
Pogoda w sobotę cudowna, tylko dzień za krótki do pracy.
Zajęłam się głównie warzywnikiem, kuzyn przywiózł obornika, gdyż nawozów mineralnych pod warzywa staram się nie dawać.
M wykopał w końcu orzecha, mam nową rabatę na róże, tylko kiedy je kupię, przesadziłam klematisa, w cieniu nie chciał kwitnąć i kontynuacja prac porządkowych.
Dzisiaj bardzo wiatr u nas, kora fruwa po ogrodzie i nie do końca uprzątnięte stare liście.
Ranniki dalej nie kwitną, już spisałam je na straty .

Iwonko wiem, że z maluszkiem nie wiele można zrobić w ogrodzie.
Córka przyjechała z niespełna trzy letnim wnuczkiem, trzeba było bardzo pilnować, szczególnie ze względu na oczko wodne .
Zakupy w tym roku naprawdę skromne, lilie kupiłam jeszcze w lutym, gdy miałam trochę wolnego, ale innych kłączy kwiatów jeszcze nie było, a marzą mi się piwonie, maki i liliowce.

Małgosia to przykre, że róże z jesiennego sadzenia Ci zmarzły, może jednak żyją, nie wykopuj pochopnie.
Ja swoich nie miałam kiedy sprawdzić.
Mnie także się wydaje, że wiosenne sadzenie róż jest pewniejsze, do zimy zdążą się ukorzenić, z jesiennego sadzenia już kilka razy mi wymarzły, no ale u Ciebie cieplej.

Agniesiu dziękuję za odwiedziny i miłe słowa.

Kolorowo w ogrodzie jest nie bardzo, kilka kępek krokusów zmarzło, które za wcześnie, przed mrozami wyrosły, ranniki nie zakwitły.
Strasznie wiało dzisiaj, pomimo, że ogród jest raczej osłonięty.
Wspominaliśmy Twoje piękne świerki, które musieliście wyciąć, ale może i lepiej, przynajmniej w taką pogodę jak dzisiaj nie musisz się martwić, że coś się stanie.

Krzysiu witaj również po długiej przerwie.
Myślę, że Ty także lubisz wstawiać aktualne fotki z ogrodu.
Do Ciebie wiosna zawitała o wiele wcześniej, u mnie dopiero nieśmiało się rozkręca.

Gosia witaj.

Siedziałam cichutko, gdyż nic się nie działo, chociaż nadal bardzo skromnie, dużo krokusów przemarzło, śniegu prawie nie było, a niektóre już w styczniu wyrosły.
Szachownice od Uli wspaniale wyrosły, mam nadzieję na kwiaty po raz pierwszy.

Agnieszko- agatka cieszę się, że maczki Ci wzeszły, mnie także, a nasionka były takie marniutkie, nie byłam ich pewna.

Januszu dziękuję za odwiedziny.

Pomidory po raz pierwszy wysiałam, gdyż wkurza mnie to, że na targu są przeważnie podmienione, ostatnio kupiłam jakieś pomarańczowe, nikt nie chciał ich jeść, no i marzyły mi się prawdziwe malinowe, chociaż one są podobno bardzo wrażliwe na zarazę ziemniaczaną.
Ciekawe, jakie będzie lato w tym roku.
Ziemniaków sadzimy niewiele, tak aby wystarczyło do września, a na zimę kupujemy u sąsiadów.

Dorotko dziękuję za odwiedziny.
Wawrzynek ładnie kwitnie, tylko zdjęcie zrobiłam okropne.

Jednak jeden nie zakwitł, chociaż żyje, ma pąki na liście, ale chyba go wykopię.
Ciekawe, dlaczego Twój do końca nie rozkwitł i zatrzymał się w fazie pąków?

Edziu witaj.
M dziękuje za pozdrowienia, my także serdecznie pozdrawiamy Twoją Żonę.

Sobota, jak wiesz była u nas cudowna, a dzisiaj wieje okropnie, po za tym jest bardzo sucho, noce chłodne, nawet trawa nie rośnie.
Masz rację na prawdziwą wiosnę trzeba jeszcze zaczekać.

Aguniu już wróciliśmy.
Rano było trudno przywyknąć do nowego czasu, ale dobrze, gdyż do wieczoru można więcej zrobić.
Pogoda w sobotę była wymarzona u nas, mam nadzieję, że u Ciebie także, ale dzień za krótki do pracy i ciągle zaległości.
Dzisiaj wiatr szaleje, nie do końca uprzątnięte suche liście i kora z rabat wirują po ogrodzie i pomimo ciepła, jakoś tak mało wiosennie.
Aguniu siewki skromniutkie, dawniej hodowałam byliny z nasion, ale z wiekiem coraz mniej zapału.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
