutek nie ogławiania świadomego zresztą) zaczęły się kurczyć, aż na końcu sezonu miały wielkość pestki czereśni Odmiana b. smaczna, silna, niewrażliwa na braki składników w glebie (np. wapno) i teoretycznie odporna na choroby, ale kiedy moje bawole serca i malinowe olbrzymy złapały zarazę ziemniaczaną, koralik też złapał - chociaż później.
Generalnie, powinno się prowadzić krzaczek pomidorów koktailowych na 2-3 pędy, więcej pędów to mniejsze owoce, a przecież przy tak z natury małych owocach to ważne :P
Generalnie, powinno się prowadzić krzaczek pomidorów koktailowych na 2-3 pędy, więcej pędów to mniejsze owoce, a przecież przy tak z natury małych owocach to ważne :P
Też miałam te pomidorki, dwie różne odmiany, i też byłam bardzo zadowolona. Owocowały obficie tylko dałam za krótkie paliki, bo prowadziłam na dwa pędy i urosły na 1,5m. Pod koniec sezonu dostały jednak zarazę, ale zdążyłam nazbierać tyle, że starczyło do wiosny na pyszne zupki . Aha, a w tym roku co chwilę znajduję malutkie siewki samosiejki. Jednym słowem polecam.