Lucynko, dobrze prawisz. Umiar należy zachować, nawet, jak coś się lubi robić.
karion pisze: ↑13 sty 2024, o 00:24
kuneg pisze: ↑12 sty 2024, o 09:36
Jak nie ma? Dla kobiety porządne przekopanie widłami 100m2 ciężkiej ziemi, to jest siłownia.
Jak mąż wymięka a ty sięgasz po widły do przekopywania to już wiemy kto co lubi robić.
Bo on to robi na raz, a potem narzeka na ból. Ja rozkładam na raty. Siłownia, siłownią, ale rozsądek trzeba zachować. Teraz moja mama (75 lat) przejęła ogródek na RODos i też sama go uprawia, jeździ rowerkiem i jest w pełni sprawna, a w badaniu gęstości kości wychodzą jej wyniki, jakby miała ze 20 lat mniej (dzięki słońcu i witaminie D). Kiedyś ludzie na wsiach nie znali osteoporozy, bo więcej przebywali na słońcu.
Ja mam ciężką ziemie na działce u kobity i powiem tyle ,że wyleczyłem się z przekopywania. Kiedyś przekopałem pas 20m na 4m w ciągu 1,5 godziny na głębokość 1,5 szpadla i tłukłem siekiera w korzenie drzew,ale nie przynosiło to żadnego efektu po roku, mimo pocięcia tych klocków wszystko się później na nowo skleiło. Wszystko co posadziliśmy to zostawało w glebie a w rękach sama zielenina. Teraz poprawiam strukturę od góry i dorzucam różnych rozluźniaczy. Nie ma sensu walczyć z ciężką glebą, trzeba zmienić jej strukturę. Trochę czasu to zajmuje.
No i racja. Lepiej pracować mądrze, a nie ciężko.
Na RODos nie mam aż tak ciężkiej ziemi. Materii organicznej mam całkiem sporo. Pocieszę Cię, że na gliniastym i ilastym podłożu powstają najbogatsze gleby, bo składniki mineralne nie uciekają, jak z dziurawego sita. To wymaga czasu jednak i wiedzy
Na wsi mam glebę klasy IVB, czyli piach gliniasty. Tu też konieczne jest uzupełnianie próchnicy, szczególnie w części poornej, bo tam został głównie piach i żwir, reszta wypłukała się do głębszych warstw lub wiatr wywiał. Próchnica daje możliwość zmagazynowania wody i soli mineralnych w glebie, więc jest bardzo potrzebna.
Każdy rodzaj gleby wymaga stosownego podejścia.
...i gimnastyki dla mózgu oraz mięśni.