Żywopłot z jałowca
Zgoda, nie ma co ryzykować
Ja jednak już nie mam wyjścia, mam 4 sztuki skyrocketów, jakoś przetrwały choć przyznaję, że póki młode to obrywam wszelkie zbrązowiałe młode pędy. . . do woreczka. . . i do kosza. Swoją drogą szkoda by było żeby ta odmiana znikła bo mi się bardziej podoba od Blue Arrow a nadto szybciej rośnie.
Ja jednak już nie mam wyjścia, mam 4 sztuki skyrocketów, jakoś przetrwały choć przyznaję, że póki młode to obrywam wszelkie zbrązowiałe młode pędy. . . do woreczka. . . i do kosza. Swoją drogą szkoda by było żeby ta odmiana znikła bo mi się bardziej podoba od Blue Arrow a nadto szybciej rośnie.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2317
- Od: 18 wrz 2006, o 13:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: między Łodzią a Warszawą
- Kontakt:
Chwaściku ,czy wystaczyła sama cierpliwość czy też była podparta jakimiś zabiegami ?chwaścik pisze: zostały zaatakowane młode pędy, całe krzewy były brązowe, ludzie zaczęli masowo wycinać bo widok był naprawdę obrzydliwy ale ci którzy jednak wykazali pewną cierpliwość po jakichś dwóch latach mają z powrotem piękne skyrockety... jest życie, a więc i jest nadzieja!!!
Napisz proszę bo też jestem zainteresowana tym tematem.
Hm, w moim przypadku oprócz obrywania martwych pędów nic nie stosowałem ale ja miałem wtedy góra 2,5 metrowe egzemplarze, ponadto nie lubię zbytnio chemii więc ani na tym się nie znam ani nie mam ochoty tym bawić. Natomiast w mojej bezpośredniej okolicy (na osiedlu) jest niestety nie za wiele słońca, jest dużo wilgoci,niezbyt dobry przewiew, przykładowo jak przychodzą przymrozki to ich siła tutaj jest naprawdę duża i, co tu dużo mówić, naprawdę było przykro patrzeć na całkiem brązowe skyrockety.goni@k pisze:Chwaściku ,czy wystaczyła sama cierpliwość czy też była podparta jakimiś zabiegami ? Napisz proszę bo też jestem zainteresowana tym tematem.
Część ludzi wycięła ale inni zostawili i nie potrafię powiedzieć czy stosowali jakiekolwiek zabiegi ale szczerze mówiąc nie sądzę, to nie ogródki działkowe tylko osiedle mieszkaniowe więc aż takich pasjonatów tutaj raczej brak poza tym, komu by się chciało pryskać potężne egzemplarze, które mają po 5-6 metrów. Sądzę więc, że choroba ta sama ustąpiła, czy powróci zobaczymy.
Dodam tylko, że w trochę dalszej okolicy (kilka kilometrów dalej) nie było ani śladu tej choroby, przepiękne, zdrowiutkie i błękitne skyrockety. Być może więc było to zjawisko przejściowe i lokalne.
eh, zupełnie durnym, o najważniejszym zapomniałem!
moje skyrockety w trakcie tej plagi zostały oszczędzone a to usuwanie zeschłych młodych przyrostów to raczej był zabieg zapobiegawczy a nie leczniczy... fakt, że ocalały jest tym bardziej ciekawy biorąc pod uwagę to co się działo kilka domów dalej...
Więc nie zamierzam przypisywać sobie zasług, przyczyna dla której moje egzemplarze ocalały i przez cały czas wyglądały mniej więcej zdrowo jest raczej niewyjaśniona...
---
Podaję link gdzie znalazłem trochę wiecej na temat przyczyn i środków chemicznych jakie trzeba stosować jeśli chce sie aktywnie walczyć z tym paskudztwem:
http://juniper.neostrada.pl/uprawa_jalowcow.htm
ale generalnie z tego co czytam to wszędzie polecają by: Zarażone gałązki wycinać, palić, zaś krzew opryskiwać fungicydami oraz by podlewać glebę nie mocząc rośliny, nawozić i ściółkować.
moje skyrockety w trakcie tej plagi zostały oszczędzone a to usuwanie zeschłych młodych przyrostów to raczej był zabieg zapobiegawczy a nie leczniczy... fakt, że ocalały jest tym bardziej ciekawy biorąc pod uwagę to co się działo kilka domów dalej...
Więc nie zamierzam przypisywać sobie zasług, przyczyna dla której moje egzemplarze ocalały i przez cały czas wyglądały mniej więcej zdrowo jest raczej niewyjaśniona...
---
Podaję link gdzie znalazłem trochę wiecej na temat przyczyn i środków chemicznych jakie trzeba stosować jeśli chce sie aktywnie walczyć z tym paskudztwem:
http://juniper.neostrada.pl/uprawa_jalowcow.htm
ale generalnie z tego co czytam to wszędzie polecają by: Zarażone gałązki wycinać, palić, zaś krzew opryskiwać fungicydami oraz by podlewać glebę nie mocząc rośliny, nawozić i ściółkować.
-
- 200p
- Posty: 443
- Od: 11 mar 2012, o 08:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Skyrockety
Miałem niegdyś żywopłot z skyrocketów a także 3 szt. w trójkącie,posadzone zbyt blisko (1 m ) siebie. Do wysokości 4 m nie było problemów , nie zwracałem więc na nie uwagi. Osiągnęły pełne zwarcie i wyglądały wspaniale.Jak zauważyłem że coś się dzieje,krzewy były całkowicie opanowane przez miodownicę i gałęzie zaczynały zamierać.Obok na zaniedbanym ogrodzie skyrockety zżółkły ale po 2 latach same się odbudowały.Przy wys. ok 5 m położyły się i teraz tworzą łukowate ciekawie wyglądające bramy.Do tego ogrodu nikt nie zagląda od wielu lat. Z moich doświadczeń wynika że szkodniki są groźniejsze niż grzyby.Trzeba też ciąć je od góry na max. wys. 2,5 do 3m,na szerokość wystarczy korekta.Mam też Blue Arrow na razie nie sprawia kłopotów.Wzrost wolniejszy ale bardziej zwarty , niewątpliwie lepsza odmiana. W przypadku żywopłotów najbezpieczniejsza jest thuja i cis.
Pozdrawiam ! Bolek
Pozdrawiam ! Bolek
- mirasek
- 200p
- Posty: 372
- Od: 12 gru 2007, o 16:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Jałowiec 'Blue Arrow' = żywopłot
zakładam żywopłot z jałowca blue arrow i pojawił mi się dylemat bo kupując ogrodnik poinformował mnie, że sadzić trzeba go co. 60-70cm; w opisie iglaka wyczytałem, że dorasta do 50cm szerokości i sadzić co 40cm. Napiszcie mi w jakiej odległości mam go rzeczywiście rozsadzać by uzyskać prawie jednolitą ścianę.co w ogóle sądzicie o żywopłocie z 'blue arrow' w lekkim półcieniu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2317
- Od: 18 wrz 2006, o 13:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: między Łodzią a Warszawą
- Kontakt:
Sadziłam go pod koniec tego lata w rozstawie co pół metra ,w dwóch rzędach.ania k pisze:Gonia, no to poproszę o więcej szczegółów. Na jakiej glebie u ciebie rośnie. Jak długo go masz. Jaki duży był przy nasadzaniu, a ile ma teraz wzrosty. Co ile go sadziłaś? Nawoziłaś?
Mam podłoże piaszczyste więc zaprawialiśmy dołki lepszą ziemią .
Widziałam jak rosły u szkółkarza na polu, wszystkie takie smukłe, zgrabne, bardzo mi się spodobały.