W.o... Psach 5cz. (2008.05-2008.10)
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
Pozwolę sobie i ja przedstawić Wam członka naszej rodziny
Przyszła na świat w lutym 2002 r. , a do nas 8 tygodni później. Miałam szanse dokonać wyboru pieska u hodowcy i ona okazała się najlepsza
A jak się u nas znalazła ?
Moja młodsza córka Ola od urodzenia ;) miała totalnego hyzia na punkcie psów, chyba u mnie w brzuchu już kochała psy Oczywiście męczyła nas "od zawsze", że chce pieska, ale poczatkowo traktowaliśmy to jako dziecięce "chciejstwa bez możliwości realizacji", potem tłumaczyliśmy, że jest za mała na opiekowanie się pieskiem, a my nie będziemy sobie brali na głowę nowego obowiązku...
Ola zbierała więc pluszowe psiaki - innych zabawek nie tolerowała, pisała opowiadania i wiersze, malowała i rysowała obrazki, których bohaterami były oczywiście psy, ale jak napisała do gazety regionalnej (Expresu Ilustrowanego) list o swojej miłości do psów i że rodzice nie chcą jej psa kupić - i gazeta to wydrukowała - to polegliśmy.
Najpierw oczywiście delikatnie podpytywaliśmy jakie pieski się jej podobają - stanęło, że średniej wielkości, wesołe, mądre, i żeby mogła je uczyć sztuczek
Wybór był trudny, ale ponieważ sąsiedzi mieli pieska rasy foksterier gładkowłosy i Oli się bardzo podobał, postanowiliśmy znaleźć podobnego. Łatwo nie było, ale w końcu znaleźliśmy hodowcę i kupiliśmy wymarzonego szczeniaczka - żeby niespodzianka była pełna, kazaliśmy Oli pomóc wyjąć zakupy z bagażnika samochodu - a tam było posłanie dla pieska - była okropnie zdziwiona, a potem dopadła do drzwi, a tam - sunia była taka malutka, że stojąc na tylnych łapkach widać było przez szybę tylko kawałek noska. Możecie sobie wyobrazić ten wariacki taniec jaki odczyniła moja córka, ze szczęścia i radości
I od pierwszej chwili ten nowy członek naszej rodziny zawojował wszystkich. Moje córki uczyły ją kindersztuby - nie wolno jej zjadać niczego , co nie jest w jej misce, bez pozwolenia (niestety bywa, że łakomstwo bierze góre, a i żebractwo też skutkuje ;), ale wtedy dostaje "opieprz" , potrafi znakomicie aportować piłeczkę - praktycznie "do ręki", daje "głos"na żądanie, siada i leży, jak długo trzeba - polecenia można jej wydawac głosem lub pokazać ruchem dłoni. Jest posłuszna (ale jak coś ją zaintryguje, to reaguje troche oporniej w ogóle wydaje się, że ona rozumie co do niej mówimy.
Ubóstwia biegi za piłką i jest to dla niej najwyższa nagroda I bardzo lubi "szukać" - wtedy jej ogonek rusza się jak kamerton - i bawić się w ganianego. Ma hopla na punkcie wody i włazi do wszystkiego "co mokre". Wytarzać się też lubi, a jako piesek z rasy myśliwskiej niekiedy dla "zatuszowania" swojego zapachu wybiera niezbyt "atrakcyjne" miejsca do tego wytarzania się
Jako norowiec ma genetycznie dobry nos na szkodniki - upolowała juz krety, myszy, szczura, i... obce kury pałętające się na jej terenie, a jak coś wyczuje to potrafi pilnowac (warować) nawet pół dnia.
Poza tym jest wesołym, radosnym pieskiem, bez którego nie wyobrażamy sobie życia i którego rozpuszczamy na ile tylko się da
Przyszła na świat w lutym 2002 r. , a do nas 8 tygodni później. Miałam szanse dokonać wyboru pieska u hodowcy i ona okazała się najlepsza
A jak się u nas znalazła ?
Moja młodsza córka Ola od urodzenia ;) miała totalnego hyzia na punkcie psów, chyba u mnie w brzuchu już kochała psy Oczywiście męczyła nas "od zawsze", że chce pieska, ale poczatkowo traktowaliśmy to jako dziecięce "chciejstwa bez możliwości realizacji", potem tłumaczyliśmy, że jest za mała na opiekowanie się pieskiem, a my nie będziemy sobie brali na głowę nowego obowiązku...
Ola zbierała więc pluszowe psiaki - innych zabawek nie tolerowała, pisała opowiadania i wiersze, malowała i rysowała obrazki, których bohaterami były oczywiście psy, ale jak napisała do gazety regionalnej (Expresu Ilustrowanego) list o swojej miłości do psów i że rodzice nie chcą jej psa kupić - i gazeta to wydrukowała - to polegliśmy.
Najpierw oczywiście delikatnie podpytywaliśmy jakie pieski się jej podobają - stanęło, że średniej wielkości, wesołe, mądre, i żeby mogła je uczyć sztuczek
Wybór był trudny, ale ponieważ sąsiedzi mieli pieska rasy foksterier gładkowłosy i Oli się bardzo podobał, postanowiliśmy znaleźć podobnego. Łatwo nie było, ale w końcu znaleźliśmy hodowcę i kupiliśmy wymarzonego szczeniaczka - żeby niespodzianka była pełna, kazaliśmy Oli pomóc wyjąć zakupy z bagażnika samochodu - a tam było posłanie dla pieska - była okropnie zdziwiona, a potem dopadła do drzwi, a tam - sunia była taka malutka, że stojąc na tylnych łapkach widać było przez szybę tylko kawałek noska. Możecie sobie wyobrazić ten wariacki taniec jaki odczyniła moja córka, ze szczęścia i radości
I od pierwszej chwili ten nowy członek naszej rodziny zawojował wszystkich. Moje córki uczyły ją kindersztuby - nie wolno jej zjadać niczego , co nie jest w jej misce, bez pozwolenia (niestety bywa, że łakomstwo bierze góre, a i żebractwo też skutkuje ;), ale wtedy dostaje "opieprz" , potrafi znakomicie aportować piłeczkę - praktycznie "do ręki", daje "głos"na żądanie, siada i leży, jak długo trzeba - polecenia można jej wydawac głosem lub pokazać ruchem dłoni. Jest posłuszna (ale jak coś ją zaintryguje, to reaguje troche oporniej w ogóle wydaje się, że ona rozumie co do niej mówimy.
Ubóstwia biegi za piłką i jest to dla niej najwyższa nagroda I bardzo lubi "szukać" - wtedy jej ogonek rusza się jak kamerton - i bawić się w ganianego. Ma hopla na punkcie wody i włazi do wszystkiego "co mokre". Wytarzać się też lubi, a jako piesek z rasy myśliwskiej niekiedy dla "zatuszowania" swojego zapachu wybiera niezbyt "atrakcyjne" miejsca do tego wytarzania się
Jako norowiec ma genetycznie dobry nos na szkodniki - upolowała juz krety, myszy, szczura, i... obce kury pałętające się na jej terenie, a jak coś wyczuje to potrafi pilnowac (warować) nawet pół dnia.
Poza tym jest wesołym, radosnym pieskiem, bez którego nie wyobrażamy sobie życia i którego rozpuszczamy na ile tylko się da
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Ojejku ... jaką masz śliczną sunię, Ewo . Jeśli się nie mylę to Jack Russell Terrier ?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jack_Russell_Terrier
To naprawdę przeurocze psiaczki . Bawiłam się z nimi swego czasu u ogródkowego sąsiada .
Super wesoła i pojętna suczka (nawet z medalami) i czworo rozkosznych szczeniąt.
Już nawet przymierzałam się do jednego, ale niestety mam staruszka kundelka i nie było możliwości
Sami zobaczcie jakie to słodkie pieski :
Oby Ci się dobrze chowała suczka, Ewo - pozdrawiam Cię i ślę mizianko dla suni
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jack_Russell_Terrier
To naprawdę przeurocze psiaczki . Bawiłam się z nimi swego czasu u ogródkowego sąsiada .
Super wesoła i pojętna suczka (nawet z medalami) i czworo rozkosznych szczeniąt.
Już nawet przymierzałam się do jednego, ale niestety mam staruszka kundelka i nie było możliwości
Sami zobaczcie jakie to słodkie pieski :
Oby Ci się dobrze chowała suczka, Ewo - pozdrawiam Cię i ślę mizianko dla suni
- Ave
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8216
- Od: 9 kwie 2008, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź/łódzkie
Dzięki Aneczko, Zorka była zdziwiona, skąd to dodatkowe mizianko, ale podobało sie jej
Moja sunia to foksterier gładkowłosy Tricolor( czasami zwany też krótkowłosym)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Foksterier ... w%C5%82osy
ale też z rodu psów myśliwskich. Jej mama jest świetna na polowaniach - o tym opowiadał nam hodowca My widzimy, że ona też ma "to coś" w genach, bo potrafi świetnie poszukiwać, a za jakimś zwierzakiem potrafi wejść w taką dziurę (i sie nie boi), że już nie raz dziękowaliśmy opatrzności, że ma taki mocny ogon za który mogliśmy ją wyciągać ) Prawdziwy norowiec a przy tym te pieski (teriery) są niebywale wesołe, wytrzymałe i lubią się bawić.
Moja sunia to foksterier gładkowłosy Tricolor( czasami zwany też krótkowłosym)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Foksterier ... w%C5%82osy
ale też z rodu psów myśliwskich. Jej mama jest świetna na polowaniach - o tym opowiadał nam hodowca My widzimy, że ona też ma "to coś" w genach, bo potrafi świetnie poszukiwać, a za jakimś zwierzakiem potrafi wejść w taką dziurę (i sie nie boi), że już nie raz dziękowaliśmy opatrzności, że ma taki mocny ogon za który mogliśmy ją wyciągać ) Prawdziwy norowiec a przy tym te pieski (teriery) są niebywale wesołe, wytrzymałe i lubią się bawić.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 8487
- Od: 22 sty 2006, o 11:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Dzięki za info, Ewuniu. Na pierwszy rzut oka te dwie rasy wydają się podobne, dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu sie, widać, że jednak są różnice - małe, ale są.Ave pisze: ...
Moja sunia to foksterier gładkowłosy Tricolor( czasami zwany też krótkowłosym)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Foksterier ... w%C5%82osy
... a przy tym te pieski (teriery) są niebywale wesołe, wytrzymałe i lubią się bawić.
Co nie zmienia faktu, że ... i tak Ci zazdroszczę takiej kochanej psiuni
Pozdrawiam
- Jeanne
- 1000p
- Posty: 2308
- Od: 21 gru 2007, o 16:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Ave, wspaniała sunia i jaka świetna historia faktycznie niezły sposób sobie Córka wymyśliła żeby Rodzice wreszcie zgodzili się na pieska bardzo fajne zdjęcia ukazujące zawadiacki charakter foksterierki
DankaWS, nie chcę nic mówić ale moja królica waży tyle co Twoja Layla a pewnie będzie jeszcze większa bo ma dopiero pół roku cieżko mi sobie wyobrazić takie maleństwo przy moim prawie 40 kilogramowym goldenie
DankaWS, nie chcę nic mówić ale moja królica waży tyle co Twoja Layla a pewnie będzie jeszcze większa bo ma dopiero pół roku cieżko mi sobie wyobrazić takie maleństwo przy moim prawie 40 kilogramowym goldenie
Pozdrawiam, Asia
Moje storczyki
Moje storczyki