Liliowce -Hemerocallis cz.VII
- lila31
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2639
- Od: 20 lip 2006, o 12:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubin
Grażynko może krótko opiszę historię tych liliowców.śnieżka pisze:Stawiam 99% na ,Black Ambrosia', ale zdjęcia są zawsze złudne- więc sprawdź ją w sieci. W odwodzie może być jeszcze ,Bela Lugosi', ale raczej mało podobne i ,Super Purple'. Może to być też po prostu jakaś siewka, zależy od kogo nabyta.
Póżniej wkleją fotkę BS swojego, bo dziś wreszcie zakwitł.
Dostałam dwa liliowce w prezencie. Jeden rozszyfrowany przez Ciebie jako Starling i ten drugi NN, liliowce miały etykietki liliowiec "marki liliowiec".
Obok posadziłam kupiony (analizując miejsce sadzenia chyba w Lukon bo ostatnio głównie tam kupuję) liliowiec z etykietą Starling. Mój NN i ten kupiony zakwitły w jednym czasie i są identyczne. Wynika stąd, że to nie może być siewka.
NN pierwsze kwiaty pokazały 2 lipca.
Sprawdziłam w katalogu Lukonu BA nie mają w ofercie natomiast jest BL, stąd wnioskuję, że jednak może to być Bela Lugosi.
Bardzo Ci dziękuję za pomoc.
Tadeuszu masz piękne liliowce. Z tych ostatnich najbardziej podoba mi się Wilson Spider, a zdjęcie z żabką, kapitalne. Jak jej wytłumaczyłeś żeby tak pięknie pozowała? Masz dar przekonywania.
Grażynko CUDNOŚCI.
Rzeczywiście mój nie może być BS, nie ma tego halo.
Liliowce
Witam, kupiłam sadzonki liliowców z zamiarem obsadzenia narożnika w ogrodzie. Ktoś mi powiedział, że te rośliny są bardzo ekspansywne i mogą się rozrosnąć "poza granice" tego narożnika (czyli tak naprawdę za kilka lat mogą mi zająć cały ogród, a nie tylko narożnik ;-)) Czy to prawda? Czy jest jakiś sposób na ograniczenie ich ekspansji?
Dodam, że są to liliowce odmiany Pink Damask i teraz kwitną.
Dodam, że są to liliowce odmiany Pink Damask i teraz kwitną.
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Liliowce
Witaj.Zimka pisze:Witam, kupiłam sadzonki liliowców z zamiarem obsadzenia narożnika w ogrodzie. Ktoś mi powiedział, że te rośliny są bardzo ekspansywne i mogą się rozrosnąć "poza granice" tego narożnika (czyli tak naprawdę za kilka lat mogą mi zająć cały ogród, a nie tylko narożnik ;-)) Czy to prawda? Czy jest jakiś sposób na ograniczenie ich ekspansji?
Dodam, że są to liliowce odmiany Pink Damask i teraz kwitną.
Myślę, że zaszło tu małe nieporozumienie. Ktoś, kto wspomniał o ekspansywności liliowców miał chyba na myśli to, że dość szybko kępa nabiera sporych rozmiarów i robi się ciasno między poszczególnymi kępami. Natomiast na pewno przy tej odmianie, nie grozi zarośnięcie ogródka. w ogóle z tego co wiem, niektóre liliowce mogą mieć odrosty korzeniowe i migrują w pobliżu kępy rodzimej, ale nie są one dłuższe niż kilkadziesiąt centymetrów. Można ograniczyć rozrost kępy poprzez wiosenne wycinanie nowych przyrostów. Poza tym starsze kępy liliowców należy, co kilka lat odmładzać poprzez wykopanie , podzielenie i posadzenie wybranej młodszej i najładniejszej karpy.
ten mój "ktoś" mówił o tym, że one się rozrastają jak konwalie, czyli jak szalone ;-) Miałam kiedyś konwalie - posadziłam ze 3 sztuki, a z tego w krótkim czasie zrobiło się ze 20 nowych sztuk i do tej pory je wyrywam.... A liliowce to też kłącza, więc się przestraszyłam, że nad tym nie zapanuję...
dziękuję za odpowiedź.
dziękuję za odpowiedź.
- abeille
- 1000p
- Posty: 5035
- Od: 4 mar 2009, o 12:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: spod Paryża
Może te nowe szlachetne odmiany nie rozrastają się tak bardzo, ale ten zwykły rdzawy h. Fluvia niesamowicie
się rozrasta. U sąsiadki z trzech sadzonek posadzonych 20 lat temu ma szpaler długości 30 m i co roku wyrywa
tak z dwie trzecie i co roku ma tyle samo kwiatów co poprzedniego roku i nowe kłącza.
A cięzko się je wyciąga. Ona wyważa widłami.
Myślę że najlepszy sposób to nie dopóścić do takiego rozrośnięcia się i wyrywać w miarę rozrostu tak by kępa
była cały czas o odpowiednich rozmiarach.
Życzę powodzenia w uprawie tych przepięknych kwiatów bo są warte wyrywania.
A u mnie najbardziej się rozprzestrzeniają fiołki i są nie do opanowania. Wolałabym już liliowce.
się rozrasta. U sąsiadki z trzech sadzonek posadzonych 20 lat temu ma szpaler długości 30 m i co roku wyrywa
tak z dwie trzecie i co roku ma tyle samo kwiatów co poprzedniego roku i nowe kłącza.
A cięzko się je wyciąga. Ona wyważa widłami.
Myślę że najlepszy sposób to nie dopóścić do takiego rozrośnięcia się i wyrywać w miarę rozrostu tak by kępa
była cały czas o odpowiednich rozmiarach.
Życzę powodzenia w uprawie tych przepięknych kwiatów bo są warte wyrywania.
A u mnie najbardziej się rozprzestrzeniają fiołki i są nie do opanowania. Wolałabym już liliowce.
Cieplutko pozdrawiam Wiesia
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
- śnieżka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3059
- Od: 2 wrz 2007, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Tak, jak pisałam powyżej- liliowce, co kilka lat-najlepiej 4-5, trzeba odmłodzić, co równa się właśnie wyrzuceniu większej części karpy- wtedy trzymają się wyznaczonych miejsc. A swoją drogą 20 lat liliowca- to sporo czasu i jaki żywotny. Szkoda, że u mnie jakoś nie wykazuje większej ochoty do współpracy.
- abeille
- 1000p
- Posty: 5035
- Od: 4 mar 2009, o 12:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: spod Paryża
Grażynko, całkiem się z Tobą zgadzam. Najczęściej jak coś się chce wyrzucić to wtedy najlepiej rośnie i najlepiejśnieżka pisze:Tak, jak pisałam powyżej- liliowce, co kilka lat-najlepiej 4-5, trzeba odmłodzić, co równa się właśnie wyrzuceniu większej części karpy- wtedy trzymają się wyznaczonych miejsc. A swoją drogą 20 lat liliowca- to sporo czasu i jaki żywotny. Szkoda, że u mnie jakoś nie wykazuje większej ochoty do współpracy.
kwitnie, bo to tak jak dzielenie kępy o którym się zapomniało. Co do długowieczności liliowców to one są bardzo
żywotne, przynajmniej te podstawowe. Nie wiem czy te rasowe są też tak długowieczne ale nie miałabym nic
przeciwko temu żeby moja 'Mildred Mitchell' rozrosła się szybko w wielką kępę mocno kwitnącą.
Cieplutko pozdrawiam Wiesia
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"
Wątki Pszczółki
Wątek Wisienki i nasze klimaty "Francja znana i nieznana"