Pierwsze koty za płoty VI
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11849
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko wszystkie ogrodniczki są trochę zboczone, szczęśliwe jak mogą trzy dni spędzić na rabatach.
Irys bladawiec cudny. Duet czosnków z orlikiem niebieskim świetny. Muszę odgapić.
Nie pamiętam kiedy siałaś pomidory, ale moje z 7 kwietnia ładnie kwitną i już zawiązują owoce. Nie warto się śpieszyć, ale doszłam do tego po sześciu latach uprawy pomidorów.
Mojej mamy też nie da się przekonać do innego zdania, niż jej. Dla siebie wydrukowałam świetne sentencje, żeby tak nie betonować umysłu, bo lat już sporo. Poczytuję co jakiś czas.
Rozumiem ból, mam ograniczoną dietę od 16 lat.
Dużo zdrowia i spokojnego tygodnia.
Irys bladawiec cudny. Duet czosnków z orlikiem niebieskim świetny. Muszę odgapić.
Nie pamiętam kiedy siałaś pomidory, ale moje z 7 kwietnia ładnie kwitną i już zawiązują owoce. Nie warto się śpieszyć, ale doszłam do tego po sześciu latach uprawy pomidorów.
Mojej mamy też nie da się przekonać do innego zdania, niż jej. Dla siebie wydrukowałam świetne sentencje, żeby tak nie betonować umysłu, bo lat już sporo. Poczytuję co jakiś czas.
Rozumiem ból, mam ograniczoną dietę od 16 lat.
Dużo zdrowia i spokojnego tygodnia.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko to może nie robić takich badań jak potem tyle wyrzeczeń .Zastanawiam sie czy aby tez nie zapisać się na takowe 40+ tylko co z nich wyjdzie . Dopiero co miałam robioną calutką morfologię i wyszła dobrze, a lecę z wagi Cudne kwitnienia Glicynii z pewnością zapach rozsiewał się wkoło bo chyba masz ją przy altance.Rutewka też obficie zakwitła wczesna jakaś moja na razie tylko orlikolistna zakwitła, a Elin ma już pąki.Gorzej z Delavayą jakaś taka mikroskopijna, a w ubiegłym roku brylowała na rabacie. Kruszczyca wygrzewała sie w słonku i upajała zapachem lilaka.Udanego tygodnia Zakwitła właśnie cudna Amelka super kwiaty ma w tym roku
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5492
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko, śliczne masz orliki i chociaż w ich kwestii nie przykładam wagi do nazw, to fajnie, że swoje próbujesz identyfikować. Rutewka poszybowała do nieba Znasz jej nazwę?
I mam jeszcze pytanko odnośnie chrząszczy na tym zdjęciu? Co one za jedne? U mnie jest tego sporo i zastanawiam się czy to dobrze, czy źle? Lubią siedzieć w różanych kwiatach.
https://images89.fotosik.pl/598/3fdee5c4214dbd77.jpg
I mam jeszcze pytanko odnośnie chrząszczy na tym zdjęciu? Co one za jedne? U mnie jest tego sporo i zastanawiam się czy to dobrze, czy źle? Lubią siedzieć w różanych kwiatach.
https://images89.fotosik.pl/598/3fdee5c4214dbd77.jpg
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Dorotko, te chrząszcze to kruszczyca zlotawka. Może trochę powygryzac dziury w płatkach, ale jest tak piękna, a szkody tak niewielkie, że nic jej nie robię. Zresztą u mnie ona na różach zupełnie nie przysiada, woli kwiaty bardziej w formie chmurek, jak właśnie lilak Meyera lub kwiaty rodgersji. Larwy żywią się martwymi szczątkami roślin, więc też nie są szkodliwe. Powinnam mieć gdzieś nazwę rutewki, jak znajdę, to napiszę. Jeśli chciałabyś poczekać do wiosny, to mogę Ci kawałek wysłać. Być może jesienią uda mi się coś uszczknąć, ale przyjrzę się jej po kwitnieniu. Pozdrawiam
Wybaczcie, ale reszta odpowiedzi później, teraz rower mnie wzywa
Wybaczcie, ale reszta odpowiedzi później, teraz rower mnie wzywa
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Lucynko, jeśli o mnie chodzi, to ja burze uwielbiam. Jeśli tylko mogę, to stoję z nosem przyklejonym do szyby i delektuję się grzmotami i błyskawicami. Może niekoniecznie chciałabym w tym czasie przebywać na zewnątrz, bo to jednak niebezpieczne, ale zza szyby jest to niezwykle efektowne zjawisko. Oj pchały się, pchały, tylko czemu nocą Mamy na to swoje powiedzenie, ale przemilczę....
Na jakiś czas wody mi wystarczy, wczoraj znowu była burza i padało przez kilka godzin
Kochana, na szczęście jeszcze nie jestem chora, to tylko dzwonek alarmowy. Dieta nie jest taka zła, co prawda w tej chwili wielu rzeczy jeść nie mogę, ale mimo wszystko nie jest to dieta cukrzycowa. Na takiej mogę być, nawet jeśli będę musiała, zawsze. Za jakiś czas będę mogła jeść więcej warzyw i owoców, ale na razie ściśle wyliczone porcje. Do tej pory zawsze jak starałam się trzymać jakąś dietę, to miewałam liczne pokusy i dlatego pewnie efekty nie były takie jak bym chciała. Tym razem nic mnie kusi, nie wolno, to nie wolno. Kupiłam sobie specjalne batoniki, zdecydowanie lepsze niż te, niby dla cukrzyków i w pełni zaspokajają moje rzadkie smaki na coś słodkiego. Zrobiłam nawet sobie lody i mogę je zjadać ze smakiem. Nie jest źle, a nawet lepiej niż mogłabym przypuszczać. Tylko wkurza mnie łykanie tabletek, ale mam nadzieję, że to tylko tymczasowy przymus i po kolejnych badaniach nie będę musiała o nich pamiętać.
Już teraz do końca czerwca mam bardzo fajny graficzek. Dwa dyżurki i trzy dni wolnego, dwa dyżurki i znowu trzy dni. Chyba tylko w ostatnim tygodniu mam jakieś zagęszczenie, ale po serii trzech dni wolnego nie będzie to takie straszne.
Żebyś wiedziała ile ja się nasterczałam nad modraszkami, żeby w końcu jakieś sensowne zdjęcie im zrobić. W końcu stanęłam w zupełnym bezruchu i dopiero wtedy poczuły się na tyle pewnie, że pozwoliły sobie na niejedną chwilę zapomnienia
Z mamą mam kłopot, u lekarza co prawda była, ale co z tego wyniknie, to wielka niewiadoma.
Martuś, dzieci mają swoje prawa, nie można spuścić ich z oka, to jak przy takim szkrabie jeszcze zająć się ogrodem? Nie masz co sobie wyrzucać. U mnie brak maluszków, a działka też nie ogarnięta, to dopiero powinnam się wstydzić
Złotnica w tym roku wyjątkowo kwitnie, nigdy aż tylu kwiatów nie miała. Zrobiła się ogromna, dobrobyt aż jej bokami wychodzi. Martagony też jak rzadko kiedy będą zachwycać kwiatami. Muszę jednak przyznać, że siedzą w jednym miejscu już od lat i z dwóch cebulek z każdego gatunku zrobiło się ich ponad dwadzieścia. Przy najbliższej okazji z ciekawości aż je policzę, sama jestem ciekawa ile ich jest. Tylko dwa najmłodsze jeszcze się nie rozmnożyły, ale kwitnąć też będą.
Rutewka, to orlikolistna Perfume Star. Muszę się poprawić i więcej zdjęć podpisywać. Nie wszystko pamiętam i czasami nie chce mi się szukać
Cukrzyca, to straszna choroba, a u dziecka wręcz niewyobrażalna. Wnuczka jest teraz w wieku buntu, do tej pory przyjmowała wszystko za oczywiste, a teraz dostrzega, że jej rówieśnicy odżywiają się zupełnie inaczej i nie ma co się dziwić, że też by tak chciała. Mogę tylko współczuć Wam obu. Na szczęście nie jestem chora i zrobię wszystko, żeby tak zostało. W tej sytuacji żadna dieta nie jest mi straszna.
Wykę już nazbierałam, to miłe, że o mnie pomyślałaś Wszystkie mają podobne właściwości, ja akurat zbierałam płotową. Już moje torebki pomału się zapełniają, a to dopiero początek czerwca....
Soniu no, ja to na pewno jestem zboczona. Nie tylko przez działkę, mam na sumieniu jeszcze inne zboczenia
Z pomidorami muszę się z Tobą zgodzić. W tym roku i tak wysiałam je już później, ale jak widać niewystarczająco. Najbardziej się wyciągnęły w trakcie naszego pobytu w Krakowie. Lepiej by miały na balkonie, ale obawiałam się przymrozków i wylądowały w mieszkaniu. Jak jeszcze mieszkał z nami syn, to zostawiałam pod jego opieką, teraz nie miał się kto nimi zająć.
Jak się dobrze rozejrzeć, to dopiero widać jaki zasięg ma ta choroba Dlatego zupełnie świadomie podjęłam wyzwanie i mam nadzieję, że to ja będę górą. Nawet słodkości można ogarnąć, w necie można znaleźć sporo przepisów. Znalazłam bardzo fajny przepis na ciasto z awokado bez mąki. Takiej zwykłej, bo będzie mąka migdałowa i kokosowa
Jadziu, przyznam Ci się, że przeszło mi to przez myśl. Jednak lepiej, że wiem, mogę się wystrzec choroby już teraz podejmując walkę. Tym bardziej, że przynajmniej na razie nie jest to dla mnie jakoś szczególnie uciążliwe, ale co ja mogę powiedzieć skoro na diecie jestem od miesiąca? Mam nadzieję, że ustrzegę się choroby i za jakiś czas będę mogła stosować mniej restrykcyjną dietę. Badani 40+ można realizować tylko do końca czerwca, ale tych badań nie ma jakoś szczególnie dużo. Zresztą za poziom insuliny musiałam sama zapłacić, takie szczegółowe badania nie łapią się na listę.
Rutewki u mnie w takim samym punkcie, jak i Twoje, Delavaya zawsze jest dużo później, dopiero niedawno pokazała listki, gdzie jej jeszcze do kwitnienia
Moje różyczki dopiero budują pąki, chyba Bajazzo pierwsza wystrzeli, bo ma je największe
Dorotko, o kruszczycy napisałam Ci wcześniej, a rutewka to Perfume Star. Wbrew pozorom nie jest wcale taka wysoka, nie wiem nawet czy ma z metr?
Orliki w tym roku marnie kwitły, tylko Black Barlow stanął na wysokości zadania. Inne albo nie kwitły wcale, albo byle jak, coś im w tym roku nie podpasowało
W sobotę trafiłam na działkę zupełnie przypadkiem. Zdarza Wam się tak? Ni z tego i owego, bach- pokonujecie 10 kilometrów i jesteście
W zasadzie to pojechałam do nowo otwartego sklepu ze starociami. Nie desa, po prostu starocie. Człowiek odkupuje od ludzi stare rzeczy, doprowadza je do stanu używalności i sprzedaje. Nie chciałabym źle prorokować, ale miejsce nieszczególne, ławka przed lokalem przypięta łańcuchem do słupa, taka to dzielnica. Niby cała dzielnica pomału wychodzi ze złej sławy, ale są takie miejsca gdzie jeszcze długo będzie tak, jak 50 lat temu. W każdym razie pojechałam, nawet kupiłam glinianą formę do babki drożdżowej, chociaż nie mam pewności czy jeszcze kiedykolwiek taką babę upiekę. Miałam taką, ale jakiś czas temu mi się potłukła Miałam do niej sentyment i chciałam mieć ją znowu. Nie nową, tylko taką z duszą. I ta taka jest. Ponieważ byłam w połowie drogi, to myknęłam szybciutko drugą połowę i byłam na działce. Na chwilę,na złapanie oddechu. Tego dnia szłam na noc do pracy, to nie mogłam sobie pozwolić na pracę. Wypieliłam tylko epimedium Andre Chalier, bo skandalicznie zarosło i szkoda mi się go zrobiło, bo urodziwy nad podziw. Ciekawe czy on zawsze tak późno będzie kwitł? Po pozostałych zostało już tylko wspomnienie, a ten kwitnie Śliczny jest bardzo.
Ponieważ w nocy z soboty na niedzielę żaden noworodek nie chciał się pojawić na świecie, czyli była noc jak milion dolarów, to oczywiście pojechałam na działkę. Musiałam to wykorzystać, bo taka noc nieczęsto się zdarza. No i dałam po robocie jak jakaś wariatka. Noc doskonała, ale warunki do odpoczynku już nie bardzo, ale kto by na to patrzył jak się ma dopiero ponad 50 lat Na szczęście Filip przyjechał skosić trawniki, to trochę z nim posiedziałam, inaczej do domu wróciłabym na czterech. Wracałam dopiero po siedemnastej i niewiele mi do tego stanu brakowało. Cały dzień czułam się świetnie, a po powrocie do domu, jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze. Jeszcze tylko zjadłam kolacje i o dziewiątej już spałam.
Na działce jest już coraz ładniej, ale jednak mam wrażenie, że jakoś bardziej pusto niż zazwyczaj o tej porze. Muszę przejrzeć stare zdjęcia, zobaczyć co rosło, a czego teraz nie ma. Być może to tylko chwilowe wrażenie, w końcu większość roślin jeszcze nie kwitnie, ale coraz więcej ma taki zamiar
Kocimiętki rzeczywiście nie ma. Dlaczego skoro zima była łagodna rośliny przetrwały ją byle jak albo wcale? Chyba jednak łagodna zima, to wcale nie jest dobre dla naszych ogrodów, a może i dla nas samych? Śniegu nie było, deszczu też nie, ziemia nie miała skąd czerpać zasobów, a rośliny bez wody umierają. Nawet wtedy, kiedy pozornie powinny spać. Na pewno będę musiała kupić sobie jeżówki, ale to najwcześniej jesienią, a może i dopiero wiosną. Muszę się zorientować jaki jeszcze mam, a jaki zginęły
Dzisiaj znowu byłam po nocy, a ponieważ miało padać, to działkę sobie odpuściłam. No, ale przecież nie mogłam siedzieć bezczynnie, to machnęłam sobie mydełko. Takie na poprawę nastroju
A żeby dzień nie był zmarnowany, to jeszcze musiałam pojechać na przejażdżkę.
Zupełnie nie były skrępowane moją obecnością
Na jakiś czas wody mi wystarczy, wczoraj znowu była burza i padało przez kilka godzin
Kochana, na szczęście jeszcze nie jestem chora, to tylko dzwonek alarmowy. Dieta nie jest taka zła, co prawda w tej chwili wielu rzeczy jeść nie mogę, ale mimo wszystko nie jest to dieta cukrzycowa. Na takiej mogę być, nawet jeśli będę musiała, zawsze. Za jakiś czas będę mogła jeść więcej warzyw i owoców, ale na razie ściśle wyliczone porcje. Do tej pory zawsze jak starałam się trzymać jakąś dietę, to miewałam liczne pokusy i dlatego pewnie efekty nie były takie jak bym chciała. Tym razem nic mnie kusi, nie wolno, to nie wolno. Kupiłam sobie specjalne batoniki, zdecydowanie lepsze niż te, niby dla cukrzyków i w pełni zaspokajają moje rzadkie smaki na coś słodkiego. Zrobiłam nawet sobie lody i mogę je zjadać ze smakiem. Nie jest źle, a nawet lepiej niż mogłabym przypuszczać. Tylko wkurza mnie łykanie tabletek, ale mam nadzieję, że to tylko tymczasowy przymus i po kolejnych badaniach nie będę musiała o nich pamiętać.
Już teraz do końca czerwca mam bardzo fajny graficzek. Dwa dyżurki i trzy dni wolnego, dwa dyżurki i znowu trzy dni. Chyba tylko w ostatnim tygodniu mam jakieś zagęszczenie, ale po serii trzech dni wolnego nie będzie to takie straszne.
Żebyś wiedziała ile ja się nasterczałam nad modraszkami, żeby w końcu jakieś sensowne zdjęcie im zrobić. W końcu stanęłam w zupełnym bezruchu i dopiero wtedy poczuły się na tyle pewnie, że pozwoliły sobie na niejedną chwilę zapomnienia
Z mamą mam kłopot, u lekarza co prawda była, ale co z tego wyniknie, to wielka niewiadoma.
Martuś, dzieci mają swoje prawa, nie można spuścić ich z oka, to jak przy takim szkrabie jeszcze zająć się ogrodem? Nie masz co sobie wyrzucać. U mnie brak maluszków, a działka też nie ogarnięta, to dopiero powinnam się wstydzić
Złotnica w tym roku wyjątkowo kwitnie, nigdy aż tylu kwiatów nie miała. Zrobiła się ogromna, dobrobyt aż jej bokami wychodzi. Martagony też jak rzadko kiedy będą zachwycać kwiatami. Muszę jednak przyznać, że siedzą w jednym miejscu już od lat i z dwóch cebulek z każdego gatunku zrobiło się ich ponad dwadzieścia. Przy najbliższej okazji z ciekawości aż je policzę, sama jestem ciekawa ile ich jest. Tylko dwa najmłodsze jeszcze się nie rozmnożyły, ale kwitnąć też będą.
Rutewka, to orlikolistna Perfume Star. Muszę się poprawić i więcej zdjęć podpisywać. Nie wszystko pamiętam i czasami nie chce mi się szukać
Cukrzyca, to straszna choroba, a u dziecka wręcz niewyobrażalna. Wnuczka jest teraz w wieku buntu, do tej pory przyjmowała wszystko za oczywiste, a teraz dostrzega, że jej rówieśnicy odżywiają się zupełnie inaczej i nie ma co się dziwić, że też by tak chciała. Mogę tylko współczuć Wam obu. Na szczęście nie jestem chora i zrobię wszystko, żeby tak zostało. W tej sytuacji żadna dieta nie jest mi straszna.
Wykę już nazbierałam, to miłe, że o mnie pomyślałaś Wszystkie mają podobne właściwości, ja akurat zbierałam płotową. Już moje torebki pomału się zapełniają, a to dopiero początek czerwca....
Soniu no, ja to na pewno jestem zboczona. Nie tylko przez działkę, mam na sumieniu jeszcze inne zboczenia
Z pomidorami muszę się z Tobą zgodzić. W tym roku i tak wysiałam je już później, ale jak widać niewystarczająco. Najbardziej się wyciągnęły w trakcie naszego pobytu w Krakowie. Lepiej by miały na balkonie, ale obawiałam się przymrozków i wylądowały w mieszkaniu. Jak jeszcze mieszkał z nami syn, to zostawiałam pod jego opieką, teraz nie miał się kto nimi zająć.
Jak się dobrze rozejrzeć, to dopiero widać jaki zasięg ma ta choroba Dlatego zupełnie świadomie podjęłam wyzwanie i mam nadzieję, że to ja będę górą. Nawet słodkości można ogarnąć, w necie można znaleźć sporo przepisów. Znalazłam bardzo fajny przepis na ciasto z awokado bez mąki. Takiej zwykłej, bo będzie mąka migdałowa i kokosowa
Jadziu, przyznam Ci się, że przeszło mi to przez myśl. Jednak lepiej, że wiem, mogę się wystrzec choroby już teraz podejmując walkę. Tym bardziej, że przynajmniej na razie nie jest to dla mnie jakoś szczególnie uciążliwe, ale co ja mogę powiedzieć skoro na diecie jestem od miesiąca? Mam nadzieję, że ustrzegę się choroby i za jakiś czas będę mogła stosować mniej restrykcyjną dietę. Badani 40+ można realizować tylko do końca czerwca, ale tych badań nie ma jakoś szczególnie dużo. Zresztą za poziom insuliny musiałam sama zapłacić, takie szczegółowe badania nie łapią się na listę.
Rutewki u mnie w takim samym punkcie, jak i Twoje, Delavaya zawsze jest dużo później, dopiero niedawno pokazała listki, gdzie jej jeszcze do kwitnienia
Moje różyczki dopiero budują pąki, chyba Bajazzo pierwsza wystrzeli, bo ma je największe
Dorotko, o kruszczycy napisałam Ci wcześniej, a rutewka to Perfume Star. Wbrew pozorom nie jest wcale taka wysoka, nie wiem nawet czy ma z metr?
Orliki w tym roku marnie kwitły, tylko Black Barlow stanął na wysokości zadania. Inne albo nie kwitły wcale, albo byle jak, coś im w tym roku nie podpasowało
W sobotę trafiłam na działkę zupełnie przypadkiem. Zdarza Wam się tak? Ni z tego i owego, bach- pokonujecie 10 kilometrów i jesteście
W zasadzie to pojechałam do nowo otwartego sklepu ze starociami. Nie desa, po prostu starocie. Człowiek odkupuje od ludzi stare rzeczy, doprowadza je do stanu używalności i sprzedaje. Nie chciałabym źle prorokować, ale miejsce nieszczególne, ławka przed lokalem przypięta łańcuchem do słupa, taka to dzielnica. Niby cała dzielnica pomału wychodzi ze złej sławy, ale są takie miejsca gdzie jeszcze długo będzie tak, jak 50 lat temu. W każdym razie pojechałam, nawet kupiłam glinianą formę do babki drożdżowej, chociaż nie mam pewności czy jeszcze kiedykolwiek taką babę upiekę. Miałam taką, ale jakiś czas temu mi się potłukła Miałam do niej sentyment i chciałam mieć ją znowu. Nie nową, tylko taką z duszą. I ta taka jest. Ponieważ byłam w połowie drogi, to myknęłam szybciutko drugą połowę i byłam na działce. Na chwilę,na złapanie oddechu. Tego dnia szłam na noc do pracy, to nie mogłam sobie pozwolić na pracę. Wypieliłam tylko epimedium Andre Chalier, bo skandalicznie zarosło i szkoda mi się go zrobiło, bo urodziwy nad podziw. Ciekawe czy on zawsze tak późno będzie kwitł? Po pozostałych zostało już tylko wspomnienie, a ten kwitnie Śliczny jest bardzo.
Ponieważ w nocy z soboty na niedzielę żaden noworodek nie chciał się pojawić na świecie, czyli była noc jak milion dolarów, to oczywiście pojechałam na działkę. Musiałam to wykorzystać, bo taka noc nieczęsto się zdarza. No i dałam po robocie jak jakaś wariatka. Noc doskonała, ale warunki do odpoczynku już nie bardzo, ale kto by na to patrzył jak się ma dopiero ponad 50 lat Na szczęście Filip przyjechał skosić trawniki, to trochę z nim posiedziałam, inaczej do domu wróciłabym na czterech. Wracałam dopiero po siedemnastej i niewiele mi do tego stanu brakowało. Cały dzień czułam się świetnie, a po powrocie do domu, jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze. Jeszcze tylko zjadłam kolacje i o dziewiątej już spałam.
Na działce jest już coraz ładniej, ale jednak mam wrażenie, że jakoś bardziej pusto niż zazwyczaj o tej porze. Muszę przejrzeć stare zdjęcia, zobaczyć co rosło, a czego teraz nie ma. Być może to tylko chwilowe wrażenie, w końcu większość roślin jeszcze nie kwitnie, ale coraz więcej ma taki zamiar
Kocimiętki rzeczywiście nie ma. Dlaczego skoro zima była łagodna rośliny przetrwały ją byle jak albo wcale? Chyba jednak łagodna zima, to wcale nie jest dobre dla naszych ogrodów, a może i dla nas samych? Śniegu nie było, deszczu też nie, ziemia nie miała skąd czerpać zasobów, a rośliny bez wody umierają. Nawet wtedy, kiedy pozornie powinny spać. Na pewno będę musiała kupić sobie jeżówki, ale to najwcześniej jesienią, a może i dopiero wiosną. Muszę się zorientować jaki jeszcze mam, a jaki zginęły
Dzisiaj znowu byłam po nocy, a ponieważ miało padać, to działkę sobie odpuściłam. No, ale przecież nie mogłam siedzieć bezczynnie, to machnęłam sobie mydełko. Takie na poprawę nastroju
A żeby dzień nie był zmarnowany, to jeszcze musiałam pojechać na przejażdżkę.
Zupełnie nie były skrępowane moją obecnością
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Jeden nieostrożny ruch ręki i wszystko poleciało w kosmos
Nie chce mi się pisać drugi raz. Tym razem tylko zdjęcia
Pierwsza zakwitła Bajazzo
Padało
Na chwilę wyszło słońce
Dzisiaj rozkwitły kolejne różyczki
I inne kwiatki
W rzeczywistości jest dużo ładniejsza, nie potrafię tego pokazać
Jak zwykle zaczynają od pokazywania języków
To jak tak szybko poszło, to skoczę do Waszych ogródków
Nie chce mi się pisać drugi raz. Tym razem tylko zdjęcia
Pierwsza zakwitła Bajazzo
Padało
Na chwilę wyszło słońce
Dzisiaj rozkwitły kolejne różyczki
I inne kwiatki
W rzeczywistości jest dużo ładniejsza, nie potrafię tego pokazać
Jak zwykle zaczynają od pokazywania języków
To jak tak szybko poszło, to skoczę do Waszych ogródków
Re: Pierwsze koty za płoty VI
A ja Felicji nie wysiałam,zresztą dużo kwiatków zostało do wysiewu na drugi rok.Niestety.
Różyczka pięknie rozkwitła.Na chwilę wyszło słońce i jaszczurka.
U nas dziś było pochmurno.Niestety przesiedziałam w domu.
Różyczka pięknie rozkwitła.Na chwilę wyszło słońce i jaszczurka.
U nas dziś było pochmurno.Niestety przesiedziałam w domu.
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko wreszcie i u Ciebie rozkwitły różyczki.U cudnymi kwiatami rozkwitła Amelka ładniejszymi niż w ubiegłym roku. Co to to cudne ma kwiatki w kolorze blue https://images90.fotosik.pl/598/14d7798827965d9a.jpg .U mnie też trochę popadało, ale to kropla w morzu dla mojego ogródka.Jednak trzeba być i z tego zadowolonym .Goździki maczki i wreszcie róże na których kwitnienie czekamy calutki rok. Co będziesz Iwonko robiła z lukrecji jeszcze nigdy jej nie spotkałam, ale na FZ dużo o niej piszą ze jest bardzo dobrym lekarstwem na wszelkie dolegliwości. Miłego tygodnia
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko, ależ u Ciebie śliczności kwitną.
Oczywiście różyczki, naturalnie pachnące goździki,ale i przecudnej urody błękitne felicje, cudne maki, piękne iryski, bodziszki tudzież wszystkie inne cudeńka.
Wybacz, że ja dzisiaj tak oszczędnie w słowach, ale późny powrót z działki, walka o pierwszeństwo pod prysznic wyczerpały moje nadwyrężone przez upał siły.
Spokojnego, dobrego niedzielnego wypoczynku, Iwonko.
Oczywiście różyczki, naturalnie pachnące goździki,ale i przecudnej urody błękitne felicje, cudne maki, piękne iryski, bodziszki tudzież wszystkie inne cudeńka.
Wybacz, że ja dzisiaj tak oszczędnie w słowach, ale późny powrót z działki, walka o pierwszeństwo pod prysznic wyczerpały moje nadwyrężone przez upał siły.
Spokojnego, dobrego niedzielnego wypoczynku, Iwonko.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Danusiu, w tym roku pogoda bardzo niepewna. W niedzielę było 32 stopnie i topiłam się z gorąca, a w poniedziałek zaledwie 15 i jak deszcz zaczął padać w południe, tak do chwili obecnej ciągle pada. Felicję co roku kupuję, nie mam już miejsca na parapetach, żeby wszystko wysiewać sama. A i nie mam pewności czy w warunkach domowych tak ładnie by wyrosła Część roślin potrzebuje szczególnych warunków, trzeba je wysiewać bardzo wcześnie, doświetlać, nie dla mnie taka robota. Robię to tylko dla heliotropów Dziękuję
Jadziu, ten przedziwnej urody kwiatuszek, to szafirek Comosum Plumosum, on zawsze zakwita tak późno Zmobilizowałaś mnie do odszukania jego nazwy
Lukrecję ktoś chyba tylko tak nazwał, to nie jest ta sama, z której robi się czarne, dziwnie smakujące słodycze, ani ta, o której myślisz. To są dwie różne rośliny. Ponieważ nazwa była mi znana, to sprawdziłam w internecie i zapewniam Cię, że wyglądają zupełnie inaczej.
Ciągle masz sucho? U mnie za to rozpadało się na dobre, ale nawet jest mi to na rękę Dziękuję
Lucynko, na razie tylko na zdjęciach wygląda, jakby wszystkiego było dużo, tak naprawdę roślinki dopiero się rozwijają planując wprawić mnie w zachwyt Ale nie mam im tego za złe, taka pora. Jednak mam zbyt dużo wolnych plam, nawet jednoroczne ich zupełnie nie zasłoniły. Co prawda może to być tylko takie moje wrażenie, muszę poczekać aż się rozrosną, ale mam wrażenie, że jednak zginęło mi więcej roślin, niż przypuszczam
Niedzielę miałam bardzo wytężoną, może nie była to praca, ale dane mi było położyć się spać grubo północy. Ale to na własne życzenie, a nawet musiałam za to zapłacić Dziękuję
W niedzielę już od samego rana było bardzo ciepło. Rano wróciłam z pracy do domu, na działkę się nie wybierałam, bo wieczorem miałam kurs z recepturowania kremów i chciałam być na chodzie, a pobyt na działce, zwłaszcza w takiej temperaturze temu nie sprzyja Ale przecież nie mogłam siedzieć cały dzień w domu. Po śniadanku wybrałam się więc na rowerową przejażdżkę w rejony gdzie już dawno mnie było, a wracając zajechałam jeszcze na swoje ulubione łąki. Mimo dość wczesnej pory było bardzo gorąco, żar lał się z nieba, a butelkę z wodą uwięziłam w torbie i zupełnie o niej zapomniałam. Ale sami rozumiecie: las, łąki, pola pełne zbóż i maków, któż by pamiętał o zaspokajaniu pragnienia. Cała byłam radością, uwielbiam takie chwile, szczególnie jak nie ma zbyt dużo ludzi, tylko ja, przyroda i wydzierające się na całe gardziołka ptaki Mimo wszystko, to jest prawdziwa cisza i w takim otoczeniu czuję, że jestem na swoim miejscu.
Droga przez las nie była łatwa
Niestety droga powrotna nie była już tak radosna. Na poboczu ruchliwej drogi zauważyłam martwą sarnę i lisa. Prawdopodobnie jedno uciekało, drugie ścigało i oboje skończyli pod kołami samochodu
Wieczorem, jak wspomniałam kurs z recepturowania. Jak na razie czarna magia, ale mam nadzieję, że teraz pomaleńku zaczną mi się otwierać szufladki i będę mogła zrobić sobie krem. Już taki z gotowego przepisu umiem zrobić, ale chciałabym tak sama od początku do końca. Zaczęliśmy o 18, skończyliśmy po 23. Na szczęście online, to przynajmniej do domu nie miałam daleko , ale zanim się ogarnęłam, to położyłam się spać po północy. Nawet nie zakładałam, że następnego dnia pojadę na działkę. Już nawet pominę zmęczenie, ale zapowiadali deszcz i tym razem pogoda sprawdziła się co do joty.
Dzisiaj pada dalej, dlatego i plany musiałam zmienić. Jednak zupełnie tego nie żałuję, raz że deszczu nigdy nie za dużo, a dwa ostatnio żyłam tak intensywnie, że z przyjemnością spędziłam trochę czasu w domu. I zapewniam, że zupełnie nie było mi nudno.
W poniedziałek zaczęliśmy przygotowania do wyjazdu w Bieszczady. Górki może nie takie same, ale jak się po nich wędruję wielokrotnie, to zmęczyć można się podobnie. Oczywiście nijak one się mają do prawdziwych gór, to tylko taka namiastka, ale jest i pod górę i z góry i nie ma, że pada. EM twierdzi, że w Bieszczadach też może padać Jeszcze ja miałam przynajmniej kaptur, ale eM kaptura nie zabrał i co najdziwniejsze nie zabrał swojej czapki z daszkiem. Chociaż trochę ochroniłaby go przed deszczem. Czapka jest tylko na deszcz, na słońce jeździ z głową niczym nie osłoniętą. Wymądrzam się, jakbym sama jeździła w czapce
Ale na Bieszczady kupiłam sobie kapelutek
Szczególnie droga po piasku była uciążliwa
Dzisiaj idziemy ponownie Nie damy rady chodzić codziennie, dlatego nie patrzymy na deszcz. I za każdym razem będziemy robić dłuższą trasę. Dla eMa to bułka z masłem, dla mnie gorzej. Zaprawy na rowerze tutaj nic nie pomogą. Ale dam radę
Jadziu, ten przedziwnej urody kwiatuszek, to szafirek Comosum Plumosum, on zawsze zakwita tak późno Zmobilizowałaś mnie do odszukania jego nazwy
Lukrecję ktoś chyba tylko tak nazwał, to nie jest ta sama, z której robi się czarne, dziwnie smakujące słodycze, ani ta, o której myślisz. To są dwie różne rośliny. Ponieważ nazwa była mi znana, to sprawdziłam w internecie i zapewniam Cię, że wyglądają zupełnie inaczej.
Ciągle masz sucho? U mnie za to rozpadało się na dobre, ale nawet jest mi to na rękę Dziękuję
Lucynko, na razie tylko na zdjęciach wygląda, jakby wszystkiego było dużo, tak naprawdę roślinki dopiero się rozwijają planując wprawić mnie w zachwyt Ale nie mam im tego za złe, taka pora. Jednak mam zbyt dużo wolnych plam, nawet jednoroczne ich zupełnie nie zasłoniły. Co prawda może to być tylko takie moje wrażenie, muszę poczekać aż się rozrosną, ale mam wrażenie, że jednak zginęło mi więcej roślin, niż przypuszczam
Niedzielę miałam bardzo wytężoną, może nie była to praca, ale dane mi było położyć się spać grubo północy. Ale to na własne życzenie, a nawet musiałam za to zapłacić Dziękuję
W niedzielę już od samego rana było bardzo ciepło. Rano wróciłam z pracy do domu, na działkę się nie wybierałam, bo wieczorem miałam kurs z recepturowania kremów i chciałam być na chodzie, a pobyt na działce, zwłaszcza w takiej temperaturze temu nie sprzyja Ale przecież nie mogłam siedzieć cały dzień w domu. Po śniadanku wybrałam się więc na rowerową przejażdżkę w rejony gdzie już dawno mnie było, a wracając zajechałam jeszcze na swoje ulubione łąki. Mimo dość wczesnej pory było bardzo gorąco, żar lał się z nieba, a butelkę z wodą uwięziłam w torbie i zupełnie o niej zapomniałam. Ale sami rozumiecie: las, łąki, pola pełne zbóż i maków, któż by pamiętał o zaspokajaniu pragnienia. Cała byłam radością, uwielbiam takie chwile, szczególnie jak nie ma zbyt dużo ludzi, tylko ja, przyroda i wydzierające się na całe gardziołka ptaki Mimo wszystko, to jest prawdziwa cisza i w takim otoczeniu czuję, że jestem na swoim miejscu.
Droga przez las nie była łatwa
Niestety droga powrotna nie była już tak radosna. Na poboczu ruchliwej drogi zauważyłam martwą sarnę i lisa. Prawdopodobnie jedno uciekało, drugie ścigało i oboje skończyli pod kołami samochodu
Wieczorem, jak wspomniałam kurs z recepturowania. Jak na razie czarna magia, ale mam nadzieję, że teraz pomaleńku zaczną mi się otwierać szufladki i będę mogła zrobić sobie krem. Już taki z gotowego przepisu umiem zrobić, ale chciałabym tak sama od początku do końca. Zaczęliśmy o 18, skończyliśmy po 23. Na szczęście online, to przynajmniej do domu nie miałam daleko , ale zanim się ogarnęłam, to położyłam się spać po północy. Nawet nie zakładałam, że następnego dnia pojadę na działkę. Już nawet pominę zmęczenie, ale zapowiadali deszcz i tym razem pogoda sprawdziła się co do joty.
Dzisiaj pada dalej, dlatego i plany musiałam zmienić. Jednak zupełnie tego nie żałuję, raz że deszczu nigdy nie za dużo, a dwa ostatnio żyłam tak intensywnie, że z przyjemnością spędziłam trochę czasu w domu. I zapewniam, że zupełnie nie było mi nudno.
W poniedziałek zaczęliśmy przygotowania do wyjazdu w Bieszczady. Górki może nie takie same, ale jak się po nich wędruję wielokrotnie, to zmęczyć można się podobnie. Oczywiście nijak one się mają do prawdziwych gór, to tylko taka namiastka, ale jest i pod górę i z góry i nie ma, że pada. EM twierdzi, że w Bieszczadach też może padać Jeszcze ja miałam przynajmniej kaptur, ale eM kaptura nie zabrał i co najdziwniejsze nie zabrał swojej czapki z daszkiem. Chociaż trochę ochroniłaby go przed deszczem. Czapka jest tylko na deszcz, na słońce jeździ z głową niczym nie osłoniętą. Wymądrzam się, jakbym sama jeździła w czapce
Ale na Bieszczady kupiłam sobie kapelutek
Szczególnie droga po piasku była uciążliwa
Dzisiaj idziemy ponownie Nie damy rady chodzić codziennie, dlatego nie patrzymy na deszcz. I za każdym razem będziemy robić dłuższą trasę. Dla eMa to bułka z masłem, dla mnie gorzej. Zaprawy na rowerze tutaj nic nie pomogą. Ale dam radę
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Fajna błękitna plamka Żmijowca i Kąkol w podobnych barwach, u mnie też go zauważyłam w ogródku Kiedyś nawet miałam Żmijowca wysianego z paczki roślin miododajnych .Iwonko mile spędzonego czasu na zwiedzaniu Bieszczad tam trochę inna przyroda niż u nas
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko, uwielbiam podziwiać naturę w jej prymitywnym wydaniu. Maki, kąkole w zbożach przyprawiają moje serce o palpitację, wszak to widoki mojego dzieciństwa. Łąki, rowy, polne dróżki także we wspomnieniach często wracają. Zatem serdeczne dzięki za przypomnienie ich na zdjęciach.
Bieszczady są piękne, nawet jeśli tam tylko wzgórki i pagórki. Przyroda otaczająca piechurów wszystko wynagradza. Gratuluję wyboru i życzę samych miłych wrażeń.
Bieszczady są piękne, nawet jeśli tam tylko wzgórki i pagórki. Przyroda otaczająca piechurów wszystko wynagradza. Gratuluję wyboru i życzę samych miłych wrażeń.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1147
- Od: 28 lis 2020, o 09:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie blisko lasu
Re: Pierwsze koty za płoty VI
Iwonko piękne ,kwitnienia ,piękne zdjęcia .
Mam szczególny sentyment do zbóż ,polnych kwiatów ,dróg krętych ,wszelkich zakamarków, .
A Ty Iwonko pięknie te pokazujesz dziękuję .
Piękny ogród Twój teraz taki idealny w kwitnieniu .
Nie boisz się jechać przez las ?bo rozumiem ze sama jeździsz ? Tak ?
Mnie przestraszono ,bo łosie, bo dziki ,bo inne .
Po za tym boję się złych ludzi .
Iwonko dobrych dni życzę
Mam szczególny sentyment do zbóż ,polnych kwiatów ,dróg krętych ,wszelkich zakamarków, .
A Ty Iwonko pięknie te pokazujesz dziękuję .
Piękny ogród Twój teraz taki idealny w kwitnieniu .
Nie boisz się jechać przez las ?bo rozumiem ze sama jeździsz ? Tak ?
Mnie przestraszono ,bo łosie, bo dziki ,bo inne .
Po za tym boję się złych ludzi .
Iwonko dobrych dni życzę