Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Dzięki wielkie. Jak coś się poprawi dam znać
Pozdrawiam Pauzi
Pozdrawiam Pauzi
- AniaAnia
- 50p
- Posty: 77
- Od: 14 mar 2011, o 22:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków /Liszki
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Witajcie!
Chciałam Wam pokazać zdjęcia pomidorów w gruncie mojej koleżanki, którą dziś odwiedziłam, a która dostała ode mnie parę sadzonek pomidorów. Nie przeraźcie się tylko, u niej większość sąsiadów po tych deszczach ma coś podobnego na działce. Moje w tunelu na szczęście się trzymają dobrze. Chciałabym Was prosić o diagnozę co to za choroba, czy to szara pleśń czy zaraza ziemniaczana czy jeszcze coś innego, bo ja niestety pierwszy rok uprawiam pomidory i nie wiem co jak wygląda. Koleżanka oczywiście nie liczy na cud i spisała je już na straty, natomiast chce wiedzieć co to za choroba. Ja oczywiście też Choroba nie pojawiła się oczywiście z dnia na dzień, ale przez padające co dzień deszcze nie miała jak ich interwencyjnie opryskać. A oto i owe zdjęcia:
Aha! I jeszcze jedno, czy można jeść te pomidory z tych krzaków, które już dojrzewają, a nie widać na nich oznak choroby?
Chciałam Wam pokazać zdjęcia pomidorów w gruncie mojej koleżanki, którą dziś odwiedziłam, a która dostała ode mnie parę sadzonek pomidorów. Nie przeraźcie się tylko, u niej większość sąsiadów po tych deszczach ma coś podobnego na działce. Moje w tunelu na szczęście się trzymają dobrze. Chciałabym Was prosić o diagnozę co to za choroba, czy to szara pleśń czy zaraza ziemniaczana czy jeszcze coś innego, bo ja niestety pierwszy rok uprawiam pomidory i nie wiem co jak wygląda. Koleżanka oczywiście nie liczy na cud i spisała je już na straty, natomiast chce wiedzieć co to za choroba. Ja oczywiście też Choroba nie pojawiła się oczywiście z dnia na dzień, ale przez padające co dzień deszcze nie miała jak ich interwencyjnie opryskać. A oto i owe zdjęcia:
Aha! I jeszcze jedno, czy można jeść te pomidory z tych krzaków, które już dojrzewają, a nie widać na nich oznak choroby?
Pozdrawiam,
Ania
Ania
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Prawda jest taka, że gdyby zastosowano począwszy gdzieś od początku czerwca, do dziś , choć jeden oprysk którymś z preparatów wgłębnych lub systemicznych, te pomidory nie wyglądałyby tak, jak wyglądają.
Jest to zaraza ziemniaczana.
Pozdrawiam
Jest to zaraza ziemniaczana.
Pozdrawiam
- AniaAnia
- 50p
- Posty: 77
- Od: 14 mar 2011, o 22:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków /Liszki
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Dzięki wielkie za diagnozę. Cóż mogę dodać, jest to przestroga, żeby na następny rok nie liczyć na szczęście, tylko posłuchać bardziej doświadczonych forumowiczów!
Pozdrawiam,
Ania
Ania
- MENA515
- 500p
- Posty: 558
- Od: 9 mar 2010, o 09:14
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Skierniewice
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Niestety AniuAniu . Ja propaguję wszystko, co zdrowe, bez względu na cenę. Ale i ja pryskam pomidorki...Na szczęście inne warzywa tego uniknęły:). Dzięki forum poznałam chociażby naturalne specyfiki na mszyce.... Dawniej mąż stosował owadofos!! O tym dowiedziałam się całkiem przypadkowo
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Nie rozumiem. Pryskał i nie informował? A gdybyś zjadła? Walnij go w łeb patelnią, ale tak żeby Cię ręka zabolała i obciąż kosztami zakupu nowej.MENA515 pisze:Niestety AniuAniu . Ja propaguję wszystko, co zdrowe, bez względu na cenę. Ale i ja pryskam pomidorki...Na szczęście inne warzywa tego uniknęły:). Dzięki forum poznałam chociażby naturalne specyfiki na mszyce.... Dawniej mąż stosował owadofos!! O tym dowiedziałam się całkiem przypadkowo
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Raczej nie, bo ja miałem to samo w ubiegłych sezonach i "zdrowe" pomidory dojrzewające na parapecie też zgniły po kilku dniach. Ale jeżeli masz na myśli, że całe krzaki są zdrowe to myślę że można. Chore wyrwij i spal(lub do wora i śmietnik), zdrowe krzaki pryśnij systemicznym, odczekaj karencję i smacznego.AniaAnia pisze: ....
Aha! I jeszcze jedno, czy można jeść te pomidory z tych krzaków, które już dojrzewają, a nie widać na nich oznak choroby?
Mniej zajęte krzaki też możesz spróbować ratować opryskiem, w końcu do września jeszcze powinny coś zawiązać.
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Został mi rozcieńczony wodą Mildex. Rozpuściłem go około trzech tygodni temu.
forumowicz, nadaje się to jeszcze do oprysku czy już stracił właściwości?
Zawartość substancji aktywnych:
fosetyl glinowy / etylowodorofosfonian glinu ( związek z grupy fosfonowych) - 66,7 %,
fenamidon / (S)-1-anilino-4-fenylo-4-metylo-2-metylotioimidazolin-5-on ( związek z grupy
imidazolinonów) - 4,4 %.
forumowicz, nadaje się to jeszcze do oprysku czy już stracił właściwości?
Zawartość substancji aktywnych:
fosetyl glinowy / etylowodorofosfonian glinu ( związek z grupy fosfonowych) - 66,7 %,
fenamidon / (S)-1-anilino-4-fenylo-4-metylo-2-metylotioimidazolin-5-on ( związek z grupy
imidazolinonów) - 4,4 %.
- rafik_ptp
- 100p
- Posty: 135
- Od: 5 mar 2011, o 09:36
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
No właśnie nie dojrzeje Gdybyśmy uprawiali pomidory we Włoszech pewnie byśmy tym nie pryskali ale w Polsce to konieczność .11krzych pisze:Ale ja nie pytałem, żeby zastosować to coś, tylko pytałem "z obrzydzeniem". Bo fugnicydy jeszcze rozumiem, to konieczność. Ale szprycować pomidory jakimś syfem na przyspieszenie wybarwiania to już przesada. Cierpliwości, samo dojrzeje w swoim czasie.forumowicz pisze:11krzych pyta:...co to jest ten Agrostym
W tym przypadku 2,5 raza bardziej trujący.
Smacznego
Pozdr:)
Sadząc kilka, kilkanaście krzaczków pomidorów możesz je palikować, obrywać liście, a na końcu kilka zielonych co zostaną wsiąść do domu położyć na parapet i ci dojrzeją; ale jak masz hektar albo kilka nie ma takiej opcji. Tam pomidory leżą na ziemi, wśród masy liści i nawet jak wrzesień będzie ciepły i słoneczny to kilka albo kilkanaście ton zielonych zostanie na polu, a co jeśli wrzesień chłodny i mokry?
To twoje pryskanie fungicydami pójdzie na marne bo połowa pomidorów zielonych zostanie na polu i zgnije.
Agrostym jest dopuszczony do sprzedaży i nie ma żadnych przesłanek aby go nie stosować ( zauważ że jest stosowany także w sadach jabłoniowych - a jabłuszka takie smaczne i zdrowe )
I zapewniam Cię że ta "obrzydliwa" chemia to jeszcze nic w porównaniu z tym co zaserwuje ci przetwórnia produkująca z tych pomidorków koncentraty, ketchup i soki
Smacznego
Uprawa warzyw dla jednych jest przyjemnością , dla mnie jest sposobem zarabiania pieniędzy co wcale nie znaczy że nie sprawia mi to dużo przyjemności ;)
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6479
- Od: 23 wrz 2010, o 14:43
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Czyli ....chcemy zdrowo jeść(bez chemii) jedzmy swoje owoce i przetwory
Asia
Asia
- Uni57
- ZBANOWANY
- Posty: 759
- Od: 12 maja 2010, o 14:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Mam poważny dylemat. do tej pory pryskałam pomidory za młodu Bioseptem, raz Miedzianem i raz Timorexem, ale przy obecnych deszczach ten środek mogę sobie darować. Mam pojedyncze plamy zarazy na krzakach, ale mimo obrywania są wciąż nowe, niestety. I tu zaczyna się problem, bo chcę sięgnąć po cięższą artylerię, tzn. Acrobata lub Signum, które mam na stanie, by nie stracić plonów. Tyle że na pobliskiej grządce po drugiej stronie ścieżki moja Mama trzyma fasolę i ogórki, ja mam obok owocujące papryki (jeszcze zielone). Niestety w kartach obu środków nie ma nic o fasolce, ale wydedukowałam z wymienionych tam warzyw, że krótsze okresy karencji (do 7 dni) są dla roślin, z których spożywamy owoce, a dłuższe dla np. kapusty czy marchwi, gdzie częścią jadalną owoc bynajmniej nie jest. Pewnie ma to związek z metabolizmem roślin i kumulowaniem się środka w pewnych ich częściach czy jakoś tak.
Mamże ja rację, czy też nie? Sprawa pilna, bo mi uprawy zdechną, a muszę jakby co Mamę uprzedzić, żeby sobie plon zebrała i poczekała z kolejnym zbiorem. Nie żebym jej pryskała po grządkach, do tej pory zresztą trafiałam na bezwietrzną pogodę przy pryskaniu, ale jakby coś tam przypadkiem zawiało, to wolę wiedzieć... No i nie chcę potem mieć urywanej głowy!
Mamże ja rację, czy też nie? Sprawa pilna, bo mi uprawy zdechną, a muszę jakby co Mamę uprzedzić, żeby sobie plon zebrała i poczekała z kolejnym zbiorem. Nie żebym jej pryskała po grządkach, do tej pory zresztą trafiałam na bezwietrzną pogodę przy pryskaniu, ale jakby coś tam przypadkiem zawiało, to wolę wiedzieć... No i nie chcę potem mieć urywanej głowy!
- leniawka
- 500p
- Posty: 505
- Od: 27 sie 2010, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
I już wiem, że jak będę miała swoją osobistą działkę, to wzorem moich babć i mamci, będę producentem przetworów warzywnych i może i owocowych, na swoją małą rodzinną skalę...... nie żebym tego nie lubiła, ale jak mówią - to wszystkiego się dorastarafik_ptp pisze: I zapewniam Cię że ta "obrzydliwa" chemia to jeszcze nic w porównaniu z tym co zaserwuje ci przetwórnia produkująca z tych pomidorków koncentraty, ketchup i soki
Smacznego
pozdrawiam
Iwona
Iwona
- Rybka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1669
- Od: 30 lip 2008, o 14:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Norwegia
Re: Pomidory - choroby i szkodniki - cz.4
Uni57 przykryj folia te warzywka, ktore nie maja byc pryskane i po klopocie
"Bo trzeba się śmiać, wariatkę grać, szczęśliwą być i z życia drwić"
pozdrawiam Beata
pozdrawiam Beata