Witajcie Kochani.
Pierwszy dzień po urlopie udany. Juz o nim (urlopie) zapomniałam

. Zleciał, jeszcze jutro i weekend, a ma być ładna pogoda.
Dzisiaj trochę popadało, ale teraz świeci słońcę. Biorę więc zaraz leżaczek, coś do poczytania i siadam na tarasie:).
Pomidorki przerabiam na bieżąco. przez ostatni dwa dni suszyłam ich połówki i zrobiłaj w zalewie z oleju. Dwa dni roboty a wyszedł 1 słoik i taki mały po przecierze:)

. Niezbyt opłacalna inwestycja - ok 4 kg pomidorów i ok 10 h pracy piekarnika

.
Ale w zimie ich smak ....mmm.....wynagrodzi wszystko.
Marzenko powiem szczerze, że im wyżej tym lepiej pomidory mi owocują. W tym roku prawie wcale ich nie nawoziłam - szczerze powiem odpuściłam im. Był tylko kompost, obornik gołębi i ziemia kwiatowa w każdy dołek. Potem troche pokrzywy i tyle. I chyba dopiero gdy dobrały się korzeniami do tego co miały pod nogami poczuły wenę. A koło 3 grona to się zdarzyło:).
Renatko e tam

. Wiele rzeczy bym zmieniła i wiele powinnam uporzadkowac. Ale sprytnie robię fotki i ujęcia

. Ale dziękuję.
Izabell dziękuję.
Grażynko dzięki. U mnie jakoś z ZZ łagodnie, ale ciagle czuwam bo wydaje mi się, że nikogo nie oszczędzi.....Codziennie chodzę i sprawdzam czy już. Wczoraj na 1 krzku widziałam ślady, ale oberwałam liście.
Mireczko widziałam Twoje pomidorowe poczytania i super są. Wszyscy przyjezdni zachwycają się Krakowem i na pewno z Tobą też tak będzie, a ja za nim nie przepadam

. Ale mam go zbyt często i to w tej zwyczajnej, a nie zabytkowej odsłonie (czyli korki, tłumy na ulicach itd). Z okolic polecam Wieliczkę, Niepołomice i Oświęcim jeśli nie macie konkretnych planów:). Gdzie nocujecie - jaka ulica?
Alu też w tym roku narzekam na te pod chmurką. Szara sieje spustoszenia. Pod daszkiem mają się o wiele lepiej.
Halinko bardzo Ci dziękuję i bardzo mi miło. Mój foliak ma wymiary 3 x 3,6 m. Wysoki coś około 2 m na środku. Jak dla mnie za mały ( mam zapędy na większy chociaż tu z podlewaniem schodzi mi godzina), ale domownicy mówia, żebym odpuściła:). I mają racje, bo to wystarcza dla nas na przetwory i żeby jeszcze znajomych obdzielać. Ale w nim muszę się hamować np z ilością odmian, rezygnowac - albo ogórek albo pomidor. Ale na początek i na własne potrzeby taki foliak nie do przejedzenia:).
Środkiem mam zrobioną ścieżkę i po bokach zasadzone w 2 rzędach pomidorki naprzemiennie czyli zygzakiem. Po jednek i po drugiej stronie około 15 czyli razem 30. Każdy innej odmiany

. Wciąż szukam tej ulubionej, typy już są. Oprócz tego miejsce znalazł jeden ogórek wężowy i około 15 różnych papryk rosnących wzdłuż scieżki przez środek po obu stronach. Czerwona, zółta, słodka i chili. I gdzieniegdzie pod pomidorami krzaczki bazylii (podobno służą lepszemu smakowi pomidorów). A wiosną, kiedy krzaki są małe mam tam plantację sałat:).
Uważam, że to i tak za dużo i za ciasno - bardzo ważny jest dobry przewiew. Ale przez 2 wcześniejsze lata mialam około 50 krzaków

. Naprawdę, ale to już była dżungla i też dawały radę. Ale szara pleśń bardzo szybko przychodziła, a i popewić nie szło i dostać się do krzaków z tyłu. Myślę, że przy takim metrarzu 20-25 krzków to ilość odpowiednia.
Dla lepszego zobrazowania:)
