Cześć Ewelino
U mnie jest kilka małych skupisk krokusików, ale jak na nie spojrzę przez okno lub w trakcie prac ogrodowych to jestem pawie tak szczęśliwa jakby to kwitły rh

.
Co do trawnika (znając Ciebie to już jesteś po wertykulacji całości, ale na przyszłość) - to mój M ma świetną metodę ułatwiającą życie przy zbieraniu wywalonego 'siana'.
Nie grabi tego tylko jedzie po "przewertykulowanym" trawniku normalną kosiarką, która zbiera wszystko w 80%. Resztę grabi tak aby weszła między źdźbła i tam sobie przegniła.
Może to metoda powszechna zbierania siana, ale M twierdzi, że nikt mu tego nie mówił tylko sam tak wymyślił i działa. Patrząc ile tego filcu leżało na trawie z przerażeniem pomyślałam ile czasu zajęłoby grabienie

.
Oczywiście wszystko musi być suche - jak do koszenia.
Pozdrawiam serdecznie, nieustająco życzę zdrowia!
I nowych kwitnących kwiatów!
