Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
- kasia_rom
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4072
- Od: 5 paź 2008, o 12:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Nie wiedziałam, że tak trudno o fachowców Chcesz firmę z prawdziwego zdarzenia ?
A samemu nie da rady tego rozpracować ? Ty jesteś zdolna-techniczna osóbka
I zaoszczędzisz i pretensje w razie czego, będziesz mieć tylko do siebie
My zrobiliśmy pięciokątne mogiłki, otoczone drewnianymi plotkami, dookoła była trawka, drzewka owocowe . Ale żeby objeździć to kosiarką to trzeba było mieć nadludzką cierpliwość i siłę To była porażka
A samemu nie da rady tego rozpracować ? Ty jesteś zdolna-techniczna osóbka
I zaoszczędzisz i pretensje w razie czego, będziesz mieć tylko do siebie
My zrobiliśmy pięciokątne mogiłki, otoczone drewnianymi plotkami, dookoła była trawka, drzewka owocowe . Ale żeby objeździć to kosiarką to trzeba było mieć nadludzką cierpliwość i siłę To była porażka
-
- 500p
- Posty: 815
- Od: 7 kwie 2011, o 14:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: południe Warszawy
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Dobrze dopilnuj, żeby to był fachowiec. Przy dużym terenie musisz mieć dużo i mądrze rozpracowanych stref, żeby ciśnienia starczyło. Lepiej więcej stref z mniejszą liczbą zraszaczy na każdej. Główne rury rób raczej większe niż fi 25. Ktoś kto do tej pory robił tylko małe ogródki może tego nie ogarnąć.
Pozdrawiam
Ewa
Ewa
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Witaj Magdo! Dobrze,że "słowa Ci się cisną na klawiaturę" , bo bardzo fajnie się czyta Twoje opowieści! Chętnie będę Ci towarzyszyć w tworzeniu ogrodu i wspierać w miarę możliwości. Chociaż jestem bardziej, tak jak napisałaś o sobie - "teoretykiem z zapałem" , bo cóż znaczy doświadczenie 6-letnie, w takiej dziedzinie, jak ogrodnictwo..?
Rozumiem Twoje cierpienia estetyczne powodowane przez sąsiada - mój identycznie przesuwa eksponowanie swoich skarbów coraz dalej.
Rozumiem Twoje cierpienia estetyczne powodowane przez sąsiada - mój identycznie przesuwa eksponowanie swoich skarbów coraz dalej.
- variegata
- 1000p
- Posty: 1991
- Od: 24 sie 2012, o 13:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zakole Dolnej Wisły
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Kasiu bo z fachowcami to tak jest niestety
Dziękuje za wiarę w moje zdolności techniczne, ale jednak woda i prąd to dla mnie wyższa szkoła jazdy
Ewuniu, dziękuję za cenną podpowiedź. Przynajmniej będę mogła zabłysnąć przed fachowcem jakimkolwiek stwierdzeniem, żeby nie myślał, że na całkiem głupią trafił Poza tym od kilku dni doczytuję w innych działach FO i na innych portalach, co radzą ludzie, którzy sami zakładali to ustrojstwo u siebie.
Izuś, bardzo liczę na dobre rady mądrych głów
Sąsiad... po kilku wpisach na temat doświadczeń innych użytkowniczek FO stwierdzam, że mój to kochany chłop jest
Poza tym zapadła decyzja o "zamurowaniu" się od jego strony ścianą ze świerków serbskich albo żywotników zachodnich, dlatego niech tam sobie robi co chce- już mi nie podnosi ciśnienia
Dziękuje za wiarę w moje zdolności techniczne, ale jednak woda i prąd to dla mnie wyższa szkoła jazdy
Ewuniu, dziękuję za cenną podpowiedź. Przynajmniej będę mogła zabłysnąć przed fachowcem jakimkolwiek stwierdzeniem, żeby nie myślał, że na całkiem głupią trafił Poza tym od kilku dni doczytuję w innych działach FO i na innych portalach, co radzą ludzie, którzy sami zakładali to ustrojstwo u siebie.
Izuś, bardzo liczę na dobre rady mądrych głów
Sąsiad... po kilku wpisach na temat doświadczeń innych użytkowniczek FO stwierdzam, że mój to kochany chłop jest
Poza tym zapadła decyzja o "zamurowaniu" się od jego strony ścianą ze świerków serbskich albo żywotników zachodnich, dlatego niech tam sobie robi co chce- już mi nie podnosi ciśnienia
Dom na wsi i ogród wokół niego to spełnienie moich marzeń. Rośliny i zwierzęta- pasja i miłość. Pozdrawiam. Magda.
Ogród piaskowy w Zakolu Wisły cz.IV
Tak, lubię koty ;)
Ogród piaskowy w Zakolu Wisły cz.IV
Tak, lubię koty ;)
- ZbigniewG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5109
- Od: 3 cze 2010, o 18:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bory Tucholskie (prawie)
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Magda ta droga z mostkiem (1str) tak znajomo mi wygląda Chełmno-Bydgoszcz??
- constancja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1367
- Od: 5 sie 2012, o 23:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Oooo! Właśnie.... te malownicze wierzby mnie też przypominają okolice Chełmna i miałam o to pytać ale...... zapomniałam.ta droga z mostkiem (1str) tak znajomo mi wygląda Chełmno-Bydgoszcz??
Gdzieś w Borach-wątek ogrodowy Bory Constancji - Bory Tucholskie w obiektywie
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
- variegata
- 1000p
- Posty: 1991
- Od: 24 sie 2012, o 13:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zakole Dolnej Wisły
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Zbigniewie witam To Starogród koło Chełmna
Ewuniu, tak jak napisałam powyżej, masz rację, to okolice Chełmna, wysoki prawy brzeg doliny Dolnej Wisły, na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Wisły. Mój ukochany malowniczy teren
wspomnienie ze spaceru wiosennego
Ewuniu, tak jak napisałam powyżej, masz rację, to okolice Chełmna, wysoki prawy brzeg doliny Dolnej Wisły, na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Wisły. Mój ukochany malowniczy teren
wspomnienie ze spaceru wiosennego
Dom na wsi i ogród wokół niego to spełnienie moich marzeń. Rośliny i zwierzęta- pasja i miłość. Pozdrawiam. Magda.
Ogród piaskowy w Zakolu Wisły cz.IV
Tak, lubię koty ;)
Ogród piaskowy w Zakolu Wisły cz.IV
Tak, lubię koty ;)
-
- 1000p
- Posty: 1468
- Od: 27 lis 2011, o 23:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Witaj Madziu wprowadzenie i ostrzeżenia super wchodzę na własna odpowiedzialność i zostanę dokąd mnie nie wyrzucisz , pozdrawiam
- ZbigniewG
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5109
- Od: 3 cze 2010, o 18:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bory Tucholskie (prawie)
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Magda pytałem tak dla formalności bo wprawdzie nie mówię "jo" ale w Chełmnie mieszkałem bardzo długo to te zakręty zapamietałem
- variegata
- 1000p
- Posty: 1991
- Od: 24 sie 2012, o 13:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zakole Dolnej Wisły
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Monika, jesteś Wolę uprzedzić, bo pomimo, że okolice piękne to moje "kartoflisko" jednak nieco straszy Ale to tylko na razie, bo mam zamiar ostro popracować w tym sezonie
Zbigniewie jo? Mieszkałeś w Chełmnie? Czyli doskonale wiesz dlaczego tak pokochałam te strony. Mieszkam bliżej Gzina co prawda, ale to ten sam obszar i nie mówię "jo", bo to dopiero mój 4-ty rok tutaj, ale kto wie?
Jutro wpadnie fachowiec od wody w ogrodzie... tym razem z polecenia od osoby, której wierzę. Mam nadzieje, że nie zemdleję po otrzymaniu wyceny Jedno co wiem na pewno, to fakt, że zrobienie kranu na środku tego terenu nie będzie aż tak dużym kosztem i w ostateczności będzie zamontowany kran i milion rozdzielaczy na węże
Nie mam zdjęć z ogrodu to zamydlę Wam oczy moimi futrami.
Moderatorom obiecuję poprawę i wkrótce będzie już tylko ogrodowo
Kicia- znaleziona gdzieś na ulicy połamana, przyjechała do mnie po ciężkiej operacji składania tylnej łapy, bo w schronisku nie było warunków na izolację. Przyjechała żeby umrzeć w domu, nie w schronisku- jej szanse były naprawdę nikłe... Tamtej nocy spała na termoforze, bo życie z niej uchodziło. Wstała rano, popatrzyła na mnie, zamiauczała z miłości i tak jest do dzisiaj. Boi się szybkich ruchów, nagłych hałasów i odgłosu kroków. Jej mały koci łepek jest bardzo kompatybilny z każdą wolną ręką w zasięgu jej wzroku. Kocham ją już 7 lat
Filemon - nasz pierwszy kot. Imię posiada jedyne słuszne, gdy nada je kotu kilkuletnie dziecko. Brak szczególnej historii. Za to kartoteka taaaaka... Macho, wykastrowany bandyta- futrzasty dowód na to, że cochones ma się w głowie a nie pod ogonem. Dresiarz i król wioski w jednym. Potrafi też przyjść się przytulić
Makaron- kojarzy się z młodocianym mafiosem włoskim z czasów prohibicji . Jest dłuuugi jak spagetti, ma czarne lśniące futro, pyskuje dużo i bardzo szybko. To kot, który jak był malutki trafił do mnie na DT i miał iść do adopcji. Z racji jego specyficznego charakteru został z nami. Obawiam się, że takiego łotra oddali by w 2 minuty z nowego domu. Gryzie, syczy, jest szybki i zwinny a jak był małym kotkiem to rzucał się na plecy i chciał pyszczkiem pożreć ofiarę ja wąż, łykając w całości... Jest koto-psem mojego syna. I tylko jego.
Jarmark imię miało być roboczo użyte w klinice, ale takie zostało na zawsze. Znalazłam go na jarmarku w stanie agonalnym. Rude, wyliniałe, chude, głodne i wycieńczone prawie zwłoki. Zawiozłam do kliniki aby ulżyć w cierpieniu i pozwolić umrzeć w bezbolesny sposób po zastrzyku... Kot, którego kosztem "człowiek" zabawił się okrutnie. Po kilku godzinach kroplówki hospicyjnej zaczął rokować. Stary kocur ze śrutem w kręgosłupie (efekt zabawy "człowieka"), sztywną tylną łapą ( efekt źle zrośniętej kości udowej złamanej przez "człowieka"), uszkodzoną wątrobą ( efekt głodu i jedzenia śmieci), na dodatek chrapie ( efekt nieleczonych latami infekcji dróg oddechowych), czasem trafia do kuwety ( starość), śmierdzi mu z pyska .... i jak go nie kochać? Jest z nami od czerwca 2012 roku i oby jak najdłużej
Fruzia, suka, która miała być psem . Obiecałam synowi, że w zamian za oderwanie go od luksusów życia w mieście i przeprowadzkę na totalną wiochę, dostanie owczarka niemieckiego, takiego najprawdziwszego dorosłego, ułożonego i co u nas oczywiste z adopcji. Oczywiście żaden poturbowany, lubiący koty i dzieci ON się nie znalazł a ta ok. 7 m-czna wtedy panienka dość szybko. Znaleziona w 20 stopniowym mrozie na poboczu jezdni. Wyrzucona? Nie powiedziała jak było. Miała złamany kręgosłup, zmiażdżony 1 kręg i pęknięta łapę. W schronisku nie mogła zostać. Trafiła do mnie dzięki pomocy Fundacji Niczyje. Po miesiącach ograniczania ruchów w klatce kennelowej umieszczonej w pokoju syna zaczęła powoli chodzić. Teraz jest super biegaczem, wierną przyjaciółką.
Luba, podopieczna Fundacji Pasterze. Mój wymarzony pies. Kocha wszystko i wszystkich ( no dobra, czesania nie lubi). Nie zraziła się o ludzi a powinna. Kochana towarzyszka spacerów. Podobnie jak Kicia wychodzi z założenia, że jej łepek jest kompatybilny z ludzką ręką. Wierzy w to tak bardzo, że raczy nie zauważać faktu, że w tej ręce może znajdować się akurat kubek kawy lub inny zbytek nie będący psim łebkiem...
Zbigniewie jo? Mieszkałeś w Chełmnie? Czyli doskonale wiesz dlaczego tak pokochałam te strony. Mieszkam bliżej Gzina co prawda, ale to ten sam obszar i nie mówię "jo", bo to dopiero mój 4-ty rok tutaj, ale kto wie?
Jutro wpadnie fachowiec od wody w ogrodzie... tym razem z polecenia od osoby, której wierzę. Mam nadzieje, że nie zemdleję po otrzymaniu wyceny Jedno co wiem na pewno, to fakt, że zrobienie kranu na środku tego terenu nie będzie aż tak dużym kosztem i w ostateczności będzie zamontowany kran i milion rozdzielaczy na węże
Nie mam zdjęć z ogrodu to zamydlę Wam oczy moimi futrami.
Moderatorom obiecuję poprawę i wkrótce będzie już tylko ogrodowo
Kicia- znaleziona gdzieś na ulicy połamana, przyjechała do mnie po ciężkiej operacji składania tylnej łapy, bo w schronisku nie było warunków na izolację. Przyjechała żeby umrzeć w domu, nie w schronisku- jej szanse były naprawdę nikłe... Tamtej nocy spała na termoforze, bo życie z niej uchodziło. Wstała rano, popatrzyła na mnie, zamiauczała z miłości i tak jest do dzisiaj. Boi się szybkich ruchów, nagłych hałasów i odgłosu kroków. Jej mały koci łepek jest bardzo kompatybilny z każdą wolną ręką w zasięgu jej wzroku. Kocham ją już 7 lat
Filemon - nasz pierwszy kot. Imię posiada jedyne słuszne, gdy nada je kotu kilkuletnie dziecko. Brak szczególnej historii. Za to kartoteka taaaaka... Macho, wykastrowany bandyta- futrzasty dowód na to, że cochones ma się w głowie a nie pod ogonem. Dresiarz i król wioski w jednym. Potrafi też przyjść się przytulić
Makaron- kojarzy się z młodocianym mafiosem włoskim z czasów prohibicji . Jest dłuuugi jak spagetti, ma czarne lśniące futro, pyskuje dużo i bardzo szybko. To kot, który jak był malutki trafił do mnie na DT i miał iść do adopcji. Z racji jego specyficznego charakteru został z nami. Obawiam się, że takiego łotra oddali by w 2 minuty z nowego domu. Gryzie, syczy, jest szybki i zwinny a jak był małym kotkiem to rzucał się na plecy i chciał pyszczkiem pożreć ofiarę ja wąż, łykając w całości... Jest koto-psem mojego syna. I tylko jego.
Jarmark imię miało być roboczo użyte w klinice, ale takie zostało na zawsze. Znalazłam go na jarmarku w stanie agonalnym. Rude, wyliniałe, chude, głodne i wycieńczone prawie zwłoki. Zawiozłam do kliniki aby ulżyć w cierpieniu i pozwolić umrzeć w bezbolesny sposób po zastrzyku... Kot, którego kosztem "człowiek" zabawił się okrutnie. Po kilku godzinach kroplówki hospicyjnej zaczął rokować. Stary kocur ze śrutem w kręgosłupie (efekt zabawy "człowieka"), sztywną tylną łapą ( efekt źle zrośniętej kości udowej złamanej przez "człowieka"), uszkodzoną wątrobą ( efekt głodu i jedzenia śmieci), na dodatek chrapie ( efekt nieleczonych latami infekcji dróg oddechowych), czasem trafia do kuwety ( starość), śmierdzi mu z pyska .... i jak go nie kochać? Jest z nami od czerwca 2012 roku i oby jak najdłużej
Fruzia, suka, która miała być psem . Obiecałam synowi, że w zamian za oderwanie go od luksusów życia w mieście i przeprowadzkę na totalną wiochę, dostanie owczarka niemieckiego, takiego najprawdziwszego dorosłego, ułożonego i co u nas oczywiste z adopcji. Oczywiście żaden poturbowany, lubiący koty i dzieci ON się nie znalazł a ta ok. 7 m-czna wtedy panienka dość szybko. Znaleziona w 20 stopniowym mrozie na poboczu jezdni. Wyrzucona? Nie powiedziała jak było. Miała złamany kręgosłup, zmiażdżony 1 kręg i pęknięta łapę. W schronisku nie mogła zostać. Trafiła do mnie dzięki pomocy Fundacji Niczyje. Po miesiącach ograniczania ruchów w klatce kennelowej umieszczonej w pokoju syna zaczęła powoli chodzić. Teraz jest super biegaczem, wierną przyjaciółką.
Luba, podopieczna Fundacji Pasterze. Mój wymarzony pies. Kocha wszystko i wszystkich ( no dobra, czesania nie lubi). Nie zraziła się o ludzi a powinna. Kochana towarzyszka spacerów. Podobnie jak Kicia wychodzi z założenia, że jej łepek jest kompatybilny z ludzką ręką. Wierzy w to tak bardzo, że raczy nie zauważać faktu, że w tej ręce może znajdować się akurat kubek kawy lub inny zbytek nie będący psim łebkiem...
Dom na wsi i ogród wokół niego to spełnienie moich marzeń. Rośliny i zwierzęta- pasja i miłość. Pozdrawiam. Magda.
Ogród piaskowy w Zakolu Wisły cz.IV
Tak, lubię koty ;)
Ogród piaskowy w Zakolu Wisły cz.IV
Tak, lubię koty ;)
- constancja
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1367
- Od: 5 sie 2012, o 23:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bory Tucholskie
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Madziu,
Gdzieś w Borach-wątek ogrodowy Bory Constancji - Bory Tucholskie w obiektywie
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
Pomieszanie z poplątaniem czyli nerwowe ręce Constancji spis tematów
FAQ: canon EOS 450D + ob. canon (18-55) Pozdrawiam. Ewa
- aage
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9923
- Od: 7 mar 2008, o 13:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mój Zakątek
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Madziu jedno mi się ciśnie na usta...masz wielkie
- Niunia1981
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10748
- Od: 18 sie 2011, o 15:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubicz k/Torunia
Re: Ogród piaskowy w Zakolu Dolnej Wisły cz. II
Kochane mordeczki Ty zresztą też
Pozdrawiam, Monika
Zielony świat Moniki cz. 9
Zielony świat Moniki cz. 9