Wymarzony ogród Moniki cz2
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Tia, bo chłopy to takie są-jak trzeba podjąć decyzję to zawsze, ale to ZAWSZE ja muszę to zrobić i to od najprostszych-co kupić w sklepie spożywczym na obiad, po wybór auta, kupno działki, budowę domU. Mój eM do tej pory nie rozróżnia luksferów od weluksów. Nawet nie wie, że jedno i drugie mamy w domu A jeżeli jakaś decyzja była błędna-ooooooo to wtedy oczywiście ja jestem winna. Nawet jak rejestrowaliśmy auto kupione w Niemczech-i to on był w Zabrzu, gdzie powinien ten samochód 'zameldować' to ja telefonicznie z Warszawy załatwiałam przyśpieszenie sprawy bo według niego 'nie da się', a musiał na cito wracać do Wa-wy. Oczywiście wszystko się dało I tak szczerze mówiąc (nie obrażając żadnych zorganizowanych mężczyzn-bo i tacy się zdarzają) to gdyby nie my-kobiety to faceci w dalszym ciągu siedzieliby na drzewach zajadając banany
Ps Moniu-tańcowałam wczoraj z Kubą do 4 rano-o 00.00 to był falstart . O 7.30 standardowa pobudka. Właśnie siedzę i oczy podpieram zapałkami.....a małe diablątko nadal tańcuje
Ps Moniu-tańcowałam wczoraj z Kubą do 4 rano-o 00.00 to był falstart . O 7.30 standardowa pobudka. Właśnie siedzę i oczy podpieram zapałkami.....a małe diablątko nadal tańcuje
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- jode22
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4069
- Od: 22 lut 2011, o 14:07
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, Rembertów
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
No i nic dziwnego, że pierwszy ustrój społeczny to był matriarchat . A potem chłopy zaczęły ze sobą walczyć i siłą przejęli władzę .
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Andzia skoro jest tak źle to rzeczywiście bardzo współczuję Tobie i innym zawiedzionym niewiastom takich partnerów. Pewnie zaraz wywołam burzę z piorunami, ale może to po części Wasza wina że tak jest?Andzia84 pisze:Tia, bo chłopy to takie są ......
tak szczerze mówiąc (nie obrażając żadnych zorganizowanych mężczyzn-bo i tacy się zdarzają) to gdyby nie my-kobiety to faceci w dalszym ciągu siedzieliby na drzewach zajadając banany
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
I może Ci wszyscy zniewieściali metroseksualni "macho" to też nasza wina
http://www.demoty.pl/kiedys-mozna-bylo- ... dnym-24303
http://www.gnioty.pl/43650#.UxtxuRYr0y4
http://www.demoty.pl/kiedys-mozna-bylo- ... dnym-24303
http://www.gnioty.pl/43650#.UxtxuRYr0y4
- Andzia84
- 1000p
- Posty: 1137
- Od: 23 sty 2014, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: 40 km na pn-wsch od Warszawy
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
No właśnie nasza wina leży w tym, że same wyręczamy naszych facetów w tym co oni powinni robić. Ale, że mężczyzna jest z natury leniwy to wybiera tę opcję z pocałowaniem ręki. Po prostu znakomita większość z Was jest wygodna i znów sprawa schodzi na temat siedzenia na drzewach. A swoją drogą drogi Alphaxsie dzisiaj mamy dzień kobiet więc powinieneś być milszy bo kobieta jaka jest taka jest, ale bardzo nie lubi jak jej się daje prztyczka w nos może i częściowo słuszną konkluzją na temat wyboru partnera. No cóż-nikt nie jest idealny,ale ponarzekać zawsze można. A w narzekania kobiet dotyczące ich facetów, żaden inny facet wtrącać się nie powinien. No właśnie Jolu-bo jakby dalej panował matriarchat na świecie to przynajmniej pokazu siły i rozlewu krwi by nie było
Zbudowałam dom, urodziłam syna, czas posadzić drzewo
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
Gdzieś tam na końcu świata...mój raczkujący ogródek
Gdzieś tam na końcu świata cz.2
- sweety
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 14108
- Od: 20 mar 2012, o 09:37
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie, Podbeskidzie
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
A ja tam przyznam, że trzeba było patrzeć przed ślubem i wyciągać wnioski. Np. na to, jak moja teściowa biegała z talerzami tam i z powrotem w czasie proszonego obiadu, a żaden nie zaproponował jej nawet, że pomoże jej później zmywać. Ale jak się miało niecałe 21 lat... Głupia byłam i tyle. I tak wiele mojego eMa nauczyłam (lub tez nauczył się przy mnie) Również w kwestii dążenia do pewnych celów, które poprawiają komfort życia.
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Witajcie weekendowo
Aniu- lekko nie masz, biorąc wszystko na swoją głowę. Ja niby się wszystkim sama zajmowałam- począwszy od wyszukania projektu, obmyślenia zmian, kupowania materiałów i umawiania ekip, oraz pilnowania na miare możliwości- to w sprawach wymagających interwencji zawsze mogłam zwrócić się do Męża.. Jednak w zwykłych sytuacjach często było tak, że wracał z pracy zmęczony i nie miał ochoty słuchać, jakie cegły mamy kupić i jaką dachówkę położyć więc głównie to było na mojej głowie.. Jednak bardzo mnie to cieszy, że znam dom od podszewki, pamiętam wszystkie etapy- co jak było robione.. Fajnie wiedzieć jak to powstawało i chociaż wiem, że często kobiety wkraczają na etapie wyboru kolorów ścian- to ja wole tak, jak jest u nas. Gdybym czekała, aż Mąż się wszystkim zajmie, to bym sobie dalej czekała
Co więcej- dopiero niedawno "odkrył" gdzie mamy starostwo i gminę Natomiast teraz ma nieco więcej czasu, więc to głównie On prowadzi sprawy urzędowe- ja kompletnie nie mam do tego głowy ani ochoty, za to Mąż ma większy dryg do dokumentacji urzędowej.
Nadal natomiast wszelkie pomysły odnośnie wykończenia to moje zadanie-ale nie powiem, żebym była niezadowolona.
Kredyt w chf tak bardzo nie boli- Mąż wynajmuje swoje kawalerskie mieszkanie i to spłaca kredyt, więc od czasu do czasu nam się przypomina, że mamy ten kredyt , zazwyczaj gdy trzeba opłacić podatek od wynajmu. Zresztą kiedyś widziałam wyliczenie, że ten sam kredyt w złotówkach miałby miesięczną ratę wyższą bo oprocentowanie wtedy było dość wysokie- a nadpłacać i tak nie zamierzaliśmy. Więc jakoś szczególnie od tego nie cierpimy.
Twoje pergole w ogrodzie sa bardzo fajne!! Ja sobie na Dzień Kobiet zamówiłam kwiatek- ale nie byle jaki.,. tylko powojnika Zresztą już jesienią ogłosiłam, że wszelkie okazje prezentowe proszę załatwiać w gotówce, bo zbieram na rosliny do ogródka.
Asiu- to faktycznie zamiana nie wchodzi w grę.. . Koleżanka, o której wspominałam, miała mieszkanie i dom rodziców w jednej miejscowości.
Mąż też nie był zbyt skłonny do sprzedaży mieszkania- stąd pomysł na kredyt oparty o mieszkanie. Szkoda jednak, że wtedy go nie sprzedaliśmy- byłoby mniej zawracania głowy.. Jednak sądzę, że dla Męża ważna jest świadomość, że ma to swoje mieszkanie, które dostał od Mamy..
Mąz Twój nie daje się wciągnąć w Twoje marzenia, bo pewno chce mieć święty spokój, a z budową to wiadomo, jak jest.. Może jednak z czasem uda Ci się wywiercić dziurę w brzuchu Męża..
Januszu- widzisz, jak to jest. Kobietki działają, i są szczęśliwe, gdy Mężowie nie przeszkadzają- już lepiej, gdy działamy same, niż gdy mamy veto drugiej strony.
Ja miałam kilka lat, gdy Rodzice rozpoczęli budowę domu na działce na Mazurach i podobno wtedy mówiłam, że ja się też będę budować.. To jak się mogłam wycofać w tak wieloletnich planów
Mój Mąż raczej nie zalicza się do osób, które nie lubią zmian i nie mają odwagi- On po prostu nie wiedział, że woli mieszkać w domu Sądził też, że nie mamy szans na budowę, bo koszty ogromne, kredyty- i gdzie my z tym wszystkim sobie poradzimy.. Ja marudziłam "damy rade, jakoś to będzie".. Zapalił się w końcu do tego pomysłu- a jak się już zaczęło, to trzeba skończyć. Co prawda końca wydatków nie widać, ale teraz Mąż twierdzi, że nie wyobraża sobie mieszkania w bloku
*******
Dziś dzień spędziłam na działce- piękne słońce świeciło i było nawet całkiem ciepło..
Z elektrykiem ustalałam wstępnie rozmieszczenie oświetlenia zewnętrznego- na szczęście mam czas do namysłu, bo poza światełkami przed domem, chciałabym też mieć światła na rabatach. Mamy wyprowadzony kabel, który w przyszłości posłuży do oświetlenia tarasu i popmy w oczku wodnym, ale potrzebuję też odgałęzienie na rabaty- myślałam o jakimś delikatnym punktowym światełku chociaż na pagórkach..
Wreszcie wylewka gotowa do układania podłogi drewnianej- we wtorek ruszają prace Potrwają w sumie ok 4-5tyg..
W ogródku niewiele się dzieje.. Chłodniej u nas na działce, niż u Mamy.. U Mamy kwitną krokusy (foto na 1 stronie), u nas nadal w powijakach.. Pojawia się też coś, tylko nie pamiętam, co.. W tym miejscu sadziłam chyba tulipany (to pewno to..) i anemony- ale cebulki miały tak dziwny kształt, że sadziłam na czuja- bokiem.. i bardzo jestem ciekawa, co wyrośnie
Na zdjęciu coś- chyba tulipan, zaspany krokus i coś, na co patrzeć nie mogę- kiełkujący perz
Popryskałam te 3 jałowce promanalem. Z boku tych zaschniętych końcówek wyrastają młode pędy. Nie znam się na chorobach roślin, jednak starannie obejrzałam suche gałązki. Wydaje mi się, że w niektórych miejscach widziałam malutkie czarne kropeczki- więc to chyba coś siedzi na nich.. W każdym razie kupiłam ręczny opryskiwacz-taki do kwiatków domowych.. Ręka mi odpadła od tego pryskania- ale zrobiłam to najstaranniej, jak umiałam. Mam nadzieje, że jakiś efekt będzie. Sądze, że przez sezon spokojnie odrośnie młodymi pędami to, co się zniszczyło, jednak teraz- skoro będę na bieżąco w ogródku- to bardziej będę mieć wszystko na oku. Poprzedni rok był bardzo męczący i prawdę mówiąc nie zwracałąm zbytniej uwago na rośliny. jedynie na podstawie zdjęc widzę, że do jesieni było ok.. Mam nadzieje, że wkroczyłam w dobrej chwili..
Mam pytanko- co to jest..? Na zdjęciu "kulki" na jałowcu Monarch.. Sa takie już od kilku lat, wyglądają tak samo, niektóre jakby lekko niebieskie się robiły..?
Nie chodzi mi o te maleńkie zamknięte jeszcze pędy, tylko te beżowe większe..
Informacja dla zainteresowanych- mam do oddania krzew forsycji- dość spore gałęzie, więc odbió raczej osobisty.. Gdyby ktoś był zainteresowany, to proszę dac znać
Aniu- lekko nie masz, biorąc wszystko na swoją głowę. Ja niby się wszystkim sama zajmowałam- począwszy od wyszukania projektu, obmyślenia zmian, kupowania materiałów i umawiania ekip, oraz pilnowania na miare możliwości- to w sprawach wymagających interwencji zawsze mogłam zwrócić się do Męża.. Jednak w zwykłych sytuacjach często było tak, że wracał z pracy zmęczony i nie miał ochoty słuchać, jakie cegły mamy kupić i jaką dachówkę położyć więc głównie to było na mojej głowie.. Jednak bardzo mnie to cieszy, że znam dom od podszewki, pamiętam wszystkie etapy- co jak było robione.. Fajnie wiedzieć jak to powstawało i chociaż wiem, że często kobiety wkraczają na etapie wyboru kolorów ścian- to ja wole tak, jak jest u nas. Gdybym czekała, aż Mąż się wszystkim zajmie, to bym sobie dalej czekała
Co więcej- dopiero niedawno "odkrył" gdzie mamy starostwo i gminę Natomiast teraz ma nieco więcej czasu, więc to głównie On prowadzi sprawy urzędowe- ja kompletnie nie mam do tego głowy ani ochoty, za to Mąż ma większy dryg do dokumentacji urzędowej.
Nadal natomiast wszelkie pomysły odnośnie wykończenia to moje zadanie-ale nie powiem, żebym była niezadowolona.
Kredyt w chf tak bardzo nie boli- Mąż wynajmuje swoje kawalerskie mieszkanie i to spłaca kredyt, więc od czasu do czasu nam się przypomina, że mamy ten kredyt , zazwyczaj gdy trzeba opłacić podatek od wynajmu. Zresztą kiedyś widziałam wyliczenie, że ten sam kredyt w złotówkach miałby miesięczną ratę wyższą bo oprocentowanie wtedy było dość wysokie- a nadpłacać i tak nie zamierzaliśmy. Więc jakoś szczególnie od tego nie cierpimy.
Twoje pergole w ogrodzie sa bardzo fajne!! Ja sobie na Dzień Kobiet zamówiłam kwiatek- ale nie byle jaki.,. tylko powojnika Zresztą już jesienią ogłosiłam, że wszelkie okazje prezentowe proszę załatwiać w gotówce, bo zbieram na rosliny do ogródka.
Asiu- to faktycznie zamiana nie wchodzi w grę.. . Koleżanka, o której wspominałam, miała mieszkanie i dom rodziców w jednej miejscowości.
Mąż też nie był zbyt skłonny do sprzedaży mieszkania- stąd pomysł na kredyt oparty o mieszkanie. Szkoda jednak, że wtedy go nie sprzedaliśmy- byłoby mniej zawracania głowy.. Jednak sądzę, że dla Męża ważna jest świadomość, że ma to swoje mieszkanie, które dostał od Mamy..
Mąz Twój nie daje się wciągnąć w Twoje marzenia, bo pewno chce mieć święty spokój, a z budową to wiadomo, jak jest.. Może jednak z czasem uda Ci się wywiercić dziurę w brzuchu Męża..
Januszu- widzisz, jak to jest. Kobietki działają, i są szczęśliwe, gdy Mężowie nie przeszkadzają- już lepiej, gdy działamy same, niż gdy mamy veto drugiej strony.
Ja miałam kilka lat, gdy Rodzice rozpoczęli budowę domu na działce na Mazurach i podobno wtedy mówiłam, że ja się też będę budować.. To jak się mogłam wycofać w tak wieloletnich planów
Mój Mąż raczej nie zalicza się do osób, które nie lubią zmian i nie mają odwagi- On po prostu nie wiedział, że woli mieszkać w domu Sądził też, że nie mamy szans na budowę, bo koszty ogromne, kredyty- i gdzie my z tym wszystkim sobie poradzimy.. Ja marudziłam "damy rade, jakoś to będzie".. Zapalił się w końcu do tego pomysłu- a jak się już zaczęło, to trzeba skończyć. Co prawda końca wydatków nie widać, ale teraz Mąż twierdzi, że nie wyobraża sobie mieszkania w bloku
*******
Dziś dzień spędziłam na działce- piękne słońce świeciło i było nawet całkiem ciepło..
Z elektrykiem ustalałam wstępnie rozmieszczenie oświetlenia zewnętrznego- na szczęście mam czas do namysłu, bo poza światełkami przed domem, chciałabym też mieć światła na rabatach. Mamy wyprowadzony kabel, który w przyszłości posłuży do oświetlenia tarasu i popmy w oczku wodnym, ale potrzebuję też odgałęzienie na rabaty- myślałam o jakimś delikatnym punktowym światełku chociaż na pagórkach..
Wreszcie wylewka gotowa do układania podłogi drewnianej- we wtorek ruszają prace Potrwają w sumie ok 4-5tyg..
W ogródku niewiele się dzieje.. Chłodniej u nas na działce, niż u Mamy.. U Mamy kwitną krokusy (foto na 1 stronie), u nas nadal w powijakach.. Pojawia się też coś, tylko nie pamiętam, co.. W tym miejscu sadziłam chyba tulipany (to pewno to..) i anemony- ale cebulki miały tak dziwny kształt, że sadziłam na czuja- bokiem.. i bardzo jestem ciekawa, co wyrośnie
Na zdjęciu coś- chyba tulipan, zaspany krokus i coś, na co patrzeć nie mogę- kiełkujący perz
Popryskałam te 3 jałowce promanalem. Z boku tych zaschniętych końcówek wyrastają młode pędy. Nie znam się na chorobach roślin, jednak starannie obejrzałam suche gałązki. Wydaje mi się, że w niektórych miejscach widziałam malutkie czarne kropeczki- więc to chyba coś siedzi na nich.. W każdym razie kupiłam ręczny opryskiwacz-taki do kwiatków domowych.. Ręka mi odpadła od tego pryskania- ale zrobiłam to najstaranniej, jak umiałam. Mam nadzieje, że jakiś efekt będzie. Sądze, że przez sezon spokojnie odrośnie młodymi pędami to, co się zniszczyło, jednak teraz- skoro będę na bieżąco w ogródku- to bardziej będę mieć wszystko na oku. Poprzedni rok był bardzo męczący i prawdę mówiąc nie zwracałąm zbytniej uwago na rośliny. jedynie na podstawie zdjęc widzę, że do jesieni było ok.. Mam nadzieje, że wkroczyłam w dobrej chwili..
Mam pytanko- co to jest..? Na zdjęciu "kulki" na jałowcu Monarch.. Sa takie już od kilku lat, wyglądają tak samo, niektóre jakby lekko niebieskie się robiły..?
Nie chodzi mi o te maleńkie zamknięte jeszcze pędy, tylko te beżowe większe..
Informacja dla zainteresowanych- mam do oddania krzew forsycji- dość spore gałęzie, więc odbió raczej osobisty.. Gdyby ktoś był zainteresowany, to proszę dac znać
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
*****
Ale dyskusja się wywiązała- czyżby to Dzień kobiet tak nas bojowo nastrajał
Aniu- bidulko.. ja co prawda do 4 buszowałam, ale pospałam do 10 Dziś macie szansę na odebranie brakujących godzin snu..?
Bardzo podoba mi się text o jedzeniu bananów
Mój Mąż, jak zaczynaliśmy budowę, to najpierw mnie ochrzaniał, że nocami siedze na necie- a ja czytałam o materiałach, buszowałam po forum budowlanym.. Wybrałam okna i ich rodzaj- jakie szyby, jakie okucia.. Jechaliśmy na spotkanie z wykonawca a Mąż kazał się podszkolić- żeby nie wyszedł na gapę.. Ja się zbuntowałam- że najpierw opr za nocne surfowanie, a teraz mam jeszcze resume robić- wiesz, jaka była afera
Niestety Mąż jest sam sobie winien- pozwalał mi, dla swojego wygodnictwa, decydować o wszystkim.. jak przyszedł czas na wybór kominka- próbował cos zarządzić po swojemu- wiesz, jaki był bunt Łącznie z obrazą totalna i zawieszeniem tematu na kilka miesięcy.. po czym wybraliśmy kominek- no jakoś dziwnym trafem "mój"
. Mąż doszedł do wniosku, że też mu się taki podoba
Jolu- nie na darmo się mówi, że mężczyźni to głowa związku, a kobiety- szyja
Januszu- ja nie narzekam, bo mi taki podział ról odpowiada. Było chwilami ciężko, ale dałam rade. Gdy przychodził moment, że zupełnie nie wiedziałam co robić, albo nie miałam siły na jakieś przepychanki z ekipami czy w urzędach- Mąż wkraczał. Jednak generalnie nie wyobrażam sobie, abym całą budowę zupełnie przekazała w ręce Męża. On się cieszy, że ma spokój od tego, bo i tak czasu mu zawsze brakuje, a ja się ciesze, że mogę "sobie porządzić"- tak więc u nas podział ról się sprawdza.
Zresztą mnie bardzo interesują te kwestie- co jak zostało zrobione, jak poprowadzona jest elektryka, gdzie jakie zastosowano rozwiązanie. Dzięki temu czuje, że ten dom znam od podstaw- pamiętam fundamenty i prawie wszystko co się działo dalej- i bardzo się cieszę, że nie jestem taka "panienka z okienka". Mama moja się śmieje, bo jak Rodzice budowali dom, to Mama się niczym nie interesowała- to było zadanie Taty. Natomiast ja od wczesnej młodości byłam zainteresowana warsztatem Taty, wiertarkami, młotkami..
Aniu- sweety, mój Mąż jest bardzo zmusztrowany. Ja potrafiłam zjeść obiad i poczekać trochę ze zmywaniem- Mąz nie.. zjadał i wstawał aby zmywać. To ja się tego nauczyłam i teraz też mnie denerwują brudne naczynia i wszystko od razu zmywam lub wkładam do maszyny.
Brutalnie można powiedzieć "widziały gały co brały"- jednak ja nie lubię tego określenia.. Ciężko w młodym wieku przewidzieć wszystko, a najczęściej wady się neguje a widzi tylko zalety Zresztą z czasem wychodzi sporo nowych kwestii i trzeba od nowa "poznawać" druga osobę. Ja wychodzę z założenia, że skoro się zdecydowaliśmy być razem, to trzeba się jakoś dogadać, podzielić obowiązkami i dojść do porozumienia. Skoro sama wybierałam, to mam takiego Męża, jakiego wybrałam. Niektórych sytuacji nie przewidziałam, ale ogólnie Jego charakter znam i wiem, czego się mogę spodziewać
Ale dyskusja się wywiązała- czyżby to Dzień kobiet tak nas bojowo nastrajał
Aniu- bidulko.. ja co prawda do 4 buszowałam, ale pospałam do 10 Dziś macie szansę na odebranie brakujących godzin snu..?
Bardzo podoba mi się text o jedzeniu bananów
Mój Mąż, jak zaczynaliśmy budowę, to najpierw mnie ochrzaniał, że nocami siedze na necie- a ja czytałam o materiałach, buszowałam po forum budowlanym.. Wybrałam okna i ich rodzaj- jakie szyby, jakie okucia.. Jechaliśmy na spotkanie z wykonawca a Mąż kazał się podszkolić- żeby nie wyszedł na gapę.. Ja się zbuntowałam- że najpierw opr za nocne surfowanie, a teraz mam jeszcze resume robić- wiesz, jaka była afera
Niestety Mąż jest sam sobie winien- pozwalał mi, dla swojego wygodnictwa, decydować o wszystkim.. jak przyszedł czas na wybór kominka- próbował cos zarządzić po swojemu- wiesz, jaki był bunt Łącznie z obrazą totalna i zawieszeniem tematu na kilka miesięcy.. po czym wybraliśmy kominek- no jakoś dziwnym trafem "mój"
. Mąż doszedł do wniosku, że też mu się taki podoba
Jolu- nie na darmo się mówi, że mężczyźni to głowa związku, a kobiety- szyja
Januszu- ja nie narzekam, bo mi taki podział ról odpowiada. Było chwilami ciężko, ale dałam rade. Gdy przychodził moment, że zupełnie nie wiedziałam co robić, albo nie miałam siły na jakieś przepychanki z ekipami czy w urzędach- Mąż wkraczał. Jednak generalnie nie wyobrażam sobie, abym całą budowę zupełnie przekazała w ręce Męża. On się cieszy, że ma spokój od tego, bo i tak czasu mu zawsze brakuje, a ja się ciesze, że mogę "sobie porządzić"- tak więc u nas podział ról się sprawdza.
Zresztą mnie bardzo interesują te kwestie- co jak zostało zrobione, jak poprowadzona jest elektryka, gdzie jakie zastosowano rozwiązanie. Dzięki temu czuje, że ten dom znam od podstaw- pamiętam fundamenty i prawie wszystko co się działo dalej- i bardzo się cieszę, że nie jestem taka "panienka z okienka". Mama moja się śmieje, bo jak Rodzice budowali dom, to Mama się niczym nie interesowała- to było zadanie Taty. Natomiast ja od wczesnej młodości byłam zainteresowana warsztatem Taty, wiertarkami, młotkami..
Aniu- sweety, mój Mąż jest bardzo zmusztrowany. Ja potrafiłam zjeść obiad i poczekać trochę ze zmywaniem- Mąz nie.. zjadał i wstawał aby zmywać. To ja się tego nauczyłam i teraz też mnie denerwują brudne naczynia i wszystko od razu zmywam lub wkładam do maszyny.
Brutalnie można powiedzieć "widziały gały co brały"- jednak ja nie lubię tego określenia.. Ciężko w młodym wieku przewidzieć wszystko, a najczęściej wady się neguje a widzi tylko zalety Zresztą z czasem wychodzi sporo nowych kwestii i trzeba od nowa "poznawać" druga osobę. Ja wychodzę z założenia, że skoro się zdecydowaliśmy być razem, to trzeba się jakoś dogadać, podzielić obowiązkami i dojść do porozumienia. Skoro sama wybierałam, to mam takiego Męża, jakiego wybrałam. Niektórych sytuacji nie przewidziałam, ale ogólnie Jego charakter znam i wiem, czego się mogę spodziewać
- aguskac
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8276
- Od: 9 kwie 2007, o 22:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Borne Sulinowo
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Teraz Ci najprzyjemniejsza robota została Będę często zaglądać
A co do wyborów... często jest właśnie tak, że niby narzekamy, ale wolimy wybrać sami to i owo, żeby było po naszemu.
Podpowiedziałam memu M kilka lat temu, że wolałabym zamiast ciętego kwiatka na Dzień Kobiet krzaczek róży do posadzenia w ogrodzie. No i dostałam - po 1. pienną - a ja nie lubię piennych, bo u nas przemarzają i szkoda roboty - po 2. martwą ...
Nie miał facet pojęcia, że mu wcisnęli przemarznięty, suchy krzew. A zadowoleni sprzedawcy cieszyli się, że pozbyli się drapaka i jeszcze na tym zarobili. Ale nie cieszyli się długo, bo wzięłam toto i odniosłam do sklepu. Wchodzę do środka, a pan pyta, czy chcę kupić (suchary stały na zewnątrz całą zimę ) Ja na to - a pan chciałby mi TO sprzedać??
Powiedziałam, że dostałam TO w prezencie i słodkim głosikiem spytałam czy ktoś z nich tu w tym sklepie chciałby taki prezent dostać.
Poszemrali, pokrzywili się i bezczelnie, z łaską wielką wciskają mi kilkanaście złotych zwrotu. Powiedziałam, że nie po to tu przyszłam, a oni w szoku - o co mi chodzi???
No to ich uświadomiłam - o 1 słowo przepraszam, które niestety nie padło.
Reasumując - mój mężczyzna już roślin do ogrodu nie kupuje, a mogłoby być tak pięknie, gdyby nie ludzka pazerność ...
A co do wyborów... często jest właśnie tak, że niby narzekamy, ale wolimy wybrać sami to i owo, żeby było po naszemu.
Podpowiedziałam memu M kilka lat temu, że wolałabym zamiast ciętego kwiatka na Dzień Kobiet krzaczek róży do posadzenia w ogrodzie. No i dostałam - po 1. pienną - a ja nie lubię piennych, bo u nas przemarzają i szkoda roboty - po 2. martwą ...
Nie miał facet pojęcia, że mu wcisnęli przemarznięty, suchy krzew. A zadowoleni sprzedawcy cieszyli się, że pozbyli się drapaka i jeszcze na tym zarobili. Ale nie cieszyli się długo, bo wzięłam toto i odniosłam do sklepu. Wchodzę do środka, a pan pyta, czy chcę kupić (suchary stały na zewnątrz całą zimę ) Ja na to - a pan chciałby mi TO sprzedać??
Powiedziałam, że dostałam TO w prezencie i słodkim głosikiem spytałam czy ktoś z nich tu w tym sklepie chciałby taki prezent dostać.
Poszemrali, pokrzywili się i bezczelnie, z łaską wielką wciskają mi kilkanaście złotych zwrotu. Powiedziałam, że nie po to tu przyszłam, a oni w szoku - o co mi chodzi???
No to ich uświadomiłam - o 1 słowo przepraszam, które niestety nie padło.
Reasumując - mój mężczyzna już roślin do ogrodu nie kupuje, a mogłoby być tak pięknie, gdyby nie ludzka pazerność ...
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Agnieszko- Mąż tak się starał , a sprzedawca bardzo nieuczciwy.. Ile osób kupiło niego sadzonki i się martwiło, że źle się nimi zajęli skoro "nie przeżyły". Dobrze, że się zorientowałaś- może sprzedawcy da to do myślenia..
Ja tylko zaznaczyłam, że proszę o fundusze na powojnika- dostałam gotówkę i ogłosiłam Mężowi, że mam kilka zamówionych odmian, więc jak odbiorę to będzie mógł sobie wybrać, który "dostałam" od Niego Mąz już się chyba zorientował, że lepiej, żebym sama wybrała- nie lubi słuchać marudzenia, więc robimy wszystko, abym nie miała powodów
Ja tylko zaznaczyłam, że proszę o fundusze na powojnika- dostałam gotówkę i ogłosiłam Mężowi, że mam kilka zamówionych odmian, więc jak odbiorę to będzie mógł sobie wybrać, który "dostałam" od Niego Mąz już się chyba zorientował, że lepiej, żebym sama wybrała- nie lubi słuchać marudzenia, więc robimy wszystko, abym nie miała powodów
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Asiu przyznaj szczerze, przecież tak było zawsze, zawsze byli tacy zniewieściali meżczyźni jak również istniały zawsze kobiety które znajdowały siebie zewnętrznie i wewnetrznie jako mężczyźni. Otwartość współczesnego świata w szerokim tego słowa znaczeniu spowodowała że tacy ludzie na własne życzenie są bardziej niż kiedykolwiek widoczni bez względu na to czy takim jak Ty czy ja pasuje czy nie.
Andziu Dzień Kobiet nie jest i nie powinien być powodem aby być miłym, cóż to za kryteria? Otóż powinno się być miłym i takim staram się być przez okrągły rok dla wszystkich kobiet w szczególności dla miłych kobiet.
Moja żona nigdy nie dostała kwiatów w Dniu Kobiet, dostaje ode je mnie czesto w ciągu całego roku.
Myślę że wiesz co chcę przez to powiedzieć.
Aniu dziękuję.
Moniko najważniejsze jest miedzy partnerami dążenie do wspólnego dobra przy stosowaniu kompromisów z obu stron. Jeśli obie strony potrafią się w miarę możliwości uzupełniać się to już prawie pełnia szczęścia. Nauczenie się tej efektywnej współpracy, umiejętność czytania oczekiwań partnera to naturalnie życzenie każdej ze stron, zdrowo myślących stron.
Podcinanie gałęzi na której się siedzi może przynieść w ostateczności tylko rozczarowanie.
Andziu Dzień Kobiet nie jest i nie powinien być powodem aby być miłym, cóż to za kryteria? Otóż powinno się być miłym i takim staram się być przez okrągły rok dla wszystkich kobiet w szczególności dla miłych kobiet.
Moja żona nigdy nie dostała kwiatów w Dniu Kobiet, dostaje ode je mnie czesto w ciągu całego roku.
Myślę że wiesz co chcę przez to powiedzieć.
Aniu dziękuję.
Moniko najważniejsze jest miedzy partnerami dążenie do wspólnego dobra przy stosowaniu kompromisów z obu stron. Jeśli obie strony potrafią się w miarę możliwości uzupełniać się to już prawie pełnia szczęścia. Nauczenie się tej efektywnej współpracy, umiejętność czytania oczekiwań partnera to naturalnie życzenie każdej ze stron, zdrowo myślących stron.
Podcinanie gałęzi na której się siedzi może przynieść w ostateczności tylko rozczarowanie.
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
- robaczek_Poznan
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8597
- Od: 30 sty 2012, o 23:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Monia, z opóźnieniem, ale melduję się w kolejnej odsłonie Twojego ogrodu!
Sezon zapowiada się przełomowo, będzie się działo
Sezon zapowiada się przełomowo, będzie się działo
- majowa
- 1000p
- Posty: 2338
- Od: 20 kwie 2010, o 11:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: k/Radom
Re: Wymarzony ogród Moniki cz2
Moniko, gratuluję drugiej części ogrodowych opowieści. Oczywiście nie może mnie tu zabraknąć, tym bardziej, że jedna z rabat nosi moje imię, a to jako matkę chrzestną mnie zobowiązuje . Lubie do Ciebie zaglądać bo zarażasz dobra energią i jesteś mega pozytywną osobą. Życzę szybkiej przeprowadzki i stworzenia swojego miejsca wedle Twojej wizji i wyobrażenia.