Sytuacja na dzień dzisiejszy z moimi paprotkami jest taka, że ta niegdyś brzydsza chyba się powoli aklimatyzuje - widać już jakieś nowe liście. Nie jest ich za dużo, bo gdzieś trzy, cztery, ale widać, że daje sobie radę (szkoda, że nie mogliście jej widzieć wcześniej).
Niestety z drugą jest gorzej - wiele liści pousychało i nie jest już tak piękna jak kiedyś. Oczywiście zamierzam im obu dać szansę, bo widzę, że paprotki to niezłe twardzielki i nic ich nie pokona (nawet kaloryfery zimą;)), ale szkoda mi tej jednej, bo takie jej usychanie wydaje się być oznaką, że nie przyjęła się zbyt dobrze w nowej doniczce.....a najlepszą sytuacją teraz jest z całą pewnością już nie przesadzanie jej ponowne.
Generalnie powinno być dobrze u nas paprotkom, bo okna mamy nieszczelne i na pewno mają przyjemny chłodek na parapecie

Co do zdjęć, oczywiście postaram się tu wkleić - wcześniej nawet często robiłam zdjęcia tej jednej paprotce, żeby obserwować zmiany, bo wydawało mi się, że dość szybko i ładnie rośnie. Nowych zdjęć póki co nie mam, bo nie ma co fotografować....
Pozdrawiam, trzymajcie kciuki za moje paprotki, bo ja zdążyłam je już bardzo polubić!