Aniu 
, Louise Odier to faktycznie róża raczej na drugi plan. Chociaż ja trzymam ją prawie całą odsłoniętą, bo ładnie kwitnie od samej ziemi i szkoda mi zasłaniać tych kwiatów.
Jadziu, miło, że mnie odwiedziłaś

. Barwne plamy, Jadziu to chyba nie u mnie, bo ja mam raczej właśnie tak poutykane pojedyncze roślinki, bo nie mogłam się powstrzymać od kupowania, bo chciałam mieć wszystko. Barwne plamy wymagają dyscypliny i rezygnacji a tego nie mam

.
Krysiu, witaj u mnie!

Pełnik europejski nie jest przeze mnie traktowany w ogóle. Po prostu rośnie. Posadziłam go w cieniu i nawet nie przypuszczałam, że można mieć problem z tą roślinką. Podobno lubi wilgoć. To dla mnie taki jakby szlachetniejszy kaczeniec

. Piwonie uwielbiam ale od niedawna i moje to młodziaki. Takie to były mikre badylki w ubiegłym roku ale w tym już większość zakwitła. To takie róże bez kolców

. Szkoda, że tak krótko prezentują kwiaty. Ale jeszcze wczoraj w tej spiekocie i suszy kwitła jedna piwonia

.
W sezonie letnim żyję od weekendu do weekendu. To taki dziwny stan, który trwa gdzieś tak z pół roku i jest niezrozumiały dla wielu osób. Na szczęście jest to Forum, gdzie taki stan umysłu nie jest traktowany jako forma schorzenia

. Ale lubię też poniedziałki tak, jak dziś. Jeszcze w głowie i w mięśniach czuję działkę, jeszcze jestem nasycona tym powietrzem i widokami ale już odpoczywam od szpadla i motyki, bo mus popracować nieco w celach zarobkowych, w pozycji siedzącej na czterech literach. Plusy poniedziałku są następujące - do pracy jadę rowerem z górki, nawet bez pedałowania bym dojechała. To jest miłe. Co prawda za to w drodze powrotnej w pocie czoła odpracowuję ten luksus. W poniedziałki w lokalnym radiu puszczają audycję ogrodową a ja wtedy robię sobie w tym czasie przerwę w pracy i przy kawie tej audycji słucham. Tak, poniedziałki są naprawdę w porządku. Potem przychodzą nijakie wtorki i środy a w czwartki tęsknota za ziemią jest już boląca. Ale dziś jest poniedziałek i mam świeże wspomnienia.
No, jak taka pogoda, to oczywiście róże. Jak zwykle wjechałam na działkę przez moją zapyziałą, brzydką bramę wjazdową, zrobioną z kątownika wypełnionego siatką drucianą i zobaczyłam, że pomimo obaw trawnik, a właściwie darń złożona w większości z trawy ale też i chwastów, pomimo suszy może uchodzić za zieloną a na jej tle rabatki są w piżamach

. Tak mi się skojarzyło, bo róże są w pełni kwitnienia i prawie wszystkie są różowe, bladoróżowe. Muszę pomyśleć w przyszłym roku nad przełamaniem tej tonacji ale póki co jest piżamowo
Eden Rose ma ładne kwiatki w tym roku, bo nie pada deszcz. Mam dwa krzaki tej róży i w obu przypadkach widzę, że służy im tegoroczna ciepła pogoda. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będą większe. Nie lubiłam jej zbytnio do tej pory i uważałam za przereklamowaną ale to nieprawda. To rzeczywiście piękna róża a zdjęcia nie oddają jej urody. Takie kwiaty powinny jednak być pachnące. Szkoda, że nie udało się hodowcom zrobić dla tej róży zapachu. No to niech będzie, że doczekały się te moje Edeny pamiątki w postaci zdjęć

.
