Witam
To Ci niespodzianka, nie widzę fotek i nie wiem o co chodzi
No cóż trzeba dowiedzieć się, w czym tkwi problem, póki co fotek nie będzie

.
Spodziewałam się deszczu, ale niestety było go tyle, co kot napłakał

Żar

z nieba się leje, wszystko rozkwita i przekwita w tempie zastraszającym. Obawiam się, że za parę dni nie będzie co pokazać, więc "cykam" zdjęcia, żeby zatrzymać ten piękny czas na dłużej

.
Ten rok jest chyba najlepszym, od kiedy zaprosiłam do siebie róże w większej ilości, kwitną nawet te, które przesadzałam jesienią, pewnie nie jest to żaden szał, ale cieszy, że w ogóle zakwitły.
Wielką niespodzianką jest Bobby James, róża sadzona w 2015 roku, do tej pory nie zaszczyciła mnie kwiatami, rosła. Zbudowała ooogromne krzaczysko i teraz konkuruje z Veilchenblau o miejsce na trejażu. Myślę, że ona jest jeszcze bardziej ekspansywna od Veilchenblau. Wypuściła takie"badyle", że strach się bać. Do tego ma tak ogromne kolce

Szok, to mało powiedziane.
No i muszę przyznać, że angielki jak stare wino im starsze, tym lepsze

. Ta zima na pewno pozwoliła im na osiągnięcie niesamowitych rozmiarów. Nasadziłam w ubiegłym roku na rabacie róż a one w tym roku wyglądają jakby rosły tam od lat. Zrobiło się tak gęsto i wygląda jakby jeden wielki krzew zakwitł wieloma barwami.
Oleńko, no cóż nie wiem o co chodzi, więc póki co, pozostaje wyobraźnia

.
Ewita, niestety Twoje zdjęcia również się nie otwierają. Princess of Wales to róża zdecydowanie na przód rabaty, niziutka, dobrze się krzewi i dość długo i obficie kwitnie, kwiaty półpełne, śnieżno białe.
W.Cathedral, dotychczas mnie nie zachwyciła, szybko przekwita, czasem potrafi wypuścić kwiaty z domieszką różu, lub w ogóle różowe.
Może dotychczas nie miała zbyt dobrej miejscówki, po przesadzeniu, chociaż mały krzew, to obficie obsypany kwiatem, więc nie ma co jej skreślać. Może zmiana miejscówki dobrze jej zrobiła.
Dorotko, spróbuj mocno przyciąć Queen of Sweden, moja przez pierwsze dwa sezony była bardzo mocno cięta, bo wypuszczała długaśne pędy. Dwa lata temu ścięta po zimie do ziemi i wówczas zaczęła się mocno krzewić. Póki co nie wybiego do góry, za to mocno się zagęszcza i tak jak pisze Jagna wypuszcza te pędy prosto z ziemi. Jak uda mi się wyjaśnić o co chodzi z fotosikiem, to wstawię Ci zdjęcie krzaczków.
Co ja sobie narobiłam na tej rabacie, to lepiej nie mówić. Okazało się, że róże w tym roku oszalały, porosły takie krzaczyska, że się nie mówi. Lady of Shalot - róża do donicy, No nie wiem jakich rozmiarów musiała by być donica. Wollerton Old Hall zachowuje się jak pnąca, na szczęście rozłożyła te swoje ramiona na sąsiednie róże, więc nie robi konkurencji Bajazzo. Najmniejsza jest English Garden i ona w donicy mogłaby sobie rosnąć.
Jude the Obscure też niczego sobie rozmiarów, ale kwiaty trzyma prosto, dumna dziewczyna.
Najbardziej zaskoczyła mnie jednak Natasha Richardson, miała być rabatówka a rozmiary przybrała znacznie większe i kwitnie jak szalona.
Na razie mączniaka nie mam, ale plamistość mocno daje się we znaki

.
Karolinko Ty masz dopiero róże

, czasem nie ilość a jakość się liczy a Twoje róże to pierwsza liga
Myślę, że chodzi Ci o rutewkę, piękna roślina, polecam, mam jeszcze 2 białe, ale na razie nie kwitną.
Ewo LD Braithwaite, to moja ulubienica, słabo się krzewi, należy do róż o sztywnych pędach. Zrobiłam błąd sadząc ją na przodzie rabaty, bo w tym roku wyrosła naprawdę wysoko, więc póki jeszcze możesz znajdź jej miejscówkę w tyle rabaty.
Lady of Shalott wiąże tyle kwiatów, że nawet jeśli nie trzyma ich długo, to się tego nie zauważa. Moja sadzona wiosną ubiegłego roku a rozmiary przybrała jak kilkuletni krzew.
Bajazzo widziałam u Ciebie, ogroomny, na pewno zostawiłam mu mało miejsca
Na deszcz czekam również, myślałam, że w weekend popada, ale na nadziei się skończyło.
Jagna, ja na Munstead Wood czekała 3 sezony, przesadzana raz, ale po raz pierwszy wygląda tak ładnie i tak obficie kwitnie.
Lady of Shalott to jeden krzak, róża prześliczna, ale chyba wszystkie kupione w zeszłym roku takie są. Zima była łaskawa
Niestety jak się nie ochłodzi i nie spadnie deszcz, wszystkie pąki pootwierają się baaardzo szybko i nie nacieszymy się ich widokiem na dłużej. Nie mam zbyt dużo lilii, chociaż systematycznie je dokupuję a w tym dokupiłam również liliowce, całkiem ładne, ale nie wiem czy zakwitną w tym roku, bo sadzonki malutkie.
Alexia, dziękuję

, ale sama wiesz, że do bajkowego mu daleko. Niestety mus to mus, też nie chciałam stosować chemii, ale czasem się nie da inaczej. Ze ślimakami bym sobie nie poradziła, gdyby nie niebieskie granulki. Trzeba było wybierać, albo rośliny, albo ślimaki i puste rabaty.
Marto Natasha mnie równie zachwyciła, niesamowite jaką ona ma ilość kwiatów, to samo Nadia Meillandeco, szkoda, że nie mogę wstawić zdjęć. Cieszę się, że mnie odwiedziłaś i się odezwałaś

.
Ogród dla mnie jest azylem, to tutaj ładuję akumulatory, nawet jak nie mam siły zejść z rabaty
Jadziu tego nie wiem, bo do dyspozycji miałam tylko patyczka, bez liści

. Kibicuję Novalisowi z całego serca, że jest szalony, to potwierdzam. Zostaw mu sporo miejsca, bo potrafi zaszaleć. Jak fotosik się przeprosi, to pokażę Ci jakie może osiągnąć rozmiary.
Rózyczka od Ciebie jest malusieńka, ale pączusia już jakiegoś dojrzałam. Jak rozkwitnie, wstawię zdjęcie i powiesz co to jest.
U mnie też nie za bogato w deszcz, przydałoby się parę dni spokojnego deszczu.
Irenko Queen jak przystało na królową, główki dumnie w górze trzyma a Lady of Shalott, to szalona dziewczyna i za to je kochamy.
Mszyce szaleją w tym roku, ale nie tylko one, u mnie masa ślimaków, na szczęście niebieskie granulki działają i coraz więcej truposzów leży.
Smutno bez fotek, ale i tak nic byście nie zobaczyły. Może ktoś wie o co chodzi z tymi zdjęciami?