Nawożę ją strasznie nieregularnie, właściwie prawie wcale (w tym roku ze 3 razy)

ale wątpię, że to przez to, prędzej słabo by rosła niż żółkła, przenawożona na pewno nie jest. Jutro potnę na kawałki i wsadzę do wody, najprostszy sposób, właściwie ukorzeniłam już tak 2 gatunki filodendronów, to i z monsterą powinno się udać. Idę zaraz zajrzeć w korzenie, może tam się coś stało, zapewne wiele to nie zmieni, ale czysta ciekawość górą.
A, i teraz tak sobie myśle, że ostatnio otwarłam okno wieczorem i mogła mieć trochę szok, ale żółkła już wcześniej.
Edit:
Zajrzałam w korzenie i to jedne z najładniejszych korzeni jakie widziałam. Nie przerośnięte, ani trochę nie uschnięte ani nie zgnite, śliczne. Teraz to w ogóle nie wiem o co chodzi. Zdrowe korzenie, roślina nieprzesuszona i liście żółte...