
A kokorycze niech się rozłażą


Marysiu - ambo - witaj


Marysiu - delospermo - zgadzam się z Tobą.

Dorotko - ja nie mam żadnego sposobu na sadzenie przylaszczek. Wiem tylko, jakie warunki preferują w naturalnym środowisku i staram się im takie stworzyć. Ponieważ mam słabą glebę, pod przylaszczki stosuję kompost liściowy i troszeczkę sztucznego nawozu o przedłużonym działaniu. No i sadzę je tak, aby w okresie kwitnienia miały słońce a potem rozproszony cień. W sieci znalazłam informacje o siewie przylaszczek ale spróbuję jeszcze podpytać praktyka - może zdradzi mi swoje sekrety

Iwonko - no pewnie, że szkoda każdej roślinki i straconych pieniążków. Ja kupiłam kilka bulwek kokoryczy o takich przydymionych barwach, które bardzo lubię i sporo odmian krokusów; wszystko wystartowało w styczniu a potem padło nawet nie ucieszywszy oka.
A teraz dla osłody kilka zdjęć. Najpóźniej kwitnący mój miłek amurski i pierwsza siewka, która mi zakwitła jednym malutkim kwiatuszkiem



Już drugi rok Daphne mezereum Alba obsypane jest masą kwiatów, które pachną bardzo przyjemnie szczególnie przed wieczorem.


Dwie odmianowe kokoryczowe nowości, które oparły się zimie.

