Oczywiście że tak
Rozumiem Cię doskonale, bo od sierpnia do grudnia, miałam takie wielkie kopce (OGROOOMNE). Po wjechaniu samochodem można było zaczepić się. Na początku stycznia sama potykałam się o zamarznięte kretowiska. A i ktoś wjechał samochodem z normalnym zawieszeniem... Ciekawe nie było.
Byłam wkurzona, to nie był trawnik a pole minowe kreta. Już wolałabym aby na reprezentacyjnym trawniku pojawiał się... Tak to jak chodzę po najczęściej użytkowanym miejscu i ciągle coś nowego widzę, to mi się serce kroi..
Kret przeniosł mi się na ogródek. Wędruje dookoła, jednak tam powraca i powraca. Zauważyłam też sporo mrowisk. Truskawki pod agrotkaniną są w górze. Już sama nie wiem czyja to wina.
Ryjówki kot złapał. A kreta z drugiej strony domu coś nie chce - woli łapać dookoła jaszczurki podobne do gekonów. Kret ucichł. Chyba nie będzie deszczu
Karbid pomógł... dopóki ulew nie było. Póki co tylko z niego jestem zadowolona. Ale czekam na pomoc innych osób, bo sama używam tylko łagodniejsze środki.
Na moim ulubionym trawniku zauważyłam od pewnego czasu, że stare tunele są odświeżone... I małe kopczyki (oraz taki duży -chyba ich centrum) odnowiły się. 3 dni temu rozgrzebywałam je, patrzyłam na przekrój i miałam dylemat jaki to jest. Serio, nie miałam bladego pojęcia czy to kółko czy to jajo
Ale może poproszę jutro kogoś innego, aby ocenił. Zaczynam się zastanawiać czy karczownika w tamtym miejscu nie mam... Skoro odnowione... I sama mam dylemat.
Tylko, że ja żadnych podjedzonych roślinek/warzyw nie zauważyłam. Odpukać! Ani drzewek, a są obok. A kopiąc gdziekolwiek czy plewiąc ciągle natrafia się na jakiś korytarz. Ich jest tyle.... że po ulewach na ścieżkach zapadam się. A lekka jestem ;)
Mam tylko poprzesuwane rządki w ogródku
W fazie wzrostu trzeba było prostować je. Ale cebulka była wywalona na wierzch. Wszystkie lilie posiadam (ktoś kiedyś pisał o zaginionych 100sztukach...). A wszędzie dookoła było naryte. Także nie wygląda to do końca na karczownika. Poczekam, poobserwuje... denerwować się już nie denerwuje. Po co kolejny rok? Szkoda zdrowia. Pamiętaj!