Maryniu, zafundowałaś nam kolejną porcję naprawdę artystycznych zdjęć, które z 'fotopstrykami' nie mają nic wspólnego.
Moja działka nie została, niestety, podlana, tylko pomoczona po wierzchu.
Dzisiaj tylko obejrzałam ją sobie, bo wczoraj w pośpiechu opuszczaliśmy ogródek. Strat nie mam żadnych, a to tylko dzięki temu, że jest położona znacznie niżej niż inne działki, a oprócz tego od wichury osłoniły ją wysokie drzewa z sąsiedniej parowy.
Działki położone wyżej ucierpiały dość mocno. Dużo gałęzi leży, mnóstwo jabłek, śliwek, moreli i brzoskwiń na alejkach i działkach. Aż przykro patrzeć.
Burzy nie było, raptem dwa razy gdzieś dalej zagrzmiało, tylko potężna wichura, którą przeczekaliśmy w altance, a która trwała może z pięć minut.
Na mieście straty są większe. Powalonych jest kilka drzew tylko na moim osiedlu, nadłamanych konarów też mnóstwo, no i bardzo dużo połamanych gałęzi.
Dobrego weekendu, Maryniu.
