Do limoneczków przyleciałam jak ćma do światła
A blacik aż dech zatyka. Dobrze, że sobie na tym stołku kopytek nie połamałaś - ale czego się nie robi dla naszych storczyków....... Świadczy to tylko o tym, jak bardzo jesteś pozytywnie zakręcona!
Dopatrzyłam się również ślicznych, maleńkich fiołeczków, pewnie zawstydzone urodą Twoich dostojnych falusi kwitną bezustannie, żebyś i na nie uwagę zwróciła :P
A ziemiórki, ach licho jedno, nie da się od nich opędzić i albo je już przyniesiesz ze sklepu albo same wlecą przez otwarte okno i jajeczka złożą a potem te nadgryzające korzonki larwy... a fe!
U mnie też się trochę wyłapuje na żółte tabliczki lepne, oby bez larw się obyło ale w to za bardzo nie wierzę a na chemię nie mam absolutnie ochoty. Zobaczymy, czas pokaże, na razie plagi nie odnotowałam.