Kawon (arbuz) - część 13

Warzywa w gruncie i pod osłonami.
Zablokowany
wokan
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1107
Od: 22 lip 2015, o 21:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: DW

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Kris2 To nie fuzarioza, albo mączniak albo antraknoza, słabo widać. To, że liście się zwijają to pewnie reakcja na wybitne chłody, które były kilka dni temu
Ja kilka dni temu popryskałem interwencyjnie Scorpionem na antraknozę bo pojawiła się głównie na Red Starach i Asahi. Crimsonowate się trzymają.
Karczownik pisze: 13 sie 2023, o 13:59 Asahi pyszny jak zawsze, ale równorzędny z nim jest Red Star. Pyszny, tylko nasiona jedne z droższych. W przyszłym sezonie spróbuję F2. Na zdjęciu dzisiejszy Red Star.
Taaa... 20 zł za 6 nasion od Kiepenkerl :wink:
Red Star F2 utrzymuje cechy - w tym roku posadziłem testowo dwa krzaki z ubiegłorocznych nasion i wizualnie owoce niczym się nie różnią. Nie sprawdzałem jeszcze jak smakują i jak wyglądają w środku. Co prawda ten krzak z którego pobrałem nasiona był od początku przeznaczony do testów i posadziłem go z dala od arbuzowiska ale już wcześniej miałem tą odmianę z nasion otrzymanych od forumowicza i też cechy były takie same jak F1. Jeżeli będą smakować jak oryginał to po co przepłacać ;:333

Dziś trzecia taczka pojechała do domu. Cztery Asahi i jeden Red Star. Jedno z tych Asahi pobiło mój personalny rekord dla tej odmiany - 8,800 kg (rok temu rekordzista miał 8,400 kg). W smaku jak do tej pory nie powalają i do tych sprzed roku czy wcześniejszych im daleko. Dotyczy to wszystkich arbuzów. Wina - niezbyt wysokie temperatury w lecie i dodatkowo w okresie kiedy arbuzy dojrzewają zamiast słońca i braku opadów było 18 st. i ulewy 4 dni z rzędu ;:219 ;:219 ;:219

Obrazek
Awatar użytkownika
bioy
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2270
Od: 7 maja 2012, o 12:04
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: podkarpacie 356 m.n.p.m.

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Piękne arbuzy, gratuluję rekordu ;:215
Mój Asahi zebrany kilka dni temu, waga 2,5kg, 46 dni. Smaczny, lepszy od ZW.

Obrazek
Pozdrawiam, Jacek
wokan
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1107
Od: 22 lip 2015, o 21:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: DW

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Rekord już nieaktualny. Dzisiejsze Asahi - 9,100 kg ;:224 ;:170
Awatar użytkownika
Kabomba
500p
500p
Posty: 536
Od: 1 cze 2013, o 01:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Krótkie podsumowanie sezonu u mnie: dobrze żarło i zdechło :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zbieram taczkami, a jakże, ale pewnie połowa tego urobku pójdzie dla kóz i kaczek. Większość owoców nie osiągnęła przyzwoitych rozmiarów, bo choroba zahamowała ich rozwój, znakomita większość Crimsonów jest pewnie ledwie różowa w środku, a krzaki praktycznie martwe, więc nie ma sensu gotować owoców na słońcu, niech chociaż zwierzaki sobie pojedzą. Nawet nie chce mi się ważyć tych arbuzów. Zebrałam na razie 27 sztuk, a 35 jeszcze wisi na tych krzakach, które mają choć kilka zielonych pędów. Najlepiej radzi sobie szczepiony Rosario, choć to właśnie na jego pędach najszybciej pojawiły się wycieki gumowatej substancji w kolorze ciemnego bursztynu (gummy stem blight jak w pysk strzelił), no i późno zaczął kwitnąć, więc na te jego pięć owoców przyjdzie mi jeszcze poczekać, potem mój dziwak NN, no i Mini Blue, bo choć oberwały zgnilizną jak wszystkie inne, to jednak część owoców zdążyła dojrzeć, bo to wczesna odmiana o niewielkich jagodach. A, no i jeszcze krzaki Sugar Baby i Asahi na Kompostowej Górze mają się nie najgorzej, choć oczywiście i tam świństwo dotarło.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tego dwukilogramowego Mini Blue zjadłam za jednym posiedzeniem, ocierając z twarzy słodki sok i gorzkie łzy, bo tak mało arbuzów, a nawet jeśli 30 będzie dojrzałych, to grom wie jak długo pociągną w przechowalni. Trochę osłodzę sobie życie melonami, ale słabe to pocieszenie. Ciekawe, że melony też chorują, ale bez takiego spektakularnego pogromu jak w arbuzach, zaś cukinie, dynie i ogórki pozostały nietknięte chorobą. A, no i jeszcze jedyny w tym roku arbuz w oponie też jest zdrowy, choć Sugar Baby dwa metry dalej dogorywa.

Obrazek

Przedziwne uczucie, likwidować uprawę w połowie sierpnia. W ubiegłym roku ostatnie krzaki wyrywałam na początku października, i były jeszcze zielone. I teraz przez całą zimę będę się biła z myślami, czy w ogóle jest sens sadzić arbuzy w przyszłym roku, bo to dziadostwo może przezimować na jakichś resztkach, od dziewięciu miesięcy do nawet dwóch lat (wyniki badań mówią 9 m-cy, praktyka amerykańskich plantatorów - 2 lata). Krety przeryły mi nie tylko ogród, ale całą posiadłość wraz z pastwiskami wzdłuż i wszerz, w przyszłym roku też będą ryły i grom wie co roznosiły na swym aksamitnym futerku i pod uroczymi paznokietkami, więc tak naprawdę nie mam już "bezpiecznego" kawałka ziemi dla arbuzów. I ta myśl jest mi straszną. Może po prostu postawię na Mini Blue i Złoto Wolicy, bo te pewnie zdążą dojrzeć choćby gó**nami padało, a jeśli grzyb faktycznie przeżyje zimę i będzie powtórka z tego sezonu, to dwuletni szlaban na arbuzy, a długodystansowców to chyba w ogóle sobie będę dopiero na emeryturze hodować, gdy już odpadnie mi harówa przy setce zwierząt.
(Doskonały plan, Milejdi).
wokan
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1107
Od: 22 lip 2015, o 21:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: DW

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Kabomba OMG :shock: :shock: ;:202 ;:202
W pierwszej chwili pomyślałem, że jakieś stado bizonów, tfu... żubrów przetoczyło się przez gospodarkę, albo kozy wylazły z zagrody...
Nie wiem co powiedzieć, po prostu strasznie mi przykro ;:174 ale jak to mówią "co nas nie zabije, to nas wzmocni" ;:215

Nawet nie wiedziałem, że takie choróbsko istnieje :oops:
Awatar użytkownika
Kabomba
500p
500p
Posty: 536
Od: 1 cze 2013, o 01:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

wokan pisze: 14 sie 2023, o 23:13ale jak to mówią "co nas nie zabije, to nas wzmocni" ;:215
Obrazek

Może się przekwalifikuję na gospodarstwo rolne specjalizujące się w uprawie arbuzów pastewnych :D

Kilka stron wcześniej pokazywałam pierwsze objawy na liściach, ogonkach liściowych i pędach. Gummy stem blight, po naszemu "czarna zgnilizna zawiązków i pędów roślin dyniowatych" (dlatego wolę nazwę angielską - jest krótsza :D), wywoływana jest przez patogen grzybowy Didymella bryoniae i nie zawsze manifestuje się tak samo. Na niektórych roślinach pojawi się wyciek "żywicy" (faktycznie jest "gumowata"), której krople wypłyną np. ze spękań na pędach, a czasem nawet z miejsc uszkodzeń na owocach:

Obrazek

Ale w większości przypadków albo jej nie ma, albo jest na tyle mało, że można to osobliwe zjawisko przegapić, natomiast nie da się nie zauważyć zmian na liściach i pędach, zwłaszcza że w sprzyjających warunkach choroba potrafi w dwa tygodnie załatwić praktycznie całą uprawę. W polskiej nazwie jest mowa o zawiązkach i to prawda, że zgnilizna może zaatakować również owoce na różnych etapach rozwoju, ale nie zawsze i nie wszystkie. U mnie były dwa, może trzy takie:

Obrazek

I ze dwa na etapie agrestu.

W tkanki rośliny patogen wnika głównie w miejscach uszkodzeń, nawet tych drobnych, powodowanych przez owady, więc w tym przypadku obcinanie chorych liści paradoksalnie bardziej szkodzi, niż pomaga. A przenosi się chętnie i skutecznie na wiele sposobów, np. potrafi przewędrować nawet kilkaset kilometrów drogą powietrzną, oraz przyczaić się w... nasionach. Podejrzewam zresztą, że właśnie z nasion się to u mnie wzięło, no ale pewności nie mam. Mogło jeszcze przylecieć z ciepłym podmuchem wiatru z Hiszpanii :D Grzybek szybko uodparnia się na działanie powszechnie stosowanych fungicydów, walka z nim jest ciężka, opryski profilaktyczne zalecane są wręcz od momentu wetknięcia rozsady w grunt i najlepiej powtarzać je co dwa-trzy tygodnie, byle nie ciągle tym samym środkiem, a do tego najlepiej jeszcze stosować regularnie jakieś insektycydy i unikać jakiegokolwiek uszkadzania roślin (ha, ha), w każdym razie jeśli objawy już wystąpią, a pogoda akurat będzie sprzyjać rozwojowi choroby, to właściwie mamy pozamiatane (wg amerykańskich badań plon jest obniżony średnio o 43%).

Nie mam pojęcia, czy komuś się chciało to wszystko czytać, choć to i tak info w baaardzo dużym skrócie, a teraz idę spać, bo od rana trzeba tyrać na roli :D
wingrul
Przyjaciel Forum - silver
Przyjaciel Forum - silver
Posty: 912
Od: 8 sie 2015, o 11:58
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: ŁÓDZKIE

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Oj tam,
wiadomo, że szkoda jak coś się nie uda ale popatrz jakie te kozy szczęśliwe :)
Awatar użytkownika
Kabomba
500p
500p
Posty: 536
Od: 1 cze 2013, o 01:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

No raczej! Zawsze mówiłam, że te zwierzęta pasą się na mojej krzywdzie :D
U mnie dziś stuknęło 35 stopni w cieniu - ale by się arbuzy cieszyły, gdyby żyły... No niektóre jeszcze żyją, tylko że teraz ryzyko ugotowania się na polu wzrosło. Nic jednak straconego - jeśli kozom nie będzie smakował kompot z arbuza, to gęsi i kaczki chętnie wypiją. Nieszczęście jednych bywa szczęściem drugich.
Wciąż się waham, czy zrywać dziwaka NN. Ma trzy owoce, największy 7 kg, ale choć wybiło mu już 47 dni, to wciąż łyżeczka i sprężynka są zielone, a plamka od spodu żółta jak kanarek karmiony kurkumą. Drugi, zawiązany tydzień później, już bardziej wygląda na gotowca. Chyba jednak zerwę, bo w tunelu zaraz będzie 45 stopni :-/
Kris2
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 30
Od: 31 paź 2021, o 21:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Kabomba strasznie mi przykro, człowiek się napracuje, poświęca czas a tu takie g... się przypląta. U mnie po ulewach prawie przez tydzień, padają jeden po drugim, trzy popękały od nadmiaru wody. Najbardziej dostało się Asahi liście dogorywają a do zbiorów jeszcze z tydzień może trochę więcej. Sugar Baby też na wykończeniu, moro chyba dzisiaj zerwę bo krzak już totalnie suchy. Tylko z trudem ale jakoś się trzymają Złoto Wolicy i Crimsony. I na dokładkę na Rosario pokazała się taka "śliczna" mozaika :( Zdjęć brak bo aparat i ja tego nie zniosą :|
Awatar użytkownika
Kabomba
500p
500p
Posty: 536
Od: 1 cze 2013, o 01:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

W takim razie i Tobie należą się wyrazy współczucia, a że się napracowałeś, to było widać na tych pięknych fotkach sprzed zaledwie miesiąca. Moro pewnie będzie całkiem jadalny, choć może napompowany wodą (u mnie też niektóre są ciut zbyt wodniste), a z Asahi to jeszcze nic nie zerwałeś? Bo na jednej fotce widać tabliczkę z datą zawiązania 25 czerwca, a to byłoby już 51 dni ;:202
Co Ci właściwie zjada uprawę?

Zerwałam tego największego NiuNiusia:

Obrazek

Nagrzał się w tunelu jak szamotówka w piecu, pewności co do stopnia dojrzałości nie mam (przy opukiwaniu daje "drewniany" odgłos), ale go jeszcze nie otwieram, bo mam te 30 krasnali do sprawdzenia w pierwszej kolejności.
wingrul
Przyjaciel Forum - silver
Przyjaciel Forum - silver
Posty: 912
Od: 8 sie 2015, o 11:58
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: ŁÓDZKIE

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

A ja bym radził niuniusia rozkroić.
Jak niuniuś jest NN to rozkrojenie podpowie Ci czy resztę zrywać wcześniej czy jednak czekać. No chyba, że wiesz ile mu potrzeba.
47 dni to niby sporo ale kto wie...
Kris2
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 30
Od: 31 paź 2021, o 21:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

Kabomba ten z 25 to szklarniowy zerwany w 36 dniu od zapylenia, malutki bo nawet kilograma nie miał, ale naprawdę był pyszny, tak mi się wydaje bo wnuczka zjadła całego i chciała jeszcze :D . Te w szklarni już wspomnienie bo za dużo koło nich skakałem i chyba sam je zamęczyłem miały mnie dosyć. Czekam teraz na te z pola a po tych deszczach dopadł je jakiś maczniak albo antraknoza za radą wokana zrobiłem oprysk zobaczymy co dalej bedze. Do tego jeszcze tak jak pisałem przyplątał się wirus mozaiki na Rosario. Co mogłem powycinałem. Mam nadzieję że spróbuję jeszcze jakiś moich arbuzów, bo na razie tylko moro o którym tu kiedyś pisałem dobry był, ale mógł powisieć jeszcze kilka dni.
Jak te choroby będą się nasilać to dalszą rodzina i znajomi którzy ustawili się w kolejce na spróbowanie nie sklepowego arbuza raczej obejdą się smakiem.
Awatar użytkownika
Kabomba
500p
500p
Posty: 536
Od: 1 cze 2013, o 01:10
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Biegun Zimna i Nędzy

Re: Kawon (arbuz) - część 13

Post »

wingrul pisze: 15 sie 2023, o 18:44 No chyba, że wiesz ile mu potrzeba
To jest jak status związku na Facebooku - skomplikowane :D Bo widzisz, w ub. roku Niuniusie były w szczerym polu, a ten jest w tunelu. Ubiegłoroczny okaz z uprawy oponowej, zerwany w 39 dniu był spoko, ale parę dni mu brakowało. Okaz z innej miejscówki zerwany po 44 dniach był wprost wspaniały, ale kolejne okazy, zbierane we wrześniu, miały chyba nawet po 49 dni i też były pyszne. Do tych wszystkich okoliczności przyrody trzeba doliczyć fakt, iż tegoroczny choruje i grom wie, jak to wpływa na jego dojrzewanie, a w dodatku jest to NN, tegoroczny ma zupełnie inne liście i nawet skórkę, bo jest ciemniejszy z mniej wyraźnymi smugami, jedynie kształt i wielkość się zgadza.

To znaczy wiem, do czego zmierzasz - że mam trzy owoce na jednym krzaku i teoretycznie jeden powinien być wyznacznikiem dla kolejnych, ale ten pierwszy dojrzewał jeszcze gdy krzak był żywy i dziarski, a już ten trzeci na krzaku półżywym, a np. drugi wg kolejności zawiązywania ma już zaschniętą łyżeczkę i wąs czepny, ale może to uschło na skutek choroby, a nie dojrzałości, więc... Więc sama nie wiem (ścieżki rozumowania babskiego umysłu są kręte jak krecie korytarze) ;:306 Generalnie pogodziłam się już z tą całą arbuzową katastrofą i trudno, jeśli się z każdym z tych trzech Niuniusiów pomylę, to już i tak mam to wszystko wliczone w cenę biletu do Amamtogdzieś, a na koniec dodam, że i tak muszę na dniach zerwać wszystkie Niuniulki, bo krzak poległ już prawie po całości. Oczywiście "pochwalę" się, jak wyszłam na tych swoich zaawansowanych obliczeniach z domieszką wróżby z kozich bobków :D
Kris2 pisze: 15 sie 2023, o 19:51 Jak te choroby będą się nasilać to dalszą rodzina i znajomi którzy ustawili się w kolejce na spróbowanie nie sklepowego arbuza raczej obejdą się smakiem.


Tak bywa. Wokan robi też opryski prewencyjne i między innymi dlatego po raz kolejny zostanie Arbuzowym Królem Sezonu, a Ty zbierasz doświadczenia i kto wie, może w przyszłym roku będziesz miał klęskę urodzaju :)
Zablokowany

Wróć do „Uprawy WARZYWNICZE”