norbert76 pisze:Byłbym tutaj ostrożny, w zasadzie tylko na EBayu znalazłem taką Haworcję, nigdzie indziej a zwłaszcza na fachowych stronach. Obstawiam, że jest zwykła variegata.
Szukam też ładnej variegaty. Zwartej płaskiej symetrycznej o szerokich trójkątnych liściach niezbyt "długich" w paski podłużne, a nie plamy poprzeczne. Taki kompakt mi się marzy do próby rozmnożenia z drugą variegatą którą mam. Ale biorąc pod uwagę ceny to boję się zamawiać online, że przyjdzie zupełnie co innego. Zazwyczaj zdjęcia są poglądowe
W kropce jestem bo od przeprowadzki na śląsk nie jestem w temacie i nie wiem gdzie szukać tak by móc obejrzeć osobiście.
Na początek nie cytuj bezpośrednio poprzedzającego postu.
Co do samej rośliny, musisz zrozumieć że to nie są sztuczne kwiatki, więc tworzący się pokrój będzie uzależniony od warunków uprawy jakie im zapewnisz.
Przede wszystkim słońce i tylko słoneczny parapet, z małą uwagą, odmiany variegata mogą być nieco bardziej wrażliwe na ostre słońce. Po drugie w okresie jesienno-zimowym chłodne stanowisko, czyli gdzieś w okolicach 10 stopni z niewielką tolerancją. Oczywiście w tym okresie w ogóle nie podlewasz.
Teraz jeśli chodzi o variegata. Musisz zrozumieć, że jest forma zmienna więc jaki kupisz egzemplarz nie ma większego znaczenia, bo za parę lat wariegacja może się w dużym stopniu różnić. Może zacząć nawet wypuszczać całkowicie białe liście, albo... całkowicie zielone.
A to ciekawe, myślałam że to jak zmienia się variegata zależy od tego jaka jest geneza jej powstania. Jeśli jest to kwestia genetyki(a obstawiam, że w hawkach to genetyka, a nie wirus czy coś innego, ale nie podeprę się teraz badaniami, dawno już utraciłam wgląd w bazy danych z tego zakresu) danego egzemplarza i nie ma uszkodzenia stożka czy przypadkowego wypadnięcia danej komórki z linii podziałowej to raczej generalnie zachowuje "swój rytm", że tak się wyrażę.
Tak też wszystkie moje dawne variegaty się zachowywały jeśli chodzi o ten gatunek (ale zapewne kilkanaście to za mało by uznać to za dowód). Na pewno odrosty mają inny rozkład plam i znakowania niż roślina macierzysta - to pewne i w pełni zrozumiałe. Bo jakże miało być inaczej? Nie mają identycznych stożków jak macierzysta, powstały z innego "zestawu" komórek.
Hmm oczywiście roślina w zależności od warunków będzie miała inny pokrój. Jednak każda roślina w zależności od swojego genomu ma pewne tendencje do tworzenia w tych samych warunkach liści bardziej wydłużonych i skierowanych ku górze lub rozkładających się bardziej płasko i krótszych. Potrzebuję tej roślinki do pobawienia się w uzyskanie nasion więc zależy mi na dobrej puli genetycznej tego egzemplarza. Nie mam wiele miejsca, ani możliwości więc cóż - będzie to zabawa z pojedynczym duetem dla własnej przyjemności.
Być może jestem w błędzie - wielkim. W wolnej chwili wrócę do książek z tego zakresu - tzn. rozwoju roślin. Nie prędko to raczej nastąpi bo pod ręką mam tylko biochemię ogólną ;)
Dzisiaj, przy tak rozwiniętej hybrydyzacji, forma variegata jest raczej tworzona wielotorowo i dotyczy to różnych roślin. Wszystko zależy od producenta. Gdzieś ostatnio natrafiłem na ciekawy blog poświęcony m.in. tym formom, napisany w języku bardzo przystępnym. W każdym razie variegata to inaczej wariacja, forma zmienna. Jakby bardziej wejść w ten temat, to kolejne przyrosty z tego co pamiętam jak czytałem, zależą od ilości konkretnych komórek w stożku wzrostu, co decyduje o tym, jak będą się rozwijać kolejne liście. Co prawda daje to możliwość jakiegoś "zaprogramowania", niemniej na sam proces mogą też mieć udział warunki uprawy.
Co do kształtu, ok. jeśli mówimy również o zaprogramowaniu kolejnych liści. Jednak nieprawidłowe warunki uprawy czy też pielęgnacji również mogą mieć na wygląd rośliny.
Nie zapominajmy w końcu, że to żywe organizmy więc różnie mogą reagować.
Chętnie bym coś poczytała. Jak sobie przypomnisz jaki to blog to koniecznie daj znać.
Warunki uprawy oczywiście mają kluczowe znaczenie. Z ropuchy jednak księcia nie zrobisz i bardziej o to mi chodziło. Może faktycznie spróbuję w ciemno coś zakupić. Tak by było najprościej.
Mi się wydaje, że jeśli roślina nie jest poddawana wielkiemu stresowi (tak jak moje adenium jedno co oberwało fizycznie dzięki niemałżowi i nagle zaczęło rosnąć w dół...i odwracać się od słońca - co chce uzyskać nie wiem do tej pory - trwa uparcie w tej tendencji kolejny miesiąc), nie ma uszkodzeń mechanicznych, chemicznych czy infekcji to jest w miarę stabilna. Jedyna Haworsthia co ze mną dotrwała(reszta znalazła dobre domy) przez ciemne małe zimne mieszkanie ostatnich lat nie zmieniła swojej formy, nie wyciągnęła się, paski ma jakie miała na nowych liściach też...ale przyznajmy miała hibernacje częściową prawie cały czas. W porę udało mi się przeprowadzić do miejsca gdzie jest dużo więcej światła. Jednak nie toleruje mimo czasu na adaptację słońca bezpośredniego na południowo-zachodnim parapecie. Taka mała patelnia. Liście zrobiły się chude jak papier i nie przyrastała wcale. Kupiłam więc naklejkę na szybę które rozprasza światło na tyle by roślina miała wrażenie, że jest pod inną średnio gęstą sztuką i ufff. Nabrała ciała i zaczęła rosnąć oraz kwitnąć. Już myślałam, że będzie ostatecznie po moim 17 letnim towarzyszu. Szkoda by było.
Co do zimowanie to jednak w mieszkaniu jednopokojowym nie dam rady tak obniżyć temp. jak piszesz. Limka to jednak twarda sztuka. Doskonale sobie poradzi z rozszczelnionym oknem, wentylacją pomieszczenia i przykręconym kaloryferem na max. Do tego bardzo mało wody i nie będzie rosła wyciągając się brzydko. Musi jej to wystarczyć na kilka kolejnych lat. Dlatego też nie mam roślin które bardzo mi się podobają bo wiem, że nie mają szans bez pełnego poprawnego zimowania. Chciało by się, ale cóż patrzenie na męczarnie i na zgony zielonych nie jest ani trochę przyjemne.
Witam, dostałam od koleżanki szczepkę haworsji. Przynajmniej ona tak mówi Czy ktoś mógłby potwierdzić i powiedzieć jaka to odmiana? Te białe kropki całkiem mocno odstają od liścia.
Korzonki są mokre, bo roślinka przyjechała w takim stanie aż z Anglii... Czy mam poczekać aż korzonki wyschną i wtedy wsadzić do ziemi? Czy lepiej od razu do ziemi?
To jest najpopularniejszy gatunek - nie odmiana - H. Fasciata.
Sukulentów nigdy nie wsadzamy z mokrymi korzeniami do podłoża, sadzonka musi porządnie obeschnąć.
Doniczka musi być możliwie jak najmniejsza, a podłoże mieszanka ziemi do sukulentów i żwirku w proporcji około 1:2. Po przesadzeniu odczekujesz tydzień z podlaniem, a potem bardzo delikatnie i rzadko aż do wiosny.