

Grażynko, mam dwa takie jałowce, jeden po 4 latach nadaje się do wyrzucenia, normalnie zmarniał mi w oczach

Nie wiem, czy one byłyby dobrym tłem dla kolorowych róż?
Alexia, dzięki

Escimo ma za sobą dopiero pierwszy sezon, nie jest duża, wygląda na miniaturę. Kwitła bardzo ładnie i kwiaty też się długo trzymają, ale jak na razie krzaczek jest malutki i prawie niewidoczny wśród innych moich róż. U mnie jest zdrowiutka.
Dzięki Misiu

Moniczko, dzięki

Alutko, witaj

To nie takie małe krzaczki, Aloha ma ponad 2 m na wysokość i prawie metr szerokości, a kolce... nie zapomnę ich szybko, zostawiły mi pamiątkę nawet na twarzy. U mnie pewnie wszystkie te róże to odchorują, bo jak je przesadzałam była już mocno wysuszona ziemia i wszystko się osypywało. Ale teraz je już porządnie podlało.
Witaj Karinko, bardzo mnie cieszy Twój wpis

Naprawdę przemarzły Ci róże?
Poczekaj jeszcze trochę, zanim je za szybko ocenisz, niektóre z nich czernieją, ale wiosną wracają do żywych.
Aguś, oj tam, oj tam


Fastigiata Robusta też fajny, dzięki za podpowiedź.
Kasiu, czyściec bardzo dobrze się u mnie sprawdza, jak się rozrasta - w kilka chwil go przywracam do pionu, całe lato jest atrakcyjny, wiosną go mocno czyszczę z liści a on w kilka dni znowu robi się ładny. Mam nadzieję, że te zmiany wyjdą mi na lepsze, ale na to potrzeba znów kilka lat niestety, zanim to tło się rozrośnie i urośnie. Ja mam wciąż przed oczami te moje małe krzaczki

Ewuniu, myślałam też o matach, ale one zasłonią siatkę a nie ten brzydki kanał. Siatka nie wygląda źle, jest nowa i na razie w miarę dobrze wygląda, ale ten kanał mi spać nie daje

O Escimo na razie nie mam zadnia, nie choruje, ale nie pokazała się u mnie tak jak inne róże z tej serii, Pashmina od razu kwitła i rosła jak szalona, Escimo na razie tak sobie trwa..
Faktycznie, zapomniałam o wątku Elżbiety, który od samego początku mnie zachwyca w zasadzie.
Ona ma piękny ten żywopłot cisowy. Do Moni też zaglądam, zresztą ona jest dość mi bliską sąsiadką

Moniczko, mój cis (pisało na nim, że to Wojtek chyba) też ma owoce, ale moje małe mają absolutny zakaz jedzenia czegokolwiek z ogródka i na razie trzymają się od moich roślin z daleka, często im powtarzam, że to jest trucizna, że to parzy a tamto kuje i jakoś to działa. Nad Hilli się właśnie zastanawiam, mówisz, żeby się nadawał?
Majeczko, dzięki za wizytę

Aniu, zdjęcia to troszkę iluzja, można je tak robić, żeby wiele rzeczy upiększyć, w rzeczywistości nie jest tak pięknie i nie jest tak wiele miejsca, ale faktycznie, róż upchałam tu sporo

Aneczko, dajesz mi do myślenia z tymi matami, mogłabym je od sąsiada dać.. tam jest większa potrzeba

Miałabym w końcu spokój.
To przesadzanie nawet jakoś tam poszło, najgorsze było rozplanowanie tego wszystkiego. Aż nie wierzę, że jakoś tam się udało

Ilonko, bardzo mi miło Cię gościć

Fastigiata Robusta teraz mi coraz częściej chodzi po głowie, ale teraz kolejna sprawa, czy ja dostanę tę odmianę w okolicy?
Czekam z niecierpliwością aż otworzą okoliczne szkółki i coś rzucą do marketów.
Warunki mam podobne do twoich i brak miejsca i patelnia, ciekawa jestem na co się zdecydujesz.
Elwi, cieszę się, że akurat miałaś okazję znów zwiedzić moje włości z większej perspektywy

Cisy będą najlepszym tłem dla róż, stworzą fajny mur, gęsty i ciemny, wydobędą barwy róż.
Myślałam także o strzelistych, wysokich i wąskich trawach albo o kolumnowych berberysach ale to chyba jednak nie są dobre pomysły.