Wycięcie drzew. Pozwolenia.Kary .Cz.1
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Kary za wycięcie drzew
bartecb: w przypadku niewykrycia sprawcy odpowiedzialność spada na właściciela działki. Doczytaj przepisy.
Re: Kary za wycięcie drzew
Podaj, jeśli możesz, paragraf.
Załóżmy: kupiłem działkę, no bo coś tam... nieważne. 100 km od chałupy. Wolno mi.
Inwestować póki co nie będę, jeżdżę tam 3 x do roku. Wolno mi.
Na działce rośnie pięć starych drzew. Wolno im.
Ktoś przylazł, wyciął dwa. Nie wolno mu, ale wyciął. Może w nocy.
I niby cały rok mam tam siedzieć i tych cholernych drzew pilnować ?????? Dzień i noc?
Załóżmy: kupiłem działkę, no bo coś tam... nieważne. 100 km od chałupy. Wolno mi.
Inwestować póki co nie będę, jeżdżę tam 3 x do roku. Wolno mi.
Na działce rośnie pięć starych drzew. Wolno im.
Ktoś przylazł, wyciął dwa. Nie wolno mu, ale wyciął. Może w nocy.
I niby cały rok mam tam siedzieć i tych cholernych drzew pilnować ?????? Dzień i noc?
- gruuubas
- 200p
- Posty: 227
- Od: 21 maja 2010, o 20:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Kary za wycięcie drzew
Ano dokładnie tak. Gdybyś siedział bliżej i byłbyś w stanie zareagować na dewastację zgłaszając sprawę na policję, to być może by Cię to uratowało (pisałem o tej wersji wcześniej, ale nikt nie potwierdził, że takie zgłoszenie faktycznie daje szansę zdjęcia odpowiedzialności z właściciela działki). Każdy jest Cię dzisiaj w stanie zrujnować do końca życia wycinając Ci kilka drzew na Twojej działce - takie mamy w Polsce prawo.
gruubas
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Re: Kary za wycięcie drzew
Jak już wcześniej pisała Anna29 od jutra obowiązuje ustawa, że bez zezwolenia można wycinać drzewa do 10 lat.
Ale żeby nie było za słodko - od jutra do wniosku o wycięcie trzeba dołączyć mapkę lub rysunek.
A organ uprawniony do wydawania zezwolenia najpierw dokonuje oględzin, czy nie występują tam gatunki chronione.
Więc najpierw przyjedzie "fachowy" fachowiec
A od nowego roku planowana jest kolejna wersja ustawy. Przecież byłoby za prosto, gdybyśmy mieli niezmienne prawo, jeszcze ustawodawca poczułby się niepotrzebny...
Ale żeby nie było za słodko - od jutra do wniosku o wycięcie trzeba dołączyć mapkę lub rysunek.
A organ uprawniony do wydawania zezwolenia najpierw dokonuje oględzin, czy nie występują tam gatunki chronione.
Więc najpierw przyjedzie "fachowy" fachowiec
A od nowego roku planowana jest kolejna wersja ustawy. Przecież byłoby za prosto, gdybyśmy mieli niezmienne prawo, jeszcze ustawodawca poczułby się niepotrzebny...
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- ellap75
- 200p
- Posty: 232
- Od: 5 lip 2010, o 13:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kary za wycięcie drzew
Witam,
Aby nie było tak smutno opisze swoją przygodę z wycięciem drzewa. Może to zachęci innych do trybu zgodnego z prawem. Stan - brzoza, ok 20 letnia, od 4 lat z widocznymi oznakami choroby i zamierania. Wyglądała jak miotła i coraz gorzej. Po próbach głaskania, ratowania, złożyliśmy w styczniu wniosek o pozwolenie na wycinkę - mailem pismo w PDF. Po trzech dniach odpowiedź że Pan z gminy przyjdze na oględziny. Umówił się i przyszedł w ciągu następnych 3 dni. Poprosił abyśmy mieli oryginał pisma z naszymi podpisami to od razu zabierze. Przed upływem tygodnia distaliśmy pismo ze zgodą na wycinkę. Bez opłat. I już, wszystko odbyło się bez proszenia, bez latania po urzędach, bez zrywania się z pracy - tylko mail i telefon. Można? Można, wystarczy trochę dobrej woli ze strony gminy.
Pozdrawiam
Aby nie było tak smutno opisze swoją przygodę z wycięciem drzewa. Może to zachęci innych do trybu zgodnego z prawem. Stan - brzoza, ok 20 letnia, od 4 lat z widocznymi oznakami choroby i zamierania. Wyglądała jak miotła i coraz gorzej. Po próbach głaskania, ratowania, złożyliśmy w styczniu wniosek o pozwolenie na wycinkę - mailem pismo w PDF. Po trzech dniach odpowiedź że Pan z gminy przyjdze na oględziny. Umówił się i przyszedł w ciągu następnych 3 dni. Poprosił abyśmy mieli oryginał pisma z naszymi podpisami to od razu zabierze. Przed upływem tygodnia distaliśmy pismo ze zgodą na wycinkę. Bez opłat. I już, wszystko odbyło się bez proszenia, bez latania po urzędach, bez zrywania się z pracy - tylko mail i telefon. Można? Można, wystarczy trochę dobrej woli ze strony gminy.
Pozdrawiam
Ela
Moje bagno
Moje bagno
- raistand
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2389
- Od: 18 mar 2007, o 20:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opole
Re: Kary za wycięcie drzew
Aż mi się coś ciśnie na klawiaturę ale na forum mamy zakaz politykowania...bishop pisze:
A od nowego roku planowana jest kolejna wersja ustawy. Przecież byłoby za prosto, gdybyśmy mieli niezmienne prawo, jeszcze ustawodawca poczułby się niepotrzebny...
Re: Kary za wycięcie drzew
A mnie bardzo ucieszył fakt ,że dodali te kilka latek bez uzyskiwania pozwolenia..Zawsze to trochę wolności więcej
Chciałam jeszcze zapytać o dąb: jak już wcześniej pisałam -my bez problemów wycięliśmy kilka sosen i brzóz samosiejek
na działce budowlanej (oczywiście z pozwoleniem).
Trochę chaszczy tam jednak jeszcze zostało i dopiero później wypatrzyłam niewielki Dąb ! Rośnie on pomiędzy sosnami
i żadne z drzew nie ma szansy urosnąć prawidłowo, bo jest za wielki ścisk
Nie mam pojęcia ile ma lat (jest wielkości wysokiego człowieka)- dębu nie zgłaszaliśmy do wycinki.
Możemy jeszcze wyciąć sosny wokół niego -w każdym razie coś trzeba wybrać...bo nie będzie to ładnie wyglądało za parę lat.
Ktoś pisał o jakichś chorobach dębu-jak myślicie -warto go mieć w ogrodzie? Jakie są "za" i "przeciw"?
Jak mogę ocenić jego wiek?
Chciałam jeszcze zapytać o dąb: jak już wcześniej pisałam -my bez problemów wycięliśmy kilka sosen i brzóz samosiejek
na działce budowlanej (oczywiście z pozwoleniem).
Trochę chaszczy tam jednak jeszcze zostało i dopiero później wypatrzyłam niewielki Dąb ! Rośnie on pomiędzy sosnami
i żadne z drzew nie ma szansy urosnąć prawidłowo, bo jest za wielki ścisk
Nie mam pojęcia ile ma lat (jest wielkości wysokiego człowieka)- dębu nie zgłaszaliśmy do wycinki.
Możemy jeszcze wyciąć sosny wokół niego -w każdym razie coś trzeba wybrać...bo nie będzie to ładnie wyglądało za parę lat.
Ktoś pisał o jakichś chorobach dębu-jak myślicie -warto go mieć w ogrodzie? Jakie są "za" i "przeciw"?
Jak mogę ocenić jego wiek?
- gruuubas
- 200p
- Posty: 227
- Od: 21 maja 2010, o 20:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Kary za wycięcie drzew
Zmorą dębów jest mączniak prawdziwy - choroba grzybowa, której wystąpienie jest bardzo prawdopodobne, a jak już wystąpi, sprowadza na dęby następne nieszczęścia - jak choćby przemarzanie młodych pędów, które po porażeniu grzybem nie mają szansy zdrewnieć na czas (zimy). Mowa o zwykłym, rodzimym dębie szypułkowym. U mnie chlubny wyjątek jeśli chodzi o mączniaka stanowi dąb czerwony - mączniak nigdy go nie zaatakował, podczas gdy rodzime gatunki są stale atakowane przez mączniaki, czerniaki i różne robale.
Natomiast wg wielu znawców tematu dąb czerwony sam w sobie stanowi zagrożenie dla ekosystemu jako organizm obcy, wprowadzony na nasze tereny ręką człowieka i wypierający nasz krajowe, poczciwe dęby. Dlatego nie odważę się go tutaj reklamować, natomiast mocno bym się zastanowił gdybym teraz miał kupować sadzonki dębu szypułkowego i jego odmian. Poza wszystkim dąb czerwony rośnie jak oszalały w porównaniu z miejscowymi maruderami, no i na jesień przebarwia się fantastycznie, a nasze dość nijako. Po prostu - made in USA ;-)
Natomiast wg wielu znawców tematu dąb czerwony sam w sobie stanowi zagrożenie dla ekosystemu jako organizm obcy, wprowadzony na nasze tereny ręką człowieka i wypierający nasz krajowe, poczciwe dęby. Dlatego nie odważę się go tutaj reklamować, natomiast mocno bym się zastanowił gdybym teraz miał kupować sadzonki dębu szypułkowego i jego odmian. Poza wszystkim dąb czerwony rośnie jak oszalały w porównaniu z miejscowymi maruderami, no i na jesień przebarwia się fantastycznie, a nasze dość nijako. Po prostu - made in USA ;-)
gruubas
- Space99
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 878
- Od: 27 mar 2009, o 12:21
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Alwernia - małopolska
- Kontakt:
Re: Kary za wycięcie drzew
W tym roku w całej mojej okolicy nasze dęby już całe w mączniaku p. Aż żal patrzeć.
Pozdrawiam Marcin
Moje winorośla
Moje winorośla
Re: Kary za wycięcie drzew
Hmm, z tego ,co piszecie wynika ,że wcale nie powinnam się cieszyć z mojego znaleziska...
Tylko ,że w pozwoleniu na wycinkę nie ma mowy o dębie ,bo wcześniej go nie widziałam...
I co - występować z następnym wnioskiem ?
Jak mogłabym określić jego wiek ? Ktoś pokazywał jak to wygląda u sosen -kolejne piętra przyrostów.
Tylko ,że w pozwoleniu na wycinkę nie ma mowy o dębie ,bo wcześniej go nie widziałam...
I co - występować z następnym wnioskiem ?
Jak mogłabym określić jego wiek ? Ktoś pokazywał jak to wygląda u sosen -kolejne piętra przyrostów.
Re: Kary za wycięcie drzew
Z papierami o wycięcie drzewa to jest cały cyrk. Wszystko to dotyczy naturalnie drzew rosnących na typowej prywatnej posesji/działce budowlanej, gdzie nie płaci się za uzyskanie zezwolenia na wycięcie - co do tego wszyscy się zgadzamy, że to jest ok. Cała procedura to biurokracja, beznadzieja i elementy ograniczania swobód obywatelskich, oraz wściubianie nosa władzy w prywatne sprawy ludzi. Także żałosny przykład udowadniania, jak ta władza urzędnicza jest potrzebna (czyt. płaćcie więcej podatków). Dalszy ciąg historii z życia wziętej. Otóż na wniosek o wycięcie po 3 tyg. dzwoni pani. Pani referentka w urzędzie (z całym szacunkiem dla tego zawodu), która wniosek przyjęła, teraz umawia się na wizję lokalną. Pani nie przekonała dołączona mapka z zaznaczonymi drzewami, ani tym bardziej fotografie (w sprawie chodzi o usunięcie 2 spróchniałych brzóz). W wyznaczonym terminie, po zwolnieniu z pracy następuje daremne oczekiwanie. Pani nie przychodzi i nie zostawia wiadomości. Następnego dnia po telefonie do urzędu, pani przyznaje, że zapomniała, ale to nic nie szkodzi, bo akurat jej dziś pasuje. No niestety tylko jej. Kierownictwo owej pani nawet przeprasza, ale bez skruchy, bo przecież nic się nie stało. Po kilku dniach nareszcie wizyta w sprawie drzew. Pani robi sobie szkic na karteczce długopisem - no żeby nie było, że bez sensu przyszła.
Uff, ja się pytam po co to wszystko. Prowadzenie sprawy nr taki a taki, osoba zaangażowana, procedury. Tak to wyglądało - może tylko w tym przypadku, nie wiem. Chodzi o zasadę. Znaj obywatelu swoje miejsce, petenci niemile widziani.
Uff, ja się pytam po co to wszystko. Prowadzenie sprawy nr taki a taki, osoba zaangażowana, procedury. Tak to wyglądało - może tylko w tym przypadku, nie wiem. Chodzi o zasadę. Znaj obywatelu swoje miejsce, petenci niemile widziani.
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6509
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Kary za wycięcie drzew
A ja tam wolę, że urząd ma swoje procedury i trzyma się ich tak samo w sprawie dwóch, jak i dwóch tysięcy drzew.
Popatrz na to szerzej, działanie musi być na czymś oparte, nie tylko urzędu, każdego przedsiębiorstwa, domowego też. Bez tego każdy działaby na podstawie widzimisię, zaleznie od humoru... Jak szef ma dobry humor to się zgadza, jak zły, to odrzuca... A ty nigdy nie wiesz czego się trzymać. To już wolę procedury, które wyrównują szanse dla wszystkich.
A papiery? Jeśli zwrócisz się za rok po następne wycinki, będzie jakiś ślad po tegorocznych. Naprawdę uważasz, że każdy powinien robić to co mu się żywnie podoba na swoim terenie? Na dużym, czy małym? Ciąć drzewa, palić śmieci, składować odpady, założyć głośny tartak czy smrodliwą smolarnię? Wolnoć Tomku w swoim domku? I żadnych zasad? A sąsiedzi? A twoje wnuki? A ty? Dobrze byś się z tym sąsiedztwem czuła?
Popatrz na to szerzej, działanie musi być na czymś oparte, nie tylko urzędu, każdego przedsiębiorstwa, domowego też. Bez tego każdy działaby na podstawie widzimisię, zaleznie od humoru... Jak szef ma dobry humor to się zgadza, jak zły, to odrzuca... A ty nigdy nie wiesz czego się trzymać. To już wolę procedury, które wyrównują szanse dla wszystkich.
A papiery? Jeśli zwrócisz się za rok po następne wycinki, będzie jakiś ślad po tegorocznych. Naprawdę uważasz, że każdy powinien robić to co mu się żywnie podoba na swoim terenie? Na dużym, czy małym? Ciąć drzewa, palić śmieci, składować odpady, założyć głośny tartak czy smrodliwą smolarnię? Wolnoć Tomku w swoim domku? I żadnych zasad? A sąsiedzi? A twoje wnuki? A ty? Dobrze byś się z tym sąsiedztwem czuła?
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Re: Kary za wycięcie drzew
Nalewko,
oczywiście, że NIE. Ale dlaczego stawiasz znak równości między spalarnią śmieci, uciążliwą działalnością, wysypiskiem i wycięciem drzew na własnej działce budowlanej. Jestem przeciw bezmyślnemu wycinaniu zadrzewień przy drogach, likwidacji parków itd. Jeśli ktoś mieszka na terenach parkowych, ochrony przyrody, to oczywiście procedury takie powinny być zachowane. Działki budowlane jak się orientuję to są takie ok 10 ar, mniejsze i trochę większe. Są przeznaczone na cele mieszkaniowe, nie na rezerwat przyrody i to powinien być priorytet. Jeśli Kowalskiemu właścicielowi nie pasuje jakaś brzoza, bo nie, albo ma alergię, albo nie lubi sprzątać liści, to powinien mieć prawo do jej usunięcia. Tym bardziej, jak ją jeszcze sam zasadził. I sąsiadowi nic do tego, urzędowi tym bardziej. Oczywiście nie wiem, jak to wygląda w przypadku długoletniej istniejącej zabudowy i zinwentaryzowanego terenu. Jeśli te drzewa są na mapach, to oczywiście trzeba napisać pismo o usunięciu. Dlaczego pan urzędnik ma decydować, lub nie o wycięciu? Przecież ludzie jak piszą te podania, to naprawdę mają konkretny podwód do wycięcia, a nawet jak nie mają to napiszą, że mają. To przecież fikcja. No ale cóż, jeszcze by się okazało, że jakiś etat jest zbędny.
Cała ta dyskusja jest o konkretnym przypadku przepisu. I nie "wolnoć tomku w swoim domku" ale chcę, żeby moje wnuki miały do dyspozycji ogród po mnie pełen roślin, a nie tylko tuj sadzonych ze strachu, bo z innymi to kłopot, żeby same tez mogły zdecydować, co usunąć, a co posadzić. Żeby im stara lipa korzeniami podjazdu nie rozwaliła i mogły ją bez przeszkód usunąć. Tak, myślę o tym i jestem za odpowiednimi, odpowiedzialnymi regulacjami warunków zabudowy i innymi stosownymi przepisami, ale też nie uważam, że wszystkie przepisy są właściwie. Ten nie jest. I nie chodzi tu o to, że zgody nie można uzyskać, tylko właśnie o biurokracje, o to wieczne przekonanie władzy, że obywatel to zawsze oszuka, zakombinuje, ukradnie i wcale nie chce tych swoich chorych drzew usunąć, tylko wyciąć w pień całe osiedle i jeszcze tym zahandlować.
oczywiście, że NIE. Ale dlaczego stawiasz znak równości między spalarnią śmieci, uciążliwą działalnością, wysypiskiem i wycięciem drzew na własnej działce budowlanej. Jestem przeciw bezmyślnemu wycinaniu zadrzewień przy drogach, likwidacji parków itd. Jeśli ktoś mieszka na terenach parkowych, ochrony przyrody, to oczywiście procedury takie powinny być zachowane. Działki budowlane jak się orientuję to są takie ok 10 ar, mniejsze i trochę większe. Są przeznaczone na cele mieszkaniowe, nie na rezerwat przyrody i to powinien być priorytet. Jeśli Kowalskiemu właścicielowi nie pasuje jakaś brzoza, bo nie, albo ma alergię, albo nie lubi sprzątać liści, to powinien mieć prawo do jej usunięcia. Tym bardziej, jak ją jeszcze sam zasadził. I sąsiadowi nic do tego, urzędowi tym bardziej. Oczywiście nie wiem, jak to wygląda w przypadku długoletniej istniejącej zabudowy i zinwentaryzowanego terenu. Jeśli te drzewa są na mapach, to oczywiście trzeba napisać pismo o usunięciu. Dlaczego pan urzędnik ma decydować, lub nie o wycięciu? Przecież ludzie jak piszą te podania, to naprawdę mają konkretny podwód do wycięcia, a nawet jak nie mają to napiszą, że mają. To przecież fikcja. No ale cóż, jeszcze by się okazało, że jakiś etat jest zbędny.
Cała ta dyskusja jest o konkretnym przypadku przepisu. I nie "wolnoć tomku w swoim domku" ale chcę, żeby moje wnuki miały do dyspozycji ogród po mnie pełen roślin, a nie tylko tuj sadzonych ze strachu, bo z innymi to kłopot, żeby same tez mogły zdecydować, co usunąć, a co posadzić. Żeby im stara lipa korzeniami podjazdu nie rozwaliła i mogły ją bez przeszkód usunąć. Tak, myślę o tym i jestem za odpowiednimi, odpowiedzialnymi regulacjami warunków zabudowy i innymi stosownymi przepisami, ale też nie uważam, że wszystkie przepisy są właściwie. Ten nie jest. I nie chodzi tu o to, że zgody nie można uzyskać, tylko właśnie o biurokracje, o to wieczne przekonanie władzy, że obywatel to zawsze oszuka, zakombinuje, ukradnie i wcale nie chce tych swoich chorych drzew usunąć, tylko wyciąć w pień całe osiedle i jeszcze tym zahandlować.