Można obrywać ale tak aby nie od razu i aby nie było mniej niż 10 liści łącznie na krzaku.aniab pisze:no dobrze, a czy liście między poszczególnymi piętrami kwiatostanów też się obrywa?
w tej chwili mam odsłonięte pierwsze piętro owoców, a gdy zawiążą się kolejne - to liście między nimi też mam usunąć?
Obrywanie lisci pomidora - ogławianie
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1622
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Jakub . . . . .
Tak jest specjalna technika.
Nigdy nie obrywamy liści w dni wilgotne ,deszczowe i wieczorem.
Nigdy nie obrywamy więcej niż trzy liście jednorazowo.
Nie obrywa się liści pod dopiero co zawiązanymi owocami.
Liście można obcinać ,ale nie jest to polecane ze względu na przenoszenie chorób.
Prawidłowo prowadzony pomidor powinien mieć o d 17 do 20 liści na krzaku.
Wczesne oberwanie liści poniżej grona owocowego powoduje nie narastanie owoców do odpowiedniej wielkości.
Nigdy nie obrywamy liści w dni wilgotne ,deszczowe i wieczorem.
Nigdy nie obrywamy więcej niż trzy liście jednorazowo.
Nie obrywa się liści pod dopiero co zawiązanymi owocami.
Liście można obcinać ,ale nie jest to polecane ze względu na przenoszenie chorób.
Prawidłowo prowadzony pomidor powinien mieć o d 17 do 20 liści na krzaku.
Wczesne oberwanie liści poniżej grona owocowego powoduje nie narastanie owoców do odpowiedniej wielkości.
Prawidłowo prowadzony pomidor powinien mieć o d 17 do 20 liści na krzaku.robert45 pisze:Tak jest specjalna technika...
U mnie zaczyna kwitnąć trzecie "piętro". Pomidory na dole są śrenio wielkości śliwki renklody. Liście mają bardzo duże, ale jest ich w tej chwilinie średnio 10 do 14. Leżą częściowo na ziemi. Czy nie mam ich obrywać? Po oberwaniu zostałoby ok 10. Są to pomidory gruntowe.
Pozdrawiam. Monika.
Erazm jak zwykle ma rację.Należy usuwać liście leżące na ziemi.Erazm pisze:Uważam, że trzeba stopniowo usuwać liście mające kontakt z ziemią. To zagrożenie chorobami grzybowymi.
Oczywiście 17-20 liści dotyczy "dorosłego "pomidora.Dwa liście pod pierwszym gronem wystarczą do prawidłowego narastania owoców.
-
- 50p
- Posty: 82
- Od: 28 cze 2007, o 15:47
- Lokalizacja: Poznań
Jeśli mogę coś wtrącić.
Nie należy zapominać że inaczej prowadzimy pomidory gruntowe a inaczej pod osłonami. Różnice są niewielkie ale są. Zacznijmy od obrywania bocznych pędów - na gruncie prowadzimy na jeden pęd lub nawet kompletnie nic nie robimy np. u takich odmian jak koktajlowy Koralik, można też odpuścić sobie przy Konsulu i Becie.
Na gruncie trzeba pamiętać że w naszym klimacie na krzaczku nie może być więcej niż 5 gron bo nie dojrzeją przed okresem największego zagrożenia zarazą (a przecież trzeba pamiętać o minimalizacji stosowania środków ochrony roślin) Z samokończącymi odmianami nie ma problemu bo kończą wzrost na 4 lyb 5 gronie. W przypadku np średniowczesnych odmian typu malinowego np. Ożarowski. Trzeba koniecznie pomidora ogłowić.
Obrywanie liści dolnych w szklarni robimy do pierwszego grona gdy zaczynają dojrzewać, a na gruncie wcześniej tj. gdy osiągają mniej więcej wielkość jagód charakterystyczną dla danej odmiany. Oberwanie tych liści spowoduje że zaczną wcześniej dojrzewać. Warto też np u odmian wcześnych zabieg ten wykonać wcześniej a u innych w drugim rzucie.
Co do liści leżących na ziemi to te stopniowo obcinamy (bez paniki) - przecież pomidora na gruncie najlepiej wsadzać po szyję (tj. nawey do 3 liścia właściwego) - korzenie przybyszowe i podporowe - będzie ich więcej.
PS. Dla tych co boją się zarazy ziemniaka jest sygnał do wykonania zabiegu. Mimo że hmm szkoła jest inna ja polecam zabieg preparatem systemicznym.
Nie należy zapominać że inaczej prowadzimy pomidory gruntowe a inaczej pod osłonami. Różnice są niewielkie ale są. Zacznijmy od obrywania bocznych pędów - na gruncie prowadzimy na jeden pęd lub nawet kompletnie nic nie robimy np. u takich odmian jak koktajlowy Koralik, można też odpuścić sobie przy Konsulu i Becie.
Na gruncie trzeba pamiętać że w naszym klimacie na krzaczku nie może być więcej niż 5 gron bo nie dojrzeją przed okresem największego zagrożenia zarazą (a przecież trzeba pamiętać o minimalizacji stosowania środków ochrony roślin) Z samokończącymi odmianami nie ma problemu bo kończą wzrost na 4 lyb 5 gronie. W przypadku np średniowczesnych odmian typu malinowego np. Ożarowski. Trzeba koniecznie pomidora ogłowić.
Obrywanie liści dolnych w szklarni robimy do pierwszego grona gdy zaczynają dojrzewać, a na gruncie wcześniej tj. gdy osiągają mniej więcej wielkość jagód charakterystyczną dla danej odmiany. Oberwanie tych liści spowoduje że zaczną wcześniej dojrzewać. Warto też np u odmian wcześnych zabieg ten wykonać wcześniej a u innych w drugim rzucie.
Co do liści leżących na ziemi to te stopniowo obcinamy (bez paniki) - przecież pomidora na gruncie najlepiej wsadzać po szyję (tj. nawey do 3 liścia właściwego) - korzenie przybyszowe i podporowe - będzie ich więcej.
PS. Dla tych co boją się zarazy ziemniaka jest sygnał do wykonania zabiegu. Mimo że hmm szkoła jest inna ja polecam zabieg preparatem systemicznym.
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1622
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Ja od wielu, wielu lat obrywam (w szklarence 40 krzaków) do pierwszego grona wszystkie liście oraz te,które z jakiegoś powodu zasychają. Następne dopiero jak pierwsze grono czerwienieje.
Nigdy nie miałem problemów.
Ogławiam jak wierzchołek dosięga drutu, do którego przywiązuję sznurkiem pędy albo kiedy osiągnie max.7 gron.
Chorób raczej nie spotykam a mączlika skutecznie odstrasza aksamitka.
Ogórki dosiałem jednego roku w szklarni to miałem problemy z pomidorami, więc już tego nie stosuję.
Ogórki tegoroczne z gruntu już są zjadane jako mizeria więc mi wystarcza.
Zasilam pomidory wodą z beczki wtedy,kiedy liście zaczynają się zawijać ale za to wody tyle aby grunt przemókł na sztych. Dodatkowo zasilane są rozcieńczonym koncentratem (1/10) z gnojówki końskiej. Nie mam tu miary co jaki czas ale raczej obserwuję wegetację pędów i to jest dla mnie miernikiem.
Nie jest to może naukowe podejście to kwestii wegetacji pomidorów ale na moje skromne warunki wystarcza i nie robię żadnych eksperymentów. No, chyba, że są interesujące pod względem wyników.
Nie mam fotek gotowych z tego roku ale wstawiam jedną z ub. roku - fotkę grona w powijakach:
Nigdy nie miałem problemów.
Ogławiam jak wierzchołek dosięga drutu, do którego przywiązuję sznurkiem pędy albo kiedy osiągnie max.7 gron.
Chorób raczej nie spotykam a mączlika skutecznie odstrasza aksamitka.
Ogórki dosiałem jednego roku w szklarni to miałem problemy z pomidorami, więc już tego nie stosuję.
Ogórki tegoroczne z gruntu już są zjadane jako mizeria więc mi wystarcza.
Zasilam pomidory wodą z beczki wtedy,kiedy liście zaczynają się zawijać ale za to wody tyle aby grunt przemókł na sztych. Dodatkowo zasilane są rozcieńczonym koncentratem (1/10) z gnojówki końskiej. Nie mam tu miary co jaki czas ale raczej obserwuję wegetację pędów i to jest dla mnie miernikiem.
Nie jest to może naukowe podejście to kwestii wegetacji pomidorów ale na moje skromne warunki wystarcza i nie robię żadnych eksperymentów. No, chyba, że są interesujące pod względem wyników.
Nie mam fotek gotowych z tego roku ale wstawiam jedną z ub. roku - fotkę grona w powijakach:
Jakub . . . . .
-
- 50p
- Posty: 82
- Od: 28 cze 2007, o 15:47
- Lokalizacja: Poznań
Co do zasilania pomidorów naukowego to dla własnego spokoju pomidory nie powinno się zasilać dłużej niż do zawiązywania pierwszych owoców. Potem hmmm azotyny azotany i te sprawy. Chyba że powadzimy w bardziej fachowy sposób uprawę przedłużoną tj. nie ogławiamy i zaginamy a potem w dół aż do mrozów.nemo56 pisze:Zasilam pomidory wodą z beczki wtedy,kiedy liście zaczynają się zawijać ale za to wody tyle aby grunt przemókł na sztych. Dodatkowo zasilane są rozcieńczonym koncentratem (1/10) z gnojówki końskiej. Nie mam tu miary co jaki czas ale raczej obserwuję wegetację pędów i to jest dla mnie miernikiem.
Nie jest to może naukowe podejście to kwestii wegetacji pomidorów ale na moje skromne warunki wystarcza i nie robię żadnych eksperymentów. No, chyba, że są interesujące pod względem wyników.
Nie mam fotek gotowych z tego roku ale wstawiam jedną z ub. roku - fotkę grona w powijakach:
Przy nawożeniu pomidorów warto pamiętać że kochają one glebę wręcz zasadową (wapnowanie dolomitem nawet poza właściwą porą stosowania wapna) i fantastycznie reagują na fosfor zwiększeniem zawiązywania i wielkości owoców.
PS. A najwspanialsza jest sałatka z cebulką i bazylią z nagrzanych słoncem pomidorów. Moja córka jada tylko pomidory z "własnego krzaka" i traktuje je jak jabłka.
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1622
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Zasilam tylko dwa razy (zapomniałem dopisać) i to w okresie początkowym.
Później już nie zasilam.
A sałatka? to (dla mnie) połączenie pomidora z ogórkiem (świeże) i śmietana lub zsiadłe mleko.
Oczywiście również jadam pomidory jak jabłka. Któż tego nie lubi...
jeszcze jedna fotka z ub. sezonu:
Później już nie zasilam.
A sałatka? to (dla mnie) połączenie pomidora z ogórkiem (świeże) i śmietana lub zsiadłe mleko.
Oczywiście również jadam pomidory jak jabłka. Któż tego nie lubi...
jeszcze jedna fotka z ub. sezonu:
Jakub . . . . .
-
- ---
- Posty: 423
- Od: 18 sty 2007, o 08:26
- Lokalizacja: Błonie