Sadzenie, przesadzanie drzew owocowych
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2121
- Od: 25 lut 2010, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódzkie
Re: Sadzenie drzew owocowych
O cholera teraz to mi dałeś do myślenia, znajoma od pół roku ma problem z sm-nie sm, nie mogą jej zdiagnozować, a z tego co sięgnę pamięcią sprawa zaczęła się po urlopie, który spędzała na wyjeździe.. Że jeden ze składników Roundupu jest teratogenny to wiedziałam, że się nie rozkłada w ziemii to też, ale że jest neurotoksyczny to już nie. Orientujesz się jaki jest czas reakcji organizmu przy przekroczeniu dawki?
Generalnie jest tak, że ostre postacie chorób są o wiele łatwiejsze do wyleczenia niż przewlekłe, czasem nawet doprowadza się specjalnie do zaostrzenia:/
Generalnie jest tak, że ostre postacie chorób są o wiele łatwiejsze do wyleczenia niż przewlekłe, czasem nawet doprowadza się specjalnie do zaostrzenia:/
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Sadzenie drzew owocowych
Znajomą przebadać raczej na boreliozy i inne takie dziwne zakażenia (chlamydie, mycoplasmy), nawet pasożyty tropikalne jeśli wchodzą w grę. Sam miałem porażenie systemu nerwowego nigdy nie wyjaśnione, po latach prac w terenie - wynik "jakiejś" infekcji. Może borelioza (u mnie gwarantowana) a może jeszcze coś.
Skutki kumulatywne pestycydów są bardzo odległe, nie tak naraz.
Przy ostrzejszym zatruciu z kolei efekt jest natychmiastowy - w parę godzin. Lekarzem nie jestem, ale objawy są typowe i podobne jak przy psychotropach, lekarze rozpoznają. Działanie opóźnione (neuropatie) występują po 1-2 tygodniach.
Roundap się rozkłada na szczęście, chociaż powoli (tak z rok - nie jest "biodegradowalny"), a jego toksyczność raczej będzie niższa niż innych - to nie dokładnie to samo. Problem w tym że leje się nim wszędzie bez żadnego umiaru. Teratogenność to mały szczegół, są groźniejsze skutki. Zapomina się że to jest pestycyd (ludzie myślą że tylko roślinom szkodzi) - w USA jest zarejestrowany jako taki.
Pozdrowienia
Skutki kumulatywne pestycydów są bardzo odległe, nie tak naraz.
Przy ostrzejszym zatruciu z kolei efekt jest natychmiastowy - w parę godzin. Lekarzem nie jestem, ale objawy są typowe i podobne jak przy psychotropach, lekarze rozpoznają. Działanie opóźnione (neuropatie) występują po 1-2 tygodniach.
Roundap się rozkłada na szczęście, chociaż powoli (tak z rok - nie jest "biodegradowalny"), a jego toksyczność raczej będzie niższa niż innych - to nie dokładnie to samo. Problem w tym że leje się nim wszędzie bez żadnego umiaru. Teratogenność to mały szczegół, są groźniejsze skutki. Zapomina się że to jest pestycyd (ludzie myślą że tylko roślinom szkodzi) - w USA jest zarejestrowany jako taki.
Pozdrowienia
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: Sadzenie drzew owocowych
Sam używam mospilanu.. trudno, to znaczy że już po mnie..
Twój wpis daje do myślenia, trzeba mieć świadomość skutków jakie wywołuje stosowanie takich środków, ale myślę że nie należy też dramatyzować. W dzisiejszych czasach tyle chemii nas otacza, że opryski to tylko jedna z "cegiełek" w tej układance.
To może Powiedz nam, czy są jakieś mniej szkodliwe środki owadobójcze?
Mszyce owszem, można zwalczyć jakimś ekologicznym opryskiem, a co zrobić ze szkodnikami typu nasionnica trześniówka czy owocówka jabłkóweczka?
Twój wpis daje do myślenia, trzeba mieć świadomość skutków jakie wywołuje stosowanie takich środków, ale myślę że nie należy też dramatyzować. W dzisiejszych czasach tyle chemii nas otacza, że opryski to tylko jedna z "cegiełek" w tej układance.
To może Powiedz nam, czy są jakieś mniej szkodliwe środki owadobójcze?
Mszyce owszem, można zwalczyć jakimś ekologicznym opryskiem, a co zrobić ze szkodnikami typu nasionnica trześniówka czy owocówka jabłkóweczka?
Pozdrawiam, Maciek.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1883
- Od: 1 maja 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Sadzenie drzew owocowych
Dokładnie... niestety zbyt mało mamy informacji... hm... rzeczowych na ten temat. Bo te, które są dostępne można podzielić niejako na dwa trendy... z jednej strony informacje przedstawiane przez producentów środków i wyniki badań zleconych - z drugiej opinie kół ekologicznych i przeciwników "chemizacji". Mówiąc krótko - nie do końca oba trendy można przyjąć za 100% wiarygodne.Suppa pisze:...trzeba mieć świadomość skutków jakie wywołuje stosowanie takich środków, ale myślę że nie należy też dramatyzować...
Pozdrawiam serdecznie
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Sadzenie drzew owocowych
Dlatego też starałem się podać informacje pewne - znane doskonale od lat (nawet 80-tych!) i potwierdzone w wielu badaniach. Trzeba bowiem mieć świadomość i myśleć.
Mam podejście cyniczne: człowiek, jeśli chce, niech się truje - ale siebie. A przede wszystkim - powinien być zaopatrzony w prawdziwe informacje. Te zaś istnieją, kto chce - może poczytać, mamy sieć. Ale rolnik to nie naukowiec, nie będzie śledził cząstkowych publikacji po angielsku i to z innej branży - powinny to robić ośrodki typu uczelnianego. Nie robią, wiem nawet dlaczego.
Problemem jest dziś ogólne zniszczenie środowiska - tu sami sobie strzelamy w stopę, a w rolnictwie zwłaszcza.
Środki mniej szkodliwe istnieją - ale są odradzane, a nawet ogłaszane jako groźniejsze. Przykładem pyretroidy - w większości są niesystemiczne i szybko ulegają degradacji, z tego względu nie stanowią długotrwałego zagrożenia. Co więcej - ich szkodliwość dla człowieka jest niższa; czemu mamy się narażać? Gdybym musiał użyć pestycydów - to właśnie takich, niekoniecznie pyretroidów, ale środków szybko degradowalnych. Można je "wycelować" nie szkodząc innym organizmom, a skutki nie są trwałe czy nieodwracalne. Ale - w stosowaniu mniej "wygodne", a dla koncernów chemicznych nie tak opłacalne.
Gdy zaś ktoś pyta co zrobić ze szkodnikami - znowu trzeba by wykłady robić.
Rolnictwo oparte na chemii i intensywnej agrokulturze stanowi rodzaj błędnego koła - im bardziej degradujemy ekosystem tym więcej problemów. Jak w socjalizmie: bohatersko walczymy z problemami które sami stworzyliśmy.
Nie pytajcie mnie zatem o "lepsze" sposoby walki ze szkodnikami - jest to błędne pytanie. Ja nie walczę. Gradacje szkodników są wynikiem stosowanej agrotechniki. To tak jak z chwastami - jak pozbyć się chwastów z ornego pola? Przestać orać. Chwasty rosną wyłącznie na ornym - taka jest w botanice definicja słowa "chwast". Po to niegdyś stosowano odłogowanie.
Mam sad, w którym gradacje szkodników nie występują. Tu i ówdzie coś fruwa, ale problemu nie ma. Żadnych zabiegów też - od ok. 30 lat. Równowaga biologiczna, populacje szkodników nie mogą się nadmiernie rozwinąć. Ale u mnie nie ma ugoru, ani sztucznej murawki. Jest pełen ekosystem. Dzięki temu nawet nawożenie niepotrzebne. Tyle że to eksperyment, bawię się. Owoce dla rodziny, nadmiar sprzedam na przemysł jak warto. Metoda działa, da się założyć taki sad na produkcję, lecz nakłady wstępne duże (większe niż standardowo), a czasy niepewne. Kto by chciał ryzykować? (Ja będę sadził kolekcję odmian dla siebie, może winniczkę).
Typowy sadownik - producent nie ma dziś wyjścia, musiałby całkowicie na nowo zakładać zupełnie inny sad, inną techniką, co gorsza - na nowej, nie zatrutej glebie. Także nie obok opryskujących sąsiadów. Tylko wówczas byłaby możliwość ograniczenia gradacji szkodników i w efekcie ilości niezbędnej ochrony. Toteż rolnictwo brnie coraz bardziej w sytuację bez wyjścia. Coraz więcej pestycydów, coraz więcej nawozów (też toksyczne) a w konsekwencji - coraz więcej szkodników i coraz uboższe gleby. Owady uodpornią się na chemię, w przeciwieństwie do ludzi.
A nam rosną koszty, zupełnie niepotrzebnie.
Sposobu na bardziej racjonalną organizację rolnictwa nie widzę. Musiało by komuś się to opłacić.
Natomiast odejście od środków o dużej trwałości jest możliwe - musiałoby jednak być powszechne.
Dyrektywy unijne (i wspólna polityka rolna) idą w przeciwnym kierunku.
Mam podejście cyniczne: człowiek, jeśli chce, niech się truje - ale siebie. A przede wszystkim - powinien być zaopatrzony w prawdziwe informacje. Te zaś istnieją, kto chce - może poczytać, mamy sieć. Ale rolnik to nie naukowiec, nie będzie śledził cząstkowych publikacji po angielsku i to z innej branży - powinny to robić ośrodki typu uczelnianego. Nie robią, wiem nawet dlaczego.
Problemem jest dziś ogólne zniszczenie środowiska - tu sami sobie strzelamy w stopę, a w rolnictwie zwłaszcza.
Środki mniej szkodliwe istnieją - ale są odradzane, a nawet ogłaszane jako groźniejsze. Przykładem pyretroidy - w większości są niesystemiczne i szybko ulegają degradacji, z tego względu nie stanowią długotrwałego zagrożenia. Co więcej - ich szkodliwość dla człowieka jest niższa; czemu mamy się narażać? Gdybym musiał użyć pestycydów - to właśnie takich, niekoniecznie pyretroidów, ale środków szybko degradowalnych. Można je "wycelować" nie szkodząc innym organizmom, a skutki nie są trwałe czy nieodwracalne. Ale - w stosowaniu mniej "wygodne", a dla koncernów chemicznych nie tak opłacalne.
Gdy zaś ktoś pyta co zrobić ze szkodnikami - znowu trzeba by wykłady robić.
Rolnictwo oparte na chemii i intensywnej agrokulturze stanowi rodzaj błędnego koła - im bardziej degradujemy ekosystem tym więcej problemów. Jak w socjalizmie: bohatersko walczymy z problemami które sami stworzyliśmy.
Nie pytajcie mnie zatem o "lepsze" sposoby walki ze szkodnikami - jest to błędne pytanie. Ja nie walczę. Gradacje szkodników są wynikiem stosowanej agrotechniki. To tak jak z chwastami - jak pozbyć się chwastów z ornego pola? Przestać orać. Chwasty rosną wyłącznie na ornym - taka jest w botanice definicja słowa "chwast". Po to niegdyś stosowano odłogowanie.
Mam sad, w którym gradacje szkodników nie występują. Tu i ówdzie coś fruwa, ale problemu nie ma. Żadnych zabiegów też - od ok. 30 lat. Równowaga biologiczna, populacje szkodników nie mogą się nadmiernie rozwinąć. Ale u mnie nie ma ugoru, ani sztucznej murawki. Jest pełen ekosystem. Dzięki temu nawet nawożenie niepotrzebne. Tyle że to eksperyment, bawię się. Owoce dla rodziny, nadmiar sprzedam na przemysł jak warto. Metoda działa, da się założyć taki sad na produkcję, lecz nakłady wstępne duże (większe niż standardowo), a czasy niepewne. Kto by chciał ryzykować? (Ja będę sadził kolekcję odmian dla siebie, może winniczkę).
Typowy sadownik - producent nie ma dziś wyjścia, musiałby całkowicie na nowo zakładać zupełnie inny sad, inną techniką, co gorsza - na nowej, nie zatrutej glebie. Także nie obok opryskujących sąsiadów. Tylko wówczas byłaby możliwość ograniczenia gradacji szkodników i w efekcie ilości niezbędnej ochrony. Toteż rolnictwo brnie coraz bardziej w sytuację bez wyjścia. Coraz więcej pestycydów, coraz więcej nawozów (też toksyczne) a w konsekwencji - coraz więcej szkodników i coraz uboższe gleby. Owady uodpornią się na chemię, w przeciwieństwie do ludzi.
A nam rosną koszty, zupełnie niepotrzebnie.
Sposobu na bardziej racjonalną organizację rolnictwa nie widzę. Musiało by komuś się to opłacić.
Natomiast odejście od środków o dużej trwałości jest możliwe - musiałoby jednak być powszechne.
Dyrektywy unijne (i wspólna polityka rolna) idą w przeciwnym kierunku.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1883
- Od: 1 maja 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Sadzenie drzew owocowych
Pyretroidy? Zgoda - szybko degradowalne, niesystemiczne - ale wyjątkowo nieselektywne i o działaniu totalnym. Ja jednak w tym przypadku absolutnie nie będę trzymał Twojej strony (i do chyba dobrze że nie we wszystkim się zgadzamy, bo co to byłyby za dyskusje? ;) )
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie
- faniczekolady
- 200p
- Posty: 327
- Od: 3 maja 2011, o 20:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Sadzenie drzew owocowych
agrument z polityką zysków koncernów może być coś na rzeczy- perytroidy są nieprównywalnie tańsze...
kolekcjoner smaków
- Suppa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2017
- Od: 6 mar 2008, o 09:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum
Re: Sadzenie drzew owocowych
Czyli najlepiej nie pryskać Tak myślałem.
Próbowałem i tak, ale mieszkam w sąsiedztwie sadów i skutek był opłakany..
Próbowałem i tak, ale mieszkam w sąsiedztwie sadów i skutek był opłakany..
Pozdrawiam, Maciek.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Sadzenie drzew owocowych
Nie upieram się przy pyretroidach akurat. Też nie uważam za piękne, lecz w środowisku nie czynią takiego spustoszenia. Niech ktoś jednak pokaże mi "środek selektywny" sensu stricto! (selektywne bywają środki biologiczne). Chwyt marketingowy. To tak jak z "biodegradowalnym" roundupem?
W każdym razie w środowisku pozarolniczym wszystkie niszczą wszystko, akurat ten bardziej to, tamten tamto, a w efekcie bez różnicy.
Jedyne co nas nie wykończy to środki krótkotrwałe, niezdolne do akumulacji. Reszta to już kwestie mniej istotne.
W każdym razie w środowisku pozarolniczym wszystkie niszczą wszystko, akurat ten bardziej to, tamten tamto, a w efekcie bez różnicy.
Jedyne co nas nie wykończy to środki krótkotrwałe, niezdolne do akumulacji. Reszta to już kwestie mniej istotne.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1883
- Od: 1 maja 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Sadzenie drzew owocowych
Złotooki, biedronki i masa innych zostaje... żywa - uwierz ;) Jak nie wierzysz - zapraszam do naszego sadu. Odkąd wycofalismy fosforoorganiczne i ograniczyliśmy pyretroidy - w sadzie jest życie... przedtem dominowała cisza...
Pozdrawiam serdecznie
PS. pszczółki też są w doskonałej kondycji ;)
Pozdrawiam serdecznie
PS. pszczółki też są w doskonałej kondycji ;)
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Sadzenie drzew owocowych
A co tam, czymś czasem trzeba prysnąć. Pytanie jak zawsze: czym? Ile? A i gdzie? Rozwój metod i samych pestycydów nie w tym kierunku idzie i tyle.Suppa pisze:Czyli najlepiej nie pryskać Tak myślałem.
A że mówiłeś o całej chemii która nas otacza - dużo tego, ale akurat pestycydy specjalnie opracowano dla zabijania, to i skuteczne są Do tego akurat w żywności...
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Sadzenie drzew owocowych
Tylko przyklasnąćpomolog pisze:Odkąd wycofalismy fosforoorganiczne i ograniczyliśmy pyretroidy - w sadzie jest życie... przedtem dominowała cisza...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1883
- Od: 1 maja 2008, o 18:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Sadzenie drzew owocowych
Dlatego jestem za ochroną roślin "z głową"... bo z produkcji wykluczyć ich nie można... nie ma już takiej opcji. Uprawy amatorskie to zupełnie inna historia. Tutaj choroby i szkodniki nie stanowią o "być albo nie być". I decyzja o wykonaniu bądź nie zabiegu należy do właściciela owych upraw. Moim zdaniem, na dzień dzisiejszy (bo realistycznie trzeba patrzeć) ideałem byłoby wycofanie preparatów budzących kontrowersje oraz całkowity zakaz (zaraz się krzyk podniesie ) sprzedaży środków ochrony roślin osobom nie przeszkolonym w tym zakresie. Bo jak widzę jak w marketach ogrodniczych zupełnie "zielone" osoby zakupują środki - włos mi się na głowie jeży (no, powiedzmy kilka włosów - tyle co zostało ;)).
Pozdrawiam serdecznie
PS. ale nawiązując... przedstawiłem z tematach do "luźniejszej rozmowy" pewną kwestię do dyskusji (ściśle związaną z tym, o czym i tu dyskutujemy). Zainteresowanie żadne... więc albo faktycznie nikogo to nie obchodzi albo też zdrowie i żywność (tu: owoce, warzywa) konsumenci nierozerwalnie wiążą w jedno
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=3&t=44108
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie
PS. ale nawiązując... przedstawiłem z tematach do "luźniejszej rozmowy" pewną kwestię do dyskusji (ściśle związaną z tym, o czym i tu dyskutujemy). Zainteresowanie żadne... więc albo faktycznie nikogo to nie obchodzi albo też zdrowie i żywność (tu: owoce, warzywa) konsumenci nierozerwalnie wiążą w jedno
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=3&t=44108
Pozdrawiam serdecznie