![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
....albo w mieszance bez ziemi - czyli mech sphagnum, perlit, wermikulit. Wtedy nawozimy fiołki za każdym razem, kiedy je podlewamy. Najlepszy jest nawóz zbilansowany 20:20:20 w połowie zalecanej dawki (przez cały rok), jedynie dla zwiększenia obfitości kwitnienia na 2-3 miesiące przed pokazem/wystawą/wizytą teściowej stosujemy nawóz 15:30:15
![Very Happy :D](./images/smiles/icon_biggrin.gif)
Osobiście listków i młodych sadzonek nie nawożę w ogóle - za każdym razem, kiedy przesadzam z ziemią dostarczam nowych składników mineralnych. Kiedy roślina zakończy kwitnienie jest już na tyle duża, że wymaga przesadzenia do większej doniczki. Wtedy znowu dostarczam świeżej ziemi, zatem nie stosuję nawozu. Po paru miesiącach jednak wiadomo, ze fiołek zużył już większość składników pokarmowych, rozpoczynam więc dokarmianie nawozem 20:20:20. Jest to uzależnione od pory roku - w zimie nie nawożę w ogóle, bo przy zmniejszonych nasłonecznieniu fiołki nie pobierają tyle pokarmu, co zwykle.
Inna sprawa to fiołki pod lampami - te nawożę regularnie, bo nie mają zimowej przerwy w nasłonecznieniu, mają zaś optymalne warunki do wzrostu przez cały rok.