O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 15026
- Od: 3 gru 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
A co Gospodyni jest
Że jej nie ma
Że jej nie ma
- Jagodka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5402
- Od: 24 sty 2011, o 22:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagodo Pomorska .
Nie sposób o Tobie zapomnieć , bo uwielbiam Twoje literackie pióro , piękne , ujmujące opisy co się dzieje w ogrodzie i poza nim .
Kupiłam w tym roku nowy tunel 6 m x 3 m - a w nim mam 40 pomidorów i 20 papryk - więc jest koło czego gonić , ale ja to uwielbiam . Dodatkowo jeszcze malowanie na raty ... bo Małż maluje po dwa pokoje jak ma wolne . Już skończone - chwała Bogu , bo nie znoszę bałaganu .
A nowy projekt ( szal ) czeka na dokończenie , a czas nagli , bo w lecie filcowanie odpada - chyba , że jest chłodno i leje .
Aż tyle masz kocimiętki - zapewne przez obecność kotów - w masie siła - to fakt - ja mam w jednym miejscu , bo opanowała wielki teren wokół oczka i ją wyekspediowałam stamtąd.
Rabata różana za moment wystrzeli feerią barw i kształtów - potrzeba tylko czasu . Ja zasadziłam w tym roku 26 róż - już Ci o tym pisałam - teraz zaczynają swój pokaz . Jednak mszyce , bruzdownice i różne tałatajstwo nie daje im i mnie spokoju .
Avalona dalej nie mam , co mnie bardzo smuci , ale nadrobię za rok ( o ile mi się jeszcze zmieści ) , bo trzy róże w donicach - dalej czekają na wsadzenie . Ganiam z nimi szukając dobrej miejscówki , bo docelowo - kolorem i wysokością mają się wpasować w kompozycje .
Pozdrawiam ze słonecznej Małopolski
Nie sposób o Tobie zapomnieć , bo uwielbiam Twoje literackie pióro , piękne , ujmujące opisy co się dzieje w ogrodzie i poza nim .
Kupiłam w tym roku nowy tunel 6 m x 3 m - a w nim mam 40 pomidorów i 20 papryk - więc jest koło czego gonić , ale ja to uwielbiam . Dodatkowo jeszcze malowanie na raty ... bo Małż maluje po dwa pokoje jak ma wolne . Już skończone - chwała Bogu , bo nie znoszę bałaganu .
A nowy projekt ( szal ) czeka na dokończenie , a czas nagli , bo w lecie filcowanie odpada - chyba , że jest chłodno i leje .
Aż tyle masz kocimiętki - zapewne przez obecność kotów - w masie siła - to fakt - ja mam w jednym miejscu , bo opanowała wielki teren wokół oczka i ją wyekspediowałam stamtąd.
Rabata różana za moment wystrzeli feerią barw i kształtów - potrzeba tylko czasu . Ja zasadziłam w tym roku 26 róż - już Ci o tym pisałam - teraz zaczynają swój pokaz . Jednak mszyce , bruzdownice i różne tałatajstwo nie daje im i mnie spokoju .
Avalona dalej nie mam , co mnie bardzo smuci , ale nadrobię za rok ( o ile mi się jeszcze zmieści ) , bo trzy róże w donicach - dalej czekają na wsadzenie . Ganiam z nimi szukając dobrej miejscówki , bo docelowo - kolorem i wysokością mają się wpasować w kompozycje .
Pozdrawiam ze słonecznej Małopolski
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie na wirtualny spacer - Jagódka
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
Spis moich wątków Wątek aktualny- część 6
Wątek sprzedażowy Moje tęsknoty ...malowane czesanką , pisane piórem ...
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi Twój Casanova żyje Odrósł od kopczyka i jest to ON, a nie podkłada
Widać, że podarunek, ze szczerego serca.
Jak tam Twoje róże? . Ja zachwycam się Alchymistem i Abraham Darby, które w ogóle nie dały się zimie i zaczęły kwitnąć.
Widać, że podarunek, ze szczerego serca.
Jak tam Twoje róże? . Ja zachwycam się Alchymistem i Abraham Darby, które w ogóle nie dały się zimie i zaczęły kwitnąć.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jak mam Was przywitać po tak długiej przerwie? Jak najserdeczniej, oczywiście !
Ostatni raz pisałam tu 30 maja, a potem popadłam do Obozu Pracy Przymusowej , zostałam przykuta do węża, czasami do konewki. pod palącym słońcem i niebem bez jednej chmurki.No i bez pardonu, bez litości, dzień za dniem, wydawało się, że bez końca...
Wieczorami zostawiałam rośliny postawione do pionu, by rano zastać je leżące plackiem. I znów świst bata nadzorcy niewolników - słońca...
Dziś nareszcie zrobiło się chłodniej i parę chmur przeleciało po niebie. więc niewolnicy mogą spocząć. Ale jeśli komuś się wydaje, że coś ożywczego z nieba spadło, to jest w grubym błędzie...
Zatem jutro pewnie znów da capo al fine .
Czytam teraz książkę już wspominanej Kate Atkinson "O świcie wzięłam psa i poszłam..." Daję słowo, gdybym tylko miała psa, wstałabym o świcie, wzięła go i poszła... w siną dal .
Na domiar złego pewnej niedzieli pojechałam na Kaszuby, gdzie woda czysta, a trawa zielona. Na widok kaszubskiego ogrodu całego w błękitach i fioletach, tj. w gęstej pianie kocimiętek, szałwii, bodziszków i ostróżek stanęłam jak wryta, takie to było piękne .
Wróciłam do siebie, a tu co? Flower circus po prostu, czyli cyrk . Wszystkie kolory na arenie trawnika w kolorze cyrkowych trocin .
Nawiedziła mnie zdrożna myśl: i po co mi te wszystkie rozy? Czy nie wystarczyło by to, co wymieniłam wyżej? Widzicie, co susza robi z moim umysłem ?
Przeszło mi dopiero kiedy zakwitła jedna z nowych roz, ale o tym potem...
Marysiu!
Już wiesz, że zielono nie jest, deszczu nie ma, alternatywa taka: albo pójść, gdzie oczy poniosą, albo przykuwać się co rano do zielonych kajdan...
Wiesz także, że rośliny doszły, rosną, najlepiej wygląda kłosowiec. Za wszystkie dziękuję . A kartonikiem żywotnie zainteresował się Szuwarek.
Annes!
Dobrze, że z tą kawką trafiłaś na koniec maja, wtedy jeszcze zieleń była zielenią. Potem z dnia na dzień robiło się coraz gorzej. Susza jest dla ogrodów czymś strasznym . Tym bardziej, kiedy ma się sąsiada, który swój trawniczek wielkości ręcznika codziennie godzinami zrasza i kpi ze mnie w żywe oczy tekstem: Zachciało Ci się stu róż, to teraz masz!
Bakopy nie siałam i nie mam, pewnie za bakopę uznałaś piaskowiec .
Ten bodziszek suszę ma za nic, kochany jest.
Sylwio!
Kanciki to moja idee fix. "Kantuję" więc na potęgę i grubo sypię korę. Mam złudną nadzieję, że tak "zrobione" rabaty nawet w tej suchej mizerii wyglądają lepiej.
Wołacz, to też fajny temat. Ostatnio nasłuchałam się, jak precyzyjnie wołaczem posługują się Turcy w filmie o sułtanie Sulejmanie. Znaczy, że można .
A amerykańskie zapożyczenia? Już wieszcz twierdził, że Polska "pawiem narodów była i papugą..."
Festiva Maxima
Misiu!
Jak ja dawno do Ciebie nie zaglądałam przez te roboty przymusowe, aż mi wstyd .
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie .
Lisico!
Podziwiając samozaparcie, z jakim co rok uczestniczysz w tej plątaninie kół, ram, pedałów i kasków, powiem, że bardziej niż to chciałabym zobaczyć obrazy falujących zbóż, szafirowych jezior, jakąś krówkę, jakiegoś bocianka i w ogóle obrazki przepięknych Kaszub...
Urocza trawka, może ktoś wie, co to za jedna...
Yoll!
No widzisz, wiele roślin traktujemy po macoszemu, aż się trafi znawca i koneser, taki jak Ty lub JacekP, i uświadomi nam naszą ignorancję w przebogatej historii irysów. Mam wielki szacunek dla każdego, komu chce się zgłębić temat, zadać sobie trud z odszukaniem rodowodów i właściwych, poprawnych(!) nazw ogrodowych ulubieńców.
Za nazwę starego irysa dziękuję, biorę ją, a irys prostuje się z dumy.
Moje kocimiętki to Walker's Low. Twojego Giganta jeszcze nie mam, ale kto wie... A że nie robią na kotach wrażenia, to chyba dobrze, bo będziesz miała rośliny, a nie wytłuczone placki.
Dla Ciebie mój (na razie) najbardziej efektowny irys, kupiony jako Tuxedo, ale łudząco podobny do Twojego Swingtown . Może to właśnie on?
I to na dziś tyle, bo kanał Eleven uparcie pokazuje powtórki meczów PSG z całego sezonu 2015-16, dając mi niepowtarzalną szansę ponapawać się grą Szatana Zlatana .
Serdeczności, buziaki i do jutra - Jagi
Ostatni raz pisałam tu 30 maja, a potem popadłam do Obozu Pracy Przymusowej , zostałam przykuta do węża, czasami do konewki. pod palącym słońcem i niebem bez jednej chmurki.No i bez pardonu, bez litości, dzień za dniem, wydawało się, że bez końca...
Wieczorami zostawiałam rośliny postawione do pionu, by rano zastać je leżące plackiem. I znów świst bata nadzorcy niewolników - słońca...
Dziś nareszcie zrobiło się chłodniej i parę chmur przeleciało po niebie. więc niewolnicy mogą spocząć. Ale jeśli komuś się wydaje, że coś ożywczego z nieba spadło, to jest w grubym błędzie...
Zatem jutro pewnie znów da capo al fine .
Czytam teraz książkę już wspominanej Kate Atkinson "O świcie wzięłam psa i poszłam..." Daję słowo, gdybym tylko miała psa, wstałabym o świcie, wzięła go i poszła... w siną dal .
Na domiar złego pewnej niedzieli pojechałam na Kaszuby, gdzie woda czysta, a trawa zielona. Na widok kaszubskiego ogrodu całego w błękitach i fioletach, tj. w gęstej pianie kocimiętek, szałwii, bodziszków i ostróżek stanęłam jak wryta, takie to było piękne .
Wróciłam do siebie, a tu co? Flower circus po prostu, czyli cyrk . Wszystkie kolory na arenie trawnika w kolorze cyrkowych trocin .
Nawiedziła mnie zdrożna myśl: i po co mi te wszystkie rozy? Czy nie wystarczyło by to, co wymieniłam wyżej? Widzicie, co susza robi z moim umysłem ?
Przeszło mi dopiero kiedy zakwitła jedna z nowych roz, ale o tym potem...
Marysiu!
Już wiesz, że zielono nie jest, deszczu nie ma, alternatywa taka: albo pójść, gdzie oczy poniosą, albo przykuwać się co rano do zielonych kajdan...
Wiesz także, że rośliny doszły, rosną, najlepiej wygląda kłosowiec. Za wszystkie dziękuję . A kartonikiem żywotnie zainteresował się Szuwarek.
Annes!
Dobrze, że z tą kawką trafiłaś na koniec maja, wtedy jeszcze zieleń była zielenią. Potem z dnia na dzień robiło się coraz gorzej. Susza jest dla ogrodów czymś strasznym . Tym bardziej, kiedy ma się sąsiada, który swój trawniczek wielkości ręcznika codziennie godzinami zrasza i kpi ze mnie w żywe oczy tekstem: Zachciało Ci się stu róż, to teraz masz!
Bakopy nie siałam i nie mam, pewnie za bakopę uznałaś piaskowiec .
Ten bodziszek suszę ma za nic, kochany jest.
Sylwio!
Kanciki to moja idee fix. "Kantuję" więc na potęgę i grubo sypię korę. Mam złudną nadzieję, że tak "zrobione" rabaty nawet w tej suchej mizerii wyglądają lepiej.
Wołacz, to też fajny temat. Ostatnio nasłuchałam się, jak precyzyjnie wołaczem posługują się Turcy w filmie o sułtanie Sulejmanie. Znaczy, że można .
A amerykańskie zapożyczenia? Już wieszcz twierdził, że Polska "pawiem narodów była i papugą..."
Festiva Maxima
Misiu!
Jak ja dawno do Ciebie nie zaglądałam przez te roboty przymusowe, aż mi wstyd .
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie .
Lisico!
Podziwiając samozaparcie, z jakim co rok uczestniczysz w tej plątaninie kół, ram, pedałów i kasków, powiem, że bardziej niż to chciałabym zobaczyć obrazy falujących zbóż, szafirowych jezior, jakąś krówkę, jakiegoś bocianka i w ogóle obrazki przepięknych Kaszub...
Urocza trawka, może ktoś wie, co to za jedna...
Yoll!
No widzisz, wiele roślin traktujemy po macoszemu, aż się trafi znawca i koneser, taki jak Ty lub JacekP, i uświadomi nam naszą ignorancję w przebogatej historii irysów. Mam wielki szacunek dla każdego, komu chce się zgłębić temat, zadać sobie trud z odszukaniem rodowodów i właściwych, poprawnych(!) nazw ogrodowych ulubieńców.
Za nazwę starego irysa dziękuję, biorę ją, a irys prostuje się z dumy.
Moje kocimiętki to Walker's Low. Twojego Giganta jeszcze nie mam, ale kto wie... A że nie robią na kotach wrażenia, to chyba dobrze, bo będziesz miała rośliny, a nie wytłuczone placki.
Dla Ciebie mój (na razie) najbardziej efektowny irys, kupiony jako Tuxedo, ale łudząco podobny do Twojego Swingtown . Może to właśnie on?
I to na dziś tyle, bo kanał Eleven uparcie pokazuje powtórki meczów PSG z całego sezonu 2015-16, dając mi niepowtarzalną szansę ponapawać się grą Szatana Zlatana .
Serdeczności, buziaki i do jutra - Jagi
- Elwi
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2114
- Od: 1 lis 2013, o 19:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko, oglądaj Zlatana, oglądaj- niech Ci humor poprawi
na wszelki wypadek zapytać wujka gugla "dlaczego kogut pieje?" Odpowiedzi pojawiło się całe mnóstwo, ale najpierw wujek chciał, żeby sprecyzować, czy ma być: "kogut pieje rano", "kogut pieje w nocy" kogut pieje cały dzień" i w końcu "kogut pieje przez całe życie". Wybrałam to ostatnie, ponieważ zawiera w sobie wszystkie poprzednie Dowiedziałam się wielu ciekawych przemyśleń na ten temat, ale najczęściej pojawiała się odpowiedź:
A tutaj można poczytać co nieco do śmiechu: http://forum.polskikurnik.pl/topic/4215-pianie-koguta/
Jagódko, życzę Ci deszczu, a jakby go nadal nie było, to nie grymaś tylko ...w tany!
Filozof jak zwykle de best Hm, pomyślałam, że może on chce tego koguta zwyczajnie, na rosół? Ale postanowiłamDziś Filozof rozpoczął nową krucjatę przeciwko kogutowi sąsiadki, który, jego zdaniem pieje bez powodu. A przecież kogut musi mieć powód (może znawcy tematu podpowiedzą jaki), a ten drze dziób bez sensu i tylko spać nie daje.
na wszelki wypadek zapytać wujka gugla "dlaczego kogut pieje?" Odpowiedzi pojawiło się całe mnóstwo, ale najpierw wujek chciał, żeby sprecyzować, czy ma być: "kogut pieje rano", "kogut pieje w nocy" kogut pieje cały dzień" i w końcu "kogut pieje przez całe życie". Wybrałam to ostatnie, ponieważ zawiera w sobie wszystkie poprzednie Dowiedziałam się wielu ciekawych przemyśleń na ten temat, ale najczęściej pojawiała się odpowiedź:
Już widzę, jak to mówisz FilozofowiBo ma wiele żon i ani jednej teściowej.
A tutaj można poczytać co nieco do śmiechu: http://forum.polskikurnik.pl/topic/4215-pianie-koguta/
Jagódko, życzę Ci deszczu, a jakby go nadal nie było, to nie grymaś tylko ...w tany!
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Przykro słyszeć, że susza niszczy Twój ogród. Dziś są chmury, zapowiadali deszcze, może jakaś kropla spadnie z nieba.
Irys 'Tuxedo' jest bardzo podobny do 'Swingtown', to ta sama rodzina irysów z hodowli sławnych Schreinerów z Minnesota w USA.
http://www.schreinersgardens.com/schrei ... ly-history
Hektar irysów od Schreinerów to moje ciągle nie spełnione marzenie.
'Swingtown' jest potomkiem, może wnuczkiem 'Tuxedo', dlatego podobni, obaj piękni.
http://davesgarden.com/guides/pf/go/36854/
http://davesgarden.com/guides/pf/go/36727/
Mignęła mi gdzieś informacja, że Zlatan ma grać w Manchester City. Czy to prawda?
Rozpoczęły się mistrzostwa Europy Polacy wczoraj wygrali. Czy i Niemcom dadzą radę?
Ja też się czasem zastanawiam, po co mi te tulipany, narcyzy, lilie, floksy itp?
Irys 'Tuxedo' jest bardzo podobny do 'Swingtown', to ta sama rodzina irysów z hodowli sławnych Schreinerów z Minnesota w USA.
http://www.schreinersgardens.com/schrei ... ly-history
Hektar irysów od Schreinerów to moje ciągle nie spełnione marzenie.
'Swingtown' jest potomkiem, może wnuczkiem 'Tuxedo', dlatego podobni, obaj piękni.
http://davesgarden.com/guides/pf/go/36854/
http://davesgarden.com/guides/pf/go/36727/
Mignęła mi gdzieś informacja, że Zlatan ma grać w Manchester City. Czy to prawda?
Rozpoczęły się mistrzostwa Europy Polacy wczoraj wygrali. Czy i Niemcom dadzą radę?
Ja też się czasem zastanawiam, po co mi te tulipany, narcyzy, lilie, floksy itp?
- silvarerum
- 1000p
- Posty: 1149
- Od: 16 kwie 2012, o 21:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi
Ciesz się, że sporadycznie taszczysz konewkę, bo ja codziennie-nieodmiennie muszę się nanosić konewką wody do najbardziej potrzebujących. Niestety jeszcze chwilę muszę poczekać na panów budowlańców, aż mi na nowo zainstalują kranik w ogrodzie. U nas też sucho, a nawet jak się chwilowo zachmurzy i popada, to tylko zmoczy ziemię i nic więcej.
Oczywiście, że kanciki wyglądają zawsze elegancko. Kanciki-cymesiki. Bardzo ładna ta biała piwonia, u mnie przez przesadzanie, niestety nie zakwitła ani jedna (z dwóch jakie zaposiadam). I bodziszek rzeczywiście żwawy, lubię bodzichy z takimi listkami.
Przyjemności z oglądania piłki kopanej
Ciesz się, że sporadycznie taszczysz konewkę, bo ja codziennie-nieodmiennie muszę się nanosić konewką wody do najbardziej potrzebujących. Niestety jeszcze chwilę muszę poczekać na panów budowlańców, aż mi na nowo zainstalują kranik w ogrodzie. U nas też sucho, a nawet jak się chwilowo zachmurzy i popada, to tylko zmoczy ziemię i nic więcej.
Oczywiście, że kanciki wyglądają zawsze elegancko. Kanciki-cymesiki. Bardzo ładna ta biała piwonia, u mnie przez przesadzanie, niestety nie zakwitła ani jedna (z dwóch jakie zaposiadam). I bodziszek rzeczywiście żwawy, lubię bodzichy z takimi listkami.
Przyjemności z oglądania piłki kopanej
Zapraszam: silvarerum czyli szwedzki ogrodnik w akcji.
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=88534
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42228
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jaguś!
Może udało mi się nazwać Twoją trawkę sitniczka zwisła http://www.florini.pl/sitniczka-zwisla- ... p2647.html Szuwarkowi widać odpowiada zapach kartonika, a który zostawił kłosowiec Drapię Szuwarka za uszkiem Pisałaś że akant wydał niewiele pędów kwiatowych, a mój nie wydał żadnego. To moja wina bo zaspałam i nie zasiliłam go niczym Ty pewnie wieczorami przykuta jesteś do ekranu, ja zupełnie niepiłkowa jestem
Buziaki posyłam
Może udało mi się nazwać Twoją trawkę sitniczka zwisła http://www.florini.pl/sitniczka-zwisla- ... p2647.html Szuwarkowi widać odpowiada zapach kartonika, a który zostawił kłosowiec Drapię Szuwarka za uszkiem Pisałaś że akant wydał niewiele pędów kwiatowych, a mój nie wydał żadnego. To moja wina bo zaspałam i nie zasiliłam go niczym Ty pewnie wieczorami przykuta jesteś do ekranu, ja zupełnie niepiłkowa jestem
Buziaki posyłam
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi,
czy padał u Ciebie deszcz wczoraj wieczorem lub w nocy ?
U mnie trochę popadało .
czy padał u Ciebie deszcz wczoraj wieczorem lub w nocy ?
U mnie trochę popadało .
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko
dzisiejszy dzień zaczął się jak spełniony sen ogrodnika.
Od około 4-tej rano zaczął padać porządny deszcz.
Mam nadzieję, że u Ciebie też porządnie podlewa.
Poziom wód gruntowych jest tak niski, że ziemia po niewielkich opadach natychmiast wysycha.
Też wciąż walczę z suszą. A teraz ten deszcz, taki rzęsisty i ciągły, może sprawi, że będzie lepiej.
Przesyłam buziaczki i pozdrawiam serdecznie.
dzisiejszy dzień zaczął się jak spełniony sen ogrodnika.
Od około 4-tej rano zaczął padać porządny deszcz.
Mam nadzieję, że u Ciebie też porządnie podlewa.
Poziom wód gruntowych jest tak niski, że ziemia po niewielkich opadach natychmiast wysycha.
Też wciąż walczę z suszą. A teraz ten deszcz, taki rzęsisty i ciągły, może sprawi, że będzie lepiej.
Przesyłam buziaczki i pozdrawiam serdecznie.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Moi Kochani!
Niech się co chce dzieje, niech EURO huczy wokół nas, dziś się zaparłam: odpowiem wszystkim(!!!), nawet jeśli świt miałby mnie przy tej robocie zastać. Bo niektórzy z Was już pewnie zapomnieli, co napisali . Dopiero po tym ponarzekam na zielone pokoje i ich kondycję.
Megi . W maju sytuacja jeszcze dramatyczna nie była. Teraz postaram się zaprezentować jak susza u mnie wygląda.
Czerwone w ogrodzie? Nie! Ale purpura, fiolet, ciemna malina - jak najbardziej.
Róże ożyły, ale wiele jest mocno zapóźnionych w rozwoju . Są i takie, które już drugi sezon spędzają mi sen z powiek i z tymi się powoli będę rozstawać. W obliczu bezlitosnej pogody niszczącej róże, mój entuzjazm do tych roślin znacznie osłabł . Latam jak Masztalski, a efekt i tak żałosny.
Chmury od Ciebie wylały wodę po drodze, do mnie doleciał zaledwie mizerny deszczyna...
Widzę, że zainteresowała Cię plantacja pomidorów Filozofa. Ot, solidarność miłośników pomidorków .
Biernikiem się nie martw, Polacy go wykończą .
Margo , że też z całej przebogatej gamy kolorów rododendronów wybrałaś czerwony ...
Jestem zdumiona. Całą wiosnę czekałam z utęsknieniem na jakieś kolory, a kiedy już one buchnęły, zaczyna mnie to wkurzać. Za dużo ich, za dużo różowego i jakiś ogólny brak harmonii. Jak to jest, że w fazie planowania niby wszystko gra, a potem okazuje się, że koncepcja do kitu. Co miało być małe - wyrosło za wielkie, to, co jest małe jeszcze zmalało, co miało zdobić - przepadło lub nie zakwitło i zrobił się chaos, a rabaty straciły równowagę i właściwe proporcje. I ta piekielna susza... . No jak można mówić, że ogród jest dziełem skończonym... Nigdy!!!
Anka, Pulpeciku miły , ja niby jestem cały czas na forum, a i tak nie mogę nadążyć...
Ogród już wyciszający nie jest (pewnie szkoda), stal się kolorowy jak cygańska spódnica . Wszystko przez te rozy .
Brunery przepadły, żurawki się tylko starzeją, funkie maleją w oczach. Kupować też nic mi się nie chce, wystarczą mi niespodziewane darowizny. No może kilka irysków kupię, bo tu tak nimi nęcą..., a moja sucha ziemia akurat im pasuje. Muszę się chyba przestawić na roślinność stepowo - pustynną .
Oj, Sylwio , jak się strasznie rozjechał poziom języka mówionego od literackiego to każdy widzi i słyszy. Jan Englert, mistrz pięknej polszczyzny, stwierdził, że język nam się zdewaluował .
Megi, zasada, że biernik = mianownikowi dotyczy rzeczowników rodzaju męskiego. Z rodzajem żeńskim nikt nie ma problemów.
Ja wiem, że mój głos w sprawie poprawności językowej przypomina chór starców tebańskich lub głos wołającego na puszczy. Nie powstrzyma nieuchronnych procesów spłaszczania, upraszczania, skracania i zubożania języka. To się stanie, ale szkoda będzie wielka. To tak, jakby w ogrodzie zostawić tylko trawę i iglaki...Zatem, póki mogę, będę propagować mowę gładką, bogatą, poprawną i elegancką.
I ponieważ wątpiłaś w suszę, dla Ciebie jej wstrząsający obraz. Taki ma być ten "raj", po którym snuje się tylko podstępny wąż ? To ja za taki raj dziękuję .
Ciąg dalszy po meczu Polska - Niemcy.
Niech się co chce dzieje, niech EURO huczy wokół nas, dziś się zaparłam: odpowiem wszystkim(!!!), nawet jeśli świt miałby mnie przy tej robocie zastać. Bo niektórzy z Was już pewnie zapomnieli, co napisali . Dopiero po tym ponarzekam na zielone pokoje i ich kondycję.
Megi . W maju sytuacja jeszcze dramatyczna nie była. Teraz postaram się zaprezentować jak susza u mnie wygląda.
Czerwone w ogrodzie? Nie! Ale purpura, fiolet, ciemna malina - jak najbardziej.
Róże ożyły, ale wiele jest mocno zapóźnionych w rozwoju . Są i takie, które już drugi sezon spędzają mi sen z powiek i z tymi się powoli będę rozstawać. W obliczu bezlitosnej pogody niszczącej róże, mój entuzjazm do tych roślin znacznie osłabł . Latam jak Masztalski, a efekt i tak żałosny.
Chmury od Ciebie wylały wodę po drodze, do mnie doleciał zaledwie mizerny deszczyna...
Widzę, że zainteresowała Cię plantacja pomidorów Filozofa. Ot, solidarność miłośników pomidorków .
Biernikiem się nie martw, Polacy go wykończą .
Margo , że też z całej przebogatej gamy kolorów rododendronów wybrałaś czerwony ...
Jestem zdumiona. Całą wiosnę czekałam z utęsknieniem na jakieś kolory, a kiedy już one buchnęły, zaczyna mnie to wkurzać. Za dużo ich, za dużo różowego i jakiś ogólny brak harmonii. Jak to jest, że w fazie planowania niby wszystko gra, a potem okazuje się, że koncepcja do kitu. Co miało być małe - wyrosło za wielkie, to, co jest małe jeszcze zmalało, co miało zdobić - przepadło lub nie zakwitło i zrobił się chaos, a rabaty straciły równowagę i właściwe proporcje. I ta piekielna susza... . No jak można mówić, że ogród jest dziełem skończonym... Nigdy!!!
Anka, Pulpeciku miły , ja niby jestem cały czas na forum, a i tak nie mogę nadążyć...
Ogród już wyciszający nie jest (pewnie szkoda), stal się kolorowy jak cygańska spódnica . Wszystko przez te rozy .
Brunery przepadły, żurawki się tylko starzeją, funkie maleją w oczach. Kupować też nic mi się nie chce, wystarczą mi niespodziewane darowizny. No może kilka irysków kupię, bo tu tak nimi nęcą..., a moja sucha ziemia akurat im pasuje. Muszę się chyba przestawić na roślinność stepowo - pustynną .
Oj, Sylwio , jak się strasznie rozjechał poziom języka mówionego od literackiego to każdy widzi i słyszy. Jan Englert, mistrz pięknej polszczyzny, stwierdził, że język nam się zdewaluował .
Megi, zasada, że biernik = mianownikowi dotyczy rzeczowników rodzaju męskiego. Z rodzajem żeńskim nikt nie ma problemów.
Ja wiem, że mój głos w sprawie poprawności językowej przypomina chór starców tebańskich lub głos wołającego na puszczy. Nie powstrzyma nieuchronnych procesów spłaszczania, upraszczania, skracania i zubożania języka. To się stanie, ale szkoda będzie wielka. To tak, jakby w ogrodzie zostawić tylko trawę i iglaki...Zatem, póki mogę, będę propagować mowę gładką, bogatą, poprawną i elegancką.
I ponieważ wątpiłaś w suszę, dla Ciebie jej wstrząsający obraz. Taki ma być ten "raj", po którym snuje się tylko podstępny wąż ? To ja za taki raj dziękuję .
Ciąg dalszy po meczu Polska - Niemcy.
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi!
Rzeczywiście widok wyschniętego na wiór trawnika może przyprawić o depresję i zupełnie nie dziwię się, że jesteś zniechęcona, rozżalona i najzwyczajniej w świecie załamana. Żadne słowa pocieszenia nie mają sensu. Miejmy tylko nadzieję, że zły czas przeminie i wreszcie spadnie chociaż trochę deszczu, czego Ci z całego serca życzę
Sobie zresztą też, bo u mnie trochę lepiej, ale niewiele. Ratuje mnie własne ujęcie wody, ale muszę oszczędnie jej używać, bo poziom wód gruntowych tragicznie się obniżył i nawet nie chcę myśleć co będzie, jeśli zabraknie wody w studni
Dzisiaj już późno i na ciąg dalszy Twoich odpowiedzi pewnie się nie doczekam, ale jutro zajrzę i liczę na fotki Twojej Young Lycidas.
Mecz skończył się szczęśliwym dla nas remisem, więc pozwolę sobie wznieść toast za naszą dzielną drużynę
Dobrej nocy!
Rzeczywiście widok wyschniętego na wiór trawnika może przyprawić o depresję i zupełnie nie dziwię się, że jesteś zniechęcona, rozżalona i najzwyczajniej w świecie załamana. Żadne słowa pocieszenia nie mają sensu. Miejmy tylko nadzieję, że zły czas przeminie i wreszcie spadnie chociaż trochę deszczu, czego Ci z całego serca życzę
Sobie zresztą też, bo u mnie trochę lepiej, ale niewiele. Ratuje mnie własne ujęcie wody, ale muszę oszczędnie jej używać, bo poziom wód gruntowych tragicznie się obniżył i nawet nie chcę myśleć co będzie, jeśli zabraknie wody w studni
Dzisiaj już późno i na ciąg dalszy Twoich odpowiedzi pewnie się nie doczekam, ale jutro zajrzę i liczę na fotki Twojej Young Lycidas.
Mecz skończył się szczęśliwym dla nas remisem, więc pozwolę sobie wznieść toast za naszą dzielną drużynę
Dobrej nocy!
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Sławek miał nosa, wytypował wynik 0:0 . Ale szczerze mówiąc, mogliśmy ten mecz wygrać... .
Wandeczko , ja zazwyczaj nie skąpię ogólnych widoków ogrodu. Uważam, że tylko one się liczą. Nasze ogrody to nie katalogi roślin, więc same tylko portrety byłyby nudne i nie dawałyby obrazu pomysłów ogrodników. O ileż ubożsi bylibyśmy, gdybyś Ty pokazywała tylko portreciki... .
A tak mamy pojęcie o klimacie, uroku ogrodu i o Twoim zamyśle w tworzeniu kwietnej przestrzeni. Że o niepowtarzalnej możliwości spacerowania po brukowanych uliczkach nie wspomnę.
Z kompozycjami tarasowymi jest tak, że mogę planować cuda na kiju, a i tak kończy się na konsekwentnych błękitach . Szablon jakiś w głowie, czy co...
Sławku , swoim wpisem przywołałeś mnie do porządku .
Gdzie się podziewam? Zainwestowałam w pełny pakiet meczów EURO i teraz je skrupulatnie konsumuję, żeby się inwestycja zwróciła . Kibicuję drużynom małych krajów, cieszą mnie wygrane Irlandczyków, czy rewelacyjny remis rybaków z Islandii z osławioną Portugalią.
Ale, oczywiście, z największym biciem serca czekam na grę Szwedów (czytaj: Szweda ). I co? Pierwszy mecz drętwy jak diabli, Ibra grał z rękami w kieszeniach, po boisku latały płaczące piłki i w ogóle emocje jak na rybach . Dziwię się, że niektóre drużyny, które na uszach stawały, żeby się do EURO dostać, teraz grają jakby im te zawody zwisały...
Gratuluję trafnego typowania wyniku meczu Polska - Niemcy. W nagrodę irys Tuxedo.
Jagódko Małopolska , to ja pomstuję na sąsiada, że mi pejzaż zepsuł namiotem foliowym, a Ty sobie sama taką "ozdóbkę" zafundowałaś . I jeszcze się nią radujesz...
Ty jesteś współczesną kobietą Renesansu, tyle talentów, tyle hobby . Ja jestem bardziej monotematyczna. Głównie ogród i literatura, trochę Zlatan .
Mówisz, że Twój ogród lada dzień buchnie feerią barw? Mój właśnie buchnął i przyprawia mnie tą pstrokacizną o ból zębów . Sama zobacz, czysty oczopląs... A kocimiętka w takiej ilości powoduje wyciszenie i uspokojenie. Kotów całkiem nie obchodzi...
Alicjo , jak dobrze, że się odezwałaś, bo ostatnio coś zacichłaś .
Casanova potwierdza starą opinię o wielkiej woli życia róż i mocy tych krzewów. Cieszę się. Z moich róż sporo już kwitnie i to bujnie, inne z mozołem odbudowują się po przeżyciach zimowych, jeszcze inne czekają, aż konkurencja przekwitnie, wtedy one zaczną . Ale różom poświęcę odcinek specjalny, bo mam sporo obrazoburczych przemyśleń...
Dalszy ciąg za chwilkę..., a na razie kot uczony, Szuwarek z Miletu.
Wandeczko , ja zazwyczaj nie skąpię ogólnych widoków ogrodu. Uważam, że tylko one się liczą. Nasze ogrody to nie katalogi roślin, więc same tylko portrety byłyby nudne i nie dawałyby obrazu pomysłów ogrodników. O ileż ubożsi bylibyśmy, gdybyś Ty pokazywała tylko portreciki... .
A tak mamy pojęcie o klimacie, uroku ogrodu i o Twoim zamyśle w tworzeniu kwietnej przestrzeni. Że o niepowtarzalnej możliwości spacerowania po brukowanych uliczkach nie wspomnę.
Z kompozycjami tarasowymi jest tak, że mogę planować cuda na kiju, a i tak kończy się na konsekwentnych błękitach . Szablon jakiś w głowie, czy co...
Sławku , swoim wpisem przywołałeś mnie do porządku .
Gdzie się podziewam? Zainwestowałam w pełny pakiet meczów EURO i teraz je skrupulatnie konsumuję, żeby się inwestycja zwróciła . Kibicuję drużynom małych krajów, cieszą mnie wygrane Irlandczyków, czy rewelacyjny remis rybaków z Islandii z osławioną Portugalią.
Ale, oczywiście, z największym biciem serca czekam na grę Szwedów (czytaj: Szweda ). I co? Pierwszy mecz drętwy jak diabli, Ibra grał z rękami w kieszeniach, po boisku latały płaczące piłki i w ogóle emocje jak na rybach . Dziwię się, że niektóre drużyny, które na uszach stawały, żeby się do EURO dostać, teraz grają jakby im te zawody zwisały...
Gratuluję trafnego typowania wyniku meczu Polska - Niemcy. W nagrodę irys Tuxedo.
Jagódko Małopolska , to ja pomstuję na sąsiada, że mi pejzaż zepsuł namiotem foliowym, a Ty sobie sama taką "ozdóbkę" zafundowałaś . I jeszcze się nią radujesz...
Ty jesteś współczesną kobietą Renesansu, tyle talentów, tyle hobby . Ja jestem bardziej monotematyczna. Głównie ogród i literatura, trochę Zlatan .
Mówisz, że Twój ogród lada dzień buchnie feerią barw? Mój właśnie buchnął i przyprawia mnie tą pstrokacizną o ból zębów . Sama zobacz, czysty oczopląs... A kocimiętka w takiej ilości powoduje wyciszenie i uspokojenie. Kotów całkiem nie obchodzi...
Alicjo , jak dobrze, że się odezwałaś, bo ostatnio coś zacichłaś .
Casanova potwierdza starą opinię o wielkiej woli życia róż i mocy tych krzewów. Cieszę się. Z moich róż sporo już kwitnie i to bujnie, inne z mozołem odbudowują się po przeżyciach zimowych, jeszcze inne czekają, aż konkurencja przekwitnie, wtedy one zaczną . Ale różom poświęcę odcinek specjalny, bo mam sporo obrazoburczych przemyśleń...
Dalszy ciąg za chwilkę..., a na razie kot uczony, Szuwarek z Miletu.