Marzenko, schemat sadzenia azalii zrobiłam tak trochę dla potrzeb FO i dla konsultacji kolorystycznej, czy aby kolory sąsiadujące ze sobą nie będą się gryźć. Jak widać to w sumie niezły pomysł, bo wyobraźnia, wyobraźnią, ale nie ma to jak pismo obrazkowe, jestem wzrokowcem.
Dorotko, ta lilia staśmiła sie i dlatego ma tyle kwiatów. Za rok będzie pewnie normalna, choć nie miałabym nic przeciw, żeby była równie bujna w kwiaty co teraz

. Inna kupiona w tym roku, kwitnie podobnie jak u Ciebie
Jolu, malwy siałam rok temu, jakoś wiosną, końcem lata wysadziłam do gruntu i teraz cieszą oczy. U mnie muszą być. Koło starego domu pasują idealnie. To 2-letnie rośliny. Azaliowisko ciągle rozgrzebane, ale krótki wyjazd zaliczony

. Cieszę się z niego niezmiernie.
Małgosiu, perzowisko u mnie straszne. Wczoraj zagoniłam swojego M do kopania dołów pod świerki. On sam ledwo wbijał szpadel i przyznał się, że nie wie jak ja ten kawał pod azalie oddarniłam.
Wyjazd krótki, spontaniczny i nie do końca zaplanowany, ale jak wspomniałam wczesniej, takie spontaniczne wypady wychodzą czasem bardzo fajne. Nasz wyjazd był właśnie taki i udał się przednie.
W czwartek wyjechaliśmy z domku, podróż trochę się przedłużała i dziecko odzwyczajone od długich podróży trochę marudziło dopytując kiedy wreszcie dojedziemy do dziewczynek: Flory i Sary, gdzie one mieszkają, który to jest ich dom itp itd. Pożałowaliśmy, że laptop został w domu.
Pogoda nas nie rozpieszczała, ale w Świeradowie Zdroju wjechaliśmy kolejką gondolową na Stóg Izerski
chłopaki chodzili z głowami w chmurach, stąpając ostrożnie po kamieniach lub brykając jak koziołki po stopniach
Odwiedzilismy rodzinne miasto mojej mamy
Zwiedzilismy Zamek Czocha
3-cia od kompletu robi akurat zdjęcie
https://ie1yag.bn1.livefilestore.com/y2 ... JPG?psid=1[/img]
Po zwiedzaniu zamku pojechaliśmy do
Ewy. Do jej zaczarowanego ogrodu mieszczącego się w lesie. Ugościła nas bardzo serdecznie, a jej M skradł serce mojego syna. W domu, a potem po wejściu do ogrodu mąż Ewy zajął się Patrykiem i bawił się z nim rewelacyjnie, m.in.na wielkiej chuśtawce zawieszonej na dębie. My z Ewą zajęłyśmy sie roślinami, a mój M był bardzo pomocny przy noszeniu darów roślinnych do auta. Myślę, że pod wpływem pobytu w ogrodzie Ewy, mój M zmienił podejście do mojej pracy w ogrodzie i teraz sam sugeruje więcej swojej pomocy. Spodobały mu sie obrzeża, rośliny i jest pod nieustannym wrażeniem całości i pracy włożonej w ogród przez Ewę i jej męża.
Wczoraj sadzilismy świerki, a zostało mi jeszcze mnóstwo do posadzenia Dziś M wyjeżdżał do pracy i prosił, żebym tych roślinek, które Ewa dawała z wielkim sercem nie zmarnowała czasem.
Ewo, ogromne dzięki za wszystko
Jednak największą atrakcją dla mojego synka była wizyta u naszej forumowej koleżanki Pati, gdzie Patryk miał do towarzystwa jej córki: Florę i Sarę. Zostaliśmy zaproszeni na urodziny Flory.
wszystkie dzieci razem
Jubilatka szaleje, goście siedzą
goście, ci biegający też poszli. Została milutka Sara, siostra Flory
Miałam plan ją zabrać ze sobą, ale porwania dzieci są karalne
Otwieranie prezentów to zawsze ekscytujące wydarzenie
A to nasza gospodyni, Pati , z mamą jednej z koleżanek Flory.

Dziękujemy za gościnę i miłe przyjęcie
