Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Aprilku, nie pamiętam. Prewencyjnie lubię pryskać systemicznym, więc pewnie coś takiego to było.
Co do wątku, to muszę się trochę ogarnąć Taki blog jest jednak mniej absorbujący czasowo
Co do wątku, to muszę się trochę ogarnąć Taki blog jest jednak mniej absorbujący czasowo
Pozdrawiam, Ania
Ogród 100 róż cz. IV
Ogród 100 róż cz. IV
-
- 1000p
- Posty: 1457
- Od: 1 sie 2014, o 14:59
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: północne mazowsze
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Jolcia bo wy z jednej rodziny więc i maścią musicie być wszyscy podobni do siebie
na zdjęciach którego sierściuszka prezentujesz Shelby? koty ci ładnie chodza na smyczy czy się wyrywają?
na zdjęciach którego sierściuszka prezentujesz Shelby? koty ci ładnie chodza na smyczy czy się wyrywają?
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25174
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Co Ty robisz, że tak Ci pięknie kwitną rh?
Moje są totalnymi bidami, jeśli w ogóle przeżywają zimę.
Tak naprawdę to mam tylko 3 rh, które jako tako rosną i kwitną.
Nawet Twój ulubiony przetacznik u mnie marnie wygląda
Moje są totalnymi bidami, jeśli w ogóle przeżywają zimę.
Tak naprawdę to mam tylko 3 rh, które jako tako rosną i kwitną.
Nawet Twój ulubiony przetacznik u mnie marnie wygląda
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17270
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Ach ten cudny kicio!!
Nie wiem co bardziej podziwiać, roki czy kicia
w tym rodkach taki zaglądający, sprawdzający, suuper wygląda.A może on tez ogrodnik ?
Ten powojnik też ciekawy, śliczny
Nie wiem co bardziej podziwiać, roki czy kicia
w tym rodkach taki zaglądający, sprawdzający, suuper wygląda.A może on tez ogrodnik ?
Ten powojnik też ciekawy, śliczny
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3539
- Od: 14 lis 2013, o 15:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: 60 km od W-wy
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
A ja nie widzę, który jest ulubieńcem , możesz jeszcze ten las Rh wstawić, krzaczki jeszcze małe więc wygląda to jak kolorowe runo w sosnowym lesie . Mogę patrzeć i patrzeć tym bardziej, że ja na razie odpuszczam. Jola jak wyjeżdżasz ja znam drogę mogę podlewać, albo wiem, mogę przesadzić do siebie i tam będę podlewać .
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Leśna rabata z rododendronami wygląda po prostu boosko Słów mi brakuje. Widać, że służy im i miejsce i półcień, który dają duże drzewa. Przy takim potencjale posadziłabym ich jeszcze więcej. Uwielbiam rh nawet bardziej niż azalie. Sama mam już tylko miejsce w cieniu, więc w tym roku dokupiłam kolejne trzy sztuki.
Widziałam, że róże już lada moment buchną kwieciem. Oj, będą cudne widoki
Gdzieś wcześniej pisałaś, że donicowe Bonici dogorywają. Co im się stało? Czyżby ciężko przeżyły tę zimę - nie zimę?
Widziałam, że róże już lada moment buchną kwieciem. Oj, będą cudne widoki
Gdzieś wcześniej pisałaś, że donicowe Bonici dogorywają. Co im się stało? Czyżby ciężko przeżyły tę zimę - nie zimę?
- sweetdaisy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3531
- Od: 15 sty 2015, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
No to ja rodki mogę już tylko oglądać u Ciebie. U mnie już po ptokach, a po upałach deszcze dokończyły dzieła.
Teraz tylko oberwać i czekać na kwitnienie róż i lilii. Dobrze że są takie rośliny które można sadzić ze zróżnicowanym czasem kwitnienia
Ja jeszcze w tym roku czekam na hortensje drzewiaste, bo w zeszłym roku szły w korzeń a w tym czekam na cuda
Teraz tylko oberwać i czekać na kwitnienie róż i lilii. Dobrze że są takie rośliny które można sadzić ze zróżnicowanym czasem kwitnienia
Ja jeszcze w tym roku czekam na hortensje drzewiaste, bo w zeszłym roku szły w korzeń a w tym czekam na cuda
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Od trzech dni nic nie mogę zrobić w ogrodzie bo jak wracam z pracy, to leje. Niby dobrze, deszcz potrzebny ale czy nie mogłoby się wypadać do południa Nawet zdjęć nie mogę robić bo grzmi, błyska, a ja się boję burzy Dziś też pogoda ma być bez zmian....czy ktoś może temu zaradzić Chciałam kupić cisy i posadzić przy tworzonym wgłębniku...
Po wczorajszych zajęciach z jogi, czuję jakbym miała 99 lat wszystko obolałe i czuję każdą kosteczkę. Ogród byłby odskocznią....a tu klops...
Elwi, do ciemnych fioletów chciałabym jeszcze dokupić Rasputina i Libretto. Ale jakoś ciężko u mnie trafić na takie odmiany. Króluje róż niestety nie ten pudrowy
Kocie towarzystwo w kadrze to najczęściej Facet. Jak widać dziewczynę, to ma niebieskie szelki, bo baba niedobra - ucieka mi, więc musi być ograniczana. Facet jest wierny, gadatliwy i ciągle mi się ociera jak nie o aparat to o fotografowane rośliny W domu też pcha mi się bezczelnie na kolana i ugniata, ugniata, ugniata... Podobno takie zachowania kotów świadczą o zbyt wczesnym oddzieleniu od matki. Ale czy w ogóle można stwierdzić kiedy facet, zyskał dorosłość i może być od matki odłączony
AnaAn, dzięki. Ja też zwykle pryskam środkami systemicznymi, jeżeli już pryskam...Na razie jest spokój, nic nie grasuje, orliki odrastają, choć wszystko za chwilę zniknie w kołderce z chwastów Jest mokro, ciepło a ja już jestem bezradna...
Czekam zatem cierpliwie na nowy wątek, w międzyczasie podglądając bloga
Anita, kolorystyka rodzinna to czysty przypadek Jakoś tak niechcący ciągle wychodzi...
Shelby jest zawsze z szelkami niebieskimi, taka jaśniejsza, biszkoptowa. A Simba jest duży, z białą kryzą i łazi gdzie chce, najczęściej pcha się w kadr lub sprawdza co ja też tam fotografuję, przecież nic nadzwyczajnego nie widać. Fascynują go tylko pomidory w skrzyni Ciągle do niej zagląda.
Kotów na smyczy nie prowadzę, mają przypięty długi sznurek i w ten sposób jestem w stanie zapanować nad żywiołem, czyli chodzi zanim się o coś nie zaczepi, wtedy mnie woła. Lub nie zniknie mi sznurek z oczu. Myślę o jakimś elektronicznym wspomaganiu, ale póki co muszę ubezpieczyć samochód...
Gosiaczku, rododendrony raz zasiliłam i podlewam raz w tygodniu. Od trzech dni same się podlewają, codziennie i w sporej ilości. Niedługo deszcz strzepie wszystkie kwiaty...Na razie Rh są małe ale co roku robią się silniejsze i lepiej znoszą moją opiekę W sumie mam już ich kilkanaście i jeszcze będzie więcej, tego jestem pewna.
Dziwne że ten przetacznik siwy u ciebie jest marny. U mnie szaleje. Fakt że wszystko co sadzę, dostaje dobrej ziemi z worka. No i M lubi podlewać.
A twoimi Rh fioletowymi przed domem zawsze się zachwycałam, więc nie wiem czemu narzekasz. Gorzej w tym roku?
Aniu, kocurek nie ogrodnik ale nadzorca Wszystko musi wiedzieć i wszędzie wejdzie. Generalnie cały czas komentuje to co robię, na całe szczęście nie rozumiem jego komentarzy bo pewnie miałabym się z pyszna...
Powojnik Omoshiro jest piękny, Margo ma go wielkiego przy ogrodzeniu. U mnie to raptem trzy kwiatki w tym roku. Jednak na leśne warunki to i tak sukces, i tak to odbieram
Dorotko to nie las RH, tylko las z kilkunastoma Rh Wczoraj widziałam 25-letnie rh w ogrodzie przy klubie sportowym. No aż żal że nie miałam aparatu. Cuda kwitnące, 6 m na szerokość.. Moje przy nich to wypierdki.
Zapraszam do podlewania, jednak będę się upierać żeby zostały u mnie...
Dorotka To miłe co piszesz. Rododendrony jeszcze małe, ale zdecydowanie podzielam twoją opinię. Będzie ich co najmniej drugie tyle. Tylko muszę rozsądnie sadzić bo wczoraj widziałam takie olbrzymy przy klubie, że swoje pewnie posadziłam za gęsto. Ale podobno dobrze znoszą przesadzanie, zawsze można zmienić miejscówkę. Ważne że jest miejsce.
Dobrze zrobiłaś że też dokupiłaś rododendrony. A jakie odmiany? Widziałam, że masz takiego fioletowego ze złotym oczkiem, obok jasno różowego. Oczko ten fioletowy ma chyba ciemniejsze niż ma mój Marcel Menard. To też nie Rasputin bo tamten to już niemal czarną tą plamkę ma. Znasz nazwy odmianowe swoich?
Moje róże mocno opóźnione w stosunku do twoich, poza tym teraz leje już czwarty dzień. Ani zrobić fotki, ani podziwiać. Wszystko leży, zmoknięte. A kwitnie już Tuscany, Cap Diamand, Jacqueline du Pre, J.Duval, Harlow Carr, M.Hilling...i pewnie coś jeszcze ale nie wychodzę do ogrodu bo się boję burz...
Zuza, cieszyłaś się wcześniej swoimi rododendronami, kiedy moje jeszcze spały. Pewnie masz już przesyt. Fajnie jest na początku ale jak już wszyscy pokazują to samo to już mniej interesujące. Teraz wszyscy już pokazują róże, a moje uczą się pływać, dosłownie. Leje już czwarty dzień. Będę musiała pomyśleć o oprysku p/grzybiczym bo inaczej z kwitnienia róż będą nici.
A lilie dobrze ci przezimowały? Bo ja mam wrażenie że jest ich mniej u mnie.
To chętnie te hortensjowe cuda będę u ciebie oglądać, jak tak je zareklamowałaś...
Dlatego, że ciagle burze i woda z nieba leje się strumieniami, zdjęć nie mam. Przepraszam ale moje poświęcenie ma pewne granice
Po wczorajszych zajęciach z jogi, czuję jakbym miała 99 lat wszystko obolałe i czuję każdą kosteczkę. Ogród byłby odskocznią....a tu klops...
Elwi, do ciemnych fioletów chciałabym jeszcze dokupić Rasputina i Libretto. Ale jakoś ciężko u mnie trafić na takie odmiany. Króluje róż niestety nie ten pudrowy
Kocie towarzystwo w kadrze to najczęściej Facet. Jak widać dziewczynę, to ma niebieskie szelki, bo baba niedobra - ucieka mi, więc musi być ograniczana. Facet jest wierny, gadatliwy i ciągle mi się ociera jak nie o aparat to o fotografowane rośliny W domu też pcha mi się bezczelnie na kolana i ugniata, ugniata, ugniata... Podobno takie zachowania kotów świadczą o zbyt wczesnym oddzieleniu od matki. Ale czy w ogóle można stwierdzić kiedy facet, zyskał dorosłość i może być od matki odłączony
AnaAn, dzięki. Ja też zwykle pryskam środkami systemicznymi, jeżeli już pryskam...Na razie jest spokój, nic nie grasuje, orliki odrastają, choć wszystko za chwilę zniknie w kołderce z chwastów Jest mokro, ciepło a ja już jestem bezradna...
Czekam zatem cierpliwie na nowy wątek, w międzyczasie podglądając bloga
Anita, kolorystyka rodzinna to czysty przypadek Jakoś tak niechcący ciągle wychodzi...
Shelby jest zawsze z szelkami niebieskimi, taka jaśniejsza, biszkoptowa. A Simba jest duży, z białą kryzą i łazi gdzie chce, najczęściej pcha się w kadr lub sprawdza co ja też tam fotografuję, przecież nic nadzwyczajnego nie widać. Fascynują go tylko pomidory w skrzyni Ciągle do niej zagląda.
Kotów na smyczy nie prowadzę, mają przypięty długi sznurek i w ten sposób jestem w stanie zapanować nad żywiołem, czyli chodzi zanim się o coś nie zaczepi, wtedy mnie woła. Lub nie zniknie mi sznurek z oczu. Myślę o jakimś elektronicznym wspomaganiu, ale póki co muszę ubezpieczyć samochód...
Gosiaczku, rododendrony raz zasiliłam i podlewam raz w tygodniu. Od trzech dni same się podlewają, codziennie i w sporej ilości. Niedługo deszcz strzepie wszystkie kwiaty...Na razie Rh są małe ale co roku robią się silniejsze i lepiej znoszą moją opiekę W sumie mam już ich kilkanaście i jeszcze będzie więcej, tego jestem pewna.
Dziwne że ten przetacznik siwy u ciebie jest marny. U mnie szaleje. Fakt że wszystko co sadzę, dostaje dobrej ziemi z worka. No i M lubi podlewać.
A twoimi Rh fioletowymi przed domem zawsze się zachwycałam, więc nie wiem czemu narzekasz. Gorzej w tym roku?
Aniu, kocurek nie ogrodnik ale nadzorca Wszystko musi wiedzieć i wszędzie wejdzie. Generalnie cały czas komentuje to co robię, na całe szczęście nie rozumiem jego komentarzy bo pewnie miałabym się z pyszna...
Powojnik Omoshiro jest piękny, Margo ma go wielkiego przy ogrodzeniu. U mnie to raptem trzy kwiatki w tym roku. Jednak na leśne warunki to i tak sukces, i tak to odbieram
Dorotko to nie las RH, tylko las z kilkunastoma Rh Wczoraj widziałam 25-letnie rh w ogrodzie przy klubie sportowym. No aż żal że nie miałam aparatu. Cuda kwitnące, 6 m na szerokość.. Moje przy nich to wypierdki.
Zapraszam do podlewania, jednak będę się upierać żeby zostały u mnie...
Dorotka To miłe co piszesz. Rododendrony jeszcze małe, ale zdecydowanie podzielam twoją opinię. Będzie ich co najmniej drugie tyle. Tylko muszę rozsądnie sadzić bo wczoraj widziałam takie olbrzymy przy klubie, że swoje pewnie posadziłam za gęsto. Ale podobno dobrze znoszą przesadzanie, zawsze można zmienić miejscówkę. Ważne że jest miejsce.
Dobrze zrobiłaś że też dokupiłaś rododendrony. A jakie odmiany? Widziałam, że masz takiego fioletowego ze złotym oczkiem, obok jasno różowego. Oczko ten fioletowy ma chyba ciemniejsze niż ma mój Marcel Menard. To też nie Rasputin bo tamten to już niemal czarną tą plamkę ma. Znasz nazwy odmianowe swoich?
Moje róże mocno opóźnione w stosunku do twoich, poza tym teraz leje już czwarty dzień. Ani zrobić fotki, ani podziwiać. Wszystko leży, zmoknięte. A kwitnie już Tuscany, Cap Diamand, Jacqueline du Pre, J.Duval, Harlow Carr, M.Hilling...i pewnie coś jeszcze ale nie wychodzę do ogrodu bo się boję burz...
Zuza, cieszyłaś się wcześniej swoimi rododendronami, kiedy moje jeszcze spały. Pewnie masz już przesyt. Fajnie jest na początku ale jak już wszyscy pokazują to samo to już mniej interesujące. Teraz wszyscy już pokazują róże, a moje uczą się pływać, dosłownie. Leje już czwarty dzień. Będę musiała pomyśleć o oprysku p/grzybiczym bo inaczej z kwitnienia róż będą nici.
A lilie dobrze ci przezimowały? Bo ja mam wrażenie że jest ich mniej u mnie.
To chętnie te hortensjowe cuda będę u ciebie oglądać, jak tak je zareklamowałaś...
Dlatego, że ciagle burze i woda z nieba leje się strumieniami, zdjęć nie mam. Przepraszam ale moje poświęcenie ma pewne granice
- sweetdaisy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3531
- Od: 15 sty 2015, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Jolka, nic się nie martw, moje róże też jeszcze śpiochy. Żółta tylko się rozkręciła, reszta nie.
Tez myślałam o oprysku substralem 2w1 tym bardziej że zalążki plamistości niestety na kilku pannach już zaobserwowałam
Lilie zimowane podzieliły się i rozrosły, a miałam je wykopać bo zestawienia kolorystyczne mam nie bardzo Zapomniałam poprzyczepiać kokardek i po kwitnieniu lipa, nie wiedziałam które mam wysadzić. A teraz jest ich ze dwa razy tyle i dwa razy tyle będzie z tym roboty
Za to kupowane OT sadzone wiosną coś mnie nie urzekają, małe to to jakieś i słabe w stosunku do zeszłorocznych zwykłych azjatek Zobaczymy, powinny być duże i wysokie a jakoś się nie zapowiada
Hortensje to zwykłe annabellki, ale jestem na nie mocno napalona
Tez myślałam o oprysku substralem 2w1 tym bardziej że zalążki plamistości niestety na kilku pannach już zaobserwowałam
Lilie zimowane podzieliły się i rozrosły, a miałam je wykopać bo zestawienia kolorystyczne mam nie bardzo Zapomniałam poprzyczepiać kokardek i po kwitnieniu lipa, nie wiedziałam które mam wysadzić. A teraz jest ich ze dwa razy tyle i dwa razy tyle będzie z tym roboty
Za to kupowane OT sadzone wiosną coś mnie nie urzekają, małe to to jakieś i słabe w stosunku do zeszłorocznych zwykłych azjatek Zobaczymy, powinny być duże i wysokie a jakoś się nie zapowiada
Hortensje to zwykłe annabellki, ale jestem na nie mocno napalona
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Zuza robiłam pierwszy raz Substralem 2w1. Mam mieszane uczucia do tego środka. Niby w większości ok, ale na Bantry Bay mszyce miałam już na trzeci dzień. Niedokładnie opryskałam? Raczej nie. Powinien działać 21 dni, systemiczny, a wczoraj zauważyłam mszyce na kolejnych różach.
No i pnąca wybitnie jest przez coś atakowana. Przędziorek? Nie widać pajęczynek, a liście schną.
No i po deszczach ustawicznych i ulewnych M.Hilling już zdechła zanim cokolwiek pokazała
Anabelki też u mnie trzy w nowym miejscu, jedna dwuletnia i dwa ukorzenione pędy od niej. Posadzone w rzędzie mają robić za trzy krzewy Zobaczymy. Mam doświadczenia, że Anabelki kwitną już jako pierwszoroczne patyczki. Ciekawa jestem tego. Ale jeżeli tak się dzieje to tym bardziej twoje będą kwitły spektakularnie. Pamiętaj tylko że one potrzebują znacznie więcej wody niż pozostałe hortensje. Zresztą u nich zaraz widać brak wody bo zwiesza listki. Ale też po podlaniu, wraca do formy niemal natychmiast.
Ponieważ padało cały tydzień, była wściekła, bo nawet cisów nie mogłam kupić. Gdzie takie mokre do auta...Nie jestem przesądna ale już desperacja mnie pchnęła do tego że wczoraj wracając z pracy, pierwszy raz zabrałam ze sobą parasolkę I co? Ano świeciło słońce
Zakupiłam więc siedem cisów David, na żywopłocik, tylko tyle mięli w szkółce. Od razu posadziłam 5 sztuk, resztę muszę dzisiaj załatwić. Mam tak wielkie plany na weekend że boję się że po weekendzie potrzebna będzie rehabilitacja Przede wszystkim zielsko w wielu miejscach jest większe od roślin, szczególnie od młodych, niedawno sadzonych szałwii..
Ale póki co kilka zdjęć, które wreszcie udało się w pośpiechu zrobić.
Zakochałam się w bodziszkach. Może to dla niektórych dziwne ale ja wcześniej nie miałam tych roślin. Mam dwa niemal identyczne, z tym że jeden niższy, ma mniejsze liście a drugi znacznie wyższy. Ten wyższy to niemal na pewno Magnificum. A ten niższy?
niższy bodziszek
tu razem, widać różnicę wysokości
Magnificum
I kolej na rh, ciągle jeszcze kwitną, choć jedne są w fazie schyłkowej, inne dopiero się rozkręcają.
Ale swoje apogeum ma tegoroczny Marcel Menard. Sami zobaczcie.
Zaczyna kwitnienie zeszłoroczny biedronkowy Catawbiense Purpureum Grandiflorum. Był w zeszłym roku zdechlakiem, teraz trochę lepiej. Za kilka lat będzie cudo.
I pozostałe rododendrony, kończą niestety w tym sezonie.
Teraz jest pora jarzmianek
Berberysy wołają o cięcie. Chciałabym je utrzymać w kształcie zgrabnych kulek. Przed berberysami rosną carex The Beatels. Bardzo lubię tę trawkę. Miałam pięć sadzonek i na wiosnę każdą podzieliłam na pół. Już nawet nie widać dzielenia, pięknie się trzymają. Chyba jedyny carex jaki nie wymarzł zimą. Ponieważ czytałam że potrafią być ekspansywne i atakować rozłogami, u mnie rosną w 3 litrowych donicach i bardzo im to służy.
szałwia muszkatułowa. Uwielbiam ją. (Dorotko, znalazłam jednak siewki tej szałwii, przygotuję dla ciebie sadzonki w doniczkach)
róża Mme Isaac Pereire, wiecznie niezadowolona, pączki w dół. Bardzo przemarzła zimą i ciągle mam z nią jakieś problemy, tym razem też liście wysysane przez coś, ma żółte plamki. Jednak uparcie będę walczyć o tą pannicę bo widziałam jaka potrafi być piękna. Może potrzebuje czasu? Ale przecież to już będzie trzeci seson....
róża J.Laing, bardzo liczę na nią. Sadzona w zeszłym roku, jesienią.
I zazdrościłam, chyba Aneczce, że ma zupełnie białą naparstnicę. Mam i ja
A tutaj poważny problem na kanadyjce. Pęd, który w zeszłym roku wypuściła, wydawał się ok. Był nawet konsultowany A tu ZONK. Mam więc różę patriotyczną. Ale w weekend się to skończy...Dziki trzeba wyciąć...
Deszcz bardzo źle potraktował moją Harlow Carr. Wszystko leży na ziemi. Niesamowicie wiotka ta róża, musi dostać podpórkę, no, chociaż balkonik...
Za to Gipsy Boy poszedł na całego....ale to już w kolejnym wejściu
No i pnąca wybitnie jest przez coś atakowana. Przędziorek? Nie widać pajęczynek, a liście schną.
No i po deszczach ustawicznych i ulewnych M.Hilling już zdechła zanim cokolwiek pokazała
Anabelki też u mnie trzy w nowym miejscu, jedna dwuletnia i dwa ukorzenione pędy od niej. Posadzone w rzędzie mają robić za trzy krzewy Zobaczymy. Mam doświadczenia, że Anabelki kwitną już jako pierwszoroczne patyczki. Ciekawa jestem tego. Ale jeżeli tak się dzieje to tym bardziej twoje będą kwitły spektakularnie. Pamiętaj tylko że one potrzebują znacznie więcej wody niż pozostałe hortensje. Zresztą u nich zaraz widać brak wody bo zwiesza listki. Ale też po podlaniu, wraca do formy niemal natychmiast.
Ponieważ padało cały tydzień, była wściekła, bo nawet cisów nie mogłam kupić. Gdzie takie mokre do auta...Nie jestem przesądna ale już desperacja mnie pchnęła do tego że wczoraj wracając z pracy, pierwszy raz zabrałam ze sobą parasolkę I co? Ano świeciło słońce
Zakupiłam więc siedem cisów David, na żywopłocik, tylko tyle mięli w szkółce. Od razu posadziłam 5 sztuk, resztę muszę dzisiaj załatwić. Mam tak wielkie plany na weekend że boję się że po weekendzie potrzebna będzie rehabilitacja Przede wszystkim zielsko w wielu miejscach jest większe od roślin, szczególnie od młodych, niedawno sadzonych szałwii..
Ale póki co kilka zdjęć, które wreszcie udało się w pośpiechu zrobić.
Zakochałam się w bodziszkach. Może to dla niektórych dziwne ale ja wcześniej nie miałam tych roślin. Mam dwa niemal identyczne, z tym że jeden niższy, ma mniejsze liście a drugi znacznie wyższy. Ten wyższy to niemal na pewno Magnificum. A ten niższy?
niższy bodziszek
tu razem, widać różnicę wysokości
Magnificum
I kolej na rh, ciągle jeszcze kwitną, choć jedne są w fazie schyłkowej, inne dopiero się rozkręcają.
Ale swoje apogeum ma tegoroczny Marcel Menard. Sami zobaczcie.
Zaczyna kwitnienie zeszłoroczny biedronkowy Catawbiense Purpureum Grandiflorum. Był w zeszłym roku zdechlakiem, teraz trochę lepiej. Za kilka lat będzie cudo.
I pozostałe rododendrony, kończą niestety w tym sezonie.
Teraz jest pora jarzmianek
Berberysy wołają o cięcie. Chciałabym je utrzymać w kształcie zgrabnych kulek. Przed berberysami rosną carex The Beatels. Bardzo lubię tę trawkę. Miałam pięć sadzonek i na wiosnę każdą podzieliłam na pół. Już nawet nie widać dzielenia, pięknie się trzymają. Chyba jedyny carex jaki nie wymarzł zimą. Ponieważ czytałam że potrafią być ekspansywne i atakować rozłogami, u mnie rosną w 3 litrowych donicach i bardzo im to służy.
szałwia muszkatułowa. Uwielbiam ją. (Dorotko, znalazłam jednak siewki tej szałwii, przygotuję dla ciebie sadzonki w doniczkach)
róża Mme Isaac Pereire, wiecznie niezadowolona, pączki w dół. Bardzo przemarzła zimą i ciągle mam z nią jakieś problemy, tym razem też liście wysysane przez coś, ma żółte plamki. Jednak uparcie będę walczyć o tą pannicę bo widziałam jaka potrafi być piękna. Może potrzebuje czasu? Ale przecież to już będzie trzeci seson....
róża J.Laing, bardzo liczę na nią. Sadzona w zeszłym roku, jesienią.
I zazdrościłam, chyba Aneczce, że ma zupełnie białą naparstnicę. Mam i ja
A tutaj poważny problem na kanadyjce. Pęd, który w zeszłym roku wypuściła, wydawał się ok. Był nawet konsultowany A tu ZONK. Mam więc różę patriotyczną. Ale w weekend się to skończy...Dziki trzeba wyciąć...
Deszcz bardzo źle potraktował moją Harlow Carr. Wszystko leży na ziemi. Niesamowicie wiotka ta róża, musi dostać podpórkę, no, chociaż balkonik...
Za to Gipsy Boy poszedł na całego....ale to już w kolejnym wejściu
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Przyszłam obejrzeć te 100 róż, co to niby nie masz się czym pochwalić i zobaczyłam WĘŻA . W dodatku owiniętego o twoją rękę . Choć muszę przyznać, że Pani Wąż jest bardzo ładna, to chyba bym jej jednak nie przytuliła.... ale węże są ponoć ciepłe i wcale nie obślizgłe, więc może nie byłoby tak źle . W każdym razie dałaś jej na imię tak samo jak nazywała się kotka mojej mamy. A Pusia była bardzo puchatym persem. Więc tym bardziej twoja wężyca zwróciła moją uwagę .
A co mówią twoje koty na obecność węża? Przyjaźnią się ze sobą?
No i w ogóle zestawienie koty + wąż jest rewelacyjne, bo wszyscy mogą jeść z jednej miski i razem chodzić na polowania . Albo koty mogą polować i przynosić myszki swej koleżance wężycy do zjedzenia . A że domowe koty lubią znosić myszki do domu, to wąż wygląda mi na idealnego towarzysza dla kota . Hmmm.... muszę to przemyśleć, bo miałabym wreszcie jakiś pożytek z myszek, które znosi mi mój futrzak .
Przepraszam, że dziś było tylko o faunie, a nic o florze . O twoje roślinki zagadnę przy następnej wizycie .
A co mówią twoje koty na obecność węża? Przyjaźnią się ze sobą?
No i w ogóle zestawienie koty + wąż jest rewelacyjne, bo wszyscy mogą jeść z jednej miski i razem chodzić na polowania . Albo koty mogą polować i przynosić myszki swej koleżance wężycy do zjedzenia . A że domowe koty lubią znosić myszki do domu, to wąż wygląda mi na idealnego towarzysza dla kota . Hmmm.... muszę to przemyśleć, bo miałabym wreszcie jakiś pożytek z myszek, które znosi mi mój futrzak .
Przepraszam, że dziś było tylko o faunie, a nic o florze . O twoje roślinki zagadnę przy następnej wizycie .
- sweetdaisy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3531
- Od: 15 sty 2015, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Jola, ja substrala 2w1 używam dopiero od tego sezonu, więc nie mam jeszcze opinii o nim. Kupiłam pod wpływem dobrych opinii tutaj z Fo. Tyle że ja mszyce dodatkowo pryskam inna chemią. Ten substral traktuje bardziej przeciw grzybom. Do tego wszelaką chemię rozcieńczam ciut bardziej niż na opakowaniu, nie dużo ale ciut, bo kiedyś po oprysku miałam uczucie że popaliło mi liście
A te objawy to nie będzie czasami chloroza? Masz jakiś specyfik z żelazem do pryśnięcia?
Na bodziszki jakoś nie mam ciśnienia, choć ostatnio przytachałam popielatego ballerinę. Wcześniej miałam tylko jednego który nieładnie się pokładał. Ten za to ma być kompaktowy.
Piszesz że teraz pora jarzmianek oj, a moje w rozsadniku...
A te objawy to nie będzie czasami chloroza? Masz jakiś specyfik z żelazem do pryśnięcia?
Na bodziszki jakoś nie mam ciśnienia, choć ostatnio przytachałam popielatego ballerinę. Wcześniej miałam tylko jednego który nieładnie się pokładał. Ten za to ma być kompaktowy.
Piszesz że teraz pora jarzmianek oj, a moje w rozsadniku...
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Aprilkowy las ......i róże. Cz 7
Jola, nie narzekaj na deszcz, bo znowu się obrazi i będzie susza
Przyznam, ze w tym roku róże bardzo szybko zaczęły chorować. Mój Louise Odier jest w tak tragicznym stanie, a właściwie jego liście, że nawet pokazywać mi go wstyd. A szkoda, bo się biedak wykosztował na kwiaty.
Pryskałam już róże substralem na mszyce. Działa bardzo ładnie i szybko. A mszyce na różach to sprawdzałaś czy żyją? Bo ten środek ma działanie żołądkowe i one potem tak przysychają na krzaczkach (mszyce) a jak uderzysz delikatnie ręką to się otrzepują jak śnieg w zimie Ja przysknerzyłam i opryskałam tylko te, na których były mszyce i teraz tamte są czyste, a na tych nie pryskanych zmasowany atak
Przyznam, ze w tym roku róże bardzo szybko zaczęły chorować. Mój Louise Odier jest w tak tragicznym stanie, a właściwie jego liście, że nawet pokazywać mi go wstyd. A szkoda, bo się biedak wykosztował na kwiaty.
Pryskałam już róże substralem na mszyce. Działa bardzo ładnie i szybko. A mszyce na różach to sprawdzałaś czy żyją? Bo ten środek ma działanie żołądkowe i one potem tak przysychają na krzaczkach (mszyce) a jak uderzysz delikatnie ręką to się otrzepują jak śnieg w zimie Ja przysknerzyłam i opryskałam tylko te, na których były mszyce i teraz tamte są czyste, a na tych nie pryskanych zmasowany atak