Tymczasowy ogród Margo_margo
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 24
- Od: 15 mar 2014, o 02:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Ja tam na analogach jadę cały czas, że tak brzydko napiszę. Tylko akurat niekwiatkowo ;)
Co do zdjęć, jest kilka trików żeby oszukać rzeczywistość ;) Jak będę robił następną razą zdjęcia to może to opiszę ku potomności ;)
Co do zdjęć, jest kilka trików żeby oszukać rzeczywistość ;) Jak będę robił następną razą zdjęcia to może to opiszę ku potomności ;)
W badylach i barłogu czyli historia zmagań z materią glebowo-zieloną.
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Och jej, edytowałam swój wpis aby dodać trochę zdjęć a tu mili goście do mnie zawitali
wisia7 marzena06 Witajcie Będzie mi miło Was gościć w moim "prawie ogrodzie"
Turkuć Bardzo chętnie skorzystam z każdej rady więc jeśli tylko będziesz chciał coś zdradzić jako pierwsza usiądę z notesikiem i będę skrupulatnie notować
wisia7 marzena06 Witajcie Będzie mi miło Was gościć w moim "prawie ogrodzie"
Turkuć Bardzo chętnie skorzystam z każdej rady więc jeśli tylko będziesz chciał coś zdradzić jako pierwsza usiądę z notesikiem i będę skrupulatnie notować
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42256
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Małgosiu znalazłam Cię i bardzo się cieszę, że otworzyłaś bramkę do Twojego królestwa
Piszesz że jedyne co się z marzeń sprawdziło to picie dobrej kawy, ale pewnie nieraz pijesz ją zimną patrząc po ogromie pracy, którą już włożyłaś w to miejsce Zdjęcia porównawcze to coś co lubimy na FO najbardziej. Czekam na c.d. tej fascynującej historii
Piszesz że jedyne co się z marzeń sprawdziło to picie dobrej kawy, ale pewnie nieraz pijesz ją zimną patrząc po ogromie pracy, którą już włożyłaś w to miejsce Zdjęcia porównawcze to coś co lubimy na FO najbardziej. Czekam na c.d. tej fascynującej historii
- Faworyt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3751
- Od: 2 gru 2014, o 14:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Witaj Małgosiu,trafiłem tu do Ciebie i ja, bo nie może być inaczej.Właścicielka ogrodu ze świetnym podejściem do życia, które opisałaś już w pierwszym poście.Takie osoby w obecnych zagonionych czasach trzeba bardzo cenić. Już w tej chwili wykonałaś ogrom pracy i naprawdę świetnie to wygląda.Śmiało już teraz możesz to miejsce nazwać nie tymczasowym,a "ogrodem Margo_margo."Teraz z każdym tygodniem będzie coraz ładniej,chociaż dużo pracy jeszcze przed tobą,ale jak to mówią"Nie od razu Kraków zbudowano" Z sadu widzę też będziesz miała pociechę,ładnie kwitną drzewa.Napisz co masz za gatunki,chociaż trochę się domyślam.Jak duże masz poletko truskawek. Będę Cię odwiedzał bo cenię takie klimaty i pracowite pszczółki.
Serdecznie pozdrawiam.
MK
Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę. Bruno/ Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
MK
Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę. Bruno/ Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Marysiu Kochana
Bardzo się cieszę, że zechciałaś do mnie zajrzeć. Mój wątek to między innymi Twoja wina
Kawę zazwyczaj mam w termosie a w lecie zimna mi nie przeszkadza. Ale faktycznie lubię ten moment, kiedy przyjeżdżam na wieś, biorę spory kubek i idę na ?obchód?. Zaglądam w każdy zakątek, sprawdzam czy wszystko rośnie, co kwitnie, czy nie trzeba zacząć walki w ?wrogami?. Potem już tylko wpadam do chlewika (tam jest zimowy salon) zmienić sprzęt, siorbnąć kawę i sprawdzić listę rzeczy do zrobienia.
Wciąż nie mogę osiągnąć sztuki zabierania ze sobą wszystkiego co w danym momencie powinno być w użyciu. Mój tato, który wiernie mi towarzyszy w wyjazdach stwierdził, że gdyby podłączyć mi dynamo to za energię elektryczną dostawałabym kasę
A pracy przede mną jeszcze ogrom. I to trzyma mnie przy życiu
Królu Złoty/Malinowy
Witaj w moim tymczasowym. Bardzo mi miło, że odwiedziłeś mnie, tym bardziej, że ?spotykamy? się w innych wątkach i bardzo sobie cenię Twoje opinie.
Nie będę zaprzeczać, że pracy włożyłam bardzo dużo. Ogrodowo działam samodzielnie- ani mój tato ani mężczyzna nie wtrącają się w to, co robię. eM czasem ocenia czy mu się podoba a tato mówi ?wyciąć, zaorać i będzie spokój?
Sad- ciężka sprawa
Teraz to najpiękniejszy zakątek bo kwitnące drzewa owocowe są przepiękne ale tu czeka mnie także ogrom pracy. Od 2013 roku prześwietlam i obniżam korony drzew. W przyszłym roku będzie ostatnie cięcie z wysokości bo znalazły się jeszcze gałęzie do których nawet z wysokiej drabiny nie dotrę z opryskami. A pryskać niestety muszę bardzo intensywnie.
Mam 3 jabłonie NN (niestety w tym roku wypadła najstarsza i największa), jedną Lobo, starą śliwę renklodę prawdopodobnie ?Althana?, jakąś węgierkę samosiejkę, bardzo starą czarną i czerwoną porzeczkę. Ja dosadziłam agresty biały i czerwony, borówkę, maliny, truskawki (4 rządki po 5m)
W pierwszym roku zorientowałam się, że mam 80% robaczywych jabłek- nic nie robiłam bo miałam za duży brzuch , w drugim 100% robaczywych mimo pułapek feromonowych. W zeszłym roku owocówki zostały na czas unicestwione ale parch zniszczył wszystkie owoce i ogołocił drzewa z liści. Więc od jesieni rozpoczęłam walkę o w miarę zjadliwe jabłka. Obecnie wiosna przyniosła nowość: zwójki, przędziorek.
Renkloda owocuje bardzo obficie ale tam znów mam brunatną zgniliznę, owocówki, dziurkowatość liści i mszyce z mączlikiem. Porzeczki też po przejściach: mszyca, wielkopąkowiec, opadzina liści.
Ale dam radę Miało być ekologicznie i będzie ale jeszcze nie w tym sezonie.
Na razie aby ograniczyć ilość chemii na jabłonie stosuję przepis OW forumowicz. I chyba działa
Bardzo się cieszę, że zechciałaś do mnie zajrzeć. Mój wątek to między innymi Twoja wina
Kawę zazwyczaj mam w termosie a w lecie zimna mi nie przeszkadza. Ale faktycznie lubię ten moment, kiedy przyjeżdżam na wieś, biorę spory kubek i idę na ?obchód?. Zaglądam w każdy zakątek, sprawdzam czy wszystko rośnie, co kwitnie, czy nie trzeba zacząć walki w ?wrogami?. Potem już tylko wpadam do chlewika (tam jest zimowy salon) zmienić sprzęt, siorbnąć kawę i sprawdzić listę rzeczy do zrobienia.
Wciąż nie mogę osiągnąć sztuki zabierania ze sobą wszystkiego co w danym momencie powinno być w użyciu. Mój tato, który wiernie mi towarzyszy w wyjazdach stwierdził, że gdyby podłączyć mi dynamo to za energię elektryczną dostawałabym kasę
A pracy przede mną jeszcze ogrom. I to trzyma mnie przy życiu
Królu Złoty/Malinowy
Witaj w moim tymczasowym. Bardzo mi miło, że odwiedziłeś mnie, tym bardziej, że ?spotykamy? się w innych wątkach i bardzo sobie cenię Twoje opinie.
Nie będę zaprzeczać, że pracy włożyłam bardzo dużo. Ogrodowo działam samodzielnie- ani mój tato ani mężczyzna nie wtrącają się w to, co robię. eM czasem ocenia czy mu się podoba a tato mówi ?wyciąć, zaorać i będzie spokój?
Sad- ciężka sprawa
Teraz to najpiękniejszy zakątek bo kwitnące drzewa owocowe są przepiękne ale tu czeka mnie także ogrom pracy. Od 2013 roku prześwietlam i obniżam korony drzew. W przyszłym roku będzie ostatnie cięcie z wysokości bo znalazły się jeszcze gałęzie do których nawet z wysokiej drabiny nie dotrę z opryskami. A pryskać niestety muszę bardzo intensywnie.
Mam 3 jabłonie NN (niestety w tym roku wypadła najstarsza i największa), jedną Lobo, starą śliwę renklodę prawdopodobnie ?Althana?, jakąś węgierkę samosiejkę, bardzo starą czarną i czerwoną porzeczkę. Ja dosadziłam agresty biały i czerwony, borówkę, maliny, truskawki (4 rządki po 5m)
W pierwszym roku zorientowałam się, że mam 80% robaczywych jabłek- nic nie robiłam bo miałam za duży brzuch , w drugim 100% robaczywych mimo pułapek feromonowych. W zeszłym roku owocówki zostały na czas unicestwione ale parch zniszczył wszystkie owoce i ogołocił drzewa z liści. Więc od jesieni rozpoczęłam walkę o w miarę zjadliwe jabłka. Obecnie wiosna przyniosła nowość: zwójki, przędziorek.
Renkloda owocuje bardzo obficie ale tam znów mam brunatną zgniliznę, owocówki, dziurkowatość liści i mszyce z mączlikiem. Porzeczki też po przejściach: mszyca, wielkopąkowiec, opadzina liści.
Ale dam radę Miało być ekologicznie i będzie ale jeszcze nie w tym sezonie.
Na razie aby ograniczyć ilość chemii na jabłonie stosuję przepis OW forumowicz. I chyba działa
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42256
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Małgosiu lubię takie winy i wiem że to będzie jeden z ciekawszych wątków. Już za samo rozpoznanie dolegliwości Twojego sadu podziwiam Cię
Walcz dzielnie, a ja będę Ci towarzyszyć
Zawsze tak robiłam dopóki nie zamieszkałam na wsi, ale i teraz jak skądś wracam; najpierw ogród potem dom Po drodze przypominam sobie o czymś i wracam, żeby sprawdzić każdy kątkiedy przyjeżdżam na wieś, biorę spory kubek i idę na ?obchód?. Zaglądam w każdy zakątek, sprawdzam czy wszystko rośnie, co kwitnie, czy nie trzeba zacząć walki w ?wrogami?.
Walcz dzielnie, a ja będę Ci towarzyszyć
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Witaj Gosiaczku. Cudownie. Też marzę, żeby tak jak ty uciec daleko na wieś i rano chodzić latem po rosie boso. Wspaniały ten twój nowy świat. Gratuluję.
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Marysiu Bardzo dziękuję za doping bo czasem jest mi on bardzo potrzebny. Zwłaszcza jak trawsko i chwasty wygrywają Do tego te wstrętne ślimory już rzuciły się na wyżerkę
A jeśli chodzi o rozpoznanie- całą zimę poświęciłam na analizowanie przyczyn, możliwości ekologicznego prowadzenia i konsekwencji "grubej chemii". 90% mojej wiedzy to informacje z FO. Nie lubię robienia "po łepkach" i byle jak a przecież robię to dla siebie i rodziny. W sadzie pewnie jeszcze coś odkryję ciekawego ale na razie skupiam się na parchu bo szkoda tyle owoców wywalać a do jedzenia się nie nadają.
O chorobach i szkodnikach wciąż czytam bo ja zawsze jakąś chorą bidulę przygarnę i potem próbuję ratować
Jak to miło przeczytać, że nie tylko ja robię nadliczbowe kilometry w ogrodzie
Jola Witaj Cieszę się, że do mnie zajrzałaś
Boso, rano, po rosie to nie radzę bo można niezłego "orła" wywinąć na ślimakach
Ja uciekam na wieś dwa razy w tygodniu a jak kończy się sezon czyli listopad-luty jestem przynajmniej raz w tygodniu. Niestety nie mogę częściej- mały berbeć przez te dwa dni wykańcza fizycznie moją mamę.
Jak zabieram go ze sobą to znów nic nie mogę zrobić bo jego wszędzie pełno (a tam generalny remont) i nic nie mogę zrobić. W zeszłym roku chciał ze mną plewić i zdążył wyciągnąć pół grządki czosnku
Zrobiłam dziś porządki na parapecie i trochę się rozluźniło
Za to na balkonie trochę się zagęściło
W donicy zamiast begonii bulwiastej i koleusów siedzą jednoroczne
Jedne pomidory wyjechały na otwartą przestrzeń
A inne wyprowadziłam z parapetu do szklarni żeby się już hartowały
No i wreszcie wysadziłam swoje dwa ulubione koleusy- siałam pierwszy raz
Siedzą z tunbergią i pelargonią
Miałam już więcej pelargonii nie sadzić ale kupiłam dla mamy 6-ciopak i jedna sierotka została. No to przygarnęłam
Ściskam moich miłych gości i życzę miłego wieczorku
A jeśli chodzi o rozpoznanie- całą zimę poświęciłam na analizowanie przyczyn, możliwości ekologicznego prowadzenia i konsekwencji "grubej chemii". 90% mojej wiedzy to informacje z FO. Nie lubię robienia "po łepkach" i byle jak a przecież robię to dla siebie i rodziny. W sadzie pewnie jeszcze coś odkryję ciekawego ale na razie skupiam się na parchu bo szkoda tyle owoców wywalać a do jedzenia się nie nadają.
O chorobach i szkodnikach wciąż czytam bo ja zawsze jakąś chorą bidulę przygarnę i potem próbuję ratować
Jak to miło przeczytać, że nie tylko ja robię nadliczbowe kilometry w ogrodzie
Jola Witaj Cieszę się, że do mnie zajrzałaś
Boso, rano, po rosie to nie radzę bo można niezłego "orła" wywinąć na ślimakach
Ja uciekam na wieś dwa razy w tygodniu a jak kończy się sezon czyli listopad-luty jestem przynajmniej raz w tygodniu. Niestety nie mogę częściej- mały berbeć przez te dwa dni wykańcza fizycznie moją mamę.
Jak zabieram go ze sobą to znów nic nie mogę zrobić bo jego wszędzie pełno (a tam generalny remont) i nic nie mogę zrobić. W zeszłym roku chciał ze mną plewić i zdążył wyciągnąć pół grządki czosnku
Zrobiłam dziś porządki na parapecie i trochę się rozluźniło
Za to na balkonie trochę się zagęściło
W donicy zamiast begonii bulwiastej i koleusów siedzą jednoroczne
Jedne pomidory wyjechały na otwartą przestrzeń
A inne wyprowadziłam z parapetu do szklarni żeby się już hartowały
No i wreszcie wysadziłam swoje dwa ulubione koleusy- siałam pierwszy raz
Siedzą z tunbergią i pelargonią
Miałam już więcej pelargonii nie sadzić ale kupiłam dla mamy 6-ciopak i jedna sierotka została. No to przygarnęłam
Ściskam moich miłych gości i życzę miłego wieczorku
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Marysiu Czasem faktycznie serwery szwankują. Ja sprawdzałam na telefonie i też widzę fotki. Oby jutro były lepsze fluidy
Jolu Na wieś mam 20 km więc odległość jakaś ogromna nie jest a mój berbeć ma dopiero 2,5 i chłopaczysko nie usiedzi spokojnie na miejscu. Sąsiedzi nie mają takich maluchów, ani kurek więc jemu się nudzi. No i to taka przylepa i tylko mama
Nie wiem jak to będzie jak pójdę do pracy
Teraz wszelkie prace przy siewach i pikowaniu musiałam robić jak spał- czyli godzinka w południe i wieczorem. Ale to dla niego przecież robię
Ale maluch szacunek do roślinek i zwierzątek już ma. Dziś z kolegą zbierali dmuchawce i jak zobaczył, że tamten zdeptał gałązkę berberysa to podniósł taki raban jakby coś strasznego się wydarzyło
Jolu Na wieś mam 20 km więc odległość jakaś ogromna nie jest a mój berbeć ma dopiero 2,5 i chłopaczysko nie usiedzi spokojnie na miejscu. Sąsiedzi nie mają takich maluchów, ani kurek więc jemu się nudzi. No i to taka przylepa i tylko mama
Nie wiem jak to będzie jak pójdę do pracy
Teraz wszelkie prace przy siewach i pikowaniu musiałam robić jak spał- czyli godzinka w południe i wieczorem. Ale to dla niego przecież robię
Ale maluch szacunek do roślinek i zwierzątek już ma. Dziś z kolegą zbierali dmuchawce i jak zobaczył, że tamten zdeptał gałązkę berberysa to podniósł taki raban jakby coś strasznego się wydarzyło
- Faworyt
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3751
- Od: 2 gru 2014, o 14:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Małgosiu jak kiedyś będziesz coś dosadzać z jabłoni i chciałabyś mieć odmianę mniej kłopotliwą jeśli chodzi o choroby to polecę Ci odmianę Sawa. Chemia w jej przypadku ogranicza się do minimum.Jest odporna na parcha,a to bardzo istotne.Ja w ubiegłym roku wiosną wsadziłem ich 20 i w tym zaczynają mi pojedynczo kwitnąć.Mam po jednym drzewie dawne stare odmiany typu Kosztela,Renety,Kronselka, Malinówka,Papierówka.Obecnie mają po trzy lata.Widzę że podobnie jak ja też kochasz koleusy,a masz Rococo.To dopiero piękniś. jak dla mnie.O plantacji fiołków afrykańskich na wszystkich dostępnych parapetach w domu nie wspomnę.Jestem-nie powiem trochę od doniczkowców uzależniony.
Serdecznie pozdrawiam.
MK
Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę. Bruno/ Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
MK
Żadną sztuką jest trwać i oczekiwać,lecz dawać nad miarę. Bruno/ Ew. wg. Św. Mateusza 25, (31-46).
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42256
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Słodki Margotek już go lubię
Małgosiu wpadłam na pomysł weszłam w kwadracik i kazali wpisać kod wpisałam i zdjęcia się wczytują
Bardzo podoba mi się Twój balkon. Jak zamierzasz uprawiać pomidory, bo chyba foliaczka nie masz?
Małgosiu wpadłam na pomysł weszłam w kwadracik i kazali wpisać kod wpisałam i zdjęcia się wczytują
Bardzo podoba mi się Twój balkon. Jak zamierzasz uprawiać pomidory, bo chyba foliaczka nie masz?
- katharos
- 1000p
- Posty: 3057
- Od: 4 sie 2012, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Małgosiu
Miejsce ładnie już uporząkowane, sad wydaje się sadem, podwórko ładnie ogarniete i rabatki
Powoli do przodu i wszystko poobsadzasz, remont wiecznie nie będzie trwał
A ty masz w Szczodr.... szkółkę przecież, rok temu tam byłam i nawet co nieco kupiłam.
Ale na moją pomoc ...jeśli chodzi o rośliny też możesz liczyć
Miejsce ładnie już uporząkowane, sad wydaje się sadem, podwórko ładnie ogarniete i rabatki
Powoli do przodu i wszystko poobsadzasz, remont wiecznie nie będzie trwał
A ty masz w Szczodr.... szkółkę przecież, rok temu tam byłam i nawet co nieco kupiłam.
Ale na moją pomoc ...jeśli chodzi o rośliny też możesz liczyć
- Margo_margo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1887
- Od: 27 lip 2014, o 13:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Tymczasowy ogród Margo_margo
Faworyt
Już sobie zapisuję tą Sawę bo szczerze mówiąc mam dość skakania po drabinie z opryskiwaczem i martwienia się czy parch już żre moje jabłonki czy nie. Oczywiście tych co rosną nie usunę chyba żeby jakaś ciężka zaraza je zmogła. Jeszcze trochę muszę zagłębić się w temat podkładek bo ja krasnal jestem i muszę mieć drzewo do swojego wzrostu dostosowane
Sądząc po ilości jaką sadziłeś masz spory teren i doświadczenie. Czytałam ile cebuli już masz w gruncie
A czy Ty podjął byś się próby identyfikacji moich jabłoni? Nie, żebym musiała znać odmiany ale jakoś lepiej by mi się z nimi rozmawiało
Koleusy pamiętam z dzieciństwa (tak jak i fiołki)- moja mama miała na parapecie jako doniczkowy. Dostała zaszczepkę od mojej babci a ta znów przywiozła od swojej siostry i jakoś po rodzinie krążyły. Potem znikły.
Teraz siałam rokoko i ten zwykły i mam nadzieję, że na dłużej ze mną zostaną. Widząc na FO jak wiele odmian jest to aż mi się zachciewa zostać kolekcjonerem. Zresztą nie tylko koleusów Fiołków też miałam sporo bo dla nich moje wschodnie okno jest wprost idealne ale jakiś choróbsko wlazło i został mi jeden, najzwyklejszy fioletowy. Jak widać najwytrzymalszy..... czy jest takie słowo? Bo coś mi dziwnie brzmi....
Faworyt- podziel się zdjęciami Twoich roślinek i reszty bo bardzo jestem ciekawa.
Marysiu, cieszę się, że już widzisz zdjęcia.
Pomidory będą pod chmurką bo foliaczek na razie jest na liście chciejstw. Zresztą kto by go otwierał i zamykał jak siedzę w Krakowie
Ze względu na ilość odmian i ograniczoną przestrzeń tzw warzywnika (tymczasowego) pomidory będę prowadziła 2/1 i tylko niektóre będą miały swój osobisty palik
Ja tak na dobrą sprawę pierwszy raz na serio podeszłam do pomidorów. W zeszłym roku pierwszy raz posiałam pomidory nic o tym nie wiedząc. Pewnie dzięki temu miałam 5 pięknych sadzonek, nie wybiegniętych, bez plam na liściach i na moje szczęście podświadomie wybrałam jedną z najodporniejszych na ogrodnika odmian. Jak wlazło ZZ pojawiłam się na FO. Dzięki wspaniałym ludziom do końca września zbierałam pomidory. Nawet do sąsiadki przychodziły koleżanki i cmokały z niedowierzaniem bo u nich w sierpniu było po wszystkim. No i złapałam bakcyla
Teraz wiem, że pomidor jest nie tylko czerwony i nie musi smakować wodą po myciu garnka z pomidorowej
Do skosztowania wybrałam 17 odmian, 3 różne papryki i w październiku muszę powiększyć warzywnik!!!
Kasiu Jak miło, że do mnie zaglądnęłaś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej
Faktycznie mam koło siebie szkółkę ale jakoś nigdy nie było czasu żeby tam podjechać. Jeśli kiedykolwiek remont się skończy to z pewnością sprawdzę czy mają jakieś większe sadzonki bo trochę drzew będzie mi potrzebne. Wiem, że mają sporo żywotników ale z szacunkiem dla wszystkich posiadaczy mnie nie zachwycają i wystarczą mi za płotem u sąsiada. A co ciekawego tam widziałaś? Może warto zacząć pracę na działce o godzinę później
Tak na dobrą sprawę to ja po wsi w zasadzie niewiele chodzę i nie wiem gdzie tam coś jest. Wstyd!!!
Obsadzanie na razie idzie powolutku bo nigdzie nie ma miejsca skończonego (tzn brak planów budowlano- remontowych), to co mogę to sama rozmnażam, sieję i korzystam z tego co posieje się samo od sąsiada. Już mam w nadmiarze pęcherznicy kalinolistnej Aurea, kaliny hordowiny czy leszczyn zielonych i bordowych a one wciąż się sieją
Z Twojej pomocy chętnie skorzystam i mam nadzieję, że będzie okazja do spotkania
Już sobie zapisuję tą Sawę bo szczerze mówiąc mam dość skakania po drabinie z opryskiwaczem i martwienia się czy parch już żre moje jabłonki czy nie. Oczywiście tych co rosną nie usunę chyba żeby jakaś ciężka zaraza je zmogła. Jeszcze trochę muszę zagłębić się w temat podkładek bo ja krasnal jestem i muszę mieć drzewo do swojego wzrostu dostosowane
Sądząc po ilości jaką sadziłeś masz spory teren i doświadczenie. Czytałam ile cebuli już masz w gruncie
A czy Ty podjął byś się próby identyfikacji moich jabłoni? Nie, żebym musiała znać odmiany ale jakoś lepiej by mi się z nimi rozmawiało
Koleusy pamiętam z dzieciństwa (tak jak i fiołki)- moja mama miała na parapecie jako doniczkowy. Dostała zaszczepkę od mojej babci a ta znów przywiozła od swojej siostry i jakoś po rodzinie krążyły. Potem znikły.
Teraz siałam rokoko i ten zwykły i mam nadzieję, że na dłużej ze mną zostaną. Widząc na FO jak wiele odmian jest to aż mi się zachciewa zostać kolekcjonerem. Zresztą nie tylko koleusów Fiołków też miałam sporo bo dla nich moje wschodnie okno jest wprost idealne ale jakiś choróbsko wlazło i został mi jeden, najzwyklejszy fioletowy. Jak widać najwytrzymalszy..... czy jest takie słowo? Bo coś mi dziwnie brzmi....
Faworyt- podziel się zdjęciami Twoich roślinek i reszty bo bardzo jestem ciekawa.
Marysiu, cieszę się, że już widzisz zdjęcia.
Pomidory będą pod chmurką bo foliaczek na razie jest na liście chciejstw. Zresztą kto by go otwierał i zamykał jak siedzę w Krakowie
Ze względu na ilość odmian i ograniczoną przestrzeń tzw warzywnika (tymczasowego) pomidory będę prowadziła 2/1 i tylko niektóre będą miały swój osobisty palik
Ja tak na dobrą sprawę pierwszy raz na serio podeszłam do pomidorów. W zeszłym roku pierwszy raz posiałam pomidory nic o tym nie wiedząc. Pewnie dzięki temu miałam 5 pięknych sadzonek, nie wybiegniętych, bez plam na liściach i na moje szczęście podświadomie wybrałam jedną z najodporniejszych na ogrodnika odmian. Jak wlazło ZZ pojawiłam się na FO. Dzięki wspaniałym ludziom do końca września zbierałam pomidory. Nawet do sąsiadki przychodziły koleżanki i cmokały z niedowierzaniem bo u nich w sierpniu było po wszystkim. No i złapałam bakcyla
Teraz wiem, że pomidor jest nie tylko czerwony i nie musi smakować wodą po myciu garnka z pomidorowej
Do skosztowania wybrałam 17 odmian, 3 różne papryki i w październiku muszę powiększyć warzywnik!!!
Kasiu Jak miło, że do mnie zaglądnęłaś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej
Faktycznie mam koło siebie szkółkę ale jakoś nigdy nie było czasu żeby tam podjechać. Jeśli kiedykolwiek remont się skończy to z pewnością sprawdzę czy mają jakieś większe sadzonki bo trochę drzew będzie mi potrzebne. Wiem, że mają sporo żywotników ale z szacunkiem dla wszystkich posiadaczy mnie nie zachwycają i wystarczą mi za płotem u sąsiada. A co ciekawego tam widziałaś? Może warto zacząć pracę na działce o godzinę później
Tak na dobrą sprawę to ja po wsi w zasadzie niewiele chodzę i nie wiem gdzie tam coś jest. Wstyd!!!
Obsadzanie na razie idzie powolutku bo nigdzie nie ma miejsca skończonego (tzn brak planów budowlano- remontowych), to co mogę to sama rozmnażam, sieję i korzystam z tego co posieje się samo od sąsiada. Już mam w nadmiarze pęcherznicy kalinolistnej Aurea, kaliny hordowiny czy leszczyn zielonych i bordowych a one wciąż się sieją
Z Twojej pomocy chętnie skorzystam i mam nadzieję, że będzie okazja do spotkania