Wzorzec pinczera średniego zakłada ucho klapnięte "w literę" V - niezmiernie rzadko zdarza się ucho stojące, ale widziałam takiego rudzielca z Belgii, który wygrywał wystawy. Sędzia tłumaczył, że pies jest poza tym tak piękny, że trudno byłoby go dyskwalifikować ze względu na ucho. Klanięte uszaki ma zdecydowana większość pinczerów średnich, problem leży raczej w tym JAK są klapnięte. Bardzo często się zdarza, że ucho załamuje się jak u charta i wtedy zaczyna się bal: najlepszym sposobem jest masowanie, codzienne i systematyczne.mora1 pisze: mam pytanie czysto techniczne, czy podklejacie jakoś uszy pinczerom, czy są na tyle " ciężkie" że same się układają, czy mają tendencje do wstawania i jak jest we wzorcu rasy w przypadku nie ciętego ucha?
Co do miniatur to wzorzec przewiduje ucho zarówno stojące (takie ma moja Nikita), jak i klapnięte.
Zakaz kopiowania czegokolwiek obowiązuje w Polsce od wielu lat, jednak jak widać nie wszystkich: psy są cięte niemiłosiernie.
Psotka jest chyba pierwszym pinczerem - albo jednym z pierwszych - który wyszedł na ring z klapniętymi uszami: przez wiele lat sędziowie oceniali ją przez to niżej, Bigę zresztą też. Kazali ciąć, ale ja uparta jestem i już. Ogony szczeniakom musiałam ciąć, inaczej byłby problem z odbiorem miotu. Tak mi się przynajmniej wydawało, bo o zakazie kopiowania ( a właściwie dowolności - bo do tego to się sprowadziło) dowiedziałam się sporo później. W końcu po wielu wahaniach, ostrzeżeniach itp. podjęłam decyzję i wszystkie maluchy ode mnie mają pozostawione ogonki. Też jako pierwsze w Polsce. Oczywiście było i tak, że ode mnie wychodził z ogonem, a właściciel i tak obciął..... Na szczęście już od dawna sędziowie nie wydziwiają nad pozostawionymi ogonami, a i co raz więcej ludzi akceptuje ogon u pinczera :P
P.S. Pinczerek z jabłkowatą głową, rachityczną budową, trzęsący się itp ma cechy skarłowacenia i takie nie powinny być dopuszczone do rozmnażania (częste wodogłowie, co raz mniejszca żuchwa i szczęka) Niestety - jako że są maleńkie i wielu osobom się podobają, przekazują te cechy dalej, i dalej, i dalej....
mora1 pisze: A jeszcze pozwolę sobie na wścibstwo ,prowadzisz hodowlę? Ostatnio o pinczerach gadałam z pewną panią u ..... fryzjera. Omówiłyśmy wystawy itp, BARF, metody szkolenia, ona szkoli klikerowo, ja nie mam przekonania i ogólnie bardzo wiele opowiadała o swojej Zuli o ile dobrze pamiętam. Rozbudziła moja ciekawość do pinczerów bardzo. Właśnie jest na etapie zakładania hodowli, tzn przydomek już ma, poza wystawami chce brać też udział w agility. Ja wiem ,że to jest fo ogrodnicze, ale ja jak wyczaję jakiegoś psiarza to nie mogę się powstrzymać. Wybacz mi . Mam nadzieję, że nigdy pinczer nie będzie ofiarą mody tak jak to się stało z moimi kochanymi amstafami. Pozdrawiam.
Prowadzę - pod moim podpisem jest link do mojej www
Z Chełma jest Ania , która ma malutką, czarną-podpalaną Zulę i niedługo będzie miała drugą sunię - to chyba o nią chodzi? Zamieszka u niej wnuczka mojej Nikity 8)
Moda na jakąkolwiek rasę to jedna z największych krzywd dla niej i też mam nadzieję, że pinczer nigdy, ale to nigdy nie będzie modnym psem