Preparaty roślinne stos. w ochronie roślin - 1cz.(05.08-....
Erazm jestem pod wrażeniem ilości informacji jakie przekazałeś na temat preparatów naturalnych. Mam kilka książek na ten temat i nie ma w nich nawet połowy informacji podanych przez Ciebie.
Moje doświadczenia z naturalnym metodami zaczeły się w 2001 roku. W ramach remontu zasypałem 2 piwnice i zamieniłem stare wentylowane dechy na podłodze na nowoczesne podłogi(wylewka styropian folia itd). W połowie września gdy było już dawno po remoncie zobaczyłem w pobliżu zamurowanuch okienek piwnicznych i zaślepinych otworów wentylacyjnych dużą ilość ropuch. Pchały się do domu drzwiami widok był obrzydliwy. Wyłapałem wszystkie i wywiozłem pod most kolejowy by tam w szczelinach znalazły sobie miejsce do zimowania. Na drugi dzień wieczorem pojawiło się ich 3 razy więcej, popytałem znajomych o radę jeden z nich opowiedział mi o pani która "odczynia uroki" bawi się ziołami i takie tam brednie. Popukałem się w czoło zebrałem ropuchy i wywiozłem pod most. Na drugi dzień znajomy przyjechał i powiedział że wie od Pani "odczyniającej" jak pozbyć się ropuch. Wystarczy rozłożyć ziele o nazwie (którą wtedy pierwszy raz usłyszałem) WROTYCZ. Nie dawałem się namówić, ale była sobota, poszedł zakład, kolega wiedział jak wygląda wrotycz i gdzie go nazbierać pojechaliśmy i przywieźliśmy cały worek. Godzinę czy dwie przed zmrokiem rozłożyliśmy na opasce zebrane ziele i obserwujemy. Pojawiły się ropuchy ale tylko kilka i zawracały gdy zbliżyły sie na odległość 5-7 metrów od domu.
Po kilku dniach pojechałem zkolega podziękować pani od rad. Śmiała się z moich przeprosin, zrobiła nam drobny wykład, z którego pamiętam, że dla człowieka ostry zapach padliny jest nieprzyjemny i go odstrasza natomiast psa taki zapach przyciąga.
Moje doświadczenia z naturalnym metodami zaczeły się w 2001 roku. W ramach remontu zasypałem 2 piwnice i zamieniłem stare wentylowane dechy na podłodze na nowoczesne podłogi(wylewka styropian folia itd). W połowie września gdy było już dawno po remoncie zobaczyłem w pobliżu zamurowanuch okienek piwnicznych i zaślepinych otworów wentylacyjnych dużą ilość ropuch. Pchały się do domu drzwiami widok był obrzydliwy. Wyłapałem wszystkie i wywiozłem pod most kolejowy by tam w szczelinach znalazły sobie miejsce do zimowania. Na drugi dzień wieczorem pojawiło się ich 3 razy więcej, popytałem znajomych o radę jeden z nich opowiedział mi o pani która "odczynia uroki" bawi się ziołami i takie tam brednie. Popukałem się w czoło zebrałem ropuchy i wywiozłem pod most. Na drugi dzień znajomy przyjechał i powiedział że wie od Pani "odczyniającej" jak pozbyć się ropuch. Wystarczy rozłożyć ziele o nazwie (którą wtedy pierwszy raz usłyszałem) WROTYCZ. Nie dawałem się namówić, ale była sobota, poszedł zakład, kolega wiedział jak wygląda wrotycz i gdzie go nazbierać pojechaliśmy i przywieźliśmy cały worek. Godzinę czy dwie przed zmrokiem rozłożyliśmy na opasce zebrane ziele i obserwujemy. Pojawiły się ropuchy ale tylko kilka i zawracały gdy zbliżyły sie na odległość 5-7 metrów od domu.
Po kilku dniach pojechałem zkolega podziękować pani od rad. Śmiała się z moich przeprosin, zrobiła nam drobny wykład, z którego pamiętam, że dla człowieka ostry zapach padliny jest nieprzyjemny i go odstrasza natomiast psa taki zapach przyciąga.
Erazm.
przepraszam.
Nie mam zbyt wielu własnych doświadczen z biopreparatami i w zasadzie wszystko opisałem w wątku o krecie. Gnojówke z wrotycza robie 2 razy w roku.
1 raz tuż po zbiorach na poczatku lipca. Zapełniam swieżym wrotyczem, L U Ź N O plastikową beczke i zalewam wodą. Ustawiam w cieniu i po 2 -3 tygodniach biore kilka wiaderek do drugiej beczki uzupełniam wodą i podlewam, później wylewam resztę (rozcieńczoną) na rabaty w poblizu domu.
Resztę zbioru rozkładam na strychu do wysuszenia, wczesną wiosną zalewam susz gorącą woda i polewam rabaty. Teren gdzie mieszkam jest wilgotny, żyzny, 60-80 cm HUMUSU dopiero piasek i na 100 cm glina.
Odkąd stosuje wrotycz ubyło 90% gąb do wykarmienia w moim ogródku. No moze jeszcze na ów wynik wpłyneło to że troszke go prześwietliłem.
Namówiłem też swoich rodziców do stosowania gnojówki z wrotycza, z oporami sie zgodzili i też jakby mniej problemów z komarami, kretami, mszycą. Ale u nich susza i piasek nie to co u mnie.
przepraszam.
Nie mam zbyt wielu własnych doświadczen z biopreparatami i w zasadzie wszystko opisałem w wątku o krecie. Gnojówke z wrotycza robie 2 razy w roku.
1 raz tuż po zbiorach na poczatku lipca. Zapełniam swieżym wrotyczem, L U Ź N O plastikową beczke i zalewam wodą. Ustawiam w cieniu i po 2 -3 tygodniach biore kilka wiaderek do drugiej beczki uzupełniam wodą i podlewam, później wylewam resztę (rozcieńczoną) na rabaty w poblizu domu.
Resztę zbioru rozkładam na strychu do wysuszenia, wczesną wiosną zalewam susz gorącą woda i polewam rabaty. Teren gdzie mieszkam jest wilgotny, żyzny, 60-80 cm HUMUSU dopiero piasek i na 100 cm glina.
Odkąd stosuje wrotycz ubyło 90% gąb do wykarmienia w moim ogródku. No moze jeszcze na ów wynik wpłyneło to że troszke go prześwietliłem.
Namówiłem też swoich rodziców do stosowania gnojówki z wrotycza, z oporami sie zgodzili i też jakby mniej problemów z komarami, kretami, mszycą. Ale u nich susza i piasek nie to co u mnie.
witam, ja chcialabym dorzucić parę słów a propos preparatów z czosnku, są super, pod warunkiem że stosuje się do ich wykonania czosnek z polskich upraw. W sklepach jest też do kupienia importowany z Azji-chyba- ale on już nie ma takich właściwości ja ten nasz. Można je rozróżnić po kolorze, nasz jest szaro-różowawy, a ten importowany biały.
pozdrawiam
pozdrawiam
Mikstura na mszyce i inne szkodniki zanotowana TVP
W programie dla działkowców w TVP prowadzący podał skład preparatów na mszyce.
a). 50 g rozdrobnionego czosnku,10 litrów ciepłej wody,20 ml szarego mydła potasowego
b).5 litrów ciepłej wody,10 ml szarego mydła potasowego,5 kostek bioczosu.
c). opryskiwanie -coca-colą
d).opryskiwanie kompotem z rabarbaru
Kiedys podał ,że na szkodniki glebowe skutecznym sposobem jest włożenie do doniczki kawałków jabłka i po kilku dniach usunięcie ich. Podobno szkodniki przenoszą się do jabłka.
a). 50 g rozdrobnionego czosnku,10 litrów ciepłej wody,20 ml szarego mydła potasowego
b).5 litrów ciepłej wody,10 ml szarego mydła potasowego,5 kostek bioczosu.
c). opryskiwanie -coca-colą
d).opryskiwanie kompotem z rabarbaru
Kiedys podał ,że na szkodniki glebowe skutecznym sposobem jest włożenie do doniczki kawałków jabłka i po kilku dniach usunięcie ich. Podobno szkodniki przenoszą się do jabłka.
Erazm,
czosnek na mszyscach spisał się SUPERRR!!!
Jak często radzisz robić opryski by robale nie wróciły, a może opryski robi się tylko w razie potrzeby?
Wiem, że w zeszłym roku miałeś uwiąd na powojnikach stosowałeś roślinne preparaty czy też tylko chemiczne? Może teraz poznałeś jakieś nowe sposoby w zwalczaniu uwiądu?
czosnek na mszyscach spisał się SUPERRR!!!
Jak często radzisz robić opryski by robale nie wróciły, a może opryski robi się tylko w razie potrzeby?
Wiem, że w zeszłym roku miałeś uwiąd na powojnikach stosowałeś roślinne preparaty czy też tylko chemiczne? Może teraz poznałeś jakieś nowe sposoby w zwalczaniu uwiądu?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6984
- Od: 17 sie 2005, o 13:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: centrum
W ubiegłym roku zadziałał idealnie jako interwencyjny a teraz spisuje się jako zapobiegawczy. Tu piszę o tym http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... c&start=45
Pozdrawiam Andrzej.
Częściowym sposobem na mszyce na kapuście jest opryskanie ich zwykłą wodą, ale przy pomocy spryskiwacza ciśnieniowego. Ponieważ mszyce zbierają się głównie w samym "sercu" kapust ustawia się go na cienki strumień i spłukuje mszyce wraz z jajeczkami. Zabieg ten powtarza się często, ale później nie jest on taki czaso- i pracochłonny. Można zamiast samą wodą spłukiwać je np naparem z piołunu, rozcieńczoną gnojówką zpokrzyw czy wyciągiem z czosnku wg powyższych przepisów, ale nawet sama woda przyniosła u mnie rezultaty. Zyczę powodzenia wytrwałym. Monika.