Bufo-Bufo, ja też jestem zaskoczona wysokością i gęstością świerzbnicy. O ile jeszcze w zeszłym roku sięgała mi do kolan, to teraz jest prawie równa ze mną. Początkowo myślałam, że będę ją dzielić w celu rozmnożenia, ale teraz widzę, że to jest wielkie kępiszcze i już nie widzę takiej potrzeby.
Co do szałwii, to owszem rozsiewa mi się, ale akurat ta odmiana, na której mi nie zależy, bo jest taka rozkładającą się i ja tego nie lubię. Wolałabym, żeby na przykład Caradonna się rozsiewała, ale na razie tak nie jest. Ale myślę, że prościej jest rozmnażać szałwię poprzez dzielenie kępek na mniejsze.
cyma, a wiesz, że moje ostróżki to też nie bardzo. Najlepiej rośnie właśnie taka niebieska, zwykła na piaskach, bo tutaj, gdzie jest wilgoć, po prostu podgniwają albo czernieją od dołu. Całkowicie po jednym sezonie przepadła mi biała ostróżka, która w sumie najbardziej mi się podobała. Nie będę już więcej próbować, bo nie są to byliny do mojego ogrodu.
Misza, obejrzałam w necie polecaną przez Ciebie szałwię i rzeczywiście jest przepiękna. Dziękuję za polecenie.

Driakiew bardzo bym chciałam mieć. Chyba dość długo kwitnie? Natomiast najbardziej poluję na ostrogowiec, zwłaszcza biały. Moim zdaniem jest piękny. Na razie nigdzie nie mogę kupić, ale może się pojawi u mnie w ogrodniczym.
Z jednorocznych wysadziłam do gruntu cynie i lwie paszcze oraz szałwię trójbarwną i ostróżeczki. Mam nadzieję, że lwia paszcza okaże się bylinką ze względu na nasze łagodne zimy. Siałam różne kolory, ale z żółtej nie wzeszło ani jedno nasiono

Wszystkie były od jednego dostawcy i z takim samym terminem ważności.
Karo, ja Krysiu kupiłam sadzonki penstemona zeszłej wiosny. I już wtedy zakwitły. Przezimowały i znów kwitną. To były malutkie sadzonki. Na zdjęciu są pokazane dwie obok siebie. Same kępy nie są duże, lecz wysokie. Polecam Ci tę uroczą bylinę. A dodam jeszcze, że pędy choć cienkie, są bardzo mocne i nie kładą się od deszczu. Nie wymagają podpór.
any, ja czasem Andrzeju też sobie siaduję i wgapiam się w kępy szałwii i kocimiętek, w których uwija się mnóstwo bzyczących owadów. Jakaż jest ich różnorodność. Małe i duże, szczupłe i brzuchate, powolne i szybkie. Patrzę z dala, nie zbliżam się ze strachu, że mnie któreś dziabnie, ale widok jest naprawdę wzruszający.

Furczaka na żywo jeszcze nie widziałam. Może u nas nie występuje.
Kuleczek świerzbnicy robi się coraz więcej.
La Villa Cotta. Ciekawie zmienia kolor. W kolejnych fazach kwitnienia jest inna.
