Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4397
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
gdyby nie zdecydowanie szczuplejsza sylwetka, to patrząc na buty, pomyślałabym, że to mój eM na Twoim traktorku szaleje - ma identyczne obuwie roboczo-ogrodowe - w sumie nie obraziłabym się, jakbym mi przed dom takim traktorkiem zajechał
Roślinność leśna przypomina mi moją w nieuprawianych częściach ogrodu...albo ten las taki zadbany, albo mój ogród taki zarośnięty
Roślinność leśna przypomina mi moją w nieuprawianych częściach ogrodu...albo ten las taki zadbany, albo mój ogród taki zarośnięty
- ewa w
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6842
- Od: 13 sty 2012, o 14:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: rybnik
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
A za traktorkiem wspaniałe białe kule...kaliny?
Jakoś wiele eMów nie chce pozować do zdjęć przy pracach ogrodowych, ciekawe.....
Jakoś wiele eMów nie chce pozować do zdjęć przy pracach ogrodowych, ciekawe.....
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
O, tak, traktorek to moja miłość, dzięki temu sprzętowi da sie coś robić na większym obszarze No i Dzięki temu, że to taki fajny gadżet, to Małż kosi Niestety, jak to z chłopcami bywa, po jakimś czasie może mu się znudzić
Te buty robocze to ja mu kupiłam żeby mial w czym pracować Szukałam butów roboczych dla siebie, takich, które mają dość twardą podeszwę, żeby stopa nie bolała od wbijania szpadla przy kopaniu. Wybór damskich butów roboczych jest ograniczony, do tego większość ma stalowy podnosek, zwiększający wagę, a mi niepotrzebny. Znalazłam fajne, ale takie sandałopodobne, z wycięciami i dość drogie... Sandały byłyby świetne na gorące dni, ale najczęściej jednak nie bardzo by sie sprawdzały, bo ziemia sie wsypuje, bo trawa mokrawa... W tym czasie Małż narzekał, że mu sie ostatnie buty "podwórkowe" rozleciały. No i trafiłam na zwykłe niedrogie buty robocze bez stalowego podnoska, skórzane i do tego w rozmiarach od 36 do 46 , no to kupiłam i eMowi i sobie. Kosztowały 39,90 bez wzgledu na rozmiar, są lekkie, ale podeszwa jest solidna i nie boli mnie, gdy wbijam szpadel, a to jest moja zmora, ta durna choroba powoduje, że mam wciąż obolałe stopy chodzę wyłącznie w dobrych wygodnych butach, dbam o stopy, ale i tak mnie bolą, więc kopanie możliwe tylko w twardych buciorach Wyglądam w nich jak gruby klaun w za dużych butach Długość wkładki sie zgadza, ale i tak buty sa takie obszerne i solidne, że w sumie nieco za duże. Ma to swoje zalety, mam sporo luzu w środku, więc latem jest wentylacja, a wiosną czy jesienią, gdy chlodno, można ubrać grube skarpety Męża są idealne w rozmiarze, ale wcale sie nie ucieszył, gdy mu je dałam mówiąc, że mam prezent dla niego Otworzył pudełko i wymamrotał: Prezent... do roboty...
Tak, to kalina. Mam dwie, druga za ogrodzeniem.
Te buty robocze to ja mu kupiłam żeby mial w czym pracować Szukałam butów roboczych dla siebie, takich, które mają dość twardą podeszwę, żeby stopa nie bolała od wbijania szpadla przy kopaniu. Wybór damskich butów roboczych jest ograniczony, do tego większość ma stalowy podnosek, zwiększający wagę, a mi niepotrzebny. Znalazłam fajne, ale takie sandałopodobne, z wycięciami i dość drogie... Sandały byłyby świetne na gorące dni, ale najczęściej jednak nie bardzo by sie sprawdzały, bo ziemia sie wsypuje, bo trawa mokrawa... W tym czasie Małż narzekał, że mu sie ostatnie buty "podwórkowe" rozleciały. No i trafiłam na zwykłe niedrogie buty robocze bez stalowego podnoska, skórzane i do tego w rozmiarach od 36 do 46 , no to kupiłam i eMowi i sobie. Kosztowały 39,90 bez wzgledu na rozmiar, są lekkie, ale podeszwa jest solidna i nie boli mnie, gdy wbijam szpadel, a to jest moja zmora, ta durna choroba powoduje, że mam wciąż obolałe stopy chodzę wyłącznie w dobrych wygodnych butach, dbam o stopy, ale i tak mnie bolą, więc kopanie możliwe tylko w twardych buciorach Wyglądam w nich jak gruby klaun w za dużych butach Długość wkładki sie zgadza, ale i tak buty sa takie obszerne i solidne, że w sumie nieco za duże. Ma to swoje zalety, mam sporo luzu w środku, więc latem jest wentylacja, a wiosną czy jesienią, gdy chlodno, można ubrać grube skarpety Męża są idealne w rozmiarze, ale wcale sie nie ucieszył, gdy mu je dałam mówiąc, że mam prezent dla niego Otworzył pudełko i wymamrotał: Prezent... do roboty...
Tak, to kalina. Mam dwie, druga za ogrodzeniem.
Bea
- wsiania
- 500p
- Posty: 694
- Od: 27 sty 2012, o 09:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Brzegu
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Oooo tak, arboretum wojsławickie jest piękne! Niestety w tym roku jeszcze nie byliśmy, bo z czasem krucho, ale w zeszłym byliśmy kilka razy i za każdym razem szczękę zbierałam... Mój małż zachorował na czerwonego buka - tam mają potężny egzemplarz. No i jak liliowce zakwitną to można dostać oczopląsu Zdjęcia rodków cudne!
Edit: coś mi się kilka wpisów schowało i wyskoczyłam jak Filip z konopi Dobre ubranie robocze nie jest złe, zwłaszcza buty do kopania
Edit: coś mi się kilka wpisów schowało i wyskoczyłam jak Filip z konopi Dobre ubranie robocze nie jest złe, zwłaszcza buty do kopania
Moje wsiowe poczynania - c.j.d.
gdzie diabeł nie może... tam mnie wołają
pozdrawiam, Ania
gdzie diabeł nie może... tam mnie wołają
pozdrawiam, Ania
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7113
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Lubię Twoje fotki ze spacerów...a zwłaszcza te z lasu. Bo ja człowiek lasu jestem. Żarnowiec to żółte?
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Coś ostatnio nie pokazujesz nam zdjęć ze swojego lasu, ja tak uwielbiam je oglądać
- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10606
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Bea piękne zdjęcie lasu... a pieski lubią pozować...moja psinka nie znosi aparatu...
traktorek super ...
traktorek super ...
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Nie pokazuję, bo nie ma co pokazywać Krzaki juz pokazywałam, kwiatów mam jak na lekarstwo, przyszła domniemana rabata jeszcze nie tknięta(choc jestem na nią napalona i juz miałam zaczynać, to zawsze coś mnie powstrzymywało), żywopłoty w robocie... Nie żebym sie obijała - robię, ile mogę, ale roboty jest dużo, a mnie mało, yyy, tzn. mało w sensie ilości sztuk i wydolności, a nie mało w obwodzie Robię wszędzie po trochę na zmianę, trochę zakładam na nowo rabatki na podwórku, bo z dawnych nic prawie nie zostało (zginęło ze starości, zarosło w ostatnich latach, zjadły gryzonie), trochę koszę, bo to mus, no i kopię dołki i sadzę na obrzeżach działki. Muszę robić na zmianę, bo inaczej nie ogarnę tego, jeśli skoncentruję sie na jednym, to reszta zarośnie półtorametrowym chwastem i zmarnuje się mój heroiczny wysiłek
Tym sposobem wszędzie mam rozbabraną robotę i żaden fragment nie jest skończony, bo to wymaga czasu.
"Na dole", czyli w dolnej części podwórka przy podjeździe, odszczurzam z chwaściorów i obsadzam na nowo rabaty oraz cienistą część skalniaka. Słoneczna część niestety zarośnięta trawą, bo było tyle deszczu, że nawet tak suche miejsca były mokre i trawa to oczywiście natychmiast wykorzystała, czyli też do odszczurzania, ale jeszcze nie tknięte. Wczoraj tam "na dole" robiłam porządki ze skoszoną trawą i z rabatką różaną. Ponieważ były deszcze nie dalo się kosić i trawsko tak uroslo, że trzeba było skosić kosą spalinową, potem zgrabić, wynieść i następnie skosić jeszcze raz kosiarką. Grabiłam w środę i w czwartek po wyjeździe Pat (bo w czwartek odwiedziła mnie Pat z dziewczynkami ), a wczoraj kończyłam i kosiłam kosiarą. Potem zajęłam sie moim rozarium Rabatka była rozbabrana, bo przekopałam wiosną i posadziłam trzy Alexandry, a przy tym poprzesuwałam kamienie z obwódki (obwódki muszą być, bo chronią przed psami i mężem z kosą, zwłaszcza przed mężem ), żeby wykopać chwasty, które sie pojawiły miedzy nimi, no i tak stało do tej pory. Wczoraj na nowo oczyściłam pasek pod obwódkę, utwardziłam lekko i ulożyłam na nowo kamienie.
"Na górze" podwórka, czyli pod stodołą posadziłam kolejny rododendron. W tej chwili sa tam cztery i waham sie, czy dosadzić kolejne dwa, czy azalie... czy może coś innego, żeby przełamać innym gatunkiem, bo prócz rh rośnie tam tylko jedna tuja...
No, a "na górze" działki, czyli od południa dziś rano posadziłam kilka krzewów w uprzednio wykopanych dołkach. W ogóle to dołków wykopałam około stu, niby dużo, ale i tak jeszcze za mało, żeby obsadzić obrzeża działki tak jak chcę, potrzeba jeszcze około trzystu
Tak opisuje moje działania, bo przy okazji odwiedzin Pat naszła mnie refleksja, że gdy spojrzeć na moją posesję okiem z zewnątrz, to pewnie wygląda, jakbym tu nic nie robiła a ja przecież, kurczę, robię Nie, żebym chciała osiągnąć efekt moich sąsiadów, którzy zatrudniają dwóch ogrodników i pomoc domową, choć mają ogród cztery razy mniejszy od mojego i cztery razy mniejszy dom od mojego ...tylko chciałabym mieć poczucie, że moje włości są już jakoś zagospodarowane, a nie stoją nadal odłogiem Zaznaczam, że wspomnianych sąsiadów lubię, są bardzo w porządku, mam z nimi dobre stosunki, tylko ja w pojedynkę nigdy nie będę mieć tak wypielone, wykoszone i wypucowane, jak to robi grupka pracowników ...No, chyba, że zacznę cierpieć na nadmiar gotówki i tez zatrudnię ludzi Chociaż... ja, ekscentryczny filozof indywidualista/samotnik chyba się na stałą obecność w domu i ogrodzie osób trzecich nie zdobedę...
Potem cyknę jakies foty, a teraz kończy mi sie przerwa
Tym sposobem wszędzie mam rozbabraną robotę i żaden fragment nie jest skończony, bo to wymaga czasu.
"Na dole", czyli w dolnej części podwórka przy podjeździe, odszczurzam z chwaściorów i obsadzam na nowo rabaty oraz cienistą część skalniaka. Słoneczna część niestety zarośnięta trawą, bo było tyle deszczu, że nawet tak suche miejsca były mokre i trawa to oczywiście natychmiast wykorzystała, czyli też do odszczurzania, ale jeszcze nie tknięte. Wczoraj tam "na dole" robiłam porządki ze skoszoną trawą i z rabatką różaną. Ponieważ były deszcze nie dalo się kosić i trawsko tak uroslo, że trzeba było skosić kosą spalinową, potem zgrabić, wynieść i następnie skosić jeszcze raz kosiarką. Grabiłam w środę i w czwartek po wyjeździe Pat (bo w czwartek odwiedziła mnie Pat z dziewczynkami ), a wczoraj kończyłam i kosiłam kosiarą. Potem zajęłam sie moim rozarium Rabatka była rozbabrana, bo przekopałam wiosną i posadziłam trzy Alexandry, a przy tym poprzesuwałam kamienie z obwódki (obwódki muszą być, bo chronią przed psami i mężem z kosą, zwłaszcza przed mężem ), żeby wykopać chwasty, które sie pojawiły miedzy nimi, no i tak stało do tej pory. Wczoraj na nowo oczyściłam pasek pod obwódkę, utwardziłam lekko i ulożyłam na nowo kamienie.
"Na górze" podwórka, czyli pod stodołą posadziłam kolejny rododendron. W tej chwili sa tam cztery i waham sie, czy dosadzić kolejne dwa, czy azalie... czy może coś innego, żeby przełamać innym gatunkiem, bo prócz rh rośnie tam tylko jedna tuja...
No, a "na górze" działki, czyli od południa dziś rano posadziłam kilka krzewów w uprzednio wykopanych dołkach. W ogóle to dołków wykopałam około stu, niby dużo, ale i tak jeszcze za mało, żeby obsadzić obrzeża działki tak jak chcę, potrzeba jeszcze około trzystu
Tak opisuje moje działania, bo przy okazji odwiedzin Pat naszła mnie refleksja, że gdy spojrzeć na moją posesję okiem z zewnątrz, to pewnie wygląda, jakbym tu nic nie robiła a ja przecież, kurczę, robię Nie, żebym chciała osiągnąć efekt moich sąsiadów, którzy zatrudniają dwóch ogrodników i pomoc domową, choć mają ogród cztery razy mniejszy od mojego i cztery razy mniejszy dom od mojego ...tylko chciałabym mieć poczucie, że moje włości są już jakoś zagospodarowane, a nie stoją nadal odłogiem Zaznaczam, że wspomnianych sąsiadów lubię, są bardzo w porządku, mam z nimi dobre stosunki, tylko ja w pojedynkę nigdy nie będę mieć tak wypielone, wykoszone i wypucowane, jak to robi grupka pracowników ...No, chyba, że zacznę cierpieć na nadmiar gotówki i tez zatrudnię ludzi Chociaż... ja, ekscentryczny filozof indywidualista/samotnik chyba się na stałą obecność w domu i ogrodzie osób trzecich nie zdobedę...
Potem cyknę jakies foty, a teraz kończy mi sie przerwa
Bea
- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4397
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Protestuję! nie wyglada, jakbyś nic nie robiła, zwłaszcza patrząc okiem ogrodnika - po prostu ogrom roboty może ginąć w jeszcze większym ogromie terenu. Ale wszystkie te krzewy, drzewa i byliny same się tam przecież nie posadziły A Ty już zrobiłaś najważniejszą część roboty czyli posadziłaś ramy ogrodu. Na takie krzewy i drzewa to większość z nas musi z dekadę poczekać, a Ty już masz
- zuzanna2418
- 1000p
- Posty: 1525
- Od: 15 maja 2013, o 09:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa ale i trochę lubelskie
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Na żywo nie widziałam, ale ośmielę się wyrazić przypuszczenie, że gdyby ogrody, w których nikt nic nie robi wyglądały tak jak Twój, to fakt istnienia zaniedbanych działek byłby nieznany ludzkości. Innymi słowy - mając wielki teren do zagospodarowania, ogarniasz go na tyle skutecznie, że okropnie mi się podoba I chyba nie tylko mi. I właśnie chciałam jeszcze napisać to, co Pat . O tych drzewach.
Zuzanna Ten, kto się śmieje, ten ma nadzieję Nie porzucaj, nie rozmnażaj - sterylizuj
moje wątki miastowe i wiejskie
moje wątki miastowe i wiejskie
- any57
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4454
- Od: 16 sty 2012, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Syringa pisze: Otworzył pudełko i wymamrotał: Prezent... do roboty...
piękny las u Ciebie....
- ewa w
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6842
- Od: 13 sty 2012, o 14:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: rybnik
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Bea jak tak czytam opis Twoich prac to jakbym siebie widziała ale na moich 650 metrach Podziwiam Cie kobieto juz za to, ze sama siedzisz w tym wielkim domiszczu a za próbę ogarniecia wielkiego terenu jeszcze bardziej. Może skup sie na miejscu tylko najbardziej kochanym i tam działaj ogrodniczo a pozostałe niech tworzy natura?
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Daliście mi dawkę podnoszenia na duchu! Dzięki!
Ogólnie wszystko w porządku ze mną tylko ostatnio czasem tracę dystans i zapominam na chwilę, że moja sytuacja nie jest zwyczajna
i chciałabym nagle wszystko nadgonić i naprawić, i wyremontować, i obsadzić w jeden sezon Głupie to, ale chwilami tak mam, bo poczułam sie lepiej i zaczęła mi sie perspektywa zmieniać. Jeszcze tej zimy sporo leżałam w łóżku, a teraz turlam się ze szpadlem i ryję dołki pod przyszłe arboretum Wyrywna dusza juz chciałaby realizować wszystkie plany i marzenia i zapomina, że przez ostatnie 12 lat walczyła, aby nie odłaczyć się od ciała i nie mogła nic wyremontować, obsadzić itp
Małż żartował w rozmowie z sąsiadką: "No i zaczęło się! Zdrowieje i goni mnie batem do roboty! Ja już nie nadążam, a jak całkiem wydobrzeje, to znów będzie taki sajgon, jak dawniej"
Zrobiłam troche zdjęć podwórka po tym, jak Małz wykosił w sobotę kosą spalinową to, czego juz nie dalo sie kosić kosiarką, bo było po pas. Kilka ściągnęłam, a resztę jakimś cudem wykasowałam, chyba zastąpiłam je niechcący następnymi zrobionymi wczoraj w Izerach, pewnie nie zmieniłam nazwy katalogu albo coś takiego i choć pokazało "zastąp", to ja nie zwróciłam uwagi i kliknęłam "OK". Tak myślę, bo zniknęły, a powinny tam być
Wejście do dawnego warzywnika. Na pergoli róże, którym nigdy nie udalo sie pokryc całęj pergoli, bo ciagle wymarzają, poza tym są dość zaniedbane, co tu kryć
W dodatku pączki coś żre
Alexander McKenzie x 3 . Rabatka wypielona, bo juz zaczeła zarastać nowiutkim chwaścikiem. Otoczona nowo ulożoną obwódką kamienną, która jest potrzebna, wręcz niezbędna, gdy ma sie mojego męża poza tym świetnie sie sprawdza, gdy Lars musi siusiu
Wygląda bardzo łyso, bo Alexy jeszcze malutkie, no i z przodu mają jeszcze być jakieś niskie różyczki, ale jeszcze sie nie zdecydowałam, jakie, za duży wybór w szkółkach
Alexy małe, ale już mają malutkie pączki, już w tym roku zobaczę, jak wygladają na żywo
Zachód nad moimi choinkami
A to widoki ze spaceru z psami
Zamek Chojnik
Śnieżne Kotły. Jak nazwa wskazuje jest tam jeszcze śnieg mimo, że juz blisko lato
A z innej beczki... W wątku:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 0#p4719040
pokazałam swój kubeczek ogrodniczy
A to inne:
tu wyrażnie irys żółty, prawda?
Ogólnie wszystko w porządku ze mną tylko ostatnio czasem tracę dystans i zapominam na chwilę, że moja sytuacja nie jest zwyczajna
i chciałabym nagle wszystko nadgonić i naprawić, i wyremontować, i obsadzić w jeden sezon Głupie to, ale chwilami tak mam, bo poczułam sie lepiej i zaczęła mi sie perspektywa zmieniać. Jeszcze tej zimy sporo leżałam w łóżku, a teraz turlam się ze szpadlem i ryję dołki pod przyszłe arboretum Wyrywna dusza juz chciałaby realizować wszystkie plany i marzenia i zapomina, że przez ostatnie 12 lat walczyła, aby nie odłaczyć się od ciała i nie mogła nic wyremontować, obsadzić itp
Małż żartował w rozmowie z sąsiadką: "No i zaczęło się! Zdrowieje i goni mnie batem do roboty! Ja już nie nadążam, a jak całkiem wydobrzeje, to znów będzie taki sajgon, jak dawniej"
Zrobiłam troche zdjęć podwórka po tym, jak Małz wykosił w sobotę kosą spalinową to, czego juz nie dalo sie kosić kosiarką, bo było po pas. Kilka ściągnęłam, a resztę jakimś cudem wykasowałam, chyba zastąpiłam je niechcący następnymi zrobionymi wczoraj w Izerach, pewnie nie zmieniłam nazwy katalogu albo coś takiego i choć pokazało "zastąp", to ja nie zwróciłam uwagi i kliknęłam "OK". Tak myślę, bo zniknęły, a powinny tam być
Wejście do dawnego warzywnika. Na pergoli róże, którym nigdy nie udalo sie pokryc całęj pergoli, bo ciagle wymarzają, poza tym są dość zaniedbane, co tu kryć
W dodatku pączki coś żre
Alexander McKenzie x 3 . Rabatka wypielona, bo juz zaczeła zarastać nowiutkim chwaścikiem. Otoczona nowo ulożoną obwódką kamienną, która jest potrzebna, wręcz niezbędna, gdy ma sie mojego męża poza tym świetnie sie sprawdza, gdy Lars musi siusiu
Wygląda bardzo łyso, bo Alexy jeszcze malutkie, no i z przodu mają jeszcze być jakieś niskie różyczki, ale jeszcze sie nie zdecydowałam, jakie, za duży wybór w szkółkach
Alexy małe, ale już mają malutkie pączki, już w tym roku zobaczę, jak wygladają na żywo
Zachód nad moimi choinkami
A to widoki ze spaceru z psami
Zamek Chojnik
Śnieżne Kotły. Jak nazwa wskazuje jest tam jeszcze śnieg mimo, że juz blisko lato
A z innej beczki... W wątku:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 0#p4719040
pokazałam swój kubeczek ogrodniczy
A to inne:
tu wyrażnie irys żółty, prawda?
Bea