Też pamiętam to powiedzonko Pomologu
Kijowska i Soczysta są
smaczne. Z lepszych, moje ulubione Złoty Jubileusz, Royalvee, Minionka etc zawsze ciut przymarzają, gumują, a bez ochrony kędzierzawka załatwi wszystkie liście. I to na południu. Royalvee można spróbować, bo kwiaty na przymrozki odporne, ale są amerykańskie i kanadyjskie odmiany dla północy (Carman, Meredith i jej krzyżówki, Reliance, Vedette, Velvet, Veteran, Suncrest, Hardired itd.), są polskie wielkoowocowe - Inka, Iskra itp., - wszystkie są smaczne
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Metodą prób i błędów, coś zmarznie, coś przeżyje.
Namiary szkółki podam później, pojechały do sadu z drzewkami. Pan spod Lublina, wciąż tam cenią mrozoodporne odmiany. Na sadzenie drzewek, nawet z chłodni, już za późno - drzewka wymęczone, podeschnięte.
Podkładki: też uważam że M26, ale... odporna na mróz, lecz mniej niż antonówka (a o tym mówimy), na lekkiej glebie radzi sobie ale drzewko wymaga palika - może nie w towarowym sadzie gdzie tnie się w wąskie wrzeciona czy wręcz osiowo, ale gdy drzewko rozrośnie się wszerz, to wiatr gotów je przewrócić. Na mojej glinie ustoi.
P14 - drzewka idą w długie i liczne gałęzie, jeśli komuś przeszkadza niech pamięta że również w dłuższe korzenie, więc łatwiej sięgnie do wody i lepiej pobierze pokarmy. Drzewa na niej są zdrowsze i żyją dłużej. Zatem akurat na ubogim piasku może być lepsza, pamiętając że drzewka będą rosnąć słabiej z powodu siedliska.
Ja mam naturalnie skrzywione podejście: uważam że łatwiej przynieść drabinę niż opryskiwacz
Dodam też złośliwą metodę na podkładki: jeśli wybraną odmianę dostanę na nie tej podkładce, zwłaszcza wysokiej karłowej, sadzę głębiej, miejsce okulizacji 15 cm pod ziemię. Tylko nie należy zasypywać miejsca okulizacji, jest tam odsłonięty rdzeń pnia podkładki i mógłby zagnić. Zasypać tuż poniżej i zostawić w dołku. Podkładka puści korzenie na całym okrytym odcinku, miejsce okulizacji zarośnie, po czym można zasypać, gdy już drzewo zaowocuje. Następnie jabłoń ukorzeni się z pnia odmiany szlachetnej i będzie rosła odpowiednio do swoich cech, zatem metoda jest tylko dla odmian słabo rosnących i mrozoodpornych (np. James Grieve, który zdecydowanie polecam). Chyba że ktoś lubi jabłoń Dąb Rogaliński - ja lubię, ale sporo pracy jest z formowaniem. Wiele starych odmian jest bardziej odpornych na mróz i choroby niż podkładki, stąd ma to swoje zalety. (Nawiasem - takie sadzenie zalecano dla nieszczęsnej Konferencji na pigwie
Glina: jest nieoceniona, nawet odrobina zrobi różnicę. Zatrzymuje wodę, wiąże minerały w kompleksie sorpcyjnym. Zważywszy jednak okolicę możesz mieć piasek gliniasty, albo warstwę gliniastą głębiej i niepotrzebnie narzekasz na glebę. Drzewka sięgną sobie gliny nawet na dwu metrach (kiedyś w przyszłości).
Skoro owoce dla siebie to dodam:
grusza Carola - odmiana szwedzka, skoro u nich rośnie... Pochodna Komisówki, musi być smaczna (przepraszam - bardzo smaczna), nawet na piasku. Zapylana przez Faworytkę, Williamsa i oczywiście Konferencję.
U mnie zdrowa, parch czasem na liściach. Dopiero zaczyna owocować, w ubiegłym roku miałem mróz -8 w środku maja i ściął owocki, ale jest młoda i niska, inne są starsze a też trochę ucierpiały.
Wiśnia Szklanka Werderska - typowa szklanka ale słodka w smaku (bardzo smaczna), da się ją czasem znaleźć w szkółkach. Nigdy nie ruszyły jej mrozy ani przymrozki, plenna co roku, nie choruje na nic, wzrost raczej słaby.
To "słaby" oznacza u mnie ok. 4 metry na własnych korzeniach, gdyż rozmnaża się z odrostów. Mam też naszczepioną na czereśni, taka rośnie silniej i mniej "płacząco", na mróz ciut wrażliwsza ale i tak najodporniejsza ze wszystkich jakie mam. "Szklanka" oznacza bezbarwny sok, owoc jest jasnoczerwony, średniej wielkości, miąższ żółty, miękki. Każdy się zachwyca.
Polecam.
Aha, dodam że także samopylna i b dobry zapylacz dla innych.