Witam

.
Rano w drodze do pracy musiałam dwukrotnie zjeżdżać na pobocze i przeczekać, bo nie byłam w stanie pokonać moim małym autkiem ściany deszczu.
Pierwszy dzień lata

.
Po św. Janie woda na kąpanie.
No to miałam kąpiel

-z chmury (podczas uroczystości w plenerze), do suchej niteczki , dosłownie.
Teraz muszę
poczytać, bo czuję, że mnie zimnica jakaś bierze.
Edyto, oczywiście, że dla skrytoczytaczy też dedykacja

.
Dziękuję. Żwirowa w czerwcu wygląda najokazalej.
Aniu, gonię własny ogon. Ale jest potężna motywacja. Jeszcze tylko 4 dni, a potem nieśpieszne poranne spacerki w ogrodzie z kawą i kudłaczami

.
To tez moja ulubiona wersja
rozczochranego.
Iguś, witaj w
rozczochranym spod znaku poczciwego świętego

.
Nie kombinuj, tylko działaj. Na początek może jakiś mały, żwirowy kawałek w ogrodzie, np. nad wodą. a potem już samo pójdzie.
Uwielbiam poznawać świat w najróżniejszych jego aspektach. ten daleki i bliski. Marzę, że kiedyś, jak zdrowie dopisze, będę miała na to czas i ...fundusze

. Póki co inne priorytety.
Buziaki

.
Planujesz odwiedziny u Oliwki?
Marysiu, wypady uwielbiam. A jak dobrze potem wracać do domu

.
Bez zbierałam na miedzy. Syrop gotowy, teraz tylko zmieszać z %.
Chyba jeszcze się wybiorę i ususzę do zimowej herbatki.
Pozdrawiam.
Dorotko, dziękuję

.
Już się nauczyłam (trochę to trwało

), że nie samą pracą i obowiązkami człowiek żyje.
Trzeba umieć pozwolić sobie na zabawę i choćby małe radości.
Asiu, mamy bardzo dużą i zżytą rodzinę. Inicjatorów spotkań i zabawy.
Właśnie takiej. Nie potrzeba wiele, oprócz dobrego humoru.
Żebyś widziała buzie dzieciaków

. ich ekscytacje i zaangażowanie. Spanie w namiocie w lesie to dopiero przygoda.
Ewo, bo ja mieszkam od zawsze na
głębokich Kaszubach. Tutaj tradycje bardzo zakorzenione i kultywowane.
Ludzie od dziesiątków lat na tej samej ziemi, mało ludności napływowej.
Oj tam słabo widać
Pamiątka z Torunia bardzo cenna, chociaż kupiona po przecenie

. Miałam ochotę na jeszcze jedną, ale zdrowy rozsądek

.
Pozdrawiam
