Dziękuję wszystkim za odwiedziny i podpowiedzi co i jak zrobić. Wasza pomoc jest nieoceniona...bardzo, bardzo dziękuję
A dziś obiecana historia plecionego drzewka....
Najpierw był las ... niestety zdjęć brak ... rósł sobie od co najmniej 10 lat, a ja miałam w zwyczaju te gałązki które oberwałam dokładać do tej samej donicy, więc z czasem ... był las ... do wiosny 2014r.
W tym roku na wiosnę stwierdziłam, że ten las jeszcze trochę i zarośnie mi okno...nastąpiło cięcie pierwsze...ścinków pełna reklamówka...
Po pierwszym cięciu z lasu zrobił się lasek....
Przyznaję że niektóre gałęzie zostawiłam tylko dla tego, bo liście ładnie się wybarwiały...
Na początku sierpnia postanowiłam jednak lasek radykalnie ściąć...kolejna reklamówka ścinków...
...a następnie oddać w dobre ręce (mamine rączki), by zrobić miejsce na parapecie...
Ale, ale...a gdzie drzewko plecione?
Drzewko powstało 13 lipca tego roku z trzech dłuższych gałązek...na początku wyglądało marnie...
Po kilkunastu dniach listki uniosły się dając znać, że ma im się na życie....
Na początku września, wyraźnie już było widać wzrost (przyrosty boczne są obrywane)...
A gdy porównacie zdjęcia z dnia dzisiejszego ze zdjęciami z lipca...widać różnicę sporą...
cdn