Iwonko, wstawisz fotkę?

Może być tutaj, u mnie! Bardzo się cieszę, że wreszcie raczył się otworzyć
Janeczko, przeżył- robiłam to z samego rana , potem wytarłam zakamarki ( wyjęłam ciała futerkowców...

) i pozostawiłam w przewiewnym miejscu do spokojnego odparowania
On kiedyś co prawda miał problem ze stożkiem, ale to przez to, że zapomniałam wylać nadmiar wody z podlewania...

I dlatego też myślałam, że nigdy się już kwiatków nie doczekam.
Meiss, ja wąchałam te wszystkie kwiatuchy i żadna nie pachniała
