Spłoniona ze wstydu ( wygląda na to, że jako jedyna na forum mam taki problem) przyznaję , że mam trudności z rozpoznawaniem tzw. "dziczek" wyrastających z podkładki.

Podejrzewam, że niejeden szlachetny pęd padł ofiarą mojej niewiedzy. Oto ilustracja pierwsza - widok krzewu i zbliżenie na pęd:
Z jednej strony pęd ten wyrasta jakieś 10 cm od pnia, więc mogę podejrzewać, że spod miejsca szczepienia, z drugiej wyglądem nie różni się od pozostałych pędów.
Przykład drugi dotyczy pnącej róży o wiotkich gałązkach, którą jako maleńką sadzoneczkę dostałam przed półtora roku od sąsiada. W tym roku wyrosło pięć dorodnych, grubych, sztywnych pędów. W tym przypadku mam już zupełny mętlik w głowie, bo ta sadzonka to była gałązeczka z korzonkami, oddzielona przez sąsiada od starego krzewu, nie było tam żadnego szczepienia, więc dlaczego tegoroczne gałązki są inne?
Bardzo będę wdzięczna za instrukcję, jak niezawodnie rozpoznawać dziczki i proszę o wyrozumiałość. Wciąż jestem jeszcze nowicjuszką. Pozdrawiam. Ema.