Wszystko przeczytałam i moje argumenty dotyczące wyboru domu czy mieszkania, się potwierdziły.
Otóż od kilkunastu lat mam (8ar)działkę budowlaną (od centrum 9 km) - pomału sobie ją uzbrajałam,
ogrodziłam i "hodowałam chwasty" - jako młoda nie zamężna kobietka nie w głowie mi była budowa,
ze względów finansowych i osobistych, oraz braku wymarzonego komfortu - czyli wszystkich mediów,
jak i braku przekonania do długo terminowych budów - tradycyjnych- pilnowania fachowców etc... :x
W między czasie wszystkie media są podłączone, złoty krążek na palcu
, z wioski zrobiła się dzielnica domków jednorodzinnych,
droga utwardzona, sklepy itp pod nosem i pomału przekonujemy się do zrobienia kroku milowego i przeprowadzki z kawalerki (36m)
w bloku - gdzie koszt utrzymania jest horrendalnie wysoki
, a na weekendy jeździ się nad jezioro
.
,a krok w kierunku "Kowalski 77" - mały domek budowany w stylu kanadyjskim, dla 2 osób i pieska, z rezerwowym pokoikiem
.
Mało tego ... od ponad 3 lat uprawiamy działkę ROD (5ar) która jest na moim osiedlu i z czasem okazuje się,
że nie potrafimy żyć bez zieleni, podwórka, majsterkowania - tylko tak naprawdę to przecież nie jest nasza własność,
gdzie w zeszłym roku już zabrano część ogrodu na drogę olimpijską (okolice PGE Arena)
Oboje z M jesteśmy "mieszczuchami", ale z czasów gdzie w dzieciństwie jeździło się na wakacje do rodziny na wieś
gzie do dziś jeździmy i odwiedzamy jak i pomagamy w codziennych rytuałach, więc znane nam są te "klimaty",
do tego wiemy czego nie chcemy - czyli dużego murowanego domu, który ciężko ogrzać, wystarczy nam taki na miarę
z kominkiem i nadmuchem - może nie jakoś super ekologicznie, ale teraz mam widok z balkonu na kominy ciepłowni
i inne kominy w kamienicach i uważam, że powietrze będzie tam bardziej czyste niż tu w mieście, a do tego na swoim,
ze zaznajomionymi już sąsiadami.
Jesteśmy na etapie sprzedaży działki Rod i mieszkania, załatwiamy dokumentację niezbędna dla architekta
i liczymy, że uda nam się to wszystko jeszcze w tym roku