Róże uprawiane w donicach i innych pojemnikach
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Balkon mógłby być większy
W tamtym roku miałam więcej donic. Nie powiem, że nie obawiałam się tego zarwania, ale po konsultacjach przestałam. Te donice, nawet z ziemią, nie będą ważyły tyle co niejeden (np. mój ) dorosły facet. To żelbet, co kawałek są pręty ze zbrojenia. Skoro pod ludźmi się nie oberwie, to pod doniczką też nie powinien
Zastanawiam się, co zrobić z tymi różami, które będą przesadzane: dać im nawóz na start czy się wstrzymać. Przesadzanie będzie za tydzień-dwa, kurczę, mogłyby w tym czasie trochę sobie pojeść
W tamtym roku miałam więcej donic. Nie powiem, że nie obawiałam się tego zarwania, ale po konsultacjach przestałam. Te donice, nawet z ziemią, nie będą ważyły tyle co niejeden (np. mój ) dorosły facet. To żelbet, co kawałek są pręty ze zbrojenia. Skoro pod ludźmi się nie oberwie, to pod doniczką też nie powinien
Zastanawiam się, co zrobić z tymi różami, które będą przesadzane: dać im nawóz na start czy się wstrzymać. Przesadzanie będzie za tydzień-dwa, kurczę, mogłyby w tym czasie trochę sobie pojeść
Re: Róże w pojemnikach
Czy ma ktoś doświadczenie z uprawą róży wielkokwiatowej Jalitah w donicy? Bardzo podoba mi się ta róża, ale nie wiem czy warto ją uprawiać w pojemniku Chętnie skorzystam z rad osób mających doświadczenie z tą różą. Czekam niecierpliwie.
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Nie jest wysoka, ok. 60 cm, mrozoodporna i grzyb ją nie łapie, można spróbować. Jednak donica musi być naprawdę duża. To jest trochę loteria, może Martusia się wypowie, ma ich sporo:)
Re: Róże w pojemnikach
Meluzyna i Marta, dziękuję za Wasze uwagi. Ciekawa jeszcze jestem jak rosłaby w pojemniku Lemon Rokoko? Zarówno Jalitah jak i Lemon, barwą idealnie trafiają w mój gust i planowaną przeze mnie kolorystykę kompozycji kwiatowych na ten sezon. Chciałabym żeby zakwitły przynajmniej paroma kwiatami, ale czy można na to liczyć? Boję się, że okażą się zbyt skromne w kwitnieniu, tzn. w ilości kwiatów, no i że Lemon może za duży do donicy? Jak sądzicie?
Meluzyna, Twój nick związany jest z bardzo niebanalną legendą. Kto ją zna, ten z pewnością doceni urok i wyjątkowość Twojego internetowego imienia.
Meluzyna, Twój nick związany jest z bardzo niebanalną legendą. Kto ją zna, ten z pewnością doceni urok i wyjątkowość Twojego internetowego imienia.
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Ariael, wszystko jest kwestią wielkości donicy. Na jak spory pojemnik możesz sobie pozwolić? (weź pod uwagę ewentualne przestawianie i zimowanie róż- jest co dźwigać). Ja naprawdę bardzo mało znam się na różach, ale myślę, że każdą odmianę da się uprawiać w donicy, pod warunkiem że owa donica będzie... duża...
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Nie wiem czy każda różę da się uprawiać w donicy. Są jednak pewne ograniczenia, bo jak duża musiałaby być donica np. dla róży parkowej czy pnącej typu Rambler . To są wielkie krzaczory. Chcieć a móc, to jednak jest wielka różnica:) Prędzej czy później polegną, z naciskiem na prędzej Moim skromnym zdaniem, jeśli już miałabym polecać oprócz miniatur, to poleciłabym róże okrywowe albo rabatowe. Ja na początku ulegałam mirażom balkonu, który tonąłby w różach niczym ogród angielski, ale tak się nie da , przynajmniej u mnie. Co z tego, że zakwitną mi na krzaczku dwa rachityczne kwiatki, kiedy w naturalnym środowisku byłyby obsypane kwieciem. Nie mam ogrodu, a zaledwie jego namiastkę w postaci balkonu dlatego powiedzenie- "znaj proporcjum mocium panie" jest tu bardzo adekwatne:)
Re: Róże w pojemnikach
Miałam to samo. Teraz też wiem, że taki efekt nie jest możliwy do osiągnięcia, ale nie potrafię odmówić sobie choćby jednej róży w sezonie. To byłoby jak stracony rok (sezon balkonowy), chociaż entuzjazm maleje.meluzyna pisze:Ja na początku ulegałam mirażom balkonu, który tonąłby w różach niczym ogród angielski...
Re: Róże w pojemnikach
A ja bym powiedziała trochę inaczej niż Meluzyna - nie da się uprawiać każdej róży w donicy przez wiele lat. Przez rok korzenie nawet parkowej róży aż tak bardzo nie urosną.
Róże w donicach (zwłaszcza małych) karłowacieją - widać to po egzemplarzach sprzedawanych latem w donicach - czasami aż trudno poznać, że to jakaś konkretna odmiana (znana z uprawy ogrodowej.) Najdłużej miałam różę parkową w donicy przez 3 lata (Bremmer stadtmusikanten), padła przez mróz a nie zbyt małą donicę.
Ja sadzę róże do donic o średnicy 35 cm i większych, żeby efekt był fajniejszy często po 2 szt razem. Radzą sobie bardzo dobrze, przy czym ja z góry zakładam, że jesienią albo w następnym roku oddam komuś do ogrodu. Na ciężkie donice też jest sposób - donica (np. w Ik..i są odpowiedniej wielkości) albo podstawka na kółkach
Jest wiele czynników, które wpływają na to jak będą sobie radziły róże w pojemnikach - oprócz wspomnianej wielkości donicy bardzo ważne jest nasłonecznienie a zwłaszcza jego nadmiar latem. W ub sobotę sadziłam mamie róże z donic do ogrodu - po kilku godzinach na słońcu ziemia w donicach była ciepła, aż strach pomyśleć co się dzieje w niewielkiej donicy w upalne dni. W takich watunkach o choroby i szkodniki łatwiej. Róże lubią też przewiew, a brak ruchu powierza przedziorki
Ariael - teraz jest dużo róż w marketach po obniżonej cenie, jeżeli nie zależy Ci na konkretnej odmianie to zrób sobie przyjemność .
Róże w donicach (zwłaszcza małych) karłowacieją - widać to po egzemplarzach sprzedawanych latem w donicach - czasami aż trudno poznać, że to jakaś konkretna odmiana (znana z uprawy ogrodowej.) Najdłużej miałam różę parkową w donicy przez 3 lata (Bremmer stadtmusikanten), padła przez mróz a nie zbyt małą donicę.
Ja sadzę róże do donic o średnicy 35 cm i większych, żeby efekt był fajniejszy często po 2 szt razem. Radzą sobie bardzo dobrze, przy czym ja z góry zakładam, że jesienią albo w następnym roku oddam komuś do ogrodu. Na ciężkie donice też jest sposób - donica (np. w Ik..i są odpowiedniej wielkości) albo podstawka na kółkach
Jest wiele czynników, które wpływają na to jak będą sobie radziły róże w pojemnikach - oprócz wspomnianej wielkości donicy bardzo ważne jest nasłonecznienie a zwłaszcza jego nadmiar latem. W ub sobotę sadziłam mamie róże z donic do ogrodu - po kilku godzinach na słońcu ziemia w donicach była ciepła, aż strach pomyśleć co się dzieje w niewielkiej donicy w upalne dni. W takich watunkach o choroby i szkodniki łatwiej. Róże lubią też przewiew, a brak ruchu powierza przedziorki
Ariael - teraz jest dużo róż w marketach po obniżonej cenie, jeżeli nie zależy Ci na konkretnej odmianie to zrób sobie przyjemność .
- MENA515
- 500p
- Posty: 558
- Od: 9 mar 2010, o 09:14
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skierniewice
Re: Róże w pojemnikach
Ja po raz pierwszy w tym roku będę uprawiać róże w pojemniku. Zastanawiam się czy są jakieś odmiany szczególnie polecane do takiej hodowli...?
- meluzyna
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1306
- Od: 8 sie 2009, o 10:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kuj. - Pom.
Re: Róże w pojemnikach
Jest wiele czynników, które wpływają na to jak będą sobie radziły róże w pojemnikach - oprócz wspomnianej wielkości donicy bardzo ważne jest nasłonecznienie a zwłaszcza jego nadmiar latem. W ub sobotę sadziłam mamie róże z donic do ogrodu - po kilku godzinach na słońcu ziemia w donicach była ciepła, aż strach pomyśleć co się dzieje w niewielkiej donicy w upalne dni. W takich watunkach o choroby i szkodniki łatwiej. Róże lubią też przewiew, a brak ruchu powierza przedziorki
W pełni się z Tobą zgadzam:) Mam wystawę płd-zachodnią i wiem co to znaczy, na balkonie patelnia(III piętro). A przędziorek tylko na takie warunki czeka, dla niego raj, w nosie ma moje opryski Po przemyśleniach dałam sobie spokój, po co pacyfikować te piękne kwiaty w tak trudnych warunkach? Trzy, które mi pozostały, może jakoś przetrwają. Jeśli nie, to trudno. Na moim balkonie mogą rosnąć tylko super wytrzymałe kwiaty, jak pelargonie, lawendy, lewkonie, sucholubne i na takie się nastawiam po wieloletnich doświadczeniach z różami. Może, gdybym miała balkon o innym nasłonecznieniu, miałabym inne zdanie, ale... już mi się nie chce walczyć z przędziorem. Balkon ma być, wg mnie oczywiście, miejscem do wypoczynku z pachnącymi wieczorem kwiatami i miejscem do leżakowania z książką po pracy, a nie batalią o przetrwanie róż, a co za tym idzie i z opryskami, które mnie dobijały. No, ale to tylko moje zdanie, więc proszę się nim nie sugerować:) Po prostu, po latach praktykowania już wiem, że w tak ekstremalnych warunkach moje róże będą tylko skarlałymi mutantami o zmienionym fenotypie. Niech sobie żyją tam gdzie jest ich miejsce, w ogrodach
W pełni się z Tobą zgadzam:) Mam wystawę płd-zachodnią i wiem co to znaczy, na balkonie patelnia(III piętro). A przędziorek tylko na takie warunki czeka, dla niego raj, w nosie ma moje opryski Po przemyśleniach dałam sobie spokój, po co pacyfikować te piękne kwiaty w tak trudnych warunkach? Trzy, które mi pozostały, może jakoś przetrwają. Jeśli nie, to trudno. Na moim balkonie mogą rosnąć tylko super wytrzymałe kwiaty, jak pelargonie, lawendy, lewkonie, sucholubne i na takie się nastawiam po wieloletnich doświadczeniach z różami. Może, gdybym miała balkon o innym nasłonecznieniu, miałabym inne zdanie, ale... już mi się nie chce walczyć z przędziorem. Balkon ma być, wg mnie oczywiście, miejscem do wypoczynku z pachnącymi wieczorem kwiatami i miejscem do leżakowania z książką po pracy, a nie batalią o przetrwanie róż, a co za tym idzie i z opryskami, które mnie dobijały. No, ale to tylko moje zdanie, więc proszę się nim nie sugerować:) Po prostu, po latach praktykowania już wiem, że w tak ekstremalnych warunkach moje róże będą tylko skarlałymi mutantami o zmienionym fenotypie. Niech sobie żyją tam gdzie jest ich miejsce, w ogrodach
Re: Róże w pojemnikach
Oczywiście, że są. Poszperaj w szkółkach internetowych. Kiedyś gdzieś widziałam wśród oferowanych róż odmiany nadające się do donic.MENA515 pisze:Ja po raz pierwszy w tym roku będę uprawiać róże w pojemniku. Zastanawiam się czy są jakieś odmiany szczególnie polecane do takiej hodowli...?
Musisz jednak zapewnić im odpowiednie warunki.
- Marta+
- 200p
- Posty: 310
- Od: 4 wrz 2016, o 12:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Przemyska
Re: Róże w pojemnikach
Miniaturka, czerwona, kupiona w styczniu ubiegłego roku. Zimowała w nieogrzewanym, jasnym pomieszczeniu. Tak wyglądała w lecie:
https://s6.ifotos.pl/img/IMG201808_qwqserr.jpg
Martwią mnie tylko czerwone liście, mają je wszystkie róże przywiezione z zimowiska. Dałam im nawóz mineralny, dawka na razie maleńka, będę obserwowała reakcję. Podobno brak fosforu
Co by nie było- warto dbać nawet o te supermarketowe krzaczki ,,jednorazowego użytku"
https://s6.ifotos.pl/img/IMG201808_qwqserr.jpg
Martwią mnie tylko czerwone liście, mają je wszystkie róże przywiezione z zimowiska. Dałam im nawóz mineralny, dawka na razie maleńka, będę obserwowała reakcję. Podobno brak fosforu
Co by nie było- warto dbać nawet o te supermarketowe krzaczki ,,jednorazowego użytku"
Re: Róże w pojemnikach
Podzielę się moim doświadczeniem odnośnie róż w donicach. Mam działkę ale nowe nabytki z marketów sadzę właśnie na pierwszy sezon w donicach na balkonie. Chcę się nimi nacieszyć i zobaczyć jakie odmiany zakwitną z tych kartonikowych niespodzianek. I tu właśnie rozpoczyna się najciekawszy fragment mojej opowieści. Otóż na moim balkonie są najfatalniejsze warunki do uprawy róż - balkon cały dzień jest w głębokim cieniu - słoneczko dociera tam jedynie pod wieczór (ok godz 17), a ponadto prawie non stop wieje bardzo silny wiatr który tarmosi krzakami na wszystkie strony! Uwierzcie mi (a działkę mam 15 lat) że nigdy żadna sadzonka róży czy to marketowa czy szkółkowa posadzona "jak pan Bóg przykazał" prosto do gruntu na działce, na słonecznym miejscu nie rosła mi tak prężnie, wysoko i okazale jak te posadzone do donic na tym właśnie felernym balkonie! Te posadzone do gruntu nieraz po 3 lata stoją w miejscu, mizernie kwitną a te balkonowe rosną i kwitną jak z katalogu, w ciągu 1 sezonu osiągają swoje docelowe rozmiary i kwitną morzem kwiatów. W pazdzierniku ścinam pędy na wysokość ok 0,5 metra, wyjmuję z donic i z pięknie rozrośniętym, wielkim korzeniem zawożę na działkę i wtedy sadzę do gruntu. Są już na tyle rozrośnięte i krzepkie że w następnych sezonach rosną już prawidłowo na działce. tu