Pomidory - choroby i szkodniki - cz.1
- Space99
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 878
- Od: 27 mar 2009, o 12:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Alwernia - małopolska
- Kontakt:
No to chyba koniec przygody z pomidorami w tym roku. Dziś byłem w tunelu i znowu porażone liście, których już prawie nie ma na krzakach. Żadne opryski nie pomogły.
Troche zlekceważyłem powage problemu i tylko raz na poczatku po posadzeniu popryskałem miedzianem a później nic, aż do masowego pojawienia się zarazy. No ale człowiek uczy się na błędach.
Widocznie obecnie bez chemii nie da się uprawiać pomidorów.
życzę wszystkim udanej walki z " Phytophthora infestans"
Troche zlekceważyłem powage problemu i tylko raz na poczatku po posadzeniu popryskałem miedzianem a później nic, aż do masowego pojawienia się zarazy. No ale człowiek uczy się na błędach.
Widocznie obecnie bez chemii nie da się uprawiać pomidorów.
życzę wszystkim udanej walki z " Phytophthora infestans"
Pozdrawiam Marcin
Moje winorośla
Moje winorośla
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7853
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Marcin, o tym to ja się już dawno przekonałam.
Od przyszłego roku chyba nie będę stosować oprysków preparatami tylko zapobiegawczymi ( z wyjątkiem wczesnowiosennych oprysków Miedzianem na drzewkach owocowych- zastosowałam je w tym roku pierwszy raz i jestem mile zaskoczona), szkoda czasu i pieniędzy.
Zastosuję środki zapobiegawczo- interwencyjne, tylko to muszę jeszcze dobrze przemyśleć i dobrać odpowiednie preparaty. Można by też pomyśleć o doborze odpowiednich odmian, ale tak to już jest, że te najsmaczniejsze bywają wrażliwe na przeróżne choroby. No i ta pogoda, potrafi wszystko popsuć !
Eeh..., gdzie te czasy, kiedy to się niczym nie pryskało, a o mączniaku na ogórkach to nawet nikt nie słyszał!
Od przyszłego roku chyba nie będę stosować oprysków preparatami tylko zapobiegawczymi ( z wyjątkiem wczesnowiosennych oprysków Miedzianem na drzewkach owocowych- zastosowałam je w tym roku pierwszy raz i jestem mile zaskoczona), szkoda czasu i pieniędzy.
Zastosuję środki zapobiegawczo- interwencyjne, tylko to muszę jeszcze dobrze przemyśleć i dobrać odpowiednie preparaty. Można by też pomyśleć o doborze odpowiednich odmian, ale tak to już jest, że te najsmaczniejsze bywają wrażliwe na przeróżne choroby. No i ta pogoda, potrafi wszystko popsuć !
Eeh..., gdzie te czasy, kiedy to się niczym nie pryskało, a o mączniaku na ogórkach to nawet nikt nie słyszał!
- Milosz-s
- 200p
- Posty: 248
- Od: 29 maja 2007, o 16:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań strefa 7a
Witajgienia1230 pisze: Od przyszłego roku chyba nie będę stosować oprysków preparatami tylko zapobiegawczymi
Może to pod wpływem emocjii ???
Myślę że opryski profilaktyczne mają sens. Moje pomidory uprawiane w gruncie w tych samych warunkach jak wszystkie inne gruntowe w innych rejonach Polski. Z chwilą ogłoszenia przez PIORIN zagrożenia zarazą ziemniaka opryskuję regularnie Miedzian+Bravo co 7 dni i mają się jak na razie nieźle. Myślę o zmianie Bravo na inny z innej grupy, aby patogen się nie uodpornił.
Oczywiście szukam pierwszych objawów choroby i gdy je zauważę zastosuję środki interwencyjne.
Nie wyobrażam sobie zaniechania oprysków profilaktycznych we właściwych terminach na: zgniliznę pestkowych, mączniaka, kędzierzawość itp, ktore mamy jak w banku przy braku profilaktyki.
Nie wykonałem oprysku na gorzką zgniliznę wiśni no i mam ją. Teraz na oprysk za późno.
Nie rezygnuj z profilaktyki. To rok z ekstremalnymi warunkami i może wymagać dodatkowych specjalnych zabiegów interwencyjnych.
Cieplutkie, słoneczne, już wiosenne, pozdrowionka z Jelonka - MIŁOSZ
R.O.D. Jelonek k. Poznania
R.O.D. Jelonek k. Poznania
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7853
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Miłosz, ja myślę tylko o pomidorach i ogórkach. Profilaktycznie opryskałam ziemniaki, rosnące kilka metrów od pomidorów. Po czterech dniach zobaczyłam pojedyncze krzaki ziemniaków dokładnie porażone od dołu zarazą, poleciałam Acrobatem po ziemniakach i pomidorach,(no- ręce opadają). Z wyjątkiem malinówki, reszta pomidorów trzyma się nieźle.
Zgadzam się z Tobą, co do profilaktyki na drzewkach owocowych i takową stosuję. W tym roku nie mam parcha ani mączniaka na jabłonkach i gruszy, nie mam rdzy na gruszy, udało mi się uratować czereśnię - nie usychają końcówki gałązek, może mi się uda na śliwie Stanley-u z brunatną zgnilizną- w ub. roku to była masakra.
Niestety, nie udało się z wiśnią North Star.
Pomidory masz piękne, kiedy robiłeś te fotki?
Oby to się nie sprawdziło; 7 lat tłustych- 7 lat chudych, ub. rok na działkach też nie był wesoły( drzewka owocowe), ale nie było aż tak źle (warzywa)!
Zgadzam się z Tobą, co do profilaktyki na drzewkach owocowych i takową stosuję. W tym roku nie mam parcha ani mączniaka na jabłonkach i gruszy, nie mam rdzy na gruszy, udało mi się uratować czereśnię - nie usychają końcówki gałązek, może mi się uda na śliwie Stanley-u z brunatną zgnilizną- w ub. roku to była masakra.
Niestety, nie udało się z wiśnią North Star.
Pomidory masz piękne, kiedy robiłeś te fotki?
Oby to się nie sprawdziło; 7 lat tłustych- 7 lat chudych, ub. rok na działkach też nie był wesoły( drzewka owocowe), ale nie było aż tak źle (warzywa)!
Dzięki za info.Suppa pisze:Hmm jest, mam chyba opakowanie 100 gram, nie pamiętam dokładnie. Kupiłem ten preparat w zeszłym sezonie w celu zwalczania szarej pleśni na truskawce ale ku mojej uciesze okazało się że działa też na zarazęKosiarz pisze:Signum 33WG jest dostępne w jakichś sensownych opakowaniach? Tzn. aby nie wystarczyło tylko na 6-10 l wody, tylko naokoło 60-100l.
Nom, trochę głupio by było, gdyby mniej więcej wraz z końcem okresu karencji trzeba było ponawiać oprysk, ale te 7 dni to już może być.Jeśli uda się powstrzymać zarazę chyba zacznę stosować opryski mlekiem bo nie wyobrażam sobie zabiegów samą chemią co kolejne 4 - 7 dni...
Mleko ma jedną wadę - działa nie więcej niż przez 24h.
Wydaje mi się też, że skoro strobiluryny na razie u ciebie się nie sprawdzają, to możesz od nich na pewnien czas odejść, ale to oznacza ewntualnie kolejne wydatki. ;/
Ja tak tego nie odebrałem - userka nie napisała, że rezygnuje z oprysków profilaktycznych, tylko z oprysków preparatami zapobiegawczymi z wyjątkiem m.in. Miedzianu (który stosuje wiosną na drzewach owocowych), czyli już profilaktykę rozpocznie od preparatów zapobiegawczo-interwencyjnych.Miłosz pisze: Nie wyobrażam sobie zaniechania oprysków profilaktycznych we właściwych terminach na: zgniliznę pestkowych, mączniaka, kędzierzawość itp, ktore mamy jak w banku przy braku profilaktyki.
---
Wiele chorób przez pierwsze kilkadziesiąt godzin po infekcji rozwija się bezobjawowo, kiedy dodatkowo jest najbardziej wrażliwa na fungicydy interwencyjne / zapobiegawczo-interwencyjne. Sąd też jeżeli chcemy uzyskać dobre wyniki z preparatami zapobiegawczymi w okresie kiedy "seznon" na daną chorobę jest wpełni, to cały czas musimy być krok przed infekcją - nie zawsze to się uda, bo nieraz warunki pogodowe są b. niesprzyjające, a nieraz niedokładnie wykonamy oprysk. Tak więc jeżeli nie prowadzimy praktycznie całosezonowej kompleksowej ochrony, gdzie musimy mieć wiele preparatów do rotacji, to z części oprysków preparatami zapobiegawczymi i powierzchniowymi (wyłączając zapobiegawcze systemiczne - bo te zazwyczaj potraią tez działać interwencyjnie) można zrezygnować.
Zresztą - nawet na wymienione przez ciebie choroby np. brunatną zgniliznę pestkowych stosuje się w większości wypadków np. triazole lub benzimidazole, to samo w przypadku mączniaków np. agrestu - pirymidyny, triazole, benzimidazole. W przypadku zapobiegania kędzierzawości liści stosuje się preparaty zapobiegawcze, bo innych nie ma - oczywiście nie są one nieskuteczne, ale należy ściśle przestrzegać terminów, jak i dokładnie wykonywać oprysk.
edit: bym zapomniał @tadeusz, ciekawe spostrzeżenie. Przetestuję.
- Milosz-s
- 200p
- Posty: 248
- Od: 29 maja 2007, o 16:27
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań strefa 7a
Pisząc o profilaktyce miałem na myśli wszelkie możliwe działania zmierzające do zapobieżenia infekcji przed jej zaistnieniem - dobór odmian, właściwe stanowisko, nawożenie, pielęgnacja, mechaniczne usuwanie podejrzanych ognisk infekcji i oprysk profilaktyczny, jak sądzę najważniejszy.
Od kilku sezonów popełniałem różne błędy - przenawożenie azotem, przelanie, pozostawanie tylko przy opryskach mlekiem i skutki były opłakane. Kiedy wdała się infekcja zahamowanie jej jest trudne, a szkody duże.
Bardzo uważnie słucham Twoich "Kosiarzu" i "Kozuli" rad i liczę że wreszcie kiedyś się uda.
Od kilku sezonów popełniałem różne błędy - przenawożenie azotem, przelanie, pozostawanie tylko przy opryskach mlekiem i skutki były opłakane. Kiedy wdała się infekcja zahamowanie jej jest trudne, a szkody duże.
Bardzo uważnie słucham Twoich "Kosiarzu" i "Kozuli" rad i liczę że wreszcie kiedyś się uda.
Cieplutkie, słoneczne, już wiosenne, pozdrowionka z Jelonka - MIŁOSZ
R.O.D. Jelonek k. Poznania
R.O.D. Jelonek k. Poznania
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7853
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Dokładnie tak, Kosiarzu, to właśnie miałam na myśli, tylko, że nie potrafię tego tak precyzyjnie wyłożyć jak Ty.Kosiarz pisze: - userka nie napisała, że rezygnuje z oprysków profilaktycznych, tylko z oprysków preparatami zapobiegawczymi z wyjątkiem m.in. Miedzianu (który stosuje wiosną na drzewach owocowych). Wiele chorób przez pierwsze kilkadziesiąt godzin po infekcji rozwija się bezobjawowo, kiedy dodatkowo jest najbardziej wrażliwa na fungicydy interwencyjne / zapobiegawczo-interwencyjne. Sąd też jeżeli chcemy uzyskać dobre wyniki z preparatami zapobiegawczymi w okresie kiedy "seznon" na daną chorobę jest wpełni, to cały czas musimy być krok przed infekcją - nie zawsze to się uda, bo nieraz warunki pogodowe są b. niesprzyjające, a nieraz niedokładnie wykonamy oprysk. Tak więc jeżeli nie prowadzimy praktycznie całosezonowej kompleksowej ochrony, gdzie musimy mieć wiele preparatów do rotacji, to z części oprysków preparatami zapobiegawczymi i powierzchniowymi (wyłączając zapobiegawcze systemiczne - bo te zazwyczaj potraią tez działać interwencyjnie) można zrezygnować.
Nie zamierzam w przyszłym roku opryskiwać ani Bravo ani Gwarantem- to są preparaty zapobiegawcze o działaniu kontaktowym, a właśnie Gwarant zastosowałam na ziemniakach.
Konia z rzędem temu (wyłączam tu specjalistów w tej materii), kto potrafi rozpoznać infekcję w dzień czy nawet dwa po zaatakowaniu. A pogoda była taka, że i przez dwa tygodnie nie można było opryskiwać.
Przecież ta ---- (Gieniu- nie wyrażaj się!) dla laika jest nie do rozpoznania.
Wszystko co piszesz to prawda, choć osobiście to nie usuwam porażonych okazów - może dlatego że wtedy zazwyczaj musiałbym się pozbyć znacznej części roślin. Choć jeżeli ktoś ma jakieś plantacje nasienne, to jest to wtedy obowiązek.Miłosz pisze:Pisząc o profilaktyce miałem na myśli wszelkie możliwe działania zmierzające do zapobieżenia infekcji przed jej zaistnieniem - dobór odmian, właściwe stanowisko, nawożenie, pielęgnacja, mechaniczne usuwanie podejrzanych ognisk infekcji i oprysk profilaktyczny, jak sądzę najważniejszy.
Od kilku sezonów popełniałem różne błędy - przenawożenie azotem, przelanie, pozostawanie tylko przy opryskach mlekiem i skutki były opłakane. Kiedy wdała się infekcja zahamowanie jej jest trudne, a szkody duże.
Bardzo uważnie słucham Twoich "Kosiarzu" i "Kozuli" rad i liczę że wreszcie kiedyś się uda.
Co do profilaktyki - zdecydowanie jest ważna, chcieliśmy po prostu zaznaczyć, że niekiedy można ją też realizować preparatami systemicznymi, które działają zapobiegawczo (większość z nich jak nie wszystkie, potrafią też działać interwencyjnie) lub typowo interwencyjnymi działającymi powierzchniowo, wgłębnie lub systemicznie, (one same zazwyczaj też działają zapobiegawczo, ewentualnie mają substancję wspomagającą - działającą zapobiegawczo), o ile tak jak pisałem wyżej, nie wykonujemy oprysków praktycznie co tydzień od wiosny, czyli jeżeli nie prowadzimy "totalnej" ochrony (która trwa praktycznie od wykiełkowania lub wysadzenia w pole aż do śmerci rośliny) i jeżeli pogoda sprzyja wystąpieniu danej choroby oraz jeżeli jesteśmy blisko okresu w którym dana choroba się zazwyczaj pojawia. Preparaty interwencyjne są droższe, to fakt, ale w okresach, w których prawdopodobienstwo wystąpienia danej choroby jest już duże, to moim zdaniem warto jest je stosować.
Tak. Metalaksyl M, benalksyl M, strobiluryny, mandipropamid (Ridomil Gold, Galben, np. Amistar 250SC, Revus 250SC) to takie przykładowe substancje, które sprawdzają się w okresie bujnego wzrostu roślin, i potrafią też w razie potrzeby zadziałać interwencyjnie. Ten ostatni preparat (Revus) pewnie będzie miał z czasem rozszerzoną rejestrację.A jeżeli nie Bravo czy Gwarant to jaki oprysk zapobiegawczo ? systemiczny ?
Bravo i Gwarant to w sumie te same fungicydy, tyle że pod inną nazwą - oba zawierają chlorotalonil, który działa powierzchniowo - (w miejscu kontaktu oprysku z rośliną) i zapobiegawczo.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7853
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Miłosz, w swoich notatkach mam tylko jeden; RIDOMIL GOLD, zapobiegawczy o działaniu układowym (systemicznym) i kontaktowym na młode rośliny w okresie ich intensywnego wzrostu. Ale w uwagach jest zaznaczone, by rośliny dokładnie opryskiwać ( a podobno jest systemiczny?).
Mam też odnotowany TATOO, ale to jest środek zapob- interwencyjny o działaniu systemicznym i kontaktowym, podobno najlepszy na I zabieg i odporny na deszcz. (a może ta taka reklamowa zagrywka?)
Kosiarzu, masz duuużą wiedzę na w/w temat, podrzuć parę nazw!
Mam też odnotowany TATOO, ale to jest środek zapob- interwencyjny o działaniu systemicznym i kontaktowym, podobno najlepszy na I zabieg i odporny na deszcz. (a może ta taka reklamowa zagrywka?)
Kosiarzu, masz duuużą wiedzę na w/w temat, podrzuć parę nazw!
Przy każdym preparacie jest w sumie taka notatka. ;) Na pewno dokładnie opryskując roślinę zwiększamy stężenie preparatu w danej roślinie, a więc wtedy dany środek może lepiej i dłużej działać, lecz nieraz jest to wrecz niewykonalne - np. w przypadku wysokich drzewek.gienia1230 pisze:Ale w uwagach jest zaznaczone, by rośliny dokładnie opryskiwać ( a podobno jest systemiczny?).
Zapomniałem o nim. Tatoo, to chlorowodorek propamokarbu + chlorotalonil. Chlorowodorek propamokarbu na pewno jest odporny na zmywanie przez deszcz, ponieważ wchłania się w roślinę. Chlorotalonil - działa na powierzchni i jego deszcz z czasem zmywa. W nowych preparatach do ochorny ziemniaków od Bayera chlorotalonil został wyparty przez skuteczniejszy fenamidon ("Pytony") lub fluopikolid (Infinito) - czyli występuja układy - chlorowodorek propamokarbu + fenamidon lub chlorowodorek propamokarbu + fluopikolid. Z fenamidonem jest też często łączony fosetyl glinowy (układowy Mildex 711,9WG).Mam też odnotowany TATOO, ale to jest środek zapob- interwencyjny o działaniu systemicznym i kontaktowym, podobno najlepszy na I zabieg i odporny na deszcz. (a może ta taka reklamowa zagrywka?)
-
- 500p
- Posty: 589
- Od: 11 lut 2008, o 20:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: zach.pomorskie
Jak ja pisałam na wiosnę, że najlepiej jest pryskać co 3-4 tygodnie, czyli w maju, czerwcu , lipcu itd. i od razu "lepszymi" środkami typu Acrobat, Curzate, Amistar - Kosiarz twierdził, że jest przeciwnikiem takiej ochrony oraz "czym będziecie pryskać później"
I teraz sami doszliście do takich wniosków. Miło mi bardzo.
To nie cała prawda, że choroba rozwija się bezobjawowo przez kilkadziesiąt godzin. Patogeny są obecne już od początku uprawy ( przecież gdzieś zimują) i czyhają aż nastąpi odpowiednia temperatura + wilgotność - wtedy to atakują. W tym momencie trzeba kilku oprysków, różnymi środkami, co 3-4 dni aby na pewno zwalczyć chorobę. Nie jest to proste zadanie.
I teraz sami doszliście do takich wniosków. Miło mi bardzo.
To nie cała prawda, że choroba rozwija się bezobjawowo przez kilkadziesiąt godzin. Patogeny są obecne już od początku uprawy ( przecież gdzieś zimują) i czyhają aż nastąpi odpowiednia temperatura + wilgotność - wtedy to atakują. W tym momencie trzeba kilku oprysków, różnymi środkami, co 3-4 dni aby na pewno zwalczyć chorobę. Nie jest to proste zadanie.