W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Ja tak samo, jak Asia, rano przynoszę królikom ciepłą wodę i prowiant, wieczorem zabieram zamarznięte poidła do domu, i tak ... oby do wiosny Kurkom M. ocieplił styropianem strych i woda przestała zamarzać, z tego wnioskuje, że przez dach bardzo dużo ciepła ucieka.
Zobaczcie co znalazłam! Idealnie się nadaje na kotnik, chociaż małych na razie w planach nie ma ale królica od razu tam wlazła i siedzi.
Kochani! Powiedzcie, czy jęczmień można dawać kozom i królikom?! Mam zamiar mieszać z owsem, proporcja mniej więcej 2 jęczmień X 8 owies, tylko nie wiem, czy im nie zaszkodzi
Zobaczcie co znalazłam! Idealnie się nadaje na kotnik, chociaż małych na razie w planach nie ma ale królica od razu tam wlazła i siedzi.
Kochani! Powiedzcie, czy jęczmień można dawać kozom i królikom?! Mam zamiar mieszać z owsem, proporcja mniej więcej 2 jęczmień X 8 owies, tylko nie wiem, czy im nie zaszkodzi
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1912
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Ałła, moim daję wode w miseczkach takich co wisza na kratce. Rano dolewam wrzatek i lód się roztapia. Nie zabieram na noc, bo widzę, że króle w razie pragnienia lód zlizują. Co 2-3 dni wylewam i całkowicie świeże idzie.
Superanckie to na kotnik! Tylko czy przewracać nie bedzie?
Na jęczmieniu się nie znam.
Superanckie to na kotnik! Tylko czy przewracać nie bedzie?
Na jęczmieniu się nie znam.
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Pozdrawiam, Joasia
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Nie, to jest bardzo ciężkie M. skądś przytarabanił, to chyba była obudowa jakiegoś urządzenia kolejowego
- Farmland
- 200p
- Posty: 212
- Od: 14 mar 2012, o 18:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: zachodniopomorskie, Łobez
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Jęczmień można dawać, jak najbardziej. Sam dodaje sporą część jęczmienia do mieszanki dla królików. Kozy też chętnie zjedzą BRZOSKWINKA no to chyba mamy takie same miseczki. Ja rano niosę ciepłą wodę w wiaderku, wytrzepuje tę zamarzniętą i nalewam świeżej. I tak co rano. Na noc nie zabieram, widzę że jak zamarznie to wygryzają sobie w lodzie dziurę i piją.
A właśnie jeśli już my są przy zbożu, to myszy gdzieś mi się przedarły i ześrutowały pół worka owsa. Ja dzisiaj zaglądam a tam sama łuska po owsie i mysie bobki
A właśnie jeśli już my są przy zbożu, to myszy gdzieś mi się przedarły i ześrutowały pół worka owsa. Ja dzisiaj zaglądam a tam sama łuska po owsie i mysie bobki
"Konserwanty zabijają powoli"
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1912
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Ano tak, wygryzają dziurki w lodzie. I liżą też. Ja mam tylko problem z tymi miseczkami, bo czasem po klatce musze szukać. Za miękkie wąsy mają.
http://allegro.pl/karmidlo-poidlo-dla-k ... 26242.html
http://allegro.pl/karmidlo-poidlo-dla-k ... 26242.html
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Pozdrawiam, Joasia
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1107
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Witam, zaglądam czasem do Was i podczytuję, też mi się marzy mały zwierzyniec, ale może w przyszłości się uda.
Co do pszczół, to mój dziadek był pszczelarzem, bardzo kochał te zwierzątka. Miód był pyszny, ale do pszczół trzeba być bardzo opanowanym, taki nerwus jak ja nie mógłby się nimi zajmować. Już prędzej mój M.
Co do pszczół, to mój dziadek był pszczelarzem, bardzo kochał te zwierzątka. Miód był pyszny, ale do pszczół trzeba być bardzo opanowanym, taki nerwus jak ja nie mógłby się nimi zajmować. Już prędzej mój M.
pozdrawiam Ewa
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1912
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Ewikk77, no coś Ty! Mój tata to NERWUS taki, ze hej! Narwany, choleryczny, a jak wyjdzie do pszczół to... oaza spokoju. Ten brzęk go koi. ;)
Ja za to mam odwrotnie - gdy słyszę pszczoły to mi ciśnienie skacze. No nie moge, no nie...
Ja za to mam odwrotnie - gdy słyszę pszczoły to mi ciśnienie skacze. No nie moge, no nie...
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Pozdrawiam, Joasia
- ewikk77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1107
- Od: 8 sty 2010, o 21:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Ja widocznie nerwus i w życiu i do pszczół, nie raz byłam pożądlona, bo jak tylko usłyszałam bzzz, to dawałam nogę. Dla niezorientowanych, jeśli nie potrafisz spokojnie przeczekać owego bzzz, to pszczoła wyczuje Twoje zdenerwowanie i niemal na pewno Cię użądli.
Mój tata niby też nerwus, ale kiedyś łapał (pod nieobecność dziadka) rójkę pszczół ze swoim szwagrem.
Trzymał ten mały ulik (chyba rojnik czy jakoś tak), a jego szwagier miał strząchnąć rój do ula. Skończyło się to tak, że rój spadł, ale tacie na głowę. Tata stał nieruchomo bez mrugnięcia okiem dopóki ostatnia pszczoła nie zeszła z niego... żadna go nie użądliła. Ze mną byłaby masakra, bo nie wytrzymałabym takiej presji.
Mój tata niby też nerwus, ale kiedyś łapał (pod nieobecność dziadka) rójkę pszczół ze swoim szwagrem.
Trzymał ten mały ulik (chyba rojnik czy jakoś tak), a jego szwagier miał strząchnąć rój do ula. Skończyło się to tak, że rój spadł, ale tacie na głowę. Tata stał nieruchomo bez mrugnięcia okiem dopóki ostatnia pszczoła nie zeszła z niego... żadna go nie użądliła. Ze mną byłaby masakra, bo nie wytrzymałabym takiej presji.
pozdrawiam Ewa
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1912
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Rójka z natury nie żądli. Mój tata zawsze gołymi rękami bierze. Ale wrażenie rójki na głowie na pewno bezcenne. Ja bym umarła.
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Pozdrawiam, Joasia
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3675
- Od: 16 lis 2008, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Powiem tak-nie ma co ryzykować-to są owady, zaopatrzone w niezłą broń- wystarczy tylko jeden nerwowy ruch, i zaczyna się nieprzyjemnie robić..
Nigdy, nie idę do pszczół bez kapelusza i bez dymu!!! Takie bohaterstwo mi nie imponuje całkowicie..
Mój kapelusz zawsze jest w pogotowiu, tak samo jak dym. Tego ostatniego używam rzadko, tak jak ludzie,pszczoły tego nie lubią
Do spokojnych to i ja nie należę, ale rzadko kiedy bywa, żeby mnie pszczoła ucięła
Potwierdzam rójka, zasadniczo, nie jest w nastroju do żądlenia
Nigdy, nie idę do pszczół bez kapelusza i bez dymu!!! Takie bohaterstwo mi nie imponuje całkowicie..
Mój kapelusz zawsze jest w pogotowiu, tak samo jak dym. Tego ostatniego używam rzadko, tak jak ludzie,pszczoły tego nie lubią
Do spokojnych to i ja nie należę, ale rzadko kiedy bywa, żeby mnie pszczoła ucięła
Potwierdzam rójka, zasadniczo, nie jest w nastroju do żądlenia
- BRZOSKWINKA
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1912
- Od: 17 maja 2010, o 18:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Mój tata to nawet lubi jak go pożądlą. za to komarów nie moze zdzierżyć. ;)
„Wpatrz się głęboko, głęboko w przyrodę, a wtedy wszystko lepiej zrozumiesz.” Albert Einstein
Pozdrawiam, Joasia
Pozdrawiam, Joasia
- romaszka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1411
- Od: 31 gru 2010, o 23:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie. Wola Uhruska
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Teraz - ser podpuszkowy
Od razu powiem, że robię to amatorsko i muszę jeszcze dużo się nauczyć. Wypróbowałam kilka metod i wybrałam, jak dla mnie, najłatwiejszą a co najważniejsze, najszybszą, bo w moim domu, raczej nie realne, żeby ser mógł leżeć i dojrzewać za dużo chętnych na ten smakołyk Metoda Twixi jest, jak najbardziej zbliżona do receptury sera dojrzewającego, z tym że, jeśli chcemy odstawić ser na dojrzewanie to po uformowaniu sera już nie wrzucamy go do serwatki lecz, od razu do solanki, żeby nie zabić potrzebnych bakterii, tych które wprowadziliśmy do mleka dodając, na początku cyklu serowarskiego jogurt. Natomiast, wrzucając serowe kulki do podgrzewanej serwatki, uzyskamy ser typu Mozzarella. Żeby zrobić to w miarę fachowo, w warunkach domowych, musimy założyć lateksowe rękawiczki, nagrzewać w serwatce po jednej kulce sera co jakiś czas wyjmując i rozciągając ją palcami jak ciasto, dopiero jak ser osiągnie konsystencje miękkiego, elastycznego ciasta formujemy w kulkę mozzarellową, trzymamy jeszcze chwilkę w ciągle podgrzewanej serwatce, po czym łyżką cedzakową wyjmujemy na talerz i bierzemy się za następną kulkę. Nie wiem, czy zrozumiałe to opisałam, jak nie to proszę pytać
Ja robię tak:
Mleko podgrzewam do temperatury zbliżonej do tej jak od razu po dojeniu, zdejmuje garnek z kuchni, dodaje jogurt ( 5 L. mleka X 1 mały jogurt), dobrze mieszam, zostawiam na 20-30 minut. Dodaje sól morską, podpuszkę ( 2-3 kropli na 1 L.), mieszam, odstawiam mniej więcej na 1-2 godziny. ( Zasada jest taka, że czym więcej dodacie podpuszki tym szybciej mleko się skrzepi a ser będzie więcej skrzypiący (na zębach), ale radzę nie przesadzać z dawkowaniem, niektóre przepisy z netu, wprost przerażają ilością dodawanej podpuszki a przecież jest to enzym zwierzęcy, niby nie szkodliwy ale pigułka witaminowa też nie szkodzi, pod warunkiem, że nie łykniemy kilka opakowań na raz.) Jak mleko się zbierze w zwarty, jednolity skrzep/galareta, zaczynamy krojenie skrzepów, najpierw kroimy w większe kwadraty, potem w mniejsze i mniejsze. Odstawiamy na jakiś czas, aż pokrojone skrzepy całkowicie zanurzą się w serwatce. Chochlą nadbieramy część serwatki, resztę podgrzewamy na średnim ogniu, ciągle mieszając, do czasu aż pokrojone skrzepy staną się miękkie i elastyczne, wykładamy do formy, przyciskamy ciężarkiem, po pół godzinie przewracamy ser i kładziemy ciężarek.
Niestety, nie mogę pokazać jak ser wygląda w środku ponieważ, sąsiad zamówił na jutro a przecież nie sprzedam nadpoczętego sera Ale powiem słownie, smak i konsystencja coś między mozzarellą a oscypkiem Pokaże następnym razem ... jak zdążę zdjęcie zrobić
Od razu powiem, że robię to amatorsko i muszę jeszcze dużo się nauczyć. Wypróbowałam kilka metod i wybrałam, jak dla mnie, najłatwiejszą a co najważniejsze, najszybszą, bo w moim domu, raczej nie realne, żeby ser mógł leżeć i dojrzewać za dużo chętnych na ten smakołyk Metoda Twixi jest, jak najbardziej zbliżona do receptury sera dojrzewającego, z tym że, jeśli chcemy odstawić ser na dojrzewanie to po uformowaniu sera już nie wrzucamy go do serwatki lecz, od razu do solanki, żeby nie zabić potrzebnych bakterii, tych które wprowadziliśmy do mleka dodając, na początku cyklu serowarskiego jogurt. Natomiast, wrzucając serowe kulki do podgrzewanej serwatki, uzyskamy ser typu Mozzarella. Żeby zrobić to w miarę fachowo, w warunkach domowych, musimy założyć lateksowe rękawiczki, nagrzewać w serwatce po jednej kulce sera co jakiś czas wyjmując i rozciągając ją palcami jak ciasto, dopiero jak ser osiągnie konsystencje miękkiego, elastycznego ciasta formujemy w kulkę mozzarellową, trzymamy jeszcze chwilkę w ciągle podgrzewanej serwatce, po czym łyżką cedzakową wyjmujemy na talerz i bierzemy się za następną kulkę. Nie wiem, czy zrozumiałe to opisałam, jak nie to proszę pytać
Ja robię tak:
Mleko podgrzewam do temperatury zbliżonej do tej jak od razu po dojeniu, zdejmuje garnek z kuchni, dodaje jogurt ( 5 L. mleka X 1 mały jogurt), dobrze mieszam, zostawiam na 20-30 minut. Dodaje sól morską, podpuszkę ( 2-3 kropli na 1 L.), mieszam, odstawiam mniej więcej na 1-2 godziny. ( Zasada jest taka, że czym więcej dodacie podpuszki tym szybciej mleko się skrzepi a ser będzie więcej skrzypiący (na zębach), ale radzę nie przesadzać z dawkowaniem, niektóre przepisy z netu, wprost przerażają ilością dodawanej podpuszki a przecież jest to enzym zwierzęcy, niby nie szkodliwy ale pigułka witaminowa też nie szkodzi, pod warunkiem, że nie łykniemy kilka opakowań na raz.) Jak mleko się zbierze w zwarty, jednolity skrzep/galareta, zaczynamy krojenie skrzepów, najpierw kroimy w większe kwadraty, potem w mniejsze i mniejsze. Odstawiamy na jakiś czas, aż pokrojone skrzepy całkowicie zanurzą się w serwatce. Chochlą nadbieramy część serwatki, resztę podgrzewamy na średnim ogniu, ciągle mieszając, do czasu aż pokrojone skrzepy staną się miękkie i elastyczne, wykładamy do formy, przyciskamy ciężarkiem, po pół godzinie przewracamy ser i kładziemy ciężarek.
Niestety, nie mogę pokazać jak ser wygląda w środku ponieważ, sąsiad zamówił na jutro a przecież nie sprzedam nadpoczętego sera Ale powiem słownie, smak i konsystencja coś między mozzarellą a oscypkiem Pokaże następnym razem ... jak zdążę zdjęcie zrobić
-
- 200p
- Posty: 234
- Od: 6 lut 2011, o 22:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: W. o...zwierzętach gospodarczych cz.2
Na temat pszczół ja wiem tylko jedno ,kiedy mnie użądli musze natychmiast zażyć środek odczulający.
Mam pytanie z innej beczki -czy ktoś widział ''czerwone''białko? Robię na kolację jajecznice a tu takie cudo ,aż się wystraszyłam
Och Romaszko znowu narobiłaś smaczku
Mam pytanie z innej beczki -czy ktoś widział ''czerwone''białko? Robię na kolację jajecznice a tu takie cudo ,aż się wystraszyłam
Och Romaszko znowu narobiłaś smaczku
Pozdrawiam