Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ciekawe przyrządy, czego to ludzie nie wymyślą , ja natomiast miałam niedawno że tak powiem "Fazę" na program weterynaryjny "Niesamowity Dr. Pol" (the incredible Dr. Pol), holender który wyjechał do Stanów i leczy tam dosłownie wszystko, od kury, przez gryzonie po wielkie krówska , również sporo jest odcinków z pacjentkami którym ucieka właśnie to i owo, i u krów akurat zakłada zwykłe szwy po wsadzeniu aby znowu nie wypadło po porodzie (ale jeśli mamusia ma predyspozycje to ta klamra jest chyba idealnym rozwiązaniem), brawo Esmeraldo za pomysł .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Dziewczyny, pokaże Wam co ja dzisiaj uczyniłam
Pewnie większość z Was widziała w necie, filmik instruktażowy z tym ciastem, dla tego od razu mówię: mój placek oczywiście nie wyszedł tak idealny jak na filmiku i nie tak gładko mi szło jak tam tej pani ? ale jest smaczny i to najważniejsze, no a wygląd, cóż, M. powiedział: Ładny (chwila milczenia) taki wiejski cokolwiek to znaczy
No więc tak: ciasto zrobiłam a la pizzowe, a la bo z dodatkiem jajka, reszta tak samo, czyli drożdże, sól, odrobina cukru, woda, olej, no i mąka oczywiście.
Nadzienie też byle jakie ale akurat miałam kulkę mięsa mielonego, i a to nie na kotlety się nie nadawało bo za mało, a nie na nic innego. Otóż podsmażyłam cebulkę, czosnek, mielone, posoliłam, popieprzyłam i wsypałam garść jakichś ziół, tyle.
Rozwałkowałam ciasto, wykroiłam kółko, posmarowałam zmiksowanymi pomidorami ze słoika, Kalmany zresztą moje ulubione , na to wyłożyłam nadzienie mięsne, posypałam obficie serem ( u mnie oczywiście kozi), przykryłam drugim plackiem.
Na środek placków położyłam mały talerzyk i zrobiłam nacięcia w cieście. Delikatnie ale stanowczo poprzekręcałam nacięte kawałki ( trzeba uważać żeby farsz nie powypadał), posmarowałam rozkłóconym jajkiem i do piekarnika.
Oczywiście z nadzieniem możecie zaszaleć, tylko moim zdaniem pomidory (ketchup, sos pomidorowy) muszą zostać nie zmienne bo danie będzie suche. No chyba że posmarujecie sosem beszamelowym (też będzie ciekawie) ale wtedy trzeba lepiej doprawić, żeby nie było mdło.
Taki patent można wykorzystać do ciast na słodko, w poniedziałek będę u dzieci w Lublinie i chyba zrobię im taki pokręcony placek z wiśniami
Pewnie większość z Was widziała w necie, filmik instruktażowy z tym ciastem, dla tego od razu mówię: mój placek oczywiście nie wyszedł tak idealny jak na filmiku i nie tak gładko mi szło jak tam tej pani ? ale jest smaczny i to najważniejsze, no a wygląd, cóż, M. powiedział: Ładny (chwila milczenia) taki wiejski cokolwiek to znaczy
No więc tak: ciasto zrobiłam a la pizzowe, a la bo z dodatkiem jajka, reszta tak samo, czyli drożdże, sól, odrobina cukru, woda, olej, no i mąka oczywiście.
Nadzienie też byle jakie ale akurat miałam kulkę mięsa mielonego, i a to nie na kotlety się nie nadawało bo za mało, a nie na nic innego. Otóż podsmażyłam cebulkę, czosnek, mielone, posoliłam, popieprzyłam i wsypałam garść jakichś ziół, tyle.
Rozwałkowałam ciasto, wykroiłam kółko, posmarowałam zmiksowanymi pomidorami ze słoika, Kalmany zresztą moje ulubione , na to wyłożyłam nadzienie mięsne, posypałam obficie serem ( u mnie oczywiście kozi), przykryłam drugim plackiem.
Na środek placków położyłam mały talerzyk i zrobiłam nacięcia w cieście. Delikatnie ale stanowczo poprzekręcałam nacięte kawałki ( trzeba uważać żeby farsz nie powypadał), posmarowałam rozkłóconym jajkiem i do piekarnika.
Oczywiście z nadzieniem możecie zaszaleć, tylko moim zdaniem pomidory (ketchup, sos pomidorowy) muszą zostać nie zmienne bo danie będzie suche. No chyba że posmarujecie sosem beszamelowym (też będzie ciekawie) ale wtedy trzeba lepiej doprawić, żeby nie było mdło.
Taki patent można wykorzystać do ciast na słodko, w poniedziałek będę u dzieci w Lublinie i chyba zrobię im taki pokręcony placek z wiśniami
-
- 500p
- Posty: 523
- Od: 12 maja 2008, o 14:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Kasiu, pomysł zdecydowanie nie mój, sama się o tym dowiedziałam chyba w rok czy dwa temu - a ciekawe i (przede wszystkim) potrzebne informacje trzeba przekazywać dalej Jak np. Romaszka dzieli się wynalazkami leczniczymi.Ginka pisze:Ciekawe przyrządy, czego to ludzie nie wymyślą , ja natomiast miałam niedawno że tak powiem "Fazę" na program weterynaryjny "Niesamowity Dr. Pol" (the incredible Dr. Pol), holender który wyjechał do Stanów i leczy tam dosłownie wszystko, od kury, przez gryzonie po wielkie krówska , również sporo jest odcinków z pacjentkami którym ucieka właśnie to i owo, i u krów akurat zakłada zwykłe szwy po wsadzeniu aby znowu nie wypadło po porodzie (ale jeśli mamusia ma predyspozycje to ta klamra jest chyba idealnym rozwiązaniem), brawo Esmeraldo za pomysł .
Co do weterynarzy - polecam zdecydowanie i bardzo - przeczytać wszystkie książki Jamesa Herriota. Nawet jeśli ktoś na co dzień zajmuje się tylko paroma zwierzętami, choćby psami czy kotami, to i tak ta lektura mu się przyda
Ałło i Kasiu - Wy na pewno zwierzęta lubicie
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42260
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu Ty to masz pomysły!! Fajny placek, można nawet z serem na słodko zrobić, a te skrzydełka mogą być porcjami!
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Osobiście kocham, nie tylko te biegające ale i dumnie prezentujące się na talerzu .
Nie ważne że nie Twój prywatny pomysł, ważne że się podzieliłaś z osobami potrzebującymi a i może załapiesz się w podzięce na jakiś serek lub kawałek pokręconego placka .
Alu i szczerze ci powiem, że lepszy chyba taki "wiejski" niż z gwieździstej restauracji którym się nie da najeść .
Nie ważne że nie Twój prywatny pomysł, ważne że się podzieliłaś z osobami potrzebującymi a i może załapiesz się w podzięce na jakiś serek lub kawałek pokręconego placka .
Alu i szczerze ci powiem, że lepszy chyba taki "wiejski" niż z gwieździstej restauracji którym się nie da najeść .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- Ewiczka52
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1307
- Od: 1 lut 2012, o 14:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
AŁŁA A jak długo w piekarniku i w jakiej temperaturze
Pozdrawiam Ewula
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Ewuniu temperatura 200*, a ile czasu? Zabij, nie wiem Ja wszystko robię metodą: jak placek (zapach) już po chałupie chodzi ale myślę, że tak ze 30 minut.
Z tym chodzeniem zapachu po chałupie to ostatnio właśnie miałam problem, bo miałam katar no i pieczeń mięsna spalona!
Z tym chodzeniem zapachu po chałupie to ostatnio właśnie miałam problem, bo miałam katar no i pieczeń mięsna spalona!
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
można udziwniać pomysł w nieskończoność - zdjęcie z serwisu http://www.thermoprzepisy.pl-
- Ginka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4351
- Od: 21 wrz 2014, o 16:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk - Mysłowice
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Oj to już widzę jak będą wyglądać placuszki gdy Ala dojdzie do perfekcyjnej wprawy w zawijaniu .
"Rolnik sam w dolinie"...a na imię mu Kasia.
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
"Śpieszmy się kochać ludzi...tak szybko odchodzą"
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
No więc niusy są takie. Wczoraj, jak dowiedziałam się od Esmeraldy o tych klamrach dla kozy, zadzwoniłam do znajomego, który ma hodowle krów mięsnych. Hodowla nie jest bardzo duża ale poważna, każda krowa/byk ma jakieś specjalne dokumenty z % rasowości i potwierdzeniem że karmione wyłącznie paszą naturalną i tdp., sprzedaje je do Holandii. Kiedyś poskarżyłam się jemu na naszego weta a on mi powiedział, że też z nim nie współpracuje, chociaż mieszka w jego rewirze, że ma weta dojeżdżającego, jest bardzo w porządku i zawsze można na niego liczyć. Poprosiłam o kontakt do niego, jakiś czas to trwało bo doktor był nieuchwytny, teraz bydło zaczyna rodzic i facet pewnie ma dużo roboty ale po jakimś czasie się udało. Wytłumaczyłam jemu jaskrawię i dokładnie co się dzieję z pochwą naszej kozy , zapytałam o te klamry, no i usłyszałam takie coś, moim zdaniem bardzo logiczne.
Otóż, tak, owszem można a nawet trzeba BYŁO założyć klamrę ale teraz jest już za późno, do porodu został miesiąc a przy takich dolegliwościach zwierze może urodzić wcześniej, praktycznie rzecz biorąc w każdej chwili, a przecież przed porodem klamrę trzeba zdejmować a nie zakładać. Jedyne, co mogę zrobić w takiej sytuacji to dalej pilnować higieny pochwy, obmywać antyseptykami i delikatnie wkładać do środka ale nie za często, szczególnie bliżej porodu, bo ścianki/błony przypochwowe mogą za bardzo się rozluźnić
Powinnam również ( o tym akurat wiedziałam wcześniej) kupić specjalne globulki/świece dopochwowe z antybiotykiem i środkiem odkażającym, mam je włożyć do środka od razu po porodzie.
Tak że tyle w tym temacie, ale dziękuję Esmeraldo za wskazówki, teraz jestem mądrzejsza ? i dziewczyny razem ze mną
Teraz o maściach Mam koleżankę która ma odwieczny problem z kręgosłupem, stawami, korzonkami itp. Dzisiaj z nią rozmawiałam przez telefon, opowiedziała mi że wczoraj był u niej masażysta a że jest to młody chłopak, jakiś lekko roztrzepany czy mocno zakochany, kto go tam wie ale okazało się, że zapomniał wziąć smarowidła do masażu No to koleżanka, nie długo myśląc, powiedziała że ma maść żywokostową NATURALNĄ na ból stawów, ze wsi co się znajduję w miejscu przez Pana Boga i ludzi zapomnianym w tym miejscu muszę powiedzieć że koleżanka mieszka w Warszawie i kiedy do nas przyjeżdża to WSZYSTKO co się dzieję naokoło nas doprowadza ją do dzikiego zachwytu ( na przykład jak kot łapie i zjada mysz, latające nad głową nietoperze, wybieranie jajek w kurniku itp. ) już nie wspomnę o dojeniu kóz, czy warzenie serów. Masażysta podszedł do tego substytutu sceptycznie ale na zasadzie ? na bezrybiu i rak ryba? zgodził się użyć tego, jakże przestarzałego specyfiku
No i co? Po kilku minutach masowania, nie mógł przestać zachwycać się. Powiedział, że to smarowidło dorównuję najdroższym maściom, specjalnie przeznaczonych do masażu bo te tańsze potrafią się wałkować na ciele i zbyt szybko się wchłaniają. I że nigdy nie przypuszczał że kombinacja tłuszczu gęsiego z woskiem pszczelim daje tak świetny efekt, a na dodatek wzbogacony leczniczymi ziołami. Zapytał o cenę i czy można by było zrobić takie smarowidło z dodatkiem ziół eterycznych ( bo takie ponoć najczęściej się używa do masażu )
No i teraz siedzę i dumam, i już prawie wydumałam, zrobię tak: bazą oczywiście będzie tłuszcz gęsi z żywokostem + wosk pszczeli. Składniki czynne to: rozmaryn, tymianek, olejek pichtowy i lawenda. Co Wy na to?
Kto chodzi do masażysty? Przyznawać się! Czym Was smaruje? Jakie lubicie zapachy, zioła? Z czym się czujecie dobrze a z czym źle? Opowiedzcie! Będziemy tworzyć razem naszą, własną kompozycje maściową do masażu. To będzie ? maść do masażu ?Ogrodnicza?
Otóż, tak, owszem można a nawet trzeba BYŁO założyć klamrę ale teraz jest już za późno, do porodu został miesiąc a przy takich dolegliwościach zwierze może urodzić wcześniej, praktycznie rzecz biorąc w każdej chwili, a przecież przed porodem klamrę trzeba zdejmować a nie zakładać. Jedyne, co mogę zrobić w takiej sytuacji to dalej pilnować higieny pochwy, obmywać antyseptykami i delikatnie wkładać do środka ale nie za często, szczególnie bliżej porodu, bo ścianki/błony przypochwowe mogą za bardzo się rozluźnić
Powinnam również ( o tym akurat wiedziałam wcześniej) kupić specjalne globulki/świece dopochwowe z antybiotykiem i środkiem odkażającym, mam je włożyć do środka od razu po porodzie.
Tak że tyle w tym temacie, ale dziękuję Esmeraldo za wskazówki, teraz jestem mądrzejsza ? i dziewczyny razem ze mną
Teraz o maściach Mam koleżankę która ma odwieczny problem z kręgosłupem, stawami, korzonkami itp. Dzisiaj z nią rozmawiałam przez telefon, opowiedziała mi że wczoraj był u niej masażysta a że jest to młody chłopak, jakiś lekko roztrzepany czy mocno zakochany, kto go tam wie ale okazało się, że zapomniał wziąć smarowidła do masażu No to koleżanka, nie długo myśląc, powiedziała że ma maść żywokostową NATURALNĄ na ból stawów, ze wsi co się znajduję w miejscu przez Pana Boga i ludzi zapomnianym w tym miejscu muszę powiedzieć że koleżanka mieszka w Warszawie i kiedy do nas przyjeżdża to WSZYSTKO co się dzieję naokoło nas doprowadza ją do dzikiego zachwytu ( na przykład jak kot łapie i zjada mysz, latające nad głową nietoperze, wybieranie jajek w kurniku itp. ) już nie wspomnę o dojeniu kóz, czy warzenie serów. Masażysta podszedł do tego substytutu sceptycznie ale na zasadzie ? na bezrybiu i rak ryba? zgodził się użyć tego, jakże przestarzałego specyfiku
No i co? Po kilku minutach masowania, nie mógł przestać zachwycać się. Powiedział, że to smarowidło dorównuję najdroższym maściom, specjalnie przeznaczonych do masażu bo te tańsze potrafią się wałkować na ciele i zbyt szybko się wchłaniają. I że nigdy nie przypuszczał że kombinacja tłuszczu gęsiego z woskiem pszczelim daje tak świetny efekt, a na dodatek wzbogacony leczniczymi ziołami. Zapytał o cenę i czy można by było zrobić takie smarowidło z dodatkiem ziół eterycznych ( bo takie ponoć najczęściej się używa do masażu )
No i teraz siedzę i dumam, i już prawie wydumałam, zrobię tak: bazą oczywiście będzie tłuszcz gęsi z żywokostem + wosk pszczeli. Składniki czynne to: rozmaryn, tymianek, olejek pichtowy i lawenda. Co Wy na to?
Kto chodzi do masażysty? Przyznawać się! Czym Was smaruje? Jakie lubicie zapachy, zioła? Z czym się czujecie dobrze a z czym źle? Opowiedzcie! Będziemy tworzyć razem naszą, własną kompozycje maściową do masażu. To będzie ? maść do masażu ?Ogrodnicza?
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42260
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu wczoraj pojechałam do makro i z przykrością stwierdziłam, że na kolejne dostawy tłuszczu gęsiego muszę czekać 10 m.cy Kiedyś miałam masaż olejkiem migdałowym (gotowy) w saunie lałyśmy olejek lawendowy
- Dorota71
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6553
- Od: 2 cze 2011, o 14:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubuskie
- Kontakt:
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Alu - " To będzie ? maść do masażu ?Ogrodnicza? ". Jak dla mnie to powinna pachnieć ziemią. Uwielbiam zapach ziemi, może dlatego też smakuje mi bardzo czerwona herbata.
Re: Wiocha, tu się narodziłam na nowo!
Robię sobie od dawna maść żywokostową na wosku i dodaję do niej olejku lawendowego, głównie dla zapachu, bo żywokost trochę zalatuje mi kocim g. I kilka kropel olejku z drzewa herbacianego. Latem można zrobić sobie oliwę lawendową, znakomita do masażu.
Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować nowych roślin. Nie będę kupować... akurat
10 minut
10 minut