Ślimaki i metody walki z nimi
Re: Gdzie jeszcze nie było ślimaków?
U mnie, na działce w Górach Świętokrzyskich, nie ma ślimaków. Mieszkają tutaj węże, ropuchy, padalce i inne leśne stwory które bez paszportów maszerują po moim terenie Za to na działce miejskiej, mimo sąsiedztwa zakładu przemysłowego, jest ich całe zatrzęsienie. Wynosząc je po deszczu w okolice torowisk kolejowych zasiedliłam chyba nimi strategiczne węzły PKP i perony w mieście
- Waleria
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3604
- Od: 12 sty 2007, o 11:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opole
Re: Gdzie jeszcze nie było ślimaków?
Nie obawiaj się o perony, wrócą do Ciebie.saika49 pisze:U mnie, na działce w Górach Świętokrzyskich, nie ma ślimaków. Mieszkają tutaj węże, ropuchy, padalce i inne leśne stwory które bez paszportów maszerują po moim terenie Za to na działce miejskiej, mimo sąsiedztwa zakładu przemysłowego, jest ich całe zatrzęsienie. Wynosząc je po deszczu w okolice torowisk kolejowych zasiedliłam chyba nimi strategiczne węzły PKP i perony w mieście
Waleria
-
- 50p
- Posty: 94
- Od: 13 lut 2008, o 13:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
Pytanie chyba głównie do forumowiczów z woj. podkarpackiego jak sobie radzicie z tym wstrętnymi ślimakami?
Zauważyłem że np. Kozula ma u siebie w szklarni wszytko wyścielone włókniną, nie sprzyja to ich namnażaniu?
Zauważyłem że np. Kozula ma u siebie w szklarni wszytko wyścielone włókniną, nie sprzyja to ich namnażaniu?
- fgora
- 200p
- Posty: 353
- Od: 16 lis 2008, o 17:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
nie wiem ...ale jak byłem kiedyś w niemczech to moja ciocia zgarniała wszystkie w kąt i posypywała solą ...to je zabijało ale było skuteczne
Pozdrawiam Filip
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 30
- Od: 10 lut 2010, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
oj tak sól je wyżera momentalnie, wystarczy szczypta
sama sól droga nie jest, wiec wychodzi ekonomicznie i skutecznie
sama sól droga nie jest, wiec wychodzi ekonomicznie i skutecznie
C18H27NO3 my love.
Pozdrawiam, Adrian.
Pozdrawiam, Adrian.
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
Nie jest ekonomicznie,bo je trzeba pozbierać.Jak rozsypiesz troche granulek,
to ślimaki same je znajdą,zjedzą i jeszcze będą zjedzone przez inne ślimary.
to ślimaki same je znajdą,zjedzą i jeszcze będą zjedzone przez inne ślimary.
- Asik78
- 200p
- Posty: 231
- Od: 8 mar 2010, o 19:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk,Strzegom
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
U mnie te ślimaki napierały na fasolkę szparagową...Fakt,dość sobie pojadły,ale tylko postawiłam plastikowe pudełeczka z piwem i obsypałam dookoła popiołem z grillla,nie było ani śladu
Pozdrawiam,Asia
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
u nas od 4lat jest inwazja pomrowów-a sciagnęłam je sobie z 1 roślina ze szkółki i zbagatelizowałam jego obecność(oj jeden,gdzie tak zabijac) jakos widać jajeczka miał bo teraz sa ich tysiace a my co wieczór z latarką biegamy i zbieramy do wiaderka z woda po ściezkach...
-
- 50p
- Posty: 94
- Od: 13 lut 2008, o 13:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
Ja też używam Granulek, ale jeśli w okolicy jest ich dużo to i metoda nieskuteczna, bo przejdą od sąsiada. W tamtym roku chociaż posypałem granulkami koło młodej kapusty to i tak wszytka zjadły nawet nie zdążyła urosnąć.
A sól to chyba dla gleby nie jest za dobra.
U mnie zbiera się wieczorkiem do butelek 1,5 litra z odrobina soli, ale to jest "syzyfowa" praca
Zastanawiam się nad wyłożeniem folii czarną włóknina, tylko trochę obawiam się czy czasem nie urządzę tam "raju dla ślimaków"
A sól to chyba dla gleby nie jest za dobra.
U mnie zbiera się wieczorkiem do butelek 1,5 litra z odrobina soli, ale to jest "syzyfowa" praca
Zastanawiam się nad wyłożeniem folii czarną włóknina, tylko trochę obawiam się czy czasem nie urządzę tam "raju dla ślimaków"
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
Ja co prawda z innego regionu ale też tego badziewia u mnie pełno. Stosuje granulki - jedna z firm robi całkiem dobre, inne są trochę gorsze bo szybko się rozpuszczają. Żeby od sąsiada nie przechodziły mąż sypie po i przy cokoliku z płotu. Rozsypuje też na trawnik po deszczu - zwłaszcza wokół warzywniaka. Pod czarną włókniną siedzą sobie u mnie w truskawkach aż miło. Przed słońcem mają schronienie i nie muszą daleko wędrować do jedzonka. Tak więc nie wiem czy jest to bardzo skuteczne rozwiązanie. Inne - ekologiczne sposoby typu piwo, popiół itp u mnie nie skutkowały. Zauważyłam, że odkąd sypiemy to jest ich z roku na rok nieco mniej, choć może to tylko złudzenie.
- ankha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2379
- Od: 5 kwie 2009, o 17:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. białegostoku
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
U mnie ślimaków też sporo (choć najwięcej winniczków), ale wybieram ręcznie - o żadnych granulkach mowy być nie może, bo małe dzieci, a poza tym czasem się pojawia (za rzadko, ale jednak) jeżyk, naturalny pożeracz. Po spożyciu zagranulkowanego ślimaka nie wiadomo co mogłoby mu dolegać.
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 49
- Od: 24 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: podkarpacie
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
Witam ,nie chce Cię dobijac janus-zu ale sama mieszkam na podkarpaciu i borykam sie z tymi pełzajacymi zjadaczami od kilku dobrych lat,stosowałam wszystko a i tak zjadały ile sie dało.W tamtym roku zaczełam stosować popiół drzewny bo paliłam w piecu drzewem doszłam do wniosku że lepsze to niż chemia ,kładę deski jako dróżki w grządkach a rano i wieczór odwracam i zbieram plony ślimaków czasem większe niż warzyw z działki,stosowałam też pułapki z piwa ale doszłam do wniosku że szkoda ich wpędzać w alkoholizm i tak zawsze gdzieś znajduje kolejne warzywko podjedzone.W tamtym roku zjadły mi paprykę a właściwie to mi ją podjadły i szybko zaczeła gnić. Ale doszłam do wniosku że nie ma co się zniechęcać widać i one muszą żyć w naszym ekosystemie. Mam tylko nadzieje że ta mrozna zima troche ich przetrzebiła (chodzi mi o jaja).Był taki okres że regularnie co wieczór z latarką chodziłam i zbierałam je .Szczególnie pod tunelem gdzie mi szatkowały sałatę ale były i momenty zniechęcenia gdy rano wchodziłam tam a moje młode sadzonki pomidorów (na które chuchałam kilka tygodni w domu na parapecie)stoją z podgryzionymi nóżkami.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7870
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Re: Walka ze ślimakami bezmuszlowymi
O ślimorach na forum jest parę wątków, poszukaj, poczytaj.
Z tym dziadostwem walczę od paru lat, mogę powiedzieć, że odniosłam połowiczny sukces. W ub. roku znalazłam zaledwie kilkanaście sztuk.
Stosuję granulki rozsypując je pod kwiatami i sypię na granicznych murkach wokól działki , co jest dosyć skuteczną barierą, kilkadziesiąt ich padło tuż przy murku hurra!!!! Te które się przedostaną zostaną wyłapane. Zawsze, jak przyjeżdżamy na działke, pierwszą czynnością jest sprawdzanie wszystkich kamieni, kawałków desek, różnych mokrych i ciemnych zakamarków. Najwięcej ich jest pod beczkami na deszczówkę, beczki stoją na kamieniach, więc tam są całe gniazda. Wystarczy wtedy poprószyć ich solą. Wszystkie byliny mam podwiązane (piwonie, złocienie), wokół ma być goła ziemia, pilnuję by ani jeden chwast tam się nie zaplątał, tam sypię granulki. Najgorzej z floksem szydlastym, w konwaliach, fiołkach, tam zawsze jakiegoś dopadnę. Na częsci warzywnej, od granicy jest wolny pas czystej ziemi, około 50 cm, tam nic nie rośnie, jest ścieżka , taki pas graniczny z którego zbiermy zwłoki fuuuuuj!.Pułapki piwne też stosowałam , ani jeden nie dał się nabrać, piwo kupiłam to najtańsze-chyba dlatego.
Do szału doprowadzają mnie sąsiedzi, specjalnie się nie przejmują, dwie działki po sąsiedzku są zaniedbane, akurat przy granicy rośnie zielsko po pas, rosną tam u nich jeżymy i maliny, nigdy nie odchwaszczane. Twierdzą, że sobie obsypują warzywka i ślimaki im tam nie lezą!!! Nooo, ręce opadają.
Z tym dziadostwem walczę od paru lat, mogę powiedzieć, że odniosłam połowiczny sukces. W ub. roku znalazłam zaledwie kilkanaście sztuk.
Stosuję granulki rozsypując je pod kwiatami i sypię na granicznych murkach wokól działki , co jest dosyć skuteczną barierą, kilkadziesiąt ich padło tuż przy murku hurra!!!! Te które się przedostaną zostaną wyłapane. Zawsze, jak przyjeżdżamy na działke, pierwszą czynnością jest sprawdzanie wszystkich kamieni, kawałków desek, różnych mokrych i ciemnych zakamarków. Najwięcej ich jest pod beczkami na deszczówkę, beczki stoją na kamieniach, więc tam są całe gniazda. Wystarczy wtedy poprószyć ich solą. Wszystkie byliny mam podwiązane (piwonie, złocienie), wokół ma być goła ziemia, pilnuję by ani jeden chwast tam się nie zaplątał, tam sypię granulki. Najgorzej z floksem szydlastym, w konwaliach, fiołkach, tam zawsze jakiegoś dopadnę. Na częsci warzywnej, od granicy jest wolny pas czystej ziemi, około 50 cm, tam nic nie rośnie, jest ścieżka , taki pas graniczny z którego zbiermy zwłoki fuuuuuj!.Pułapki piwne też stosowałam , ani jeden nie dał się nabrać, piwo kupiłam to najtańsze-chyba dlatego.
Do szału doprowadzają mnie sąsiedzi, specjalnie się nie przejmują, dwie działki po sąsiedzku są zaniedbane, akurat przy granicy rośnie zielsko po pas, rosną tam u nich jeżymy i maliny, nigdy nie odchwaszczane. Twierdzą, że sobie obsypują warzywka i ślimaki im tam nie lezą!!! Nooo, ręce opadają.
Pozdrawiam! Gienia.