Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagi, dokładnie taki słoneczny listopad miałam dzisiaj na Podkarpaciu, a dwa dni temu śnieg - ku ogromnej uciesze dzieciaków
Piszesz, że to miesiąc bez oczekiwań. Nie do końca się zgodzę. Kiedyś owszem. Każdy wiedział, że listopad to już takie ostatki. Zaraz przyjdzie deszcz, śnieg, mrozy i nieustanne palenie w piecu. Teraz w czasach zimy-niezimy, kiedy śnieg widzimy częściej na zdjęciach niż w realu, a kiedy już zaszczyci nas ten biały puch to utrzymuje się raptem tydzień, mamy tez większe oczekiwania co do pana listopada. A że będzie ciepły i słoneczny, a że bezdeszczowy, a że przymrozki ledwo musną nasze ogrody, a róże będą kwitły do samych Świąt Sama złapałam się na tym, że wbrew logice, po cichutku, liczę na rozkwitnięcie się kolejnych różanych pączków Takie życie - im więcej dostajemy tym więcej oczekujemy...
Piszesz, że to miesiąc bez oczekiwań. Nie do końca się zgodzę. Kiedyś owszem. Każdy wiedział, że listopad to już takie ostatki. Zaraz przyjdzie deszcz, śnieg, mrozy i nieustanne palenie w piecu. Teraz w czasach zimy-niezimy, kiedy śnieg widzimy częściej na zdjęciach niż w realu, a kiedy już zaszczyci nas ten biały puch to utrzymuje się raptem tydzień, mamy tez większe oczekiwania co do pana listopada. A że będzie ciepły i słoneczny, a że bezdeszczowy, a że przymrozki ledwo musną nasze ogrody, a róże będą kwitły do samych Świąt Sama złapałam się na tym, że wbrew logice, po cichutku, liczę na rozkwitnięcie się kolejnych różanych pączków Takie życie - im więcej dostajemy tym więcej oczekujemy...
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25180
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagódko, niestety ja chyba nie nauczyłam się niczego z poprzednich lat i nadal idę w róże.
Uparta jestem
Chociaż ostatnio posiedział sobie w innych ogrodach i coraz bardziej podobają mi się takie formalne, z iglakami, ale przede wszystkim z formowanymi cisami i bukszpanami. A do tego tylko gdzieniegdzie pojawiające się kwiaty różnego rodzaju, nawet róża czasami się trafi. I co ma teraz robić? znowu rewolucja? Chyba jestem za bardzo zmęczona ostatnimi pracami, żeby coś zmieniać. Chociaż ciągle zaglądam do tych zupełnie innych od mojego ogrodów.
Uparta jestem
Chociaż ostatnio posiedział sobie w innych ogrodach i coraz bardziej podobają mi się takie formalne, z iglakami, ale przede wszystkim z formowanymi cisami i bukszpanami. A do tego tylko gdzieniegdzie pojawiające się kwiaty różnego rodzaju, nawet róża czasami się trafi. I co ma teraz robić? znowu rewolucja? Chyba jestem za bardzo zmęczona ostatnimi pracami, żeby coś zmieniać. Chociaż ciągle zaglądam do tych zupełnie innych od mojego ogrodów.
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4352
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
U mnie tradycyjne róże - rabatowe, angielskie itp. nie sprawdziły się zupełnie.
Tak więc zarzuciłam ich uprawę na rzecz róż kanadyjskich, historycznych i naturalnych gatunków.
I to jest to - większość nie choruje, jest całkowicie mrozoodporna, bezproblemowa, pięknie kwitnie, nieraz doskonale to kwitnienie powtarza.
I tak prowadzonej uprawy róż zamierzam się trzymać.
Tak więc zarzuciłam ich uprawę na rzecz róż kanadyjskich, historycznych i naturalnych gatunków.
I to jest to - większość nie choruje, jest całkowicie mrozoodporna, bezproblemowa, pięknie kwitnie, nieraz doskonale to kwitnienie powtarza.
I tak prowadzonej uprawy róż zamierzam się trzymać.
- Yollanda
- 500p
- Posty: 952
- Od: 23 maja 2014, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małe Trójmiasto
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Malowniczo w jesiennych barwach prezentują się Zielone, a właściwie obecnie Złociste pokoje.
Jest świetliście i przejrzyście. Twój ogródek o każdej porze roku wygląda interesująco.
Ma jeszcze jeden walor - sucha stopą można stąpnąć na twardym gruncie. Nie każdemu jest to dane.
Kadabra korzysta z uroków swobody i słonka, a Zlatanek - słodziak urósł mocno, coraz większy z niego kot. Baden Baden każdemu się podoba. Zlatanek też wie co ładne.
Jest świetliście i przejrzyście. Twój ogródek o każdej porze roku wygląda interesująco.
Ma jeszcze jeden walor - sucha stopą można stąpnąć na twardym gruncie. Nie każdemu jest to dane.
Kadabra korzysta z uroków swobody i słonka, a Zlatanek - słodziak urósł mocno, coraz większy z niego kot. Baden Baden każdemu się podoba. Zlatanek też wie co ładne.
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jagódko
skąd Ty wytrzasnęłaś taki słoneczny listopad ?
Chyba słoneczko zaświeciło specjalnie nad zielonymi pokojami w nagrodę za porządek, jaki tam panuje.
U mnie , mam wrażenie, tylko deszcz i deszcz i znowu mam jakiś przeciek w dachu.
Twój listopad prezentuje się prześlicznie. Zielono i złociście. Pod błękitnym niebem.
Ibrakadabra pięknie pozuje - wspaniała z niej akrobatka.
A Zlatanek już na dobre zadomowił się w ogrodzie i zaznacza swoje miejsca.
Tylko jak będą miały się bukszpany w Baden-Baden po takim zaznaczaniu
Pozdrowienia dla Lisicy
Miłego dzionka i słonka
skąd Ty wytrzasnęłaś taki słoneczny listopad ?
Chyba słoneczko zaświeciło specjalnie nad zielonymi pokojami w nagrodę za porządek, jaki tam panuje.
U mnie , mam wrażenie, tylko deszcz i deszcz i znowu mam jakiś przeciek w dachu.
Twój listopad prezentuje się prześlicznie. Zielono i złociście. Pod błękitnym niebem.
Ibrakadabra pięknie pozuje - wspaniała z niej akrobatka.
A Zlatanek już na dobre zadomowił się w ogrodzie i zaznacza swoje miejsca.
Tylko jak będą miały się bukszpany w Baden-Baden po takim zaznaczaniu
Pozdrowienia dla Lisicy
Miłego dzionka i słonka
- asma
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7810
- Od: 19 wrz 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witaj Jagis
Skoro już zajrzałam(chyba potrzebowałam jesiennej nostalgii,żeby zatęsknić do wpisów;) to wyjaśniam,że moja uwaga/spostrzeżenie odnośnie Twojego szampańskiego nastroju odnosiły się do sezonu jako takiego.Wróć pamięcią do zeszłego suchego lata i wręcz udręczonego stanu ducha,a sama zobaczysz jak śpiewająco wygląda aktualny wątek-pełen deszczu i pięknych róż,soczystych pokoi Radosna jesteś jak skowronek o poranku
Wory winobluszczu o mamuniu brak słów,ale na uznanie muszą się znaleźć-SZACUN
Mieliśmy kilka dni temu zlecenie na grabienie ogrodu...mokrych kołder liści zebraliśmy 15 ubitych nogami worów,uważałam to za wyczyn....do tej chwili Widok Twojej artylerii mnie powalił
Do miłego Jagi
Mój wątek tak jak ogród, miał ode mnie dłuuuugi urlop .Dopiero ostatnie 4 dni nadrabiłam wciąż odkładane prace-sadzenie i przesadzanie róż itd.-mam nadzieję,że nie za późno
Pozdrawiam przedświątecznie piernik już nastawiony
Asia
Skoro już zajrzałam(chyba potrzebowałam jesiennej nostalgii,żeby zatęsknić do wpisów;) to wyjaśniam,że moja uwaga/spostrzeżenie odnośnie Twojego szampańskiego nastroju odnosiły się do sezonu jako takiego.Wróć pamięcią do zeszłego suchego lata i wręcz udręczonego stanu ducha,a sama zobaczysz jak śpiewająco wygląda aktualny wątek-pełen deszczu i pięknych róż,soczystych pokoi Radosna jesteś jak skowronek o poranku
Wory winobluszczu o mamuniu brak słów,ale na uznanie muszą się znaleźć-SZACUN
Mieliśmy kilka dni temu zlecenie na grabienie ogrodu...mokrych kołder liści zebraliśmy 15 ubitych nogami worów,uważałam to za wyczyn....do tej chwili Widok Twojej artylerii mnie powalił
Do miłego Jagi
Mój wątek tak jak ogród, miał ode mnie dłuuuugi urlop .Dopiero ostatnie 4 dni nadrabiłam wciąż odkładane prace-sadzenie i przesadzanie róż itd.-mam nadzieję,że nie za późno
Pozdrawiam przedświątecznie piernik już nastawiony
Asia
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Jaguś - taki listopad jak z Twoich zdjęć i taki jak dzisiaj za oknem - to by sobie mógł być. Gorzej gdy na dworze wiatr, szaruga, błoto i tym podobne atrakcje. Ja listopada nie pokocham nigdy...za to przyjmuję go co roku z dobrodziejstwem inwentarza. Jego coroczne nadejście jest nieuniknione, więc przypominam sobie wtedy słowa Poetki
"...Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne..."
Listopad też mija po trzydziestu dniach i to napawa mnie optymizmem
"...Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne..."
Listopad też mija po trzydziestu dniach i to napawa mnie optymizmem
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Cześć Jagi! Fajnie tu się gada wśród tylu sympatycznych osób, fakt, dlatego przychodzę w odwiedziny. Na blogu też można, więc liczę na Twoje wizyty, a przynajmniej czytanie.
Twojej propozycji pójścia w iglaki, żeby uniknąć kłopotów z roślinami, mówię stanowcze nie! Zbyt często widuję ich brzydkie oblicze w starszym wieku. Rzadko kiedy są atrakcyjne. Poza drzewami, ale w ogrodach ich niewiele, albo okrutnie okaleczone. Gdybym teraz tworzyła ogród od zera, niewiele by się w nim znalazło iglastych krzewów (poza cisami).
Rosanne płożący..? Rozumiem, że ma skłonność do pokładania się? Jeśli tak, muszę pomyśleć o delikatnych podpórkach, przynajmniej z gałązek, bo przynajmniej część z nich musi mieć trochę pionu.
Określenie Lisicy, że listopad ma urok dekadencji uwielbiam! Jest niezwykle trafne i do tego z wdziękiem.
Twojej propozycji pójścia w iglaki, żeby uniknąć kłopotów z roślinami, mówię stanowcze nie! Zbyt często widuję ich brzydkie oblicze w starszym wieku. Rzadko kiedy są atrakcyjne. Poza drzewami, ale w ogrodach ich niewiele, albo okrutnie okaleczone. Gdybym teraz tworzyła ogród od zera, niewiele by się w nim znalazło iglastych krzewów (poza cisami).
Rosanne płożący..? Rozumiem, że ma skłonność do pokładania się? Jeśli tak, muszę pomyśleć o delikatnych podpórkach, przynajmniej z gałązek, bo przynajmniej część z nich musi mieć trochę pionu.
Określenie Lisicy, że listopad ma urok dekadencji uwielbiam! Jest niezwykle trafne i do tego z wdziękiem.
- klarysa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5895
- Od: 11 mar 2011, o 17:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kaszuby
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witaj listopadowo.
Zapewne jesteś na Kaszubach, a tu listopad nie złoty a biały.
Tak przynajmniej u nas .
Weneckie półdiablę cudne. Kadaberka bez dwóch zdań, a Szuwarek mimo, że jak pisałaś zramolał nieco, na uroku nie stracił.
Elegancka Milka dołączyła niespodziewanie do równie wytwornego Wicusia .
W koszyczku pod kaloryferem kuchennym cztery kocionki-diablonki chuliganią.
Dla jednego jeszcze szukam domku .
Gdyby...Cztery to fajna liczba.
W ogrodzie sromota . Wstyd pokazać taki z trzymiesięcznym zapuszczeniem.
Sponiewierany przez jesień i kaczki.
Wracam powoli do formy i...niedługo do placówki.
Mam nadzieję, że przyjmiesz wpisik marnotrawnej .
Na usprawiedliwienie dodam, że bywam cichaczem.
Podziwiam i zazdroszczę zamiłowania i zacięcia do jesiennych porządków.
Buziole .
Zapewne jesteś na Kaszubach, a tu listopad nie złoty a biały.
Tak przynajmniej u nas .
Weneckie półdiablę cudne. Kadaberka bez dwóch zdań, a Szuwarek mimo, że jak pisałaś zramolał nieco, na uroku nie stracił.
Elegancka Milka dołączyła niespodziewanie do równie wytwornego Wicusia .
W koszyczku pod kaloryferem kuchennym cztery kocionki-diablonki chuliganią.
Dla jednego jeszcze szukam domku .
Gdyby...Cztery to fajna liczba.
W ogrodzie sromota . Wstyd pokazać taki z trzymiesięcznym zapuszczeniem.
Sponiewierany przez jesień i kaczki.
Wracam powoli do formy i...niedługo do placówki.
Mam nadzieję, że przyjmiesz wpisik marnotrawnej .
Na usprawiedliwienie dodam, że bywam cichaczem.
Podziwiam i zazdroszczę zamiłowania i zacięcia do jesiennych porządków.
Buziole .
Justyna
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
Moje wątki W rozczochranym..., aktualna cz. 7 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 58&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Moje "wyczyny'... Za miedzą...i troszkę dalej.
- lemonka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1521
- Od: 17 kwie 2011, o 13:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: południe Polski
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
No, tak. To prawda, gepardy nie siedzą na drzewach. W takim razie koty jak lamparty
Może i kocica humorzasta, ale za to jaka ładna Ja jeszcze nie dorosłam do zamieszkania z kotem. Może kiedyś
Listopad niespecjalnie mi przeszkadza a określenie "dekadencki" sprawia, że jeszcze mniej
Jagi, pokazałaś taki nielistopadowy listopad. Całkiem mu w takich obrazkach do jesiennej twarzy
Może i kocica humorzasta, ale za to jaka ładna Ja jeszcze nie dorosłam do zamieszkania z kotem. Może kiedyś
Listopad niespecjalnie mi przeszkadza a określenie "dekadencki" sprawia, że jeszcze mniej
Jagi, pokazałaś taki nielistopadowy listopad. Całkiem mu w takich obrazkach do jesiennej twarzy
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Moi Drodzy!
Czy to ja mówiłam, że listopad jest najbardziej przewidywalnym miesiącem? A tymczasem okazał się miesiącem nieprzewidywalnym, figlarnym, zaskakującym i wesołym, wręcz frywolnym . Raz zaleje świat ciepłem i słońcem, wiatrem dmuchnie w chmurę spadających liści, za chwilę chluśnie deszczem, albo rozwiesi mgły, żeby potem szronem pokryć ostatnie kwiatki, aż wreszcie sypnie po oczach śniegiem... I to samo od początku... No, nie można się z nim nudzić .
Lisico, pobyty na Kaszubach są zawsze pełne atrakcji. I pogoda jest najmniej ważna.
Tegoroczny listopad wymyka się definicji norweskiego detektywa. Jest za wesoły, aż to do niego nie pasuje . Odnoszę wrażenie, że listopad był w październiku.
Sprostowanie dotyczące gepardów przyjmujemy z Lemonką ze skruchą . Miały być karakale, niepotrzebnie przyplątały się te gepardy.
W ramach zadośćuczynienia dedykuję Ci, miłośniczce wszystkich kotowatych, koncert Kaszubskiego Kwintetu wykonujący "Odę do pełnej miski" .
Marysiu Masko, no właśnie to jest śmieszne, że listopad może tak wyglądać . Żebyś wiedziała, że ten brak zieleni w zeszłym roku śni mi się jako nocny koszmar. Kocham deszcz, okazał się największym sojusznikiem zielonych pokoi...
A moja przygoda z sekatorem może być przestrogą, czym grozi każde nadużycie... .
PS. Ibrakadabra jest intensywnie dopieszczana, bo nie ma nic gorszego niż odrzucona baba...
Dla Ciebie Twoje ulubione malinówki.
Loki, a to ciekawe .
Mężczyzna, który kocha kwiaty, a nie trawnik i iglaki, jest absolutnym ewenementem!
Wszystko siejesz od nowa? Chyba jakieś wieloletnie też masz. Zaciekawiasz mnie coraz bardziej.
Przyznaję, samosiejki potrafią być wkurzające, szczególnie kiedy ogród traktuje się rygorystycznie, tzn. każda roślina ma siedzieć tam, gdzie ją posadzono. Ja tak uważam. Ale samosiejki werbeny, digitalisów i lnu poważam. Najwyżej przenoszę w inne miejsca.
Wspomniałeś ośmiał, jaka to cudna roślina . Kupiłam nawet nasiona, ale zapomniałam wysiać...
I co ja biedna mam Ci zadedykować , muszę dokładniej przejrzeć Twój wątek...
A tymczasem ładna panienka Clara Curtis. Może być?
Ewelino, jak najbardziej, coś zielonego zimą jest w ogrodzie (szczególnie przydomowym) absolutnie niezbędne. Niektórzy moi sąsiedzi mają ogrody tylko bylinowe i co? Zimą wyglądają jak smętne pobojowisko. Ale w małych ogrodach od iglaków lepszy jest bukszpan, ostrokrzew, rododendron. Jeśli iglak to cis.Ty za chwilę będziesz mogla sobie posadzić co tylko zechcesz, nawet duże iglaki. A że cenisz różnorodność, to o urodę Twoich kompozycji jestem dziwnie spokojna. O róże też .
U mnie też potrafi sypnąć...
Ech, Sabinko! Naprawdę, wobec listopada mam tylko jedno oczekiwanie - żeby się czym prędzej uporał z opadającymi liśćmi i więdnącymi badylami. Nie tropię sponiewieranych obślizgłych ostatnich kwiatków (nawet róż), nie interesują mnie malowniczo schnące badyle i żółknące funkie, wszystkie przejawy zgnilizny, czy (jak to niektórzy ujmują: dekadencji ) likwiduję w zarodku. Nie przeszkadzają mi niskie temperatury, chcę czym prędzej usunąć z ogrodu wszystkie zbędne elementy, rabatki wysypać świeżą korą i wówczas osiągam błogi spokój . I niech sobie pogoda robi, co chce!
Różom pościnałam łebki i siedzą sobie w wazonie ciesząc oczy znacznie bardziej niż gdyby poniewierał je deszcz i wiatr. Oto dowód:
Margo , i Ciebie bierze chętka na formowane uporządkowane ogrody? A może to tylko fantasmagoria, bo przecież swoją naturę znasz . Zrobiłaś w tym roku bardzo wiele, możesz być z siebie dumna i dyskontować efekty własnej pracy. Zapędzić się w ewentualne rewolucje zawsze zdążysz, kiedy odpoczniesz, a koncepcja stanie się tak wyraźna, że nie usiedzisz, dopóki jej nie zrealizujesz.
PS. Kto sobie posiedział w innych ogrodach ?
Dla Ciebie październikowy Avalonek.
Madziu, mając taką przestrzeń, możesz sobie pozwolić na róże wielkie i rozłożyste. Ja z kolei, na niewielkich rabatach muszę mieć niewielkie róże, jeśli w ogóle mam je mieć. W innym przypadku nie byłoby szans poruszać się po ogrodzie bez podartej garderoby i poharatanych kończyn .
A jeśli te małe róże dalej będą mnie tak stresować, to ... jest na świecie tyle pięknych roślin .
Dla Ciebie z dedykacją może być tylko Zlatanek. Przeżył pierwszy kontakt ze śniegiem i śliską podłogą na tarasie. Radośnie wyskoczył z pokoju i wpadł w taki poślizg, że niepostrzeżenie pokonał w locie pięć schodków w dół .
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, przesyłam buziaki i robię przerwę, albowiem muszę sobie zrobić kawę i przypomnieć jak się wrzeszczy: "Polska, biało czerwoni...." .
Cytując Misię: do potem - Jagi
Czy to ja mówiłam, że listopad jest najbardziej przewidywalnym miesiącem? A tymczasem okazał się miesiącem nieprzewidywalnym, figlarnym, zaskakującym i wesołym, wręcz frywolnym . Raz zaleje świat ciepłem i słońcem, wiatrem dmuchnie w chmurę spadających liści, za chwilę chluśnie deszczem, albo rozwiesi mgły, żeby potem szronem pokryć ostatnie kwiatki, aż wreszcie sypnie po oczach śniegiem... I to samo od początku... No, nie można się z nim nudzić .
Lisico, pobyty na Kaszubach są zawsze pełne atrakcji. I pogoda jest najmniej ważna.
Tegoroczny listopad wymyka się definicji norweskiego detektywa. Jest za wesoły, aż to do niego nie pasuje . Odnoszę wrażenie, że listopad był w październiku.
Sprostowanie dotyczące gepardów przyjmujemy z Lemonką ze skruchą . Miały być karakale, niepotrzebnie przyplątały się te gepardy.
W ramach zadośćuczynienia dedykuję Ci, miłośniczce wszystkich kotowatych, koncert Kaszubskiego Kwintetu wykonujący "Odę do pełnej miski" .
Marysiu Masko, no właśnie to jest śmieszne, że listopad może tak wyglądać . Żebyś wiedziała, że ten brak zieleni w zeszłym roku śni mi się jako nocny koszmar. Kocham deszcz, okazał się największym sojusznikiem zielonych pokoi...
A moja przygoda z sekatorem może być przestrogą, czym grozi każde nadużycie... .
PS. Ibrakadabra jest intensywnie dopieszczana, bo nie ma nic gorszego niż odrzucona baba...
Dla Ciebie Twoje ulubione malinówki.
Loki, a to ciekawe .
Mężczyzna, który kocha kwiaty, a nie trawnik i iglaki, jest absolutnym ewenementem!
Wszystko siejesz od nowa? Chyba jakieś wieloletnie też masz. Zaciekawiasz mnie coraz bardziej.
Przyznaję, samosiejki potrafią być wkurzające, szczególnie kiedy ogród traktuje się rygorystycznie, tzn. każda roślina ma siedzieć tam, gdzie ją posadzono. Ja tak uważam. Ale samosiejki werbeny, digitalisów i lnu poważam. Najwyżej przenoszę w inne miejsca.
Wspomniałeś ośmiał, jaka to cudna roślina . Kupiłam nawet nasiona, ale zapomniałam wysiać...
I co ja biedna mam Ci zadedykować , muszę dokładniej przejrzeć Twój wątek...
A tymczasem ładna panienka Clara Curtis. Może być?
Ewelino, jak najbardziej, coś zielonego zimą jest w ogrodzie (szczególnie przydomowym) absolutnie niezbędne. Niektórzy moi sąsiedzi mają ogrody tylko bylinowe i co? Zimą wyglądają jak smętne pobojowisko. Ale w małych ogrodach od iglaków lepszy jest bukszpan, ostrokrzew, rododendron. Jeśli iglak to cis.Ty za chwilę będziesz mogla sobie posadzić co tylko zechcesz, nawet duże iglaki. A że cenisz różnorodność, to o urodę Twoich kompozycji jestem dziwnie spokojna. O róże też .
U mnie też potrafi sypnąć...
Ech, Sabinko! Naprawdę, wobec listopada mam tylko jedno oczekiwanie - żeby się czym prędzej uporał z opadającymi liśćmi i więdnącymi badylami. Nie tropię sponiewieranych obślizgłych ostatnich kwiatków (nawet róż), nie interesują mnie malowniczo schnące badyle i żółknące funkie, wszystkie przejawy zgnilizny, czy (jak to niektórzy ujmują: dekadencji ) likwiduję w zarodku. Nie przeszkadzają mi niskie temperatury, chcę czym prędzej usunąć z ogrodu wszystkie zbędne elementy, rabatki wysypać świeżą korą i wówczas osiągam błogi spokój . I niech sobie pogoda robi, co chce!
Różom pościnałam łebki i siedzą sobie w wazonie ciesząc oczy znacznie bardziej niż gdyby poniewierał je deszcz i wiatr. Oto dowód:
Margo , i Ciebie bierze chętka na formowane uporządkowane ogrody? A może to tylko fantasmagoria, bo przecież swoją naturę znasz . Zrobiłaś w tym roku bardzo wiele, możesz być z siebie dumna i dyskontować efekty własnej pracy. Zapędzić się w ewentualne rewolucje zawsze zdążysz, kiedy odpoczniesz, a koncepcja stanie się tak wyraźna, że nie usiedzisz, dopóki jej nie zrealizujesz.
PS. Kto sobie posiedział w innych ogrodach ?
Dla Ciebie październikowy Avalonek.
Madziu, mając taką przestrzeń, możesz sobie pozwolić na róże wielkie i rozłożyste. Ja z kolei, na niewielkich rabatach muszę mieć niewielkie róże, jeśli w ogóle mam je mieć. W innym przypadku nie byłoby szans poruszać się po ogrodzie bez podartej garderoby i poharatanych kończyn .
A jeśli te małe róże dalej będą mnie tak stresować, to ... jest na świecie tyle pięknych roślin .
Dla Ciebie z dedykacją może być tylko Zlatanek. Przeżył pierwszy kontakt ze śniegiem i śliską podłogą na tarasie. Radośnie wyskoczył z pokoju i wpadł w taki poślizg, że niepostrzeżenie pokonał w locie pięć schodków w dół .
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, przesyłam buziaki i robię przerwę, albowiem muszę sobie zrobić kawę i przypomnieć jak się wrzeszczy: "Polska, biało czerwoni...." .
Cytując Misię: do potem - Jagi
- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Witaj . Jak ja lubię Ciebie czytać a raczej to co Ty napiszesz . Masz rację ten listopad taki mało przewidywalny jak do tej pory chociaż u mnie jeszcze śniegiem nie sypnęło. Koty w zabawnych pozach a zdjęcia rewelacyjne . Co do iglaków to faktycznie nie tylko one są przecież zimozielone. Bukszpan jakoś mnie zniechęca tym, że wolno rośnie . Mam nadzieję, że Twoje wizje się sprawdzą i będę mogła posadzić u siebie kilka większych iglaków . No nic w takim razie udanego kibicowania .
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Zielone pokoje, Ibrakadabra i Półdiablę Weneckie, cz. 8
Opłaciło się oglądać mecz . 3:0 z Rumunią!
"Marsz, marsz, Polonia, marsz dzielny narodzie", nie dali nam rady Sanciu i Chipciu (to prawdziwe nazwiska rumuńskich graczy ).
Później Brazylia wygrała z Argentyną też 3:0. Komentator przyznał, że gorsza od drużyny Argentyny (z Messim ) była tylko murawa .
I jak tu nie lubić piłki nożnej!
Yoll, witaj kochana.
Faktycznie, możliwość przemierzania ogrodu suchą stopą to jest coś. Nigdy też nie spotkałam się z taką sytuacją jak Twoja. Nie byłam na żadnej podmokłej działce, dlatego tak zaskoczyły i zmartwiły mnie Twoje przygody z wodą.
Zlatankowi już nie przysługuje miano kocionka. To już kotek, choć w konfrontacji z Szuwarkiem wygląda na maleństwo.
A Ty swoje kociaki odwiedzasz? Pewnie tak, bo przecież jeść chcą. Ciekawa jestem czy nadal grzęźniesz, czy może już nie... .
Krysiu! Takie słoneczne dzionki czasem nam się przytrafiają, jak ślepej kurze ziarno. Ale ja generalnie na listopad nie narzekam. Bardziej na komputer, który się znienacka wyłącza, a ja w wielkim stresie staram się odtworzyć to, co było . Tym razem się udało.
I Ibrakadabra, i Zlatanek szaleją po drzewach i tym samym pomagają mi szybciej pozbyć się liści z jabłoni . A bukszpany zniosą wszystko. To pancerne rośliny, więc jeden mały kotek nie jest w stanie im zaszkodzić.
Przecieku w dachu serdecznie współczuję. Wiem jakie to wkurzające .
PS. Jak zabezpieczasz na zimę swoje doniczkowe truskawki?
Zlatanek ma nowy telewizorek .
Wybaczcie, ale tak się boję, że znowu mi wszystko zniknie, że na resztę wpisów odpowiem jutro.
Na pocieszenie zostawiam Wam buziaki i bukiecik kwiatów - Jagi
"Marsz, marsz, Polonia, marsz dzielny narodzie", nie dali nam rady Sanciu i Chipciu (to prawdziwe nazwiska rumuńskich graczy ).
Później Brazylia wygrała z Argentyną też 3:0. Komentator przyznał, że gorsza od drużyny Argentyny (z Messim ) była tylko murawa .
I jak tu nie lubić piłki nożnej!
Yoll, witaj kochana.
Faktycznie, możliwość przemierzania ogrodu suchą stopą to jest coś. Nigdy też nie spotkałam się z taką sytuacją jak Twoja. Nie byłam na żadnej podmokłej działce, dlatego tak zaskoczyły i zmartwiły mnie Twoje przygody z wodą.
Zlatankowi już nie przysługuje miano kocionka. To już kotek, choć w konfrontacji z Szuwarkiem wygląda na maleństwo.
A Ty swoje kociaki odwiedzasz? Pewnie tak, bo przecież jeść chcą. Ciekawa jestem czy nadal grzęźniesz, czy może już nie... .
Krysiu! Takie słoneczne dzionki czasem nam się przytrafiają, jak ślepej kurze ziarno. Ale ja generalnie na listopad nie narzekam. Bardziej na komputer, który się znienacka wyłącza, a ja w wielkim stresie staram się odtworzyć to, co było . Tym razem się udało.
I Ibrakadabra, i Zlatanek szaleją po drzewach i tym samym pomagają mi szybciej pozbyć się liści z jabłoni . A bukszpany zniosą wszystko. To pancerne rośliny, więc jeden mały kotek nie jest w stanie im zaszkodzić.
Przecieku w dachu serdecznie współczuję. Wiem jakie to wkurzające .
PS. Jak zabezpieczasz na zimę swoje doniczkowe truskawki?
Zlatanek ma nowy telewizorek .
Wybaczcie, ale tak się boję, że znowu mi wszystko zniknie, że na resztę wpisów odpowiem jutro.
Na pocieszenie zostawiam Wam buziaki i bukiecik kwiatów - Jagi