Kawiarenka humoru "U NELI" - REW cz.4
Jakiś dziwny dziś dzień - więc poszukałam coś na poprawę humoru, może niektórym z Was też nie jest dziś za wesoło - na to choć odrobina uśmiechu....
Facet wpada do domu, a tam żona z kochankiem w łóżku. Wzburzył się i wrzeszczy, wskazując na faceta:
- A co on tu robi?!
A żona z zachwytem:
- Cuda, cuda!
----------------------------
Na budowie idzie sobie robotnik i ciągnie za sobą łańcuch. Spotyka go majster i krzyczy:
- Na cholerę ciągniesz ten łańcuch???!!!
- A co mam go pchać?! Ze spokojem odpowiada robotnik.
--------------------
Dwa rekiny zauważyły łebka na desce windsurfingowej.
Jeden mówi do drugiego:
- O. I to jest obsługa. Ładnie podane, na tacy, z serwetką!
-----------------------
Dzwoni telefon:
- Dzień dobry, czy mogę z Jola?
- Niestety małżonki nie ma w domu.
- To wiem, jest u mnie - pytam, czy mogę...
----------
Mówicie że nie ma kosmitów....?!!!!
To skąd się wzięły tabliczki: "Obcym wstęp wzbroniony" ...
Facet wpada do domu, a tam żona z kochankiem w łóżku. Wzburzył się i wrzeszczy, wskazując na faceta:
- A co on tu robi?!
A żona z zachwytem:
- Cuda, cuda!
----------------------------
Na budowie idzie sobie robotnik i ciągnie za sobą łańcuch. Spotyka go majster i krzyczy:
- Na cholerę ciągniesz ten łańcuch???!!!
- A co mam go pchać?! Ze spokojem odpowiada robotnik.
--------------------
Dwa rekiny zauważyły łebka na desce windsurfingowej.
Jeden mówi do drugiego:
- O. I to jest obsługa. Ładnie podane, na tacy, z serwetką!
-----------------------
Dzwoni telefon:
- Dzień dobry, czy mogę z Jola?
- Niestety małżonki nie ma w domu.
- To wiem, jest u mnie - pytam, czy mogę...
----------
Mówicie że nie ma kosmitów....?!!!!
To skąd się wzięły tabliczki: "Obcym wstęp wzbroniony" ...
Dziennik słodkiego brzdąca
Poniedziałek
Mikołaj rozdawał prezenty u babci i dziadka.
Dostałem tylko kredki.
Fajna zabawka.
Porozkładałem kredki na schodach.
Nie wiem dlaczego dziadek stoczył się na dół i chyba
z powodu starości przestał się ruszać.
Żadna kredka się nie zepsuła.
Dostałem klapsa.
Zabawa kredkami jest zabroniona.
Wtorek
Wspaniały dzień, spotkałem Anię na pogrzebie dziadka.
Po powrocie bawiliśmy się u babci w doktora. Było miło.
Mama zła, tata zły, mama Ani zła, Ania zadowolona.
Nie wolno bawić się w doktora.
Dostałem lanie.
Zabroniona jest cicha zabawa.
Środa
Rozrzuciłem po podłodze czekoladowe ziarenka.
Ojciec kupił pułapkę na myszy.
Przy mamie zjadłem kilka ziarenek z podłogi.
Mama zwymiotowała.
Dostałem lanie.
Zabronione jest jedzenie pysznej czekolady.
Czwartek
Zamieniłem w przedszkolu 20 kredek od Mikołaja na piękną białą myszkę.
Włożyłem ją w kolorowe pudełeczko.
Prezent dla mamy.
Mama najpierw się ucieszyła, ale jak otworzyła pudełko, to zemdlała.
Tata bardzo zły.
Dostałem lanie.
Dawanie prezentów zabronione
Piątek
Tata zamknął mnie w piwnicy, jest fajnie.
Zrobiłem frytki z kartofli, które tam były, aby pomóc mamie.
Ciężka praca, prawie 100 kilo kartofli.
Dostałem lanie.
Pomoc mamie jest zabroniona.
Sobota
Tata zamknął mnie na strychu.
Też bardzo fajnie.
Pomogłem mu czyszcząc wszystkie rynny.
Na ulicy stał tłum.
Strażacy ściągnęli mnie z dachu.
Tata wściekły.
Dostałem lanie.
Pomoc tacie jest zabroniona.
Niedziela
Tata zamknął mnie w altance w ogródku.
Było bardzo zimno, więc rozpaliłem ognisko.
Znowu przyjechali strażacy.
Fajni faceci, wszystko zalali wodą.
Dostałem lanie.
Przebywanie w cieple jest zabronione.
Poniedziałek
Postanowiłem jeszcze raz zobaczyć strażaków.
Zadzwoniłem i przyjechali.
Mama zła, strażacy jeszcze bardziej.
Dostałem lanie.
Zabronione jest zapraszanie strażaków.
Wtorek
Dzisiaj cichy dzień.
Nic nie zrobiłem.
Mama bardzo niespokojna i nerwowa.
Lenistwo jest nieprzyjemne i zabronione.
Środa
Odwiedziny u babci. Na mój widok pojawiła jej się piana na ustach. Mama zamknęła mnie w kuchni. Krzesełka w babcinej kuchni są za wysokie. Obciąłem im nogi elektryczną piłką dziadka. Teraz są w sam raz. Mama dostała piany na ustach. Ja dostałem lanie.
Ulepszanie krzeseł jest zabronione.
Czwartek
Z tatą w klinice u mamy i babci.
Mają problemy z nerwami.
Chyba jakaś dziedziczna choroba.
Doktor chciał ukłuć mamę wielką igłą.
Inną igłę, która leżała na stoliku, wbiłem mu w pupę.
Doktor strasznie się darł.
Od ojca dostałem lanie.
Bronić mamy jest zabronione.
Wszystko jest zabronione.
Z wyjątkiem bicia dzieci.
Panienka w wieku 30 lat idzie po plaży i nagle zobaczyła starą butelkę.
>Podniosła, potarła i z butelki wydobył się duszek.
>Panienka pyta :
>- "Czy będę mogła mieć trzy życzenia?"
>Duszek:
>- "Nieeee, przykro mi ale ja jestem duszek spełniający tylko jedno
>życzenie"
>Panienka bez wahania:
>- "To proszę o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz te mapę Duszku? Chce,
>żeby te wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć, żeby Żydzi i Arabowie
>pokochali się miedzy sobą i żeby kochali Amerykanów i odwrotnie i żeby
>wszyscy tam żyli w pokoju i harmonii."
>Duszek popatrzył na mapę i mówi:
>- Kobieto bądź rozsądna, te kraje się biją i nienawidzą od tysięcy lat,
>a ja po 1000 latach siedzenia w butelce też nie jestem w najlepszej
>formie. Jestem DOBRY ale nie aż tak dobry. Nie sądzę żebym mógł to
>zrobić. Pomyśl i daj jakieś sensowne życzenie.
>Panienka pomyślała przez chwile i mówi:
>- "No dobrze, przez całe życie chciałam spotkać właściwego mężczyznę,
>żeby wyjść za niego za mąż. Wiesz, takiego, który będzie mnie kochał,
>szanował, bronił, dobrze zarabiał i oddawał pieniądze, nie pił, nie
>palił, pomagał przy dzieciach, w gotowaniu i sprzątaniu, był świetny w
>łóżku, był wierny i nie patrzył tylko w telewizor na programy sportowe.
>Takie mam życzenie"
>Duszek pokręcił głową z niedowierzaniem, głęboko westchnął i powiedział:
>- "Pokaż mi Kobieto tę cholerną mapę jeszcze raz."
Poniedziałek
Mikołaj rozdawał prezenty u babci i dziadka.
Dostałem tylko kredki.
Fajna zabawka.
Porozkładałem kredki na schodach.
Nie wiem dlaczego dziadek stoczył się na dół i chyba
z powodu starości przestał się ruszać.
Żadna kredka się nie zepsuła.
Dostałem klapsa.
Zabawa kredkami jest zabroniona.
Wtorek
Wspaniały dzień, spotkałem Anię na pogrzebie dziadka.
Po powrocie bawiliśmy się u babci w doktora. Było miło.
Mama zła, tata zły, mama Ani zła, Ania zadowolona.
Nie wolno bawić się w doktora.
Dostałem lanie.
Zabroniona jest cicha zabawa.
Środa
Rozrzuciłem po podłodze czekoladowe ziarenka.
Ojciec kupił pułapkę na myszy.
Przy mamie zjadłem kilka ziarenek z podłogi.
Mama zwymiotowała.
Dostałem lanie.
Zabronione jest jedzenie pysznej czekolady.
Czwartek
Zamieniłem w przedszkolu 20 kredek od Mikołaja na piękną białą myszkę.
Włożyłem ją w kolorowe pudełeczko.
Prezent dla mamy.
Mama najpierw się ucieszyła, ale jak otworzyła pudełko, to zemdlała.
Tata bardzo zły.
Dostałem lanie.
Dawanie prezentów zabronione
Piątek
Tata zamknął mnie w piwnicy, jest fajnie.
Zrobiłem frytki z kartofli, które tam były, aby pomóc mamie.
Ciężka praca, prawie 100 kilo kartofli.
Dostałem lanie.
Pomoc mamie jest zabroniona.
Sobota
Tata zamknął mnie na strychu.
Też bardzo fajnie.
Pomogłem mu czyszcząc wszystkie rynny.
Na ulicy stał tłum.
Strażacy ściągnęli mnie z dachu.
Tata wściekły.
Dostałem lanie.
Pomoc tacie jest zabroniona.
Niedziela
Tata zamknął mnie w altance w ogródku.
Było bardzo zimno, więc rozpaliłem ognisko.
Znowu przyjechali strażacy.
Fajni faceci, wszystko zalali wodą.
Dostałem lanie.
Przebywanie w cieple jest zabronione.
Poniedziałek
Postanowiłem jeszcze raz zobaczyć strażaków.
Zadzwoniłem i przyjechali.
Mama zła, strażacy jeszcze bardziej.
Dostałem lanie.
Zabronione jest zapraszanie strażaków.
Wtorek
Dzisiaj cichy dzień.
Nic nie zrobiłem.
Mama bardzo niespokojna i nerwowa.
Lenistwo jest nieprzyjemne i zabronione.
Środa
Odwiedziny u babci. Na mój widok pojawiła jej się piana na ustach. Mama zamknęła mnie w kuchni. Krzesełka w babcinej kuchni są za wysokie. Obciąłem im nogi elektryczną piłką dziadka. Teraz są w sam raz. Mama dostała piany na ustach. Ja dostałem lanie.
Ulepszanie krzeseł jest zabronione.
Czwartek
Z tatą w klinice u mamy i babci.
Mają problemy z nerwami.
Chyba jakaś dziedziczna choroba.
Doktor chciał ukłuć mamę wielką igłą.
Inną igłę, która leżała na stoliku, wbiłem mu w pupę.
Doktor strasznie się darł.
Od ojca dostałem lanie.
Bronić mamy jest zabronione.
Wszystko jest zabronione.
Z wyjątkiem bicia dzieci.
Panienka w wieku 30 lat idzie po plaży i nagle zobaczyła starą butelkę.
>Podniosła, potarła i z butelki wydobył się duszek.
>Panienka pyta :
>- "Czy będę mogła mieć trzy życzenia?"
>Duszek:
>- "Nieeee, przykro mi ale ja jestem duszek spełniający tylko jedno
>życzenie"
>Panienka bez wahania:
>- "To proszę o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz te mapę Duszku? Chce,
>żeby te wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć, żeby Żydzi i Arabowie
>pokochali się miedzy sobą i żeby kochali Amerykanów i odwrotnie i żeby
>wszyscy tam żyli w pokoju i harmonii."
>Duszek popatrzył na mapę i mówi:
>- Kobieto bądź rozsądna, te kraje się biją i nienawidzą od tysięcy lat,
>a ja po 1000 latach siedzenia w butelce też nie jestem w najlepszej
>formie. Jestem DOBRY ale nie aż tak dobry. Nie sądzę żebym mógł to
>zrobić. Pomyśl i daj jakieś sensowne życzenie.
>Panienka pomyślała przez chwile i mówi:
>- "No dobrze, przez całe życie chciałam spotkać właściwego mężczyznę,
>żeby wyjść za niego za mąż. Wiesz, takiego, który będzie mnie kochał,
>szanował, bronił, dobrze zarabiał i oddawał pieniądze, nie pił, nie
>palił, pomagał przy dzieciach, w gotowaniu i sprzątaniu, był świetny w
>łóżku, był wierny i nie patrzył tylko w telewizor na programy sportowe.
>Takie mam życzenie"
>Duszek pokręcił głową z niedowierzaniem, głęboko westchnął i powiedział:
>- "Pokaż mi Kobieto tę cholerną mapę jeszcze raz."
Pamiętnik terrorysty
Dzień 1.
Od miesiąca przygotowywaliśmy się do ataku na Polskę. Teraz jestem razem z wieloma innymi, którzy są gotowi oddać życie za wiarę na miejscu. Na lotnisku co prawda zgubiła się część bagaży, ale dużo zostało.
Pobili nas łysi panowie w spodniach z paskami.
Wynajęliśmy pokój w hotelu.
Dzień 2.
Razem z Al-Muzharedinem i Olazeherem podłożyliśmy bombę w samochodzie i poszliśmy oglądać wiadomości. Ponieważ nic nie mówili o samochodzie-pułapce, poszliśmy sprawdzić, co się stało. Z samochodu znikły – radio, wycieraczki, pokrowce na fotele, lusterka, blokada kierownicy oraz bomba.
Pobili nas łysi panowie w spodniach z paskami.
Dzień 3.
Dzisiaj odpoczywamy po porażce. Pobili nas łysi panowie.
Mają nam przysłać dodatkowy sprzęt z naszego kraju.
Wieczorem posłaliśmy pięciu naszych z najtwardszymi łbami do baru, mieli zapić Polaków na śmierć. Wszyscy polegli w boju, pomodliliśmy się za nich.
Pobili nas łysi panowie.
Dzień 4.
Ponieważ ukradli nam telewizor z hotelu, słuchamy radia. Chrześcijański, polski przywódca duchowy jest jeszcze gorszy niż nasz! Nienawidzi Żydów i masonów, którzy chcą zniszczyć polski naród. Czyżby ktoś nas ubiegł? Mamy nadzieję, że o. Rydzyk nie dowie się o nas, póki będziemy w tym kraju.
Nie pobili nas łysi panowie, bo siedzimy w domu.
Dzień 5.
Trwają przygotowania do zburzenia Pałacu Kultury. Miał przyjść dzisiaj sprzęt, ale wszystko zgubiło się na poczcie, doszła tylko paczka z instrukcjami, jak używać broni, która nie doszła. Oglądaliśmy „M jak miłość”, Alezhebar się popłakał.
Dzień 6.
Wysłaliśmy kopertę z wąglikiem do polskiego prezydenta. Nie doszła.
Pobili nas łysi panowie.
Dzień 7.
To dzisiaj punkt kulminacyjny, burzymy Pałac Kultury. Z braku ładunków wybuchowych, kupiliśmy dobre polskie łopaty w supermarkecie i podkopujemy fundamenty. Łopaty połamały się.
Pobili nas łysi panowie.
Dzień 8.
Dzisiaj Al-Quaherezejuan podjął się samobójczej misji! Wbiegnie z bombą do supermarketu i zdetonuje ją. Wrócił po sześciu godzinach. Najpierw ukradli mu bombę, potem pobili go łysi panowie.
Dzień 9.
Wracamy do kraju. Polska sama świetnie sobie radzi bez naszych zamachów.
Jaś pyta Tomka:
- Wylądasz dzis jakos blado. Jestes chory?
- Nie wczoraj się umyłem...
Mamo, mamo! Mysz wpadła do wiaderka z mlekiem! - woła Jaś.
- I co synku, wyciągnąłeś ją? - pyta mama.
- Nie, wrzuciłem kota.
Jaś wchodzi do sklepu ze skórką od banana w ręku.
- Co podać? - pyta ździwiona ekspedientka.
- Poproszę o nowy wkład!
Jaś trzyma w dłoni monetę i mówi:
- Jeśli wyrzucę orła - ide spać. wypadnie reszka - wychodzę.
Jak stanie na sztorc, będę sie uczyć...
-Po co wymyslono białą czekolade?
-Żeby murzyn też sie mógł ubrudzić.
Idzie facet ulicą i zobaczył nowy sklep. Myśli sobie,
wpadnę. Wita go miły, uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby
pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do działu następnego.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego
stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc:
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z
klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać nade mną się znęcać, dajcie mi
rękawiczki i pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy
panu sprzedać dokładnie takie, jakie pan potrzebuje.
Facet idzie dalej:
- Proszę o rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką
na rzepy.
- A jaki kolor?
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi
klient z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego
odstają kawałki glazury, niesie go na wyciągniętych
rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes, taką glazurę, dupę wam wczoraj
pokazałem, sprzedajcie mi wreszcie papier toaletowy!
Szczyt sadyzmu? Przestraszyć strusia na asfalcie
Jak górale mówią na mgłę?
- Gówno widać!
Adam Michnik po śmierci trafił do nieba.
U bram niebios spotyka Św. Piotra, który go oprowadza po niebie.
Michnika bardzo zaciekawiły zegary rozmieszczone w ogromnej ilości po całym
niebie. Pyta się więc Św. Piotra:
- Co to są za zegary i czemu wskazują różne godziny
- Widzisz Adamie - odpowiada Św.Piotr - Każdy człowiek ma taki zegar,
którego wskazówki przesuwają się do przodu z każdym kłamstwem. Z chwilą
urodzin zegar każdego człowieka wskazuje godzinę 12. Widzisz tu na przykład
jest zegar Matki Teresy, który wciąż wskazuje godzinę 12.
- A gdzie są zegary Kaczyńskich ?
- Ich zegary robią za wentylatory w holu głównym
Żona zrestrukturyzowanego górnika wchodzi do sklepu warzywnego i zwraca się do ekspedientki:
- Pani, dejcie mi jedna brukselka.
- Po co wom tak dużo? - upomina ją ekspedientka. - Pół sobie kupcie, trza oszczędzać.
- Ja, ja, jo wiem, wiecie, ale urodziny mom, gości z Polski sie spodziewom i chciałach tak po polsku gołąbki zrobić.
Jadą dwie blondynki na rowerach. Nagle jedna zsiada i zaczyna spuszczać powietrze z obu kół.
- Co robisz? - pyta druga.
- Spuszczam powietrze.
- A po co?
- Bo mam kierownicę za wysoko.
Na to ta druga nerwowo odkręca siodełko i zamienia je miejscami z kierownicą.
- A Ty co robisz?
- Zawracam. Pier....., nie będę jeździła z taką kretynką!
Kanadyjczyk je sobie spokojnie śniadanie (chleb z marmoladą i coś tam jeszcze), przysiada się do niego żujący gumę Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.
- No tak.
- Bo my w USA jemy tylko środek. Skórki odkrawamy, zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na croissanty i sprzedajemy do Kanady - stwierdza pogardliwie Amerykanin, żując swoją gumę.
Kanadyjczyk nic.
- A marmoladę jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko świeże owoce. Skórki, pestki i tak dalej zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na dżem i sprzedajemy do Kanady.
I dalej żuje gumę.
- A seks w USA uprawiacie? - odzywa się wreszcie Kanadyjczyk.
- No oczywiście.
- A z prezerwatywami co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na gumę do żucia i sprzedajemy do USA.
Pani w przedszkolu pomaga dziecku zalożyc wysokie, zimowe butki. Szarpie
sie, meczy, ciagnie ... No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie ...
Pani patrzy, faktycznie! No to je sciagaja, morduja sie, sapia ... Uuuf,
zeszły! Wciagaja je znowu, sapia, ciagna, ale nie chca wejsc ... Uuuf, weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mowi:
- Ale to nie moje buciki ...
Pani niebezpiecznie zweżyły sie oczy. Odczekała i znowu szarpie sie
z butami... Zeszły! Na to dziecko:
- ... bo to sa buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić. Pani
zacisneła rece mocno na szafce, odczekała az przestana jej sie trzaść, i znowu
pomaga dziecku wciagnac buty. Wciagaja, wciagaja ... Weszly
- No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rekawiczki?
- W bucikach ...
Dzień 1.
Od miesiąca przygotowywaliśmy się do ataku na Polskę. Teraz jestem razem z wieloma innymi, którzy są gotowi oddać życie za wiarę na miejscu. Na lotnisku co prawda zgubiła się część bagaży, ale dużo zostało.
Pobili nas łysi panowie w spodniach z paskami.
Wynajęliśmy pokój w hotelu.
Dzień 2.
Razem z Al-Muzharedinem i Olazeherem podłożyliśmy bombę w samochodzie i poszliśmy oglądać wiadomości. Ponieważ nic nie mówili o samochodzie-pułapce, poszliśmy sprawdzić, co się stało. Z samochodu znikły – radio, wycieraczki, pokrowce na fotele, lusterka, blokada kierownicy oraz bomba.
Pobili nas łysi panowie w spodniach z paskami.
Dzień 3.
Dzisiaj odpoczywamy po porażce. Pobili nas łysi panowie.
Mają nam przysłać dodatkowy sprzęt z naszego kraju.
Wieczorem posłaliśmy pięciu naszych z najtwardszymi łbami do baru, mieli zapić Polaków na śmierć. Wszyscy polegli w boju, pomodliliśmy się za nich.
Pobili nas łysi panowie.
Dzień 4.
Ponieważ ukradli nam telewizor z hotelu, słuchamy radia. Chrześcijański, polski przywódca duchowy jest jeszcze gorszy niż nasz! Nienawidzi Żydów i masonów, którzy chcą zniszczyć polski naród. Czyżby ktoś nas ubiegł? Mamy nadzieję, że o. Rydzyk nie dowie się o nas, póki będziemy w tym kraju.
Nie pobili nas łysi panowie, bo siedzimy w domu.
Dzień 5.
Trwają przygotowania do zburzenia Pałacu Kultury. Miał przyjść dzisiaj sprzęt, ale wszystko zgubiło się na poczcie, doszła tylko paczka z instrukcjami, jak używać broni, która nie doszła. Oglądaliśmy „M jak miłość”, Alezhebar się popłakał.
Dzień 6.
Wysłaliśmy kopertę z wąglikiem do polskiego prezydenta. Nie doszła.
Pobili nas łysi panowie.
Dzień 7.
To dzisiaj punkt kulminacyjny, burzymy Pałac Kultury. Z braku ładunków wybuchowych, kupiliśmy dobre polskie łopaty w supermarkecie i podkopujemy fundamenty. Łopaty połamały się.
Pobili nas łysi panowie.
Dzień 8.
Dzisiaj Al-Quaherezejuan podjął się samobójczej misji! Wbiegnie z bombą do supermarketu i zdetonuje ją. Wrócił po sześciu godzinach. Najpierw ukradli mu bombę, potem pobili go łysi panowie.
Dzień 9.
Wracamy do kraju. Polska sama świetnie sobie radzi bez naszych zamachów.
Jaś pyta Tomka:
- Wylądasz dzis jakos blado. Jestes chory?
- Nie wczoraj się umyłem...
Mamo, mamo! Mysz wpadła do wiaderka z mlekiem! - woła Jaś.
- I co synku, wyciągnąłeś ją? - pyta mama.
- Nie, wrzuciłem kota.
Jaś wchodzi do sklepu ze skórką od banana w ręku.
- Co podać? - pyta ździwiona ekspedientka.
- Poproszę o nowy wkład!
Jaś trzyma w dłoni monetę i mówi:
- Jeśli wyrzucę orła - ide spać. wypadnie reszka - wychodzę.
Jak stanie na sztorc, będę sie uczyć...
-Po co wymyslono białą czekolade?
-Żeby murzyn też sie mógł ubrudzić.
Idzie facet ulicą i zobaczył nowy sklep. Myśli sobie,
wpadnę. Wita go miły, uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby
pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do działu następnego.
Facet poddenerwowany podchodzi do wskazanego
stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc:
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z
klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać nade mną się znęcać, dajcie mi
rękawiczki i pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy
panu sprzedać dokładnie takie, jakie pan potrzebuje.
Facet idzie dalej:
- Proszę o rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką
na rzepy.
- A jaki kolor?
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi
klient z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego
odstają kawałki glazury, niesie go na wyciągniętych
rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes, taką glazurę, dupę wam wczoraj
pokazałem, sprzedajcie mi wreszcie papier toaletowy!
Szczyt sadyzmu? Przestraszyć strusia na asfalcie
Jak górale mówią na mgłę?
- Gówno widać!
Adam Michnik po śmierci trafił do nieba.
U bram niebios spotyka Św. Piotra, który go oprowadza po niebie.
Michnika bardzo zaciekawiły zegary rozmieszczone w ogromnej ilości po całym
niebie. Pyta się więc Św. Piotra:
- Co to są za zegary i czemu wskazują różne godziny
- Widzisz Adamie - odpowiada Św.Piotr - Każdy człowiek ma taki zegar,
którego wskazówki przesuwają się do przodu z każdym kłamstwem. Z chwilą
urodzin zegar każdego człowieka wskazuje godzinę 12. Widzisz tu na przykład
jest zegar Matki Teresy, który wciąż wskazuje godzinę 12.
- A gdzie są zegary Kaczyńskich ?
- Ich zegary robią za wentylatory w holu głównym
Żona zrestrukturyzowanego górnika wchodzi do sklepu warzywnego i zwraca się do ekspedientki:
- Pani, dejcie mi jedna brukselka.
- Po co wom tak dużo? - upomina ją ekspedientka. - Pół sobie kupcie, trza oszczędzać.
- Ja, ja, jo wiem, wiecie, ale urodziny mom, gości z Polski sie spodziewom i chciałach tak po polsku gołąbki zrobić.
Jadą dwie blondynki na rowerach. Nagle jedna zsiada i zaczyna spuszczać powietrze z obu kół.
- Co robisz? - pyta druga.
- Spuszczam powietrze.
- A po co?
- Bo mam kierownicę za wysoko.
Na to ta druga nerwowo odkręca siodełko i zamienia je miejscami z kierownicą.
- A Ty co robisz?
- Zawracam. Pier....., nie będę jeździła z taką kretynką!
Kanadyjczyk je sobie spokojnie śniadanie (chleb z marmoladą i coś tam jeszcze), przysiada się do niego żujący gumę Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.
- No tak.
- Bo my w USA jemy tylko środek. Skórki odkrawamy, zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na croissanty i sprzedajemy do Kanady - stwierdza pogardliwie Amerykanin, żując swoją gumę.
Kanadyjczyk nic.
- A marmoladę jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko świeże owoce. Skórki, pestki i tak dalej zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na dżem i sprzedajemy do Kanady.
I dalej żuje gumę.
- A seks w USA uprawiacie? - odzywa się wreszcie Kanadyjczyk.
- No oczywiście.
- A z prezerwatywami co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na gumę do żucia i sprzedajemy do USA.
Pani w przedszkolu pomaga dziecku zalożyc wysokie, zimowe butki. Szarpie
sie, meczy, ciagnie ... No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie ...
Pani patrzy, faktycznie! No to je sciagaja, morduja sie, sapia ... Uuuf,
zeszły! Wciagaja je znowu, sapia, ciagna, ale nie chca wejsc ... Uuuf, weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mowi:
- Ale to nie moje buciki ...
Pani niebezpiecznie zweżyły sie oczy. Odczekała i znowu szarpie sie
z butami... Zeszły! Na to dziecko:
- ... bo to sa buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić. Pani
zacisneła rece mocno na szafce, odczekała az przestana jej sie trzaść, i znowu
pomaga dziecku wciagnac buty. Wciagaja, wciagaja ... Weszly
- No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rekawiczki?
- W bucikach ...
- kryska
- Przyjaciel Forum
- Posty: 2338
- Od: 30 kwie 2007, o 00:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ziemia Lubuska
Pan Malinowski wraca tramwajem z pracy do domu. Podchodzi do niego facet, klepie go po ramieniu i mówi: rogacz.
Na drugi dzień znowu to samo. Malinowski w tramwaju, podchodzi ten sam facet co poprzedniego dnia, klepie po ramieniu i mówi: rogacz. Kilka dni z rzędu powtarza sie ta sytuacja. W końcu Malinowski mówi do żony : wiesz, w tramwaju przyczepił się do mnie jakiS wariat i codziennie klepie mnie po ramieniu i mówi do mnie rogacz. Następnego dnia Malinowski wraca do domu tramwajem, podchodzi do niego ten sam facet, klepie go po ramieniu i mówi: skarżypyta.
Na drugi dzień znowu to samo. Malinowski w tramwaju, podchodzi ten sam facet co poprzedniego dnia, klepie po ramieniu i mówi: rogacz. Kilka dni z rzędu powtarza sie ta sytuacja. W końcu Malinowski mówi do żony : wiesz, w tramwaju przyczepił się do mnie jakiS wariat i codziennie klepie mnie po ramieniu i mówi do mnie rogacz. Następnego dnia Malinowski wraca do domu tramwajem, podchodzi do niego ten sam facet, klepie go po ramieniu i mówi: skarżypyta.
Życie jak krajobraz, ciągle się zmienia.
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
Zapraszam do odwiedzania moich wątków - kryska
Nelu,
kociaki przeurocze - miau miau..
cos dla poprawy humoru innych - bo ja już się uśmiałam ;)
Szedł facet ulicą i zobaczył nowy sklep.
Myśli sobie: "Wpadnę".
Wita go uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry. W czym możemy pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanawia i mówi: - Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
- Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Chcę kupić rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę podejść do następnego działu.
Facet poszedł.
- Dzień dobry. Potrzebne mi zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do następnego działu.
- Facet podenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet jest już wkurzony, ale idzie, nic nie mówiąc.
- Poproszę rękawiczki, zimowe, skórzane i z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do stoiska naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać się nade mną znęcać !!! Dajcie mi te rękawiczki i pójdę sobie !!!
- Proszę pana , proszę o cierpliwość, chcemy panu sprzedać dokładnie takie rękawiczki, jakie pan potrzebuje.
- Facet idzie dalej.
- Poproszę rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką i na rzepy.
- A jaki kolor?
Nagle otwierają się drzwi i do sklepu wchodzi facet z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury. Niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes a taką glazurę !!!!!! Pupę już wam wczoraj pokazałem, więc sprzedajcie mi wreszcie JAKIKOLWIEK papier toaletowy !!!!!!!!
kociaki przeurocze - miau miau..
cos dla poprawy humoru innych - bo ja już się uśmiałam ;)
Szedł facet ulicą i zobaczył nowy sklep.
Myśli sobie: "Wpadnę".
Wita go uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry. W czym możemy pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanawia i mówi: - Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
- Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Chcę kupić rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę podejść do następnego działu.
Facet poszedł.
- Dzień dobry. Potrzebne mi zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do następnego działu.
- Facet podenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet jest już wkurzony, ale idzie, nic nie mówiąc.
- Poproszę rękawiczki, zimowe, skórzane i z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do stoiska naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać się nade mną znęcać !!! Dajcie mi te rękawiczki i pójdę sobie !!!
- Proszę pana , proszę o cierpliwość, chcemy panu sprzedać dokładnie takie rękawiczki, jakie pan potrzebuje.
- Facet idzie dalej.
- Poproszę rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką i na rzepy.
- A jaki kolor?
Nagle otwierają się drzwi i do sklepu wchodzi facet z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury. Niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes a taką glazurę !!!!!! Pupę już wam wczoraj pokazałem, więc sprzedajcie mi wreszcie JAKIKOLWIEK papier toaletowy !!!!!!!!
Kiedyś, nie tak dawno temu żył sobie pewien młody gość, który lubił jeść kapustę z grochem. Oczywiście wiadomo jaka reakcja następowała w jego organizmie, krótko po spożyciu owej skądinąd wyszukanej potrawy. Pewnego dnia spotkał dziewczynę i się w niej zakochał, ze wzajemnością. Kiedy zdecydowali się pobrać, młody człowiek uzmysłowił sobie że nie może już więcej jeść grochu z kapustą, i będzie to jego poświęcenie za znalezienie szczęścia osobistego. Po krótkim czasię ożenił się. Trzy miesiące minęły i młody człowiek powracając do domu z pracy, przechodził koło restauracji. Nie mógł nie zauważyć pociągającego i miłego dla nosa zapachu grochu z kapustą, aż zakręciło mu się w głowie, nie namyślając się długo wszedł do knajpki i zamówił jeden za drugim aż trzy talerze swojego przysmaku, wiedząc, że ma do domu jeszcze kawałek drogi, więc efekt tej potrawy powinien zostawić na świeżym powietrzu. Oczywiście po drodze sobie wesoło popierdywał, przybywając pod swoje drzwi całkiem bezpiecznie, że nic z gazów już nie zostało w żołądku.
Żona przywitała go od progu i wyglądała na podekscytowaną:
- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę, którą dostaniesz przy obiedzie!
Po czym zakręciła mu chusteczkę na głowie, i niewidzącego nic pociągnęła do stołu. Musiał jej obiecać, że absolutnie nie będzie podglądał, aż ona nie zdejmie mu chusteczki z oczu. Gdy żona już miała odsłonić mu oczy, w tym samym momencie zadzwonił telefon.
Mąż się ucieszył, bo nagle poczuł że znowu ma ochotę na wypuszczenie następnego, żona jeszcze raz kazała mu obiecać, że nie będzie podglądał i poszła odebrać telefon, on wykorzystał ten moment podniósł jedną nogę i z ulgą wydał odstrzał. Nie tylko, że był on głośny, ale również i śmierdział jak tuzin zgnitych jajek. Facet miał problemy przez moment ze znalezieniem tchu, więc pomacał za serwetką i rozdmuchał powietrze wokół siebie, po tym jednym poczuł się znacznie lepiej, ale następny już czekał, nie zastanawiając się długo, mąż podniósł drugą nogę i sruuuuu, następny wyleciał mu z hukiem. Tym razem był on jeszcze bardziej śmierdzący, więc musiał się odwachlowywać rękami przez dobrą chwilę zanim smród opuścił go. I znowu poczuł, że mu się zbiera, tym razem pierdnął tak głośno, że było słychać pobrzękiwanie szklanek, a kwiatki na stole mocno przywiędły. Cały czas przysłuchiwał się czy żona już kończy rozmowę i dotrzymując przyrzeczenia nie podglądał co żona przygotowała mu na obiad. Przez następne 10-ęć minut mąż podpierdywał sobie, a że smród był za każdym razem okropny, więc musiał się odganiać od niego serwetką. Kiedy usłyszał że żona odkłada słuchawkę szybko położył serwetkę na kolanach, uśmiechając się z zadowolenia i udając niewinnego. Żona przepraszając, że tak długo musiał czekać i upewniając się, że nie podglądał, zdjęła mu chusteczkę z oczu i wykrzykneła radośnie:
NIESPODZIANKA!!!
Ku jego kompletnemu zdziwieniu, zobaczył stół zastawiony a przy nim tuzin gości siedzących i czekających na rozpoczęcie imprezy imieninowej.
Idą cztery zakonnice do nieba i stają przed świętym Piotrem. Św. Piotr stawia przed nimi miskę z wodą święconą i pyta pierwszą zakonnicę:
- Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka?
- Tak, dotykałam go palcem...
- To niech siostra zanurzy tu ten palec a będzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba.
Zanurza i odchodzi. Św. Piotr pyta następną:
- Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka?
- Tak, miałam go w dłoni...
- To niech siostra zanurzy tu tę dłoń, a będzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba.
Zanurza i po chwili odchodzi.
Już ma iść trzecia, ale w tym momencie ostatnia wyrywa się i krzyczy:
- No nie! Jak ona d*pe zanurzy, to ja tego nie wypiję!
Wania złowił złotą rybkę.
- Rybka: puść mnie spełnię twoje życzenie
- Ok
- Willę chcesz?
- Nie
- Mercedesa chcesz?
- Nie
- Medal za męstwo chcesz?
- Tak, jasne.
Huknęło, walnęło i Wania znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku. Patrzy a na niego jedzie 10 czołgów. Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby:
- K...wa, pośmiertny mi dała!!!
Wojsko uczy dyscypliny, wytrwałości, radzenia sobie ze stresem i działania w grupie. Ale przede wszystkim uczy, że po mydło należy kucać, a nie się schylać.
laczego zwolniłem swoją sekretarkę?
- Posłuchaj!
Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" !!!
A ja k...a, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach.
Małżonkowie wybierają się do teatru. Wyszli już z domu, gdy nagle żona spojrzała na męża i powiada:
- Zarosłeś jak niedźwiedź! Dlaczego się nie ogoliłeś?
- Goliłem się.
- Kiedy?
- Jak zaczęłaś się ubierać...
Rozporządzenie Ministra Finansów
Z dnia 08.03.1996r.
W sprawie ustalenia osób opodatkowanych oraz określenia sposobu opodatkowania
Art.1
W związku z ustanowieniem nowych przepisów w sprawie ściągania podatków
i nakładania kar, podaje się do wiadomości wykaz osób podlegających opodatkowaniu.
1. Panny cnotliwe - podatek od luksusu 100 zł
2. Panny niecnotliwe - podatek od użyteczności publicznej 150 zł
3. Stare panny - podatek od nieużyteczności publicznej 200 zł
4. JESTEM_ WULGARNY /-NA - podatek dochodowy 1500 zł
5. Mężatki - podatek obrotowy 110 zł
6. Stare babcie - podatek od nieruchomości 80 zł
7. Dziwki - podatek od ruchomości 1800 zł
8. Żonaci z wdową i dzieckiem - podatek od spadków 60 zł
9. Kobiety w okresie - podatek VAT 80 zł
10. Nosiciele HIV - podatek od darowizn 200 zł
11. Panny w mini - podatek od widowisk 1000 zł
12. Spółkujący w krzakach - podatek leśny i gruntowy 2500 zł
13. Spółkujący w samochodzie - podatek drogowy 200 zł
14. Teściowa - podatek od nakładów zbędnych 500 zł
15. Kobiety w ciąży - podatek od wartości dodanej 800 zł
16. Małżeństwa - opłata za użytkowanie wieczyste 700 zł
Art.2
W związku z koniecznością natychmiastowego i właściwego wprowadzenia
w życie powyższych przepisów, karze podlegają:
1. Wdowcy - za niszczenie mienia społecznego 600 zł
2. Bezdzietne mężatki - za niszczenie gatunku ludzkiego 900 zł
3. Panny z dzieckiem - za prowadzenie działalności bez zezwolenia 400 zł
4. Kawalerowie - za kłusownictwo 300 zł
5. Rozwodnicy i rozwódki - za dezercję 200 zł
6. Mówiące że to pierwszy raz - za składanie fałszywych zeznań 180 zł
7. Cnotki powyżej 18-go roku życia - za nieterminowe świadczenia 100 zł
Idzie Kapturek przez lat a tu zza krzaka wyskakuje wilk i woła:
- A teraz Kapturku pocałuje cię tam gdzie Cię jeszcze nikt nie całował
- Taaaa... chyba w koszyczek... - odpowiada Kapturek.
Idzie Czerwony Kapturek przez las i spotyka Wilka, który siedzi w krzakach...
- Dlaczego ty masz takie wielkie, wybałuszone oczy?
- A co nie widzisz, że sram!!!
Akwizytor puka do drzwi, otwiera kobieta, ten szybko wchodzi do środka, mając ze sobą wielki worek gó...na w jednej ręce, a w drugiej odkurzacz.
Rozrzuca te g.... po całym pokoju, a kobieta się pyta:
- Panie, co pan robisz!?
- Spokojnie droga Pani... Ja mam tu taki odkurzacz, który to wszystko zbierze! A jeśli nie to obiecuję pani, że to wszystko zjem..
- Chce pan ketchup?
- Po co?
- Bo to nowy budynek i jeszcze prądu nie ma.
Syn pyta ojca:
- Tato, co to jest POLITYKA?
Ojciec odpowiada:
- Zobacz, ja przynoszę pieniądze do domu, więc jestem KAPITALISTĄ, Twoja mama rządzi tymi pieniędzmi, więc jest RZĄDEM, dziadek uważa, żeby wszystko było na swoim miejscu, więc jest ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM, nasz pokojówka jest KLASĄ ROBOTNICZĄ, a wszyscy mamy jeden cel, aby się Tobie lepiej wiodło! Ty jesteś LUDEM, a Twój młodszy brat, który leży jeszcze w pieluchach jest PRZYSZŁOŚCIĄ!!! Zrozumiałeś synku???
Chłopiec zastanawia się i mówi, że musi się z tym wszystkim jeszcze przespać. W nocy budzi chłopca płacz młodszego brata, który narobił w pieluchy i drze się wniebogłosy. A, że chłopiec nie wiedział co ma zrobić, poszedł do pokoju rodziców. W pokoju była tylko mama, ale spała tak mocno, że nie mógł jej dobudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki, gdzie akurat zabawiał się z nią ojciec, a dziadek podglądał ich przez okno. Wszyscy byli tak sobą zajęci, że nie zauważyli, że chłopiec jest w pokoju. Malec postanowił więc, że pójdzie spać i o wszystkim zapomni. Rano ojciec pyta go:
- Synku, możesz mi powiedzieć własnymi słowami co to jest POLITYKA??
- TAK!!! - odpowiada syn. - KAPITALIZM wykorzystuje KLASĘ ROBOTNICZĄ, ZWIĄZKI ZAWODOWE się temu przyglądają, podczas gdy RZĄD śpi, LUD jest całkowicie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ leży w gównie!!! TO JEST POLITYKA!!!
Czym się różni prawo polskie od amerykańskiego?
- Polskie gwarantuje wolność wypowiedzi, a amerykańskie wolność po wypowiedzi.
Żona przywitała go od progu i wyglądała na podekscytowaną:
- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę, którą dostaniesz przy obiedzie!
Po czym zakręciła mu chusteczkę na głowie, i niewidzącego nic pociągnęła do stołu. Musiał jej obiecać, że absolutnie nie będzie podglądał, aż ona nie zdejmie mu chusteczki z oczu. Gdy żona już miała odsłonić mu oczy, w tym samym momencie zadzwonił telefon.
Mąż się ucieszył, bo nagle poczuł że znowu ma ochotę na wypuszczenie następnego, żona jeszcze raz kazała mu obiecać, że nie będzie podglądał i poszła odebrać telefon, on wykorzystał ten moment podniósł jedną nogę i z ulgą wydał odstrzał. Nie tylko, że był on głośny, ale również i śmierdział jak tuzin zgnitych jajek. Facet miał problemy przez moment ze znalezieniem tchu, więc pomacał za serwetką i rozdmuchał powietrze wokół siebie, po tym jednym poczuł się znacznie lepiej, ale następny już czekał, nie zastanawiając się długo, mąż podniósł drugą nogę i sruuuuu, następny wyleciał mu z hukiem. Tym razem był on jeszcze bardziej śmierdzący, więc musiał się odwachlowywać rękami przez dobrą chwilę zanim smród opuścił go. I znowu poczuł, że mu się zbiera, tym razem pierdnął tak głośno, że było słychać pobrzękiwanie szklanek, a kwiatki na stole mocno przywiędły. Cały czas przysłuchiwał się czy żona już kończy rozmowę i dotrzymując przyrzeczenia nie podglądał co żona przygotowała mu na obiad. Przez następne 10-ęć minut mąż podpierdywał sobie, a że smród był za każdym razem okropny, więc musiał się odganiać od niego serwetką. Kiedy usłyszał że żona odkłada słuchawkę szybko położył serwetkę na kolanach, uśmiechając się z zadowolenia i udając niewinnego. Żona przepraszając, że tak długo musiał czekać i upewniając się, że nie podglądał, zdjęła mu chusteczkę z oczu i wykrzykneła radośnie:
NIESPODZIANKA!!!
Ku jego kompletnemu zdziwieniu, zobaczył stół zastawiony a przy nim tuzin gości siedzących i czekających na rozpoczęcie imprezy imieninowej.
Idą cztery zakonnice do nieba i stają przed świętym Piotrem. Św. Piotr stawia przed nimi miskę z wodą święconą i pyta pierwszą zakonnicę:
- Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka?
- Tak, dotykałam go palcem...
- To niech siostra zanurzy tu ten palec a będzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba.
Zanurza i odchodzi. Św. Piotr pyta następną:
- Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka?
- Tak, miałam go w dłoni...
- To niech siostra zanurzy tu tę dłoń, a będzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba.
Zanurza i po chwili odchodzi.
Już ma iść trzecia, ale w tym momencie ostatnia wyrywa się i krzyczy:
- No nie! Jak ona d*pe zanurzy, to ja tego nie wypiję!
Wania złowił złotą rybkę.
- Rybka: puść mnie spełnię twoje życzenie
- Ok
- Willę chcesz?
- Nie
- Mercedesa chcesz?
- Nie
- Medal za męstwo chcesz?
- Tak, jasne.
Huknęło, walnęło i Wania znalazł się prosto na polu bitwy z dwoma granatami w ręku. Patrzy a na niego jedzie 10 czołgów. Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby:
- K...wa, pośmiertny mi dała!!!
Wojsko uczy dyscypliny, wytrwałości, radzenia sobie ze stresem i działania w grupie. Ale przede wszystkim uczy, że po mydło należy kucać, a nie się schylać.
laczego zwolniłem swoją sekretarkę?
- Posłuchaj!
Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat" !!!
A ja k...a, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach.
Małżonkowie wybierają się do teatru. Wyszli już z domu, gdy nagle żona spojrzała na męża i powiada:
- Zarosłeś jak niedźwiedź! Dlaczego się nie ogoliłeś?
- Goliłem się.
- Kiedy?
- Jak zaczęłaś się ubierać...
Rozporządzenie Ministra Finansów
Z dnia 08.03.1996r.
W sprawie ustalenia osób opodatkowanych oraz określenia sposobu opodatkowania
Art.1
W związku z ustanowieniem nowych przepisów w sprawie ściągania podatków
i nakładania kar, podaje się do wiadomości wykaz osób podlegających opodatkowaniu.
1. Panny cnotliwe - podatek od luksusu 100 zł
2. Panny niecnotliwe - podatek od użyteczności publicznej 150 zł
3. Stare panny - podatek od nieużyteczności publicznej 200 zł
4. JESTEM_ WULGARNY /-NA - podatek dochodowy 1500 zł
5. Mężatki - podatek obrotowy 110 zł
6. Stare babcie - podatek od nieruchomości 80 zł
7. Dziwki - podatek od ruchomości 1800 zł
8. Żonaci z wdową i dzieckiem - podatek od spadków 60 zł
9. Kobiety w okresie - podatek VAT 80 zł
10. Nosiciele HIV - podatek od darowizn 200 zł
11. Panny w mini - podatek od widowisk 1000 zł
12. Spółkujący w krzakach - podatek leśny i gruntowy 2500 zł
13. Spółkujący w samochodzie - podatek drogowy 200 zł
14. Teściowa - podatek od nakładów zbędnych 500 zł
15. Kobiety w ciąży - podatek od wartości dodanej 800 zł
16. Małżeństwa - opłata za użytkowanie wieczyste 700 zł
Art.2
W związku z koniecznością natychmiastowego i właściwego wprowadzenia
w życie powyższych przepisów, karze podlegają:
1. Wdowcy - za niszczenie mienia społecznego 600 zł
2. Bezdzietne mężatki - za niszczenie gatunku ludzkiego 900 zł
3. Panny z dzieckiem - za prowadzenie działalności bez zezwolenia 400 zł
4. Kawalerowie - za kłusownictwo 300 zł
5. Rozwodnicy i rozwódki - za dezercję 200 zł
6. Mówiące że to pierwszy raz - za składanie fałszywych zeznań 180 zł
7. Cnotki powyżej 18-go roku życia - za nieterminowe świadczenia 100 zł
Idzie Kapturek przez lat a tu zza krzaka wyskakuje wilk i woła:
- A teraz Kapturku pocałuje cię tam gdzie Cię jeszcze nikt nie całował
- Taaaa... chyba w koszyczek... - odpowiada Kapturek.
Idzie Czerwony Kapturek przez las i spotyka Wilka, który siedzi w krzakach...
- Dlaczego ty masz takie wielkie, wybałuszone oczy?
- A co nie widzisz, że sram!!!
Akwizytor puka do drzwi, otwiera kobieta, ten szybko wchodzi do środka, mając ze sobą wielki worek gó...na w jednej ręce, a w drugiej odkurzacz.
Rozrzuca te g.... po całym pokoju, a kobieta się pyta:
- Panie, co pan robisz!?
- Spokojnie droga Pani... Ja mam tu taki odkurzacz, który to wszystko zbierze! A jeśli nie to obiecuję pani, że to wszystko zjem..
- Chce pan ketchup?
- Po co?
- Bo to nowy budynek i jeszcze prądu nie ma.
Syn pyta ojca:
- Tato, co to jest POLITYKA?
Ojciec odpowiada:
- Zobacz, ja przynoszę pieniądze do domu, więc jestem KAPITALISTĄ, Twoja mama rządzi tymi pieniędzmi, więc jest RZĄDEM, dziadek uważa, żeby wszystko było na swoim miejscu, więc jest ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM, nasz pokojówka jest KLASĄ ROBOTNICZĄ, a wszyscy mamy jeden cel, aby się Tobie lepiej wiodło! Ty jesteś LUDEM, a Twój młodszy brat, który leży jeszcze w pieluchach jest PRZYSZŁOŚCIĄ!!! Zrozumiałeś synku???
Chłopiec zastanawia się i mówi, że musi się z tym wszystkim jeszcze przespać. W nocy budzi chłopca płacz młodszego brata, który narobił w pieluchy i drze się wniebogłosy. A, że chłopiec nie wiedział co ma zrobić, poszedł do pokoju rodziców. W pokoju była tylko mama, ale spała tak mocno, że nie mógł jej dobudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki, gdzie akurat zabawiał się z nią ojciec, a dziadek podglądał ich przez okno. Wszyscy byli tak sobą zajęci, że nie zauważyli, że chłopiec jest w pokoju. Malec postanowił więc, że pójdzie spać i o wszystkim zapomni. Rano ojciec pyta go:
- Synku, możesz mi powiedzieć własnymi słowami co to jest POLITYKA??
- TAK!!! - odpowiada syn. - KAPITALIZM wykorzystuje KLASĘ ROBOTNICZĄ, ZWIĄZKI ZAWODOWE się temu przyglądają, podczas gdy RZĄD śpi, LUD jest całkowicie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ leży w gównie!!! TO JEST POLITYKA!!!
Czym się różni prawo polskie od amerykańskiego?
- Polskie gwarantuje wolność wypowiedzi, a amerykańskie wolność po wypowiedzi.
- andriu53
- 1000p
- Posty: 1590
- Od: 6 maja 2007, o 10:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Zeflik i Karlik siedza w szynku i pija piwo. Po trzecim kuflu Zeflikowi skonczyly sie pieniadze.
- Siedz, siedz - mowi mu Karlik - ja stawiam.
- Karlik, a skad ty masz tyle forsy? - pyta Zeflik - Zarabiasz tyle co i ja, babie oddajesz tyle co i ja, a ciagle masz.
- A bo widzisz: co poniedzialek ide sobie pod ten dzurawy plot za szynkiem. Staje za plotem i jak gornicy przychodza lac, to wysuwam przez dziure reke, lapie jednego za ciulika, przez druga szpare wystawiam noz i wolam 'Stowa albo ciulik!'. I tak sobie dorabiam.
- Gadasz, ze w poniedzialki?
- No...
- To ja będę we wtorki!
Spotykaja sie za jakis czas.
- Dzisiaj ja stawiam! - powiada Zeflik.
- O, zrobiles, jak ci gadalem?
- Tak.
- No i ile zarobiles za jeden dzien?
- Osiem stow i trzy ciuliki.
W przedziale pociagu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z corka. Po pewnym czasie pociag wjezdza w tunel. W ciemnosci slychac cmok i trzask.
Oto co mysla sobie osoby w przediale:
Matka: Ale mam porzadna corke, ktorys ja pocalowal, a ona go w pysk...
Corka: Ale mam glupia matke, frajer ja pocalowal, a ona go w pysk...
Francuz: ale mi sie udalo, pocalowalem ja, a w pysk dostal kto inny...
Rusek: Co jest??? Najpierw mnie caluja, a potem bija...
Polak: Wy sie tam calujcie, a ja Ruskiemu i tak wpier*ole!!!
Ecik jest w lozku z zona Masztalskiego. A tu nagle slycha klucz w zamku.
- O cholera, to moj maz! - krzyczy Masztalska.
Ecik wyskakuje goly z lozka i rzuca sie po ubrania. Nie zdazyl sie ubrac, bo nagle do pokoju wszedl Masztalski. Widzac golego Ecika mowi:
- Ecik, ja ciebie uwazalem za kumpla. A ty z moja zona... Teraz to cie k..a zabije!!!
Masztalski siega po siekiere. Ecik ucieka na balkon. Ecik patrzy w dol, a tam 10 pieter do ziemi! Co robic?!
Nagle jakis tajemniczy glos z nieba mowi:
- Ecik! Pierdnij najmocniej jak potrafisz. Blok sie zawali a ty spadniesz na dol bez szwanku!!!
Ecik naprezyl sie i pierdnal na maxa. Faktycznie blok sie zaczal rozlatywac. Ecik spada w dol... Nagle Ecik czuje, ze ktos go za ramie szarpie.
- Ecik! Ecik! Nie dosc, ze spicie na zebraniu to jeszcze mi tu pierdzicie!!!
- Siedz, siedz - mowi mu Karlik - ja stawiam.
- Karlik, a skad ty masz tyle forsy? - pyta Zeflik - Zarabiasz tyle co i ja, babie oddajesz tyle co i ja, a ciagle masz.
- A bo widzisz: co poniedzialek ide sobie pod ten dzurawy plot za szynkiem. Staje za plotem i jak gornicy przychodza lac, to wysuwam przez dziure reke, lapie jednego za ciulika, przez druga szpare wystawiam noz i wolam 'Stowa albo ciulik!'. I tak sobie dorabiam.
- Gadasz, ze w poniedzialki?
- No...
- To ja będę we wtorki!
Spotykaja sie za jakis czas.
- Dzisiaj ja stawiam! - powiada Zeflik.
- O, zrobiles, jak ci gadalem?
- Tak.
- No i ile zarobiles za jeden dzien?
- Osiem stow i trzy ciuliki.
W przedziale pociagu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z corka. Po pewnym czasie pociag wjezdza w tunel. W ciemnosci slychac cmok i trzask.
Oto co mysla sobie osoby w przediale:
Matka: Ale mam porzadna corke, ktorys ja pocalowal, a ona go w pysk...
Corka: Ale mam glupia matke, frajer ja pocalowal, a ona go w pysk...
Francuz: ale mi sie udalo, pocalowalem ja, a w pysk dostal kto inny...
Rusek: Co jest??? Najpierw mnie caluja, a potem bija...
Polak: Wy sie tam calujcie, a ja Ruskiemu i tak wpier*ole!!!
Ecik jest w lozku z zona Masztalskiego. A tu nagle slycha klucz w zamku.
- O cholera, to moj maz! - krzyczy Masztalska.
Ecik wyskakuje goly z lozka i rzuca sie po ubrania. Nie zdazyl sie ubrac, bo nagle do pokoju wszedl Masztalski. Widzac golego Ecika mowi:
- Ecik, ja ciebie uwazalem za kumpla. A ty z moja zona... Teraz to cie k..a zabije!!!
Masztalski siega po siekiere. Ecik ucieka na balkon. Ecik patrzy w dol, a tam 10 pieter do ziemi! Co robic?!
Nagle jakis tajemniczy glos z nieba mowi:
- Ecik! Pierdnij najmocniej jak potrafisz. Blok sie zawali a ty spadniesz na dol bez szwanku!!!
Ecik naprezyl sie i pierdnal na maxa. Faktycznie blok sie zaczal rozlatywac. Ecik spada w dol... Nagle Ecik czuje, ze ktos go za ramie szarpie.
- Ecik! Ecik! Nie dosc, ze spicie na zebraniu to jeszcze mi tu pierdzicie!!!
Pozdrawiamy - Zosia i Jędruś!!!
Spis wątków
Spis wątków