Dzięki Kalo za przepis. Swoje papryczki zrobiłam już wczoraj bo czas mnie pilił,
ale wg Twojego przepisu, który wreszcie wykopałam spod ziemi:
Po kilku próbach uzyskałem to co chciałem -super nadzienie do papryczek.Ricotta iMascarpone 1:1 (nie twardnieją po zalaniu gorącym olejem i nie puszczają serwatki) doprawione mocno solą (co najmniej 2 x więcej niż "do smaku") czosnkiem i oregano-tutaj do smaku i octem z cytryną 1:1 też żeby było dobrze kwaskowe bo papryczki są słodkie.Można ew. troszkę dosłodzić.Wydrylowane papryczki dosłownie na pół minuty do zakwaszonego wrzątku aby nie były takie "żywe".Reszta tak jak wcześniej.Najlepsze jednak są papryczki czereśniowe bo mają cienką skórkę.
Nie był tak dokładny jak ten podany teraz ale bardzo mi pomógł. Jedną część zrobiłam toćka w toćku jak podaleś, drugie pół udoskonaliłam dodatkiem gorgonzoli i orzechów włoskich. Niestety nie miałam szprycy więc pchałam paluchami. Straciły przez to trochę na wyglądzie ale myślę, że na smaku nie. Zresztą chyba zaraz będzie degustacja, bo Mąż kręci się po kuchni.
Muszę zaopatrzyć się w szprycę bo te zostały nienadziane niestety
Mam straszliwe nadmiary bazylii. Suszonej nie lubię, zamroziłam tyle, że podejrzewam, że i tak nie przejemy 
Zrobiłam aromatyzowaną oliwę, takiż ocet jabłkowy i skończyła mi się wena 
Beata
Napisz jak wypadła degustacja.Szczególnie jestem ciekaw gorgonzoli i orzechów.Cytrynę i ocet zastąpiłem kwaskiem,bo zbyt rozrzedzały serek.Poza tym ,każdy musi dobrać proporcje pod swój smak.
dziękuję za wątek, jakie tu są smakowitości....
